SeiShi
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Go down
Nono
Nono
Admin Twórca
Liczba Postów : 573

POSTAĆ:
HP:
Ruiny starego zamku 9tkhzk200/200Ruiny starego zamku R0te38  (200/200)
Mana:
Ruiny starego zamku Left_bar_bleue220/220Ruiny starego zamku Empty_bar_bleue  (220/220)
Strój: https://images.tinypic.pl/i/01010/72mou3qg8uic.png
https://seishipbf.forumpolish.com/t473-karta-postaci-shiyu-nono-

Ruiny starego zamku Empty Ruiny starego zamku

Pon 18 Paź 2010, 18:18
Ruiny starego zamku 24m6au9

Tu już w ogóle radzę nie wchodzić. Mało kto stąd wychodzi. Ale jeśli komuś się uda... traci wzrok, słuch lub mowę, którą można odzyskać - jak ? Podobno w nocy grasuje tu wampir. Może powie Ci coś ciekawego? Musisz zyskać wpierw jego szacunek.
KonKuro
KonKuro
Liczba Postów : 227

POSTAĆ:
HP:
Ruiny starego zamku 9tkhzk400/400Ruiny starego zamku R0te38  (400/400)
Mana:
Ruiny starego zamku Left_bar_bleue150/150Ruiny starego zamku Empty_bar_bleue  (150/150)
Strój:
https://seishipbf.forumpolish.com/t380-karta-postaci-konkuro-iwin

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Pon 07 Maj 2012, 18:15
Konkuro szedł porządnie kilka godzin bezustannie, gdy jego oczom ukazał się budynek, jak się później okazało dość spory zamek. Oczywiście na niebie było sporo chmur więc ze strachu przed zmoknięciem, lub czymś gorszym skierował się w kierunku swojego przyszłego noclegu. Widząc całkiem mosiężne drzwi zaparł się i całym ciałem próbował je przeważyć aby się otworzyły. Niestety zmagania zakończyły się fiaskiem. Złapał ponownie za klamkę, lecz ta ani drgnęła. Musiał się cofnąć aby spojrzeć na większy obszar budynku aby znaleźć jakiekolwiek wejście.... Niestety zauważył wielkie okiennice bez szyb, lecz niestety naprawdę wielkie. Zdjął koszulkę jak i spodnie po czym je ze sobą związał i zrobił tez jeden większy supeł. Stał tak na golasa przy temperaturze 0 stopni cencjusza. Następnie zarzucił ta prowizoryczną line na sporawe okno, lecz te okazało się wyżej niż jego prowizorka sięga. Rozwiązał to i ponownie się ubrał. Zaczął iść na około zamku, co zajęło mu z trzydzieści minut, ale nie znalazł żadnego wyjścia dość nisko. Podszedł znów pod te same drzwi i uparł się plecami myśląc co dalej... Po kilku sekundach opierania się o drzwi te otworzyły się bez wysiłku, a mógł przysiąc że były zamknięte. Wszedł do środka i skierował się na schody na środku z uśmiechem. Nagle za nim drzwi się same zatrzasnęły ale zwyczajnie to zignorował. Zaczął iść po schodach a gdy doszedł na piętro usiadł na samym szczycie schodów pocierając swoje ręce, bo trochę zgrabiały....
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Wto 08 Maj 2012, 20:53
Kazuyuki wolno szedł przez dłuższy czas, przechodził właśnie koło ruin jakiegoś zamku. Nagle zachmurzyło się, więc postanowił spędzić noc w nim. Drzwi były wielkie i ciężkie, żeby je otworzyć rozpędził się i uderzył w nie całym ciałem, drzwi się otworzyły a chłopak upadł. Wstał, poszedł trochę rozejrzeć się po zamku. Szedł w stronę schodów, nagle zobaczył chłopaka siedzącego na ich szczycie, patrzył w jego stronę co robi...
KonKuro
KonKuro
Liczba Postów : 227

POSTAĆ:
HP:
Ruiny starego zamku 9tkhzk400/400Ruiny starego zamku R0te38  (400/400)
Mana:
Ruiny starego zamku Left_bar_bleue150/150Ruiny starego zamku Empty_bar_bleue  (150/150)
Strój:
https://seishipbf.forumpolish.com/t380-karta-postaci-konkuro-iwin

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Wto 08 Maj 2012, 21:08
- WITAM SZANOWNEGO PANA.... Niech pan pozwoli, ale zgadnę.... Burza? - Po czym posłał do niego diabelny uśmieszek. Prawą ręka położył na kryte dywanikiem schody i za pomocą kończyny wybił się w górę tak ze ustał pionowo aby móc spokojnie powitać jakiegoś faceta. Zaczął delikatnie i z gracją schodzić w dół i będąc tuz tuz obiektu zwanego Człowiekiem wyciągnął powoli dłoń w geście nowego poznania interesującej osoby. Gdy tylko wysunął dłoń do uciśnięcia wymówił tez jeszcze jedno zdanie
- Masz coś do zrobienia skromnej uczty, ewentualnie jakiś trunek lub zwykła woda? - Po czum popatrzył się na niego aby sprawdzić okiem po ciele czy aby nie czuć jakiegoś dobrego jedzenia. Chyba jednak nic nie wyczul. No tak po co jedzenie wampirowi. Niestety Konkuro jeszcze o tym nie wiedział, wiec rozglądał się za jakimś płynem jeszcze. Wreszcie zabrał rękę i schował ja do kieszeni po czym zaczął wchodzić w górę.
- To jak idziemy znaleźć jakieś lokum waćpanie? - Po czym położył delikatnie dłoń na rzeźbiona poręcz drewnianych schodów po czym popatrzył na swoja wewnętrzna stronę dłoni i zobaczył małe ilości kurzu więc prychnął....

OCC: Konkuro i różne osobowości... PART I...
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Wto 08 Maj 2012, 21:22
Czekaj chwilę. Powiedział. Może byś się przedstawił? Ja jestem Kazuyuki a ty?
Czekał z niecierpliwością na odpowiedź.
Położył dwie ręce za głowę. Kim on w ogóle jest. Pomyślał.
Ale jak nie chcesz powiedzieć to możemy iść poszukać noclegu. Chłopak podrapał się po głowie i za raz schował ręce do kieszeni, oparł się o ścianę patrząc w górę, zarówno podziwiając zamek.


Dobrze byłoby gdybyś wyróżniał dialogi. ~ Nono.

Przykład:
KonKuro
KonKuro
Liczba Postów : 227

POSTAĆ:
HP:
Ruiny starego zamku 9tkhzk400/400Ruiny starego zamku R0te38  (400/400)
Mana:
Ruiny starego zamku Left_bar_bleue150/150Ruiny starego zamku Empty_bar_bleue  (150/150)
Strój:
https://seishipbf.forumpolish.com/t380-karta-postaci-konkuro-iwin

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Wto 08 Maj 2012, 21:49
Gdy tylko usłyszał słowo poczekaj chwile natychmiast się zatrzymał i się odwrócił. Stanął zadowolony i zaczął mówić donośnym głosem
-Przepraszam gdzie moje maniery! Jestem Konkuro z jak myślę sporawego rodu - Po czym spojrzał z pokrzepieniem na nowego człowieka który się zwał Kazuyaki. Miał więlką chęć przywitać się z nim jeszcze raz, bo nie przystoi przedstawiać sie na odległość, jednakże wpadł na pewien pomysł po chwili. Jego ramiona znalazły się prawie na wysokości krocza... Tak to był jego jakże niski ukłon. Wrócił po chwili do pozycji wyprostowanej i idąc korytarzem otworzył pierwsze drzwi. Wyłonił się całkiem dobry, lecz zakurzony pokój. Zaprawdę godny jakiegoś skromnego króla. W końcu był to zamek, a raczej jego małe szczątki bo jak się okazało, te jego cudowne lokum miało wyrwę w prawym rogu i wpuszczało dość sporo wiatru do środka. Wtedy usłyszał huk burzy ale ani drgnął. Podszedł do kata i palcem jechał po tej wyrwie. Jak sie okazało zajęło mu to kawałek czasu więc krawędź dziury ma tak z dwa metry. Wsadził tam swoja głowę i wyjrzał na zewnątrz. Rozglądał się za chmurami i nie zobaczył malej ilości bezdeszczowych chmur ale jedna wielką i prawdopodobnie burzową, niekiedy błyskającą \jasnym światłem. Wyciągnął swoją głowę z tej dziury i popatrzył na łoże dwu osobowe, koloru czerwonego z każdego kąta wychodził jeszcze kijek do góry aby przytrzymać białą zasłonę. Można było się skryć w tym sporawym łożu. Potem podszedł do starej lampy naftowej i nie szukając długo znalazł dwa krzemienie. Rozpalił ta lampkę, ujął w dłoń i wyszedł z pokoju. Skierował sie dalej mówiąc do Kazuyukiego
- Chodź za mną - Po czym skierował się do następnych drzwi przy czym sam je otworzył i pokazał gestem reki żeby Kazuyuki wszedł i doglądnął pokój a być może juści się mu spodoba. Po czym obserwował jego i wreszcie po kilku minutach rzekł
- Podoba ci się lokum?
// Opisz swój pokój jak chcesz, bo nie będę ci wymyślał a może jużci się nie spodoba... Nie wiem co lubisz wiec go opisz \\\
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Wto 08 Maj 2012, 22:17
Idealny pokój.
Pokój był w kolorze czarnym, były dwa łóżka jedno było bordowe a drugie czarne, obok stała mała szafka a na niej lampka i jakaś książka.
Ja biorę czarne powiedział do chłopaka .
Powiedział patrząc w jego stronę, po czym podszedł do małego okna. Na zewnątrz było ledwie co widać lało a po za tym przeszkadzała także mgła. Chłopak wpatrywał się tak z jakieś 10 minut. Poszedł poszukać kuchni, bo chciał się napić szklanki zimnej wody. Kuchnie dopiero znalazł na samym końcu korytarza. Także była cała czarna, nie było światła w niej, wziął szklankę wody.
Mieszkał kiedyś tutaj chyba jakiś wampir, bo jest wszędzie ciemno. Pomyślał.
Wyszedł z kuchni, było słychać aż tam jak leje, wszedł do pokoju, po czym wziął książkę, która leżała na szafce, była ona pt: "Wampiry i świry". Siadł na łóżku, zapalił lampkę po czym zaczął ją czytać w skupieniu i ciszy.
Możesz mi teraz nie przeszkadzać? Powiedział do chłopaka.

KonKuro
KonKuro
Liczba Postów : 227

POSTAĆ:
HP:
Ruiny starego zamku 9tkhzk400/400Ruiny starego zamku R0te38  (400/400)
Mana:
Ruiny starego zamku Left_bar_bleue150/150Ruiny starego zamku Empty_bar_bleue  (150/150)
Strój:
https://seishipbf.forumpolish.com/t380-karta-postaci-konkuro-iwin

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Wto 08 Maj 2012, 22:57
Widział że pokój zachwycił chłopaka. Tylko że jakoś w tym miejscu był tajemniczy i niezwykły nastrój. Nie podobał się mu wcale a wcale. Kiedyś znał dziwny sposób na zobaczenie czy pokój nadaje sie do użytku.... Podszedł do ściany i zaczął iść wzdłuż jej lekko pukając w ściany i nasłuchując co jest grane. Gdy już był przy końcu ściany usłyszał jak Facet powiedział do niego żeby mu nie przeszkadzał. No w czytaniu pukanie przeszkadza. Na szczęście Konkuro dobył swój cel bez zbytnich przeszkód. Dowiedział się o pokoju dość sporo. Pukając słyszał że ściany są o wiele grubsze niz w tamtym poprzednim pokoju, nie usłyszał tez żadnego szumu świstającego wiatru, wiec pokój był w stanie nienagannym. Najważniejsze chyba było to, że jest tu o wiele czyściej niż w innych pomieszczeniach. Jakby ktoś go odwiedzał. Spojrzał w stronę chłopaka i odpowiedział
- Zrezygnuje z tego łoża i pójdę do poprzedniego pokoju. Tan nieomylnie wydaje mi się zaprawdę Dziwny w stosunku do reszty. - Po czym zabrał palącą się lampę naftowa do poprzedniego pokoju. Szedł wolnym krokiem oświetlając wszystko co było na jego drodze. Na szczęście szedł krótko bo tamten pokój był zaledwie 3 litry...tfuuu 3 metry dalej... Wszedł do pokoju z ta dziura i zerwał z łóżka tą "zakrywająca firaneczkę" i natychmiast ją zmienił w pogięta kulkę i wsadził do otworu. Wreszcie przestało tak szumieć, więc on sam położył się do łoza. Było ono nieziemsko wygodne. Naprawdę zasługuje na miano królewskiego łoża. Nie minęła minuta a Konkuro został zmorzony snem w takiej wygodzie....
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Wto 08 Maj 2012, 23:11
Gdy Konkuro odchodził, chłopak powiedział do niego, że zostanie tutaj. Tak chłopaka zaciekawiła ta książka, że nie mógł zmrużyć oka.
Wkońcu było cicho. Pomyślał.
Po 3 godzinach czytania chłopak jeszcze raz poszedł do kuchni po szklankę wody. Gdy chłopak wracał z kuchni nic nie słyszał to by znaczyło, że przestało padać. Wrócił do pokoju, siadł sobie wygodnie na łóżku i zaczął czytać dalej książkę. Wydaje mu się, że ten pokój czasami jest przez kogoś odwiedzany. Jak już skończył czytać było już prawie 2 nad ranem. Odłożył książkę, zgasił lampkę, położył się wygodnie na łóżku, patrzył przez jakiś czas w sufit, aż w końcu usnąć wygodnie leżąc w łóżku ze zmęczenia

Jeszcze tylko "-" przy dialogach i cacy. Smile ~ Nono
KonKuro
KonKuro
Liczba Postów : 227

POSTAĆ:
HP:
Ruiny starego zamku 9tkhzk400/400Ruiny starego zamku R0te38  (400/400)
Mana:
Ruiny starego zamku Left_bar_bleue150/150Ruiny starego zamku Empty_bar_bleue  (150/150)
Strój:
https://seishipbf.forumpolish.com/t380-karta-postaci-konkuro-iwin

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Sro 09 Maj 2012, 13:25
Sen Konkuro był zaiste mega dziwny. Najpierw gonił jakiegoś tygryska w formie człowieka, a można by rzec, ze nawet jest on podobny do tego z paczki cheetos'ów.
Spoiler:
Ganiał za nim dość potężną odległość w jakieś dziwnej mieścinie. Przechodził bokiem przy blisko postawionych straganach, skakał przez dachy, a gdy był na krawędzi szczytu budynku w iście hardcorowy sposób skoczył do śmietnika aby się ocalić. Wychodziwszy z niego oczywiście zobaczył tego człowieczka-tygryska który się uśmiechał ironicznie z talerzem dobrego sushi w reku. Ślina aż sama cieknie.
Po tym koszmarze Konkuro obudził się siadając na łóżku cały spocony i gorący jak świeżo zagotowana kawa. Spoglądał na lewo i prawo, aby móc ujrzeć jakiś łakomy kąsek do jedzenia i być może jakąś wodę. No tak, przecież on sobie przygotował wodę do picia... Podszedł wiec do płótna wsadzonego w dziurę i nalał do już pustej lampy naftowej wyciśniętą z płótna wodę po deszczu. Wziął naczynie i poszedł szukać jakiegoś kominka, oczywiście po kilku minutach znalazł razem z opałem obok. Zabrał krzemienie którymi wtedy rozpalił lampę naftowa i zapalił drewno w kominku. Dumny z siebie położył lampę koło ogniska czekając na prowizoryczne zagotowanie wody. Siedział ogrzewając się przy kominku do czasu bulgotania wrzącej wody. Zabrał jakaś rzecz w rękę i wyciągnął gorące naczynie, bo inaczej poparzyłby się na bank. Położył obok czekając na drobne ostygnięcie wody. Czekał z nie mala niecierpliwością. Wstał nie doczekawszy się ostudzenia i zaczął iść w stronę pokoju tamtego człowieka. Otwierając jego drzwi ze skrzypem powiedział cicho
- Idziesz? Zagotowałem wodę waćpanie. Po czym zaczął iść wolnym krokiem aby jegomość go dogonił. Szedł oczywiście w stronę palącego się kominka.
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Sro 09 Maj 2012, 13:44
Chłopakowi rzadko kiedy coś się śni, ale teraz miał sen, a właściwie fakt z przeszłości. Śniło mu się o rodzicach, jak ojciec trenował go walczyć w ręcz w lesie, jak spędzali ze sobą większość czasu i jak go uczył samodzielnie zdobywać coś do jedzenie np: łowienia ryb itp. Śniło mu się także jak dom płonął, wampir zabił jego rodziców. Jak wampir go wziął ze sobą, przemienił go a następnego dnia trenował. Nagle film mu się urwał bo usłyszał jak chłopak go woła.
Idę. Odpowiedziałem, po czym wstał ogarnął się i powolnym krokiem poszedł za chłopakiem.
KonKuro
KonKuro
Liczba Postów : 227

POSTAĆ:
HP:
Ruiny starego zamku 9tkhzk400/400Ruiny starego zamku R0te38  (400/400)
Mana:
Ruiny starego zamku Left_bar_bleue150/150Ruiny starego zamku Empty_bar_bleue  (150/150)
Strój:
https://seishipbf.forumpolish.com/t380-karta-postaci-konkuro-iwin

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Sro 09 Maj 2012, 15:33
Konkuro szedł idealnie w stronę kominka, więc a jakze dobrze zapamiętał drogę. Nawet nie skręcił ani razu źle... No pomijając fakt że szedł cały czas prosto korytarzem, lecz uprzednio tylko schodząc w dół. Będąc już koło kominka wziął te naczynie i wypił polowe jej zawartości odstawiając z powrotem na jakiś stary stolik. Poczekał sobie spokojnie na tamtego faceta i gdy tylko ujrzał jego ciało natychmiast pokazał ręką naczynie z już letnią wodą. Nie czekając na dojście faceta zaczął mówić
- To dla ciebie woda... Meczy mnie kilka pytań... Pierwsze pytanie to:
czy znasz jakąś inspirującą historię?
- Po czym uśmiechną się w jego stronę... chciał się coś dowiedzieć o tamtym człowieku. Siedział spokojnie, iż rozmowa przy piciu wody może być interesująca jak postarają się dwie strony....
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Sro 09 Maj 2012, 21:53
Pytasz czy znam jakąś historie? Można powiedzieć, że znam, powiem ci jedną z moich przeżyć.
Urodziłem się w mieście nieopodal lasu. Wiodłem tam po prostu spokojne dzieciństwo, aż do pewnego czasu. Wracałem pewnego razu z ojcem z lasu, nagle zobaczyłem, że dom płonie. W końcu pokazał się wampir i to pewnie on podpalił dom, a potem jak ojciec zaatakował go to i on zginął. Wybacz, ale niestety nie pamiętam co się stało dalej.

Lepiej, żeby nie wiedział kim jestem.
A ty znasz jakąś historie? Zapytał się go chłopak. Zaczął pić wodę. Słuchał co powie chłopak.
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Czw 10 Maj 2012, 00:02
Próbowała od paru godzin zaczepić się w jednym miejscu, ale nie było miast, wiosek, domów. Okolica jednak była upiorna, ale nie dla niej. Ujrzała w oddali ruiny. Pozostałości starego zamku. Było jasne kto mógł na nim mieszkać. Nie teraz. Kiedyś. Może w tej chwili był pusty, ale warto sprawdzić. Nie bała się trafić na złe lub dobre stworzenia. Tym razem rozegra to lepiej. Jak będzie trzeba to zrobi wszystko by uśpić czujność osób, które spotka. Zapach siarki unosił się w tych okolicach. Pewnie to ją przyciągnęło w tą okolicę. Ten zapach był jej bliski, bo wulkan przed erupcją wyrzucał kłęby dymu, w którym było dużo siarki. Okoliczne stawy zakwaszały się przez siarkę z ziemi. Minęła już trzy stawy. Jej skóra nie reagowała na żrącą substancję. Wytrzymywała gorąc lawy, więc i kwas siarkowy był dla niej niczym. Bez wątpienia jej ciało na kwas reagowała jak człowiek na oranżadę. Coś jak z bąbelkami.
A może jak wódka lub piwo. Nie omieszkała spróbować. Zakrztusiła się. Więc jednak jak na wódkę u człowieka, tak ona na kwas siarkowy reagowała. Zamek z zewnątrz naprawdę wyglądał jak jedna wielka ruina, a w środku słyszała głosy. Podeszła bliżej i zaczęła podsłuchiwać. Stała za murami, nie mogli jej jeszcze widzieć.
KonKuro
KonKuro
Liczba Postów : 227

POSTAĆ:
HP:
Ruiny starego zamku 9tkhzk400/400Ruiny starego zamku R0te38  (400/400)
Mana:
Ruiny starego zamku Left_bar_bleue150/150Ruiny starego zamku Empty_bar_bleue  (150/150)
Strój:
https://seishipbf.forumpolish.com/t380-karta-postaci-konkuro-iwin

