SeiShi
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Go down
Nono
Nono
Admin Twórca
Liczba Postów : 573

POSTAĆ:
HP:
Szkoła tańca "Hip-Dance" 9tkhzk200/200Szkoła tańca "Hip-Dance" R0te38  (200/200)
Mana:
Szkoła tańca "Hip-Dance" Left_bar_bleue220/220Szkoła tańca "Hip-Dance" Empty_bar_bleue  (220/220)
Strój: https://images.tinypic.pl/i/01010/72mou3qg8uic.png
https://seishipbf.forumpolish.com/t473-karta-postaci-shiyu-nono-

Szkoła tańca "Hip-Dance" Empty Szkoła tańca "Hip-Dance"

Wto 19 Paź 2010, 19:47
Szkoła tańca "Hip-Dance" V2awj8

Świetnie prezentujący się budynek, a właściwie hala, w której organizowane są kursy wszelakich tańców, od baletu po pogo. Biorą sobie sporo, lecz naprawdę warto. W środku podział na praktycznie niezliczoną ilość średniej wielkości salek, w których odbywają się zajęcia.
Anonymous
Gość
Gość

Szkoła tańca "Hip-Dance" Empty Re: Szkoła tańca "Hip-Dance"

Czw 31 Maj 2012, 17:29
_____Asthor dostał za zadanie porwanie małej dziewczynki ze szkoły tańca "Hip-Dance" znajdującej się w Shinseinie. Kiedy zaczął zmierzać w stronę odległego miasta z samej Oroki był wściekły na czerwonowłosą pracodawczynię za to, że kazała mu porywać jakieś małe dziecko. Liczył na porwanie piersiastej idolki wokalnej, ale nie jakiegoś kilkuletniego bahora! A miał takie nadzieje, że znajdzie dziewczynę, z którą podróż powrotna byłaby niezwykle miła i przyