- Go??Gość
KP Safa
Czw 19 Lip 2012, 22:36
Imię i nazwisko: Safari (nie ma pewności czy to na pewno jego prawdziwe imię) Rapsley (nazwisko rodowe)
Rasa: Wojownik
Wiek: 23
Wygląd:
Wysoki i dobrze zbudowany chłopak z wiecznie rozczochranymi włosami w kolorze czerni, wśród których można wypatrzeć czerwone pasemko. Oczy jego nie są bliżej określonego koloru, ale zazwyczaj wyglądają na czarne. Zazwyczaj ubiera się w T-Shirta, jeansy, sportowe buty oraz w skórzaną kurtkę motocyklową.
Charakter: na pierwszy rzut oka wydaje się miły, ale różnie bywa
Lokalizacja: szczyt wulkanu niedaleko Kazan
Strona: Neutralność
Technika/Zaklęcie początkowa/we: Wybiera admin.
Historia postaci:
Była ciemna i bezchmurna noc, gdzie wszystko spoczywało w głębokim cieniu. Nad horyzontem górował sierp księżyca, który dawał niewiele światła. Przez konary mrocznego lasu przebijała się niewielka ilość poświaty. Było wręcz niemożliwością by cokolwiek oświetliła, a tylko pozwalała na rozpoznanie poszczególnych kształtów. Jednakże wzrok płatał nieraz figle obserwatorowi. To co wydawałoby się być jednym, w rzeczywistości było zupełnie czymś innym. W takiej sytuacji nie miało sensu liczyć wyłącznie na swoje oczy. Gdy zawodził wzrok, to niezbędne były pozostałe zmysły. Bowiem na każdym kroku czaiło się niebezpieczeństwo. Warunkiem było przetrwanie. Walka o życie i udowodnienie, że jest się czegoś wart. Musiał to znieść do końca. Przetrwać nie mając nic do obrony prócz zwykłego kija i ostrego kamienia. To co go teraz spotykało, to był sprawdzian. Egzamin, który musiał zdać jak wielu przed nim. Jeszcze tylko kilka nocy go dzieliło od tego. Nów był już blisko, jak i koniec. Koniec... Ile to już czasu minęło odkąd miało miejsce tego początek ? Tydzień, dwa, miesiąc ? Czas płynął niezauważalnie szybko. Pojęcie o tym przypominał wciąż to zmieniający się niebiański satelita wyglądający od czasu do czasu pomiędzy przerwami w koronach.
Las był ponury i mroczny. Gałęzie były niczym powyginane i poskręcane ludzkie ręce. W ciemnościach wyglądały jak rodem z najgorszego koszmaru. Ta puszcza budziła największy lęk u każdego zwykłego człowieka. Strach, koszmar, groza... Te słowa najlepiej określały to miejsce. W wędrówce pomiędzy pniami przy każdym kroku czaiły się różne niebezpieczne stworzenia skore do ataku na nieostrożnego podróżnika. Tylko osobnicy z odpowiednią wiedzą jak i umiejętnościami daliby sobie rade w takich warunkach...Nikt o zdrowych zmysłach nie postawiłby tu nigdy nogi. Tylko odważni czy też głupi tak postępowali. Mało kto prócz Nich wracał stamtąd. On był jednym z Tych co potrafili tu przetrwać. Musiał przeżyć. Na tym test polegał.
Tej samej nocy tuż przed nowiem gdy tylko siedział przy ognisku, miało miejsce pewne zdarzenie w którym był uczestnikiem. Na polankę wybiegło coś. Oczy zajarzyły się w ciemnościach spomiędzy krzaków. Wyskoczyło i zaraz błysły kły. Testowany chwycił od razu za kij, który leżał obok niego. Bestia gwałtownie się zatrzymała przed nim. Wahała się, a on czekał na jej dalszy ruch. W mroku stworzenie się wydawało wielkie i groźne. Ciekawostką było skąd się tu wzięło. Zapewne światło płomieni go tu zwabiło. Zaraz potem słychać było gdzieś w oddali wycie jak i warczenie, które było coraz bliżej. Wokół polanki zaroiło się od kształtów o świecących ślepiach. Zwierze, które się wcześniej pojawiło, to okazało się wilczowatą dziewczyną, która najwyraźniej uciekała i zwabiło ją światło małego ogniska. Bestie wokół nich nie pałały raczej sympatią, nawet najmniejszą. Tamta nie miała jak się za bardzo bronić, szczególnie przy takiej bandzie. Innego wyboru nie było jak jej tylko pomóc. Ledwo tylko zrobił mały krok, to wszystkie paszcze się na nich rzuciły. Kij zaczął śmigać w powietrzu, a cielska obrośnięte sierścią śmigały na wszystkie strony. Parę razy próbowały złamać mu kij kłapiąc pyskami, lecz były szybko odsyłane mocnymi kopniakami lub pięśćmi. Walka trwała dobre kilka minut. Kły i pazury błyskały w świetle ogniska nieopodal. Wilki chciały dopaść ową dziewczynę, ale im na to nie pozwolił. Nie wiedział co mogło się wydarzyć, że do takiego czegoś doszło. Bestie parę razy zdołały go dosięgnąć i zranić powierzchownie. W końcu gdy wszystkim przetrzepał skóry, to z wyciem uciekły w głąb lasu za swoim przywódcą. Już chciał sprawdzić co z nią, lecz ujrzał jak znika w pobliskich krzakach. Już jej potem więcej nie zobaczył. Teraz musiał się jakoś opatrzyć i przeczekać jeszcze te kilka dni oraz nocy. To była jedna z wielu ciężkich nocy jakie zdołał tu przeżyć...
Typowo sportowy motocykl pędził pod drodze z młodym chłopakiem jako kierowcą. Cel był blisko, co wskazywał kształt rysujący się na horyzoncie. Czemu akurat tam się wybierał ? Nie pytał ojca, ale taka była widać jego wola. Było już południe. Jechał właśnie pokrętną drogą sypiąc szutrem na zakrętach swoim pojazdem zmierzał w kierunku jaki mu pokazywała otrzymana mapa, którą dostał wraz z mieczem krótko po tym jak ukończył swój ważny test i się wykurował. Ojciec jak i reszta członków Zerosów była dumna z niego i sam mógł być pełnoprawnie uznawany za jednego z nich. Zdał ważny egzamin dla każdego rodowego członka gildii. Teraz czekała go podróż, podróż gdzie będzie musiał stawić czoło trudnościom innym niż dotychczas. Zdobyć niezbędne doświadczenie w terenie jak i doskonalenie się.
Statystyki:
Siła Ataku: 3
Zręczność: 2
Wytrzymałość: 4
Skupienie: 1
HP: 40
MP: 10
Rasa: Wojownik
Wiek: 23
Wygląd:
Wysoki i dobrze zbudowany chłopak z wiecznie rozczochranymi włosami w kolorze czerni, wśród których można wypatrzeć czerwone pasemko. Oczy jego nie są bliżej określonego koloru, ale zazwyczaj wyglądają na czarne. Zazwyczaj ubiera się w T-Shirta, jeansy, sportowe buty oraz w skórzaną kurtkę motocyklową.
Charakter: na pierwszy rzut oka wydaje się miły, ale różnie bywa
Lokalizacja: szczyt wulkanu niedaleko Kazan
Strona: Neutralność
Technika/Zaklęcie początkowa/we: Wybiera admin.
Historia postaci:
Była ciemna i bezchmurna noc, gdzie wszystko spoczywało w głębokim cieniu. Nad horyzontem górował sierp księżyca, który dawał niewiele światła. Przez konary mrocznego lasu przebijała się niewielka ilość poświaty. Było wręcz niemożliwością by cokolwiek oświetliła, a tylko pozwalała na rozpoznanie poszczególnych kształtów. Jednakże wzrok płatał nieraz figle obserwatorowi. To co wydawałoby się być jednym, w rzeczywistości było zupełnie czymś innym. W takiej sytuacji nie miało sensu liczyć wyłącznie na swoje oczy. Gdy zawodził wzrok, to niezbędne były pozostałe zmysły. Bowiem na każdym kroku czaiło się niebezpieczeństwo. Warunkiem było przetrwanie. Walka o życie i udowodnienie, że jest się czegoś wart. Musiał to znieść do końca. Przetrwać nie mając nic do obrony prócz zwykłego kija i ostrego kamienia. To co go teraz spotykało, to był sprawdzian. Egzamin, który musiał zdać jak wielu przed nim. Jeszcze tylko kilka nocy go dzieliło od tego. Nów był już blisko, jak i koniec. Koniec... Ile to już czasu minęło odkąd miało miejsce tego początek ? Tydzień, dwa, miesiąc ? Czas płynął niezauważalnie szybko. Pojęcie o tym przypominał wciąż to zmieniający się niebiański satelita wyglądający od czasu do czasu pomiędzy przerwami w koronach.
Las był ponury i mroczny. Gałęzie były niczym powyginane i poskręcane ludzkie ręce. W ciemnościach wyglądały jak rodem z najgorszego koszmaru. Ta puszcza budziła największy lęk u każdego zwykłego człowieka. Strach, koszmar, groza... Te słowa najlepiej określały to miejsce. W wędrówce pomiędzy pniami przy każdym kroku czaiły się różne niebezpieczne stworzenia skore do ataku na nieostrożnego podróżnika. Tylko osobnicy z odpowiednią wiedzą jak i umiejętnościami daliby sobie rade w takich warunkach...Nikt o zdrowych zmysłach nie postawiłby tu nigdy nogi. Tylko odważni czy też głupi tak postępowali. Mało kto prócz Nich wracał stamtąd. On był jednym z Tych co potrafili tu przetrwać. Musiał przeżyć. Na tym test polegał.
Tej samej nocy tuż przed nowiem gdy tylko siedział przy ognisku, miało miejsce pewne zdarzenie w którym był uczestnikiem. Na polankę wybiegło coś. Oczy zajarzyły się w ciemnościach spomiędzy krzaków. Wyskoczyło i zaraz błysły kły. Testowany chwycił od razu za kij, który leżał obok niego. Bestia gwałtownie się zatrzymała przed nim. Wahała się, a on czekał na jej dalszy ruch. W mroku stworzenie się wydawało wielkie i groźne. Ciekawostką było skąd się tu wzięło. Zapewne światło płomieni go tu zwabiło. Zaraz potem słychać było gdzieś w oddali wycie jak i warczenie, które było coraz bliżej. Wokół polanki zaroiło się od kształtów o świecących ślepiach. Zwierze, które się wcześniej pojawiło, to okazało się wilczowatą dziewczyną, która najwyraźniej uciekała i zwabiło ją światło małego ogniska. Bestie wokół nich nie pałały raczej sympatią, nawet najmniejszą. Tamta nie miała jak się za bardzo bronić, szczególnie przy takiej bandzie. Innego wyboru nie było jak jej tylko pomóc. Ledwo tylko zrobił mały krok, to wszystkie paszcze się na nich rzuciły. Kij zaczął śmigać w powietrzu, a cielska obrośnięte sierścią śmigały na wszystkie strony. Parę razy próbowały złamać mu kij kłapiąc pyskami, lecz były szybko odsyłane mocnymi kopniakami lub pięśćmi. Walka trwała dobre kilka minut. Kły i pazury błyskały w świetle ogniska nieopodal. Wilki chciały dopaść ową dziewczynę, ale im na to nie pozwolił. Nie wiedział co mogło się wydarzyć, że do takiego czegoś doszło. Bestie parę razy zdołały go dosięgnąć i zranić powierzchownie. W końcu gdy wszystkim przetrzepał skóry, to z wyciem uciekły w głąb lasu za swoim przywódcą. Już chciał sprawdzić co z nią, lecz ujrzał jak znika w pobliskich krzakach. Już jej potem więcej nie zobaczył. Teraz musiał się jakoś opatrzyć i przeczekać jeszcze te kilka dni oraz nocy. To była jedna z wielu ciężkich nocy jakie zdołał tu przeżyć...