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Czw 10 Maj 2012, 09:51
Konkuro wsłuchiwał się całkiem zręcznie do całej opowieści. Ważne by7ły dla niego tylko szczegóły. Niestety nie całkiem udało się dla tamtego faceta ukryć prawdę, iż Konkuro miał całkiem spore możliwości dedukcji. Powiedział na glos o swoich przemyśleniach.
- Wampiry to dziwne istoty... Tylko powiedz mi czemu ukrywasz kim jesteś? Wywnioskowałem z twojej wypowiedzi że jesteś podobny do zabójcy tych ludzi. Czyli wampir, nie czystej krwi. Pewnie dziwisz się skąd moje wnioski? Po pierwsze byleś przy ojcu, więc nawet jakbyś się skrył to już byś pamiętał co i jak, a bynajmniej miałbyś mary senne a spałeś spokojnie... Więc jakbyś się ukrył i pamiętał byłbyś człowiekiem. Niestety w twojej historii zabrakło ucieczki, więc musiałeś zostać. A co wampir robi z człowiekiem jeśli go nie zabija? Moim zdaniem idealny kandydat na krwiopijce następnego - Konkuro oczywiście trochę ściemniał aby wywlec na światło dzienne ta informację. Praktycznie mogło być jeszcze trzecie wyjście, a mianowicie on zabiłby wampira, ale nie zataiłby tego faktu pamiętając o tym dobrze, wiec ten wniosek idzie w pi**du... Konkuro jak widać jest myślicielem który potrafi czasem wyrwać się z normalnego toku myślenia by iść w innym kierunku, w takim jaki chce... Zdobył cenna informację, lecz musi jego zdaniem zrobić zwód taktyczny aby tamten nie myślał nic o próbie zaatakowania aby zataić kim jest.
- Ja niestety nie pamiętam kim jestem, kim byli rodzice, ale nie żałuje, bo nauczyłem się przetrwać samotnie... Tez jestem istota magiczna lecz nie mogę, albo nie wiem jaką. - Wtedy było perfidnie widać ze Konkuro zaczął intensywnie myśleć bo oparł łokieć o kolano, a dłoń o brodę i jego oczy zwróciły się ku podłodze. Próbował odnaleźć kim jest. Do głowy jednak nic mu nie przychodziło. Jednak sobie coś przypomniał. Tatuaż powiedział kiedyś dziwne słowo
- Jest coś takiego jak "Tsuinzu"? Niby obiło mi się o uszy ze nim jestem...
- Wtedy poczól delikatne ocieplenie jednej ściany. Podszedł do niej i dotknął ściany. Przyłożył jedne ucho i zaczął nasłuchiwać...
- Eee coś mi się zdawało, że ktoś tam jest - Wtedy ponownie wrócił na miejsce i usiadł sobie na podłogę krzyżując nogi w siedzie tureckim.
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Czw 10 Maj 2012, 14:48
Chłopak był zdziwiony że tyle z jego opowieści wydedukował.
Dobra, powiem ci ,jestem wampirem i chcę się zemścić na tym który zabił moją rodzinę
Słyszałem o tej rasie co mówił. Rzekł chłopak. Wziął naczynie w którym była woda, ponownie jej nalał i postawił naczynie z wodą na ogniu żeby ponownie się zagotowała.
Poczekaj, chyba ci się nie zdawało bo ja też coś teraz usłyszałem.
Chłopak powoli wstał i zmierzał powolnym krokiem w stronę drzwi. Przystawił do nich ucho i nasłuchiwał, za raz po tym otworzył nagle drzwi i zobaczył jakąś dziewczynę co podsłuchuje o czym rozmawiamy.
Co tutaj szukasz i czemu podsłuchiwałaś?
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Czw 10 Maj 2012, 22:31
Słysząc kroki w swoją stronę nie mogła już nic zrobić. Trafiła na jedną z istot, których nie lubiła. Wampirów. Nie wiedziała dlaczego tak jest. Po prostu coś jak rasizm. Nie mogła ocenić jeszcze czy są groźni, czy nie, ale ich rozmowa była jak to mówią na poziomie. Grzeczni chłopcy - pomyślała.
Jak już miała ich, nie bezpośrednio, przed sobą to stawiła się przed nimi. Popatrzyła się każdemu głęboko w oczy.
- No to wpadłam. Jestem Shamayan. Chcesz zabić innych swojej rasy wampirku?
Dobry temat na początek. Nie było jej głupio. Bo niby po co. Chyba, że to zamek, któregoś z nich.
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Czw 10 Maj 2012, 23:25
- Tak dla zemsty, a tak po za tym jestem Kazuyuki i to nie moja wina, że stałem się wampirem.
Po krótkim namyśle chłopak dodał.
- Wejdziesz i napijesz się wody? Właśnie się zagotowała.
- Co ty na to Konkuro? - Po czym chłopak otworzył szerzej drzwi jakby ją zapraszał do środka.
- Wejdź i rozgość się - . Za raz po tych słowach chłopak odsunął się na bok i oparł się o ścianę, czekał aż dziewczyna wejdzie do środka, żeby zamknąć za nią drzwi.

Nieco więcej opisów ~ Nono
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Pią 11 Maj 2012, 09:41
Znała już imiona obu. Ten drugi, który stwierdził, że jest tsuinzu nazywał się Konkuro. Słyszała o psycholach z rozdwojeniem jaźni od dwójki którą nie tak dawno zabiła. Wspominali o swoich przygodach i ludziach jakich spotkali i najdziwniejszą ich zdaniem istotą był właśnie tsuinzu, zaraz po demonie. Uśmiechnęła się. Takie towarzystwo jej pasowało. Lepiej, żeby objawiała się ta zła strona tsuinzu, bo dobrej strony nie będzie zbyt długo akceptować i w końcu sama wybuchnie i zrobi coś, czego nie powinna. Wchodząc poprawiła zalotnie włosy. Nie widziała żadnego stolika, ani krzesła. Wskazała ręką na pewną skałę i zaczęła ją topić swoją mocą. Po paru sekundach uformował się przedmiot, który wyglądał jak tron. Idealne kształty, żeby nie zmęczyły się plecy, ani ciało od siedzenia na twardym. Usiadła, kiedy skała nie była już czerwona.
- Tak chętnie napiję się wody. To wasz zamek?
avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Pią 11 Maj 2012, 11:20
___- TO MÓJ ZAMEK. CZEGO W NIM SZUKACIE? - Rozległ się nagle po całym pomieszczeniu głos, który przyprawiał o dreszcze nawet największego twardziela. Postać stała w drzwiach, widać było jej długi płaszcz i włosy, ale twarzy nie dało się dostrzec. Pod jego nogami plątały się jakby duchy w kształcie kościotrupów. Wyglądał strasznie...

Spoiler:

Nagle trzasnął piorun oświetlając na chwilę twarz osobnika. Grzmotnięcie było tak potężne, że pozbawił wszystkich trzech nieznajomych słuchu.


EDIT:
Tak dla jasności, to MOJE zdjęcie.
Wasz ukochany Admin
Percy

KonKuro
KonKuro
Liczba Postów : 227

POSTAĆ:
HP:
Ruiny starego zamku 9tkhzk400/400Ruiny starego zamku R0te38  (400/400)
Mana:
Ruiny starego zamku Left_bar_bleue150/150Ruiny starego zamku Empty_bar_bleue  (150/150)
Strój:
https://seishipbf.forumpolish.com/t380-karta-postaci-konkuro-iwin

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Pią 11 Maj 2012, 15:16
Gdy tylko otrząsną się po chwilowej nieobecności (Co prawda nie poczekali na mnie...) podszedł i nalał ponownie wody do naczynia. Wstawił kolo ognia i podziwiał jak panienka wypala sobie ładne siedzonko, jak wyglądało dość wygodne. Dla Konkuro chyba przesadza z używaniem mocy, ale on sie nie będzie kłócić.... Sam zaniemówił na chwile gdy pojawił się właściciel zameczku, jakże starego... Wtedy też człowiek przyozdobiwszy się imieniem Kon odezwał się pierwszy
- Szukamy schronienia a pan powinien uiszczać nas jakimś trunkiem, bo go tez niestety nadaremnie szukaliśmy... - Po chwili Konkuro się zamyślił nad tym co jeszcze powiedzieć aby nie urazić domownika
- Niechże pan się nie martwi, niedługo znikniemy i w miarę posprzątamy po sobie... Pan musi być samotny siedzieć w takim pustym zamku... a swoją drogą wydawał się opuszczony...A zresztą nie zdawało się wcale, iż jest on w stanie ruiny, wiec nieźli się pomylę ale pierwszy wniosek jaki mógłby być: to, że jest on opuszczony.... - Po chwili podszedł do tego stracha na wróble i wyciągnął rękę jakby chciał Zakończyć bezsensowny spór jeszcze przed tym jak się zacznie. Uśmiechał się bezinteresownie i podszedł zobaczyć co się dzieje z woda. Wrzała już ona więc za pomocą przedmiotu wyciągnął ją i podał dla pięknej damulki mówiąc
- Oto twa woda pani - Naczynie było zawieszone na pręcie do czyszczenia kominów, lecz czystego w miarę. Tym "patykiem" wskazywał kierunek gdzie przebywa kobieta i czekał aż ona swobodnie sobie wyciągnie ten oto trunek zwany woda... a może jużci domownik tez przyniesie i wypije razem z Wszystkimi...

Edit - Uciekam poćwiczyć jakaś moc... WAŻNA SPRAWA BO JEST NIEDZIELA!
Zorientował sie że nic nie słyszy a był pewny że jest w całości sprawny. Zastanowił się jak przekazać wszystkim że musi iść. Pokazał kciuk do góry i skierował na siebie co miało znaczyć "Ja" po czym dwoma palcami zaczął przybierać jakby palce biegały i druga dłoń podstawił pod ruszające się palce... Miało to znaczyć "Idę" i pokazał na wyjście. Tu chyba każdy zrozumie. Po czym podszedł do pana mrocznego i powiedział
- Ja już uciekam - Po czym znikł biegnąc i uciekając ile sil w nogach.
Bye - Z/T


Ostatnio zmieniony przez konkuro dnia Nie 13 Maj 2012, 11:52, w całości zmieniany 2 razy
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Pią 11 Maj 2012, 16:49
Chłopie ty się zajmij damulką, a ja domownikiem. Więc chłopak wziął wodę, nalał ją do szklanki i podał domownikowi.
Proszę bardzo zacny panie.
Po czym chłopak pokazał miejsce gdzie domownik może sobie usiąść. Po czym chłopak nalał sobie wody i usiadł na kamieniu pod ścianą opierając się o nią. Siedział tak w ciszy przez jakiś czas.
Anonymous
Go??
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Nie 13 Maj 2012, 16:27
Kazuyuki
LvL Up - 2
+10 do stat

Szaman
LvL Up - 2
+10 do stat
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Nie 13 Maj 2012, 23:22
Shamayan patrzyła się na groźnie wyglądającego upiora. Zastanawiała się czy jest on wampirem jak Kazuyuki. Była lekko rozdarta, bo miała ochotę wypatroszyć wampira, ale mógł ją doprowadzić do większej grupy. Zastanawiała się czy wampiry są silne. Konkuro podał jej wodę. Przez chwilę jeszcze nie piła. Myślała jak owinąć sobie wokół ręki pana tego zamku. Założyła nogę za nogę i zalotnie zaczęła bawić się włosami.
- Ja szukałam przystojniaka takiego jak Ty i miejsca do przenocowania.
Jej wypowiedź była całkiem dwuznaczna. Pozostawi interpretacje tych słów właścicielowi tej posiadłości.
Wzięła szklankę (like a sir) i wzięła łyk. Zostawiając na brzegach odcisk ust, postawiła na skraju.
avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Pon 14 Maj 2012, 17:21
Spoiler:

____Wampir nie mrugnął nawet gdy Konkuro wymknął się. ZABIJE GO PÓŹNIEJ. Wpatrywał się w pozostałą dwójkę i zastanawiał co z nimi zrobić. Podszedł więc do ściany przy której stały półki z książkami i sięgnął po jedną, ale jej nie wyciągał. Gdy szum w uszach po grzmocie minął, a gdy oboje odzyskali słuch wampir przemówił z szyderczym uśmiechem na twarzy:
___ - Możecie się rozgościć... W LOCHACH! - pociągnął za trzymaną książkę i wtedy podłoga się rozsunęła wrzucając wampira i władczynię lawy na dół. Prosto do wyłożonych kościotrupami lochów...