****
Typowo sportowy motocykl pędził pod drodze z młodym chłopakiem jako kierowcą. Cel był blisko, co wskazywał kształt rysujący się na horyzoncie. Czemu akurat tam się wybierał ? Nie pytał ojca, ale taka była widać jego wola. Było już południe. Jechał właśnie pokrętną drogą sypiąc szutrem na zakrętach swoim pojazdem zmierzał w kierunku jaki mu pokazywała otrzymana mapa, którą dostał wraz z mieczem krótko po tym jak ukończył swój ważny test i się wykurował. Ojciec jak i reszta członków Zerosów była dumna z niego i sam mógł być pełnoprawnie uznawany za jednego z nich. Zdał ważny egzamin dla każdego rodowego członka gildii. Teraz czekała go podróż, podróż gdzie będzie musiał stawić czoło trudnościom innym niż dotychczas. Zdobyć niezbędne doświadczenie w terenie jak i doskonalenie się.
Statystyki:
Siła Ataku: 3
Zręczność: 2
Wytrzymałość: 4
Skupienie: 1
HP: 40
MP: 10
Re: KP Safa
Pią 20 Lip 2012, 20:36
Hmm... mogłabyś dodać też coś z przeszłości. Czy Rapsley jest od urodzenia wojownikiem, czy nabył te umiejętności, gdzie żył...
- Go??Gość
Re: KP Safa
Pią 20 Lip 2012, 21:12
Wiesz... chciałam z tym pojechać podobnie jak Al, ale widać nie umiem xD
Nie mam pomysłu na przeszłość jak i miejsce... Z Alem jeszcze nie ustaliliśmy paru rzeczy. Bo trza ustalić ostatecznie siedzibę Zerosów jak i mieszkającym tam rodom wojowników.
Jednakże fragmentem przeszłości był ten egzamin dający pełne uprawnienia do bycia wojownikiem gdyż rodzina jest powiązana z gildią od pokoleń. Taka formalność.
Z kolei inaczej się ma z "wybrańcami", osobami naznaczonymi tzw genem wojownika.
Na fabule coś wymyśle. Narazie to tajemnica. hehehe
Nie mam pomysłu na przeszłość jak i miejsce... Z Alem jeszcze nie ustaliliśmy paru rzeczy. Bo trza ustalić ostatecznie siedzibę Zerosów jak i mieszkającym tam rodom wojowników.
Jednakże fragmentem przeszłości był ten egzamin dający pełne uprawnienia do bycia wojownikiem gdyż rodzina jest powiązana z gildią od pokoleń. Taka formalność.
Z kolei inaczej się ma z "wybrańcami", osobami naznaczonymi tzw genem wojownika.
Na fabule coś wymyśle. Narazie to tajemnica. hehehe
Re: KP Safa
Pią 20 Lip 2012, 21:22
No dobra, niech będzie, że się na to zgadzam. Ale i tak musisz czekać na resztę adminów, huehuehue.
- GośćGość
Re: KP Safa
Pią 20 Lip 2012, 21:30
Nie przekonałaś mnie. Trochę chaotyczny opis i nie daje pełnego obrazu Twojej ciekawej osobowości. Rozumiem, że w fabule chcesz opisać więcej, ale opisz chociaż tą próbę.
- GośćGość
Re: KP Safa
Pią 20 Lip 2012, 22:01
@Assassi: -Aś, Saf to dziewczyna grająca facetem
Karta strasznie chaotyczna. Długości się nie czepiam, ale ciężko mi cokolwiek ogarnąć, więc niestety NIE
~ Sorka Saf, wiedziałam, ale mechanicznie to napisalam ~ Assassi
Karta strasznie chaotyczna. Długości się nie czepiam, ale ciężko mi cokolwiek ogarnąć, więc niestety NIE
~ Sorka Saf, wiedziałam, ale mechanicznie to napisalam ~ Assassi
Re: KP Safa
Pią 20 Lip 2012, 22:12
Mi po poprawkach się podoba.
Moje TAK. (Już wcześniej dałam, ale ok.)
Moje TAK. (Już wcześniej dałam, ale ok.)
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|