OOC
Opisujecie teraz ładnie jak współgracie ze sobą i wychodzicie z lochów. Chcę widzieć MINIMUM 10 linijek na posta.
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Pon 14 Maj 2012, 23:17
Chłopak mocno się potłukł po spadnięciu w lochy.
Ale nas potraktował! Zaczął chodził przez jakiś czas po lochach. Próbował znaleźć stąd wyjście ale bez najmniejszego skutku. Chodził w różne odcinki lochów, wzdłuż wszystkich ścian, przeszedł każdy milimetr, ale kompletnie nic nie znalazł oprócz jakiś porozrzucanych kości i paru szkieletów. Chodził tak jeszcze dłuższą chwilę, przez co szybko się zmęczył, po czym siadł w ciemnym kącie. Zaczął drapać się po głowie, a zarówno myśleć. Siedział tak trochę długo ok. 20-30 minut. Uderzył pięścią w ziemię z całej siły ze złości, aż ręka go zabolała, po czym znowu uderzył i tak parę razy. Wstał i pomału podszedł do dziewczyny.
Masz jakiś pomysł na wydostanie się stąd bo ja nie mam żadnego pomysłu. Może użyjesz swoich mocy w jakiś sposób?
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Wto 15 Maj 2012, 14:07
Dopiero jak zobaczyła ruch warg właściciela to zauważyła, że nie słyszy nic. Na konkuro jeszcze wtedy się nie patrzyła. Nie potrafiła dobrze czytać z ruchu warg osób z tej wyspy. Były to w ogóle istoty wyjątkowe, bo niezwykle silne i była tym przerażona. Kiedyś na wyspie jako władczyni lawy siała postrach a tutaj nikt jakby nie przejmował się jej niezwykłymi zdolnościami. Tutaj jej zdolności były chyba zwykłe jak deszcz, czy psia kupa. Nikt się tym nie przejmował. Było to coś co można by zdeptać, ale z innego punktu widzenia lepiej unikać. Bo jak ktoś wdepnie w g***o to potem i śmierdzi i nie jest przyjemnie. Tak samo będzie gdy ktoś zadrze z nią. Już nigdy potem nie będzie tak przyjemnie jakby mogło być od samego początku. Więc ten właściciel zamku będzie musiał kiedyś się niemile zaskoczyć z tego co w przyszłości zajdzie.
Jak już spadli to wtedy słyszała całkiem nieźle. Zachował się nieelegancko wobec kobiety. Powinien uważać z kogo robi sobie wroga. Szczególnie spuszczając w takie miejsce jak to. Kazuyuki zachowywwał się jak totalny słabeusz. Patrzyła na niego z politowaniem. Rozglądnęła się. Nie panikowała. Trupie czaszki to dla niej nic specjalnego. Już nie raz widziała trupa. Szczególnie, że sama przyczyniła się do tego, żeby byt człowieczy zamienił się w kości lub proch. A jej lawa była spopielarnią jak nic innego. Czym by się tu przejmować. Jedynie sytuacją niezbyt fajną, ze względu na to, że nie lubi jednak pomieszczeń ciasnych. Powinna się wzmocnić, żeby mogła wytworzyć tak dużo lawy, co by mogła w przyszłości wypełnić takie pomieszczonko. Wtedy wypłynęłaby na górę i wyszła jakby nigdy nic. Równie dobrze, z większą mocą mogłaby stworzyć drabinę lub nawet schody, ale siły na przetopienie ścian nie miała. Nawet na zrobienie z tych czasek czegoś pożytecznego. Jej wzrok znowu utkwił na wampirze.
- Dupek z tego właściciela. Wiesz co. Mam genialny pomysł.
Błysk w jej oku i sytuacja w której byli. Sam na sam z wampirem. Miała niezmierną ochotę go zabić zamiast współpracować.(Współpraca? Może i dla mojej postaci by była teraz korzystna, ale niezgodna z jej historią). Z większą mocą i umiejąc wytworzyć dużą ilość lawy nie zastanawiałaby się. Jedna ofiara po to, żeby było jej lepiej. Nad czym tu się rozczulać? Zastanawiała się jakie zdolności może mieć drugi więzień i jak go wykorzystać. Wampiry według niej były słabe. Potrzebują krwi, żeby żyć. Jej nie było w zasadzie nic potrzebne, a przynajmniej mogła jeść wszystko, a słyszała o wampirach tyle, że 90% musi pić jedynie krew, bo nic innego ich ciało nie przyjmie. Co za marne robale. Zaczęła się lekko rozciągać, co nie było normalne w takiej sytuacji. Truchtała po czaszkach, że po czasie było pełno kurzu ze zmiażdżonych ludzkich kości.
- Możemy zaczynać!
Wyprostowała ręce, a potem zrobiła nimi półokrąg. W czasie tego wypowiadała jakieś słowa. Ręce w czasie robienia okręgu świeciły jej, a przy rękach pojawiły się niebieskie płomyki. Później zrobiły się z nich idealne okrągłe kule. Wyglądały jak pioruny kuliste. Ten kto widział raz erupcję mógł widzieć takie niestworzone rzeczy. Po samej erupcji na wulkanem pojawiały się ciemne chmury. Często zdarzało się, że towarzyszyła temu burza i wyładowania energetyczne. Ta, która włada lawą, potrafi też wyrzucać z siebie takie wyładowania. Wystarczy odpowiednio odwrócić żywioł lawy, a powstaje żywioł błyskawicy, prądu, elektryczności... Jak zwał tak zwał (swoją drogą, żałowałem, że nie macie takiego żywiołu). Teraz ta technika polegała na stworzeniu kulistych promieni. Połączyła ręce.
- In... du... stria... Spe... Raaaaa!
Stworzył się jeden większy promień, a potem z niego wystrzeliły cztery mniejsze kule. Jej celem było wystrzelenie jednej potężnej błyskawicy. Nie udało się. Robiła tę technikę w zasadzie drugi raz. Pierwszy był lata temu, kiedy chciała ukarać jednego ze swoich niewolników. Wtedy spaliła go na popiół, ale nie wiedziała, że w tym świecie jej technika jest niczym, tylko słabym kłębkiem. Przekona się dopiero po tym, jak ta kulka uderzy w Kazuykiego. Kule uderzyły w niego i pchnęły go, poleciał wraz z nimi w górę i wyleciał na powierzchnię. Pozostaje teraz tylko, żeby on ją z tego wyciągnął. O ile przeżył. Lepszego pomysłu nie miała.
Ciekawe jak jej atak zinterpretuje wampir. Czy jako atak, czy pomoc w wyjściu z dołu.
Wiedziała, że fale energetyczne i moc błyskawicy wyczerpuje mniej energii niż lawa. Zastanawiała się czy w tym świecie są jeszcze inni którzy nad lawą panują lub błyskawicami i jeżeli tak jest, to ile pasji może być w takiej walce. Miała też i nadzieję, że wampir jeszcze żyje, pomoże się jej wydostać, a potem jeszcze z nim trochę powalczy. O ile pan tego zamku odszedł i da im spokój. Jeżeli tam jest dalej to zrobi z nim porządek. Nie wie czy jest silny czy nie. Skoro bawi się takimi pułapkami to jest tchórzem.
- Władco zamkuuuuuuu. - przeciągnęła długo u, jakby czekając na jego odpowiedź. Próbowała wywołać zainteresowanie. Potem bardzo donośnym głębokim złowieszczym tonem i z pretensjonalnością krzyknęła.
- Jesteś tchórzem!
Jakkolwiek sytuacja się rozwinie jest jej wszystko jedno czy zostanie w dole, czy zginie, czy przeżyje. Już raz niemal zginęła. Raz niemal sama siebie nie zabiła, bo chciała zbyt wiele. Nauczyła się dzięki temu pokory. Rodzice jej nie rozpieszczali, a ona ich wykończyła. Była bez skrupułów i może dlatego podczas panowania na wulkanicznej wyspie zachowywała się często jak dziecko. Jej rozwój przebiegał bardzo wolno. Była stara jak świat, ale dopiero ostatnie lata zaczęła się zachowywać jak dorosła. Miała taką chwilę, gdy była bliska na nawrócenie się, ale zabijanie przynosi jej pewną ulgę. Jeszcze zależy kogo zabije i w jaki sposób. Każdą napotkaną osobę numerowała. Miała swoją klasyfikację. Od 1 do 20. Kauzyki był numerem 15, a raczej stopniem piętnastym. Na stopniu pierwszym były osoby, które miała ochotę zabić w pierwszej kolejności. Stopień 20 to osoby, które zabije w ostateczności. Był jeszcze stopień 0, o którym sama nie wiedziała. Jeszcze nie ta pora, aby ujawnić ten sekret. Ważnym była jednak rzecz odnośnie władcy zamku, który po wejściu trafił na poziom 18, ale szybko zleciał do poziomu 1. Nikt się na nim nie znajdował, więc pasowało umieścić cel na tej pozycji. Zastanawiała się czy zamiast morderstwa znaleźć inną drogę do zniszczenia kogoś, żeby cierpiał w katuszach. W końcu umrze lub zginie.
Może warto zmienić hierarchie. Może od 1 do 10 będzie życie w katuszach jak najdłużej lub określenie czasu w jakim ta osoba będzie umierać, a od 11 do 20 pozostaną priorytety? To by było odpowiednie, bo i tak zrobiłam za dużo poziomów.
Usiadła na klatce piersiowej trupa. Lekko chrupało, ale chyba były to jeszcze świeże kości, bo nie pękły. Podparła się łokciami o kolana, a potem jeszcze rękami głowę i patrzyła w górę. Na razie cisza. Żadnego odzewu, żadnego ruchu.
Jej oczy spoczywały tylko na jednym punkcie, na resztkach sufity i zwisających resztek wielkiego żyrandolu. Kamienie na nim wyglądały jak diamenty. Zwykły materiał. Po co nim ozdabiać lampę.
Nie wiedziała, że diamenty tutaj są bardzo cenne. Nie wiedzieli też inni, że dzięki swojej mocy panowania nad lawą, mogła nią manipulować tak, żeby stworzyć diament. Potrzebowała około dwóch godzin, żeby wytworzyć pięknie oszlifowany diament wielkości oka. Zdarzało się jej to robić nie raz całymi dniami, kiedy nie miała nic ciekawszego do roboty. Następnie rzucała tymi diamentami w niewolników. Gdyby i oni wiedzieli, że diamenty są takie cenne, to pewnie wyspa szybko wyludniłaby się, a jej mieszkańcy teraz na Seishi byliby miliarderami.
Stąd też wzięła się większość diamentów na Seishi. Niewiele osób wie, że to właśnie z domu Shamayan, wyspy która zatonęła setki lat temu pochodzi połowa diamentów i różnych kamieni szlachetnych. Przypłynęły wraz z falami, a drobni handlarze je znajdywali. Następnie sprzedawali je za niewielkie sumy, a niektórzy za nieco wyższe. Ci drudzy stali się prawdziwymi bogaczami, a teraz ich przodkowie żyją w ogromnych domach willach, zajmują zaszczytne miejsca na wysokich stanowiskach.
To jest kawałek historii, który zaginął, a o którym nie miała pojęcia. Tylko dlatego, że jej to nie interesowało, a diamenty były dla niej zwykłymi kamykami.

OCC: Ubiegam się o technikę Industria Spera, a jeżeli jest ok to:
DMG=0.9*6*max 4=24,
koszt=24+2MP*(4)=32.
avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Wto 15 Maj 2012, 15:18

Szaman: Zaliczone zaklęcie Industria Spera - za zgodą: Nono.
Ruiny starego zamku Button_ok



Kazuyuki - Miało być minimum 10, a jest ledwo 9. Piszesz teraz 20 linijek postu.
Szaman - Bardzo ładnie. Napisałeś nawet ponad określoną liczbę.

Jeszcze jedna tura.
Anonymous
Go??
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Nie 20 Maj 2012, 01:20
Kazuyuki
LvL Up - 3
+10 do stat

Szaman
LvL Up - 3
+10 do stat
Anonymous
Gość
Gość

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Nie 20 Maj 2012, 14:21
Dziewczyna czekała na odpowiedź bardzo długo, ale żadnej nie było. Zaczęło ją to już denerwować. Nie sądziła, że zabije takim czymś tego wampira, ale może światło słoneczne go dopiekło albo właściciel zamku nabił go na srebrny pal? Przez myśl akurat jej te rzeczy nie przechodziły, bo nie myślała o innych, a tym bardziej o nędznej rasie, która nie może pokazywać się na słońcu. Byli niesamowicie żałości, a do tego tacy słabi. Wystarczy że będzie szybka, i jakieś lusterko, że nawet jak się jakiś schowa w cieniu to ona go zaraz złapie odbiciem.
Tym czasem musiała wymyślić coś ambitnego na wyjście. Plan się lekko nie powiódł, ale nic nie stało na przeszkodzie, żeby wypróbować teraz inne techniki. Tak więc zaczęła robić znaki rękami w powietrzu, a za rękami pojawiały się świetliste smugi, a wraz z tym wypowiadał tajemnicze słowa.
Omka zomka, boska kromka. Pupa, kupa, Krupa, zupa.
Szydzi, brzydzi. Robie znaki, lawy dajcie.
Schody, wrzody, w tyłku siedzi. Zamień cegły w stopnie.
Gorąc, śpiąc, wampir w górze leży.
Wytop w ścianie, spal ubranie, zniszcz i piszcz oraz świszcz.
Bombka, pompka, zgniótł se jajka.
Jeden stopień i dwa stopnie, okropnie, i nieroztropnie.
W lesie siedzi i se biedzi.
Końca nie widać, Końca nie widać, nie widać, nie widać.

I faktycznie nie było widać końca słów tego czaru. Bezsensowny zlepek, ale działał, bo ze ściany bardzo powoli wysuwały się cegły, które zaczynały się topić i zamieniały w lawę. Później zastygało i tak wysunięte tworzyło schodki. Przez prawie godzinę wymawiała dziwne słowa, aż w końcu zrobiła schody aż po samą górę i wtedy po prostu zaczęła iść po nich. Krople potu spływały z jej czoła, bo zużyła sporo swojej mocy żywiołu żeby takie coś wykonać. Jeszcze czarowała bardzo długo i machała rękami więc się zmęczyła. Rąk prawie nie czuła, ale był to plus, bo czarując więcej i więcej zyska potrzebną moc, żeby mierzyć się na równi z osobnikami tej wyspy. Będąc w połowie usłyszała głuchy huk. To był jeden ze schodków. Przełknęła ślinę, bo była teraz na wysokości dwudziestu metrów, a to była dopiero połowa drogi. Jeżeli jeszcze jeden schodek wypadnie w pobliżu tego poprzedniego to nie będzie w stanie wejść wyżej, a zejście też zajmie trochę. Samo wchodzenie zajęło jej dobre dwie godziny. Powodów było trzy. Pierwszy - zmęczyła się jak dzika świnia podczas czarowania. Dwa - zrobienie stopni obok siebie zajęłoby jej pięćdziesiąt razy więcej czasu i w dodatku konstrukcja schodów mogłaby być mniej stabilna, co mogło poskutkować zawaleniem się całej konstrukcji od razu, a przez to mogła zostać zgnieciona i już nie potrzebne by było jej wychodzenie z tej sytuacji. Szukała wzrokiem miejsca z którego wypadła cegła. Wyczarowała dwa bazaltowe szpikulce ze ściany obok siebie i oparła się na nich. Później zaczęła wzmacniać stopień na którym stała, a potem przez kolejne dwie godziny wzmacniała stopnie wyżej oraz wytworzyła nowy na miejsce tego brakującego. Teraz naprawdę gorące krople ściekały z niej i spadały niżej na ziemię. Po zetknięciu z nią od razu się topiły i wypalały kościach i ludzkich szczątkach dziury. Zmęczenie wywołane używaniem żywiołu lawy powodowało, że jej krople potu były kroplami kwasu siarkowego. Była to jej dodatkowa broń, a raczej tarcza. Po używaniu magii, kiedy była zmęczona miała coś, co mogło ją jeszcze w jakiś sposób obronić. Nadzwyczajne właściwości jej ciała. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę, dlatego zawsze nosiła skąpe ubranie, bo i tak prędzej czy później zostałoby strawione przez kwas siarkowy.
Okropna i podła czarownica - tak ją niektórzy nazywali, ale co z tego. Dla niej to była pochwała, bo ją ludzie szanowali. Nie była to pozytywna oznaka szacunku, ale jej to zwisało. Szacun to szacun.
Tak też po kolejnej godzinie czarowania, sykania i wypowiadania bezsensownych zbitków słów miała idealne schody. Przynajmniej będą dużo mocniejsze i łatwiej się będzie po nich chodzić. Powinna wyjść bez problemu na samą górę. Musiała jednak odpocząć, bo mimo tego, że podpierały ją wcześniej zrobione tyczki to nogi się jej trzęsły. Próbowała się ruszyć, ale zesłabła lub też zasnęła.
...
Spała tak cztery godziny. Po przebudzeniu się miała więcej sił, ale magia lawy wygasła. Po wyjściu na powierzchnię musi znaleźć coś gorącego żeby naładować manę. Wtedy przypomniała sobie o żyrandolu. Był prawdopodobnie z diamentów, ewentualnie szkła, a oba te materiały dawały jej dużo energii. Szczególnie diamenty, które wytapiała. Robiła to właśnie jako zapasowe źródło energii. Już nawet o tym zapomniała, że robiła to po to, bo już dawno nie była tak wyczerpana po użyciu tak dużej ilości swojego żywiołu. Ten sen był dla niej zdecydowanie zbawienny, bo była w stanie iść po schodach równym tempem. Po kolejnych godzinach przemierzania trudnych stopni znalazła się tuż przy wyjściu. Wyjrzała lekko czy coś się dzieje i jasne światło przebijało się przez liczne dziury ruin starego zamku. Właściciela nie widziała, ale leżał niedaleko ten cholerny wampir. Rozbił chyba głowę przy lądowaniu, bo trochę krwi leżało obok jego głowy. W dodatku światło słońca padało na jego rękę, która parowała. Powinien już się dawno spalić, ale nie był zbyt czystym wampirem.
Wyszła z tego cholernego doła, upadła na kolana. Siedziała tak oparta tyłkiem na łydkach i ciężko dyszała. Powinna teraz trochę pospać, ale z drugiej strony słońce było coraz wyżej i nie było żadnego sensu w spaniu. W końcu wstała i podeszła do Kazuyuki i kopnęła go.
- Wstawaj śmierdzący robaku. Powinnam Cię zabić za to, że mi nie pomogłeś, a może już jesteś martwy.
Schyliła się i dotknęła jak myślała krwi, ale czuł było mocny zapach bukietu kwiatowego i owoców.
- Ty cholerny pijaku! Nie wiedziałam, że wampiry lubią wino. Zamiast mi pomóc to się spiłeś?!
Bardzo ją to zdenerwowało. Do takiego stopnia, że wzięła go za nogę i zrzuciła do dołu. Było słychać odgłos łamiącego się stosu kości. Lądowania twardego nie miał z pewnością, a kości które się złamały należy do już umarłych. Mógł złamać jedną czy dwie kości, chyba że upadł na coś wystające to może już leży nawet martwy. Przynajmniej się trochę odkuje za właściciela zamku, ale z drugiej strony zabicie kogoś przez przypadek nie jest dla niej czymś ekscytującym.
Wolała jednak, żeby ten wampir pozostał przy życiu, bo może ją doprowadzić do innych, może być super przynętą. Spojrzała w dół. Usłyszała jęki i widziała, że się rusza.
- Wyłaź stamtąd!
Następnie zaczęła chodzić po pokoju. Szukała czegoś, żeby strącić żyrandol ze szkłem lub też diamentami i trochę ich wszamać. Potrzebowała nieco paliwa na zapas. W końcu nie mając innego wyjścia zaczęła rzucać kamieniami. Strąciła kilka wyszlifowanych przeźroczystych kawałków. Wyrzuciła jeden z nich w górę i złapała do buzi. Następnie połknęła i skrzywiła się. Niestety nie wiedziała, że jest coś takiego jak plastik. Na początku wydawał jej się gorzki, ale po chwili stwierdziła, że jest niezły i czuła jak jej lawowa siła napełnia się. Gdyby porównać smak plastiku do czegoś to mogło przypominać smak gorzkiej czekolady dla człowieka. Pewnie dla wampirów krew z byka smakowała inaczej niż krew z węża, czy krew człowiecza, o ile wampiry piły inną krew niż ludzką.
Usiadła jeszcze raz na krześle i czekała na leżącego w dole Kazuyku. Lepiej żeby się pospieszył, bo się niecierpliwi i w końcu dojdzie do tego, że uderzy w niego lawą. Płynna gorąca warstwa skał przypiecze jego ciało. Pewnie będzie mógł żyć z wtopionymi w ciało skałami. Jak to wampiry. Łatwo ich się zabić nie da. Albo światło słoneczne, albo srebro. Wiedziała tylko o tych metodach. Zastanawiała się czym łatwiej można wykończyć Kazuyukiego. Słońcem czy srebrem, a może czym innym. Słońce nie spaliło mu ręki, a pewnie długo była wystawiona na światło słońca. Albo miał jakieś szczęście, albo ją miał od niedawna na wierzchu, bo reszta ciała leżała w cieniu.
Cały czas patrzyła w stronę drzwi. Miała nadzieję, że właściciel nie wpadnie po raz drugi i złapie za kolejną dźwignię.
Tym razem postanowiła zabezpieczyć się na nieprzyjemności. Po zjedzeniu plastikowych kawałków żyrandolu miała dużo many, którą wykorzystała do wytworzenia lawy na podłodze i na ścianach tuż przy niej. Po zastygnięciu stworzyły warstwę, która uniemożliwi otwarciu się lub zapadnięciu kolejnych części budynku w celu otwarcia się kolejnych lochów. Przynajmniej nauczyła się wyciągać wnioski ze swoich błędów. Nigdy nie była ufna, ale nie spodziewała się że może zostać zrobione w konia, będąc z dwoma innymi osobami.
Wtedy przypomniała sobie właśnie o tym trzecim, zwanym konkuro. Uderzyła w małą szafeczkę obok niej, aż się rozsypała. Teraz zastanawiała się co robi ten Tsuinzu czy jak mu tam było. Po prostu sobie odszedł i uniknął tego, co spotkało Shamayan i wampira.
- Ciekawe gdzie ta druga łajza poszła. Oby właściciel zamku połamał mu ręce i nogi i zakopał w piachu.
Przy okazji ten pomysł wydawał jej się całkiem niezły. Zrobi to panu tego zamku. Zostawi tylko głowę na powierzchni. Będzie zdychał długo. Takie czarne myśli to dla niej codzienność i to były rzeczy, które siedziały w niej. Z zewnątrz wyglądało to nieco inaczej. Mianowicie wyglądała jak seksowna i zalotna kobieta lekkich obyczajów. Nie wyglądała na taką okrutną. Nie wyglądała też delikatnie, ale wydawała się jednak trochę bezbronnie, bo nie było widać żadnych mięśni. Nie wyglądała jak wojowniczka czy ktoś, kto włada tak okropnym żywiołem.
Zaczęła bawić się kielichem. Jeździła palcem po brzegach, czasem pstrykała. Postanowiła, że policzy do 10 i pójdzie dalej. Nie będzie tu bezczynnie stać, siedzieć, leżeć. Dlatego właśnie zachowuje się tak wobec innych. Od początku nie podobało jej się towarzystwo wampira, a ten wydawał się być mięczakiem. Jak tylko wyjdzie to chyba z nim powalczy na śmierć i życie, a potem ruszy gdzieś dalej. Od razu w głowie jej się pojawił obraz zwycięstwa. Była pewna, że jest w stanie go zabić.
Najgorszym co mógłby zrobić wampir to próbować uciec lub błagać o litość. Wtedy wykończy go bez skrópółów. Lepiej też żeby zachowywał się dalej wyjątkowo mądrze, ale jednak już samo podjęcie walki jest przesądzone. Musiałby naprawdę błysnąć, żeby do tego nie doszło. Walka powinna być dla niej czymś dobrym. Już teraz czuła się mocniejsza. Zastanawiała się jak to jest możliwe, a teraz odniosła wrażenie, że wyspa z której pochodzi była inna. Inna ze względu takiego, że tutaj czuje się cięższa, ale to raczej niemożliwe żeby grawitacja była mniejsza. Chociaż z drugiej strony wyspa leżała prawdopodobnie na równiku, gdzie grawitacja jest najmniejsza, ale mogła też ta wyspa leżeć na jakimś wyjątkowym miejscu z odrębnym polem magnetycznym. To było bardzo możliwe. Wulkan mógł być jedną z przyczyn tego zjawiska.
Przyciąganie faktycznie na jej rodzinnej wyspie było 3 razy mniejsze, a więc samo przebywanie na Seishi było dla niej czymś nowym i rozwijającym. Dlatego też tutaj ona jest nikim, mimo, że na swojej wysie, która przestała istnieć była kimś. Nic nie warte dywagacje.
Równocześnie czekając w swojej głowie walczyła z kilkoma uczuciami. Zniecierpliwieniem, radością, wściekłością, ale pojawiło się także coś innego. Mimo, że pan tego zamku był jedną z osób które bardzo znienawidziła i miała ochotę wysłać do piachu, to z drugiej strony pomyślała że jest seksowny, silny, ma taki zamek i że pewnie jest bardzo władczy i ma szacunek u pewnej grupy, a być może ma też wpływy. Pojawiły się dwie sprzeczności, które zapędzały ją w kozi róg. Kręciła nerwowo włosami bijąc się z tymi wszystkimi myślami, aż wstała i zaczęła chodził od ściany do ściany. Co pewien czas patrzyłą w stronę dołu czy ni widać głowy Kazuyuki. Miała już dość. Postanowiła, że czeka do południa. Jeżeli wampir wyjdzie nim słońce będzie w zenicie to stoczy z nim walkę, a potem ruszy dalej. Jeżeli wampir się nie pojawi to zrobi wszystko, żeby owinąć sobie pana tego zamku wokół palca. Wtedy to będzie jej głównym celem i zrobi wszystko żeby tego dokonać.
Później jej przyszła jeszcze inna myśl do głowy. Jeżeli nawet nie uda jej się z tym szlachcicem to znajdzie innego, aż w końcu dojdzie pośrednio do władzy nad całym miastem, później krajem, aż w końcu i wyspą, a jeżeli tego nie dokona to postara się zasiać tyle terroru, żeby ludzie bali się spać, własnego cienia i każdej erupcji wulkanu. Wulkan był też niedaleko, więc to miasto wydawało jej się dobrym miejscem na stolicę jej królestwa, w którym będzie bezwzględną dyktatorką. Każdy kto tylko krzywo spojrzy. Tak jak to było tam. Wykorzysta siły wulkanu do swoich niecnych celów. Być może nawet wykorzysta sam wulkan do stania się silną, a też nieliczni odważą się z nią zmierzyć w kotle, w miejscu gdzie będzie ona miała tysiąckrotną przewagę nad najstraszniejszym i najmężniejszym wojownikiem tego lądu.
Sponsored content

Ruiny starego zamku Empty Re: Ruiny starego zamku

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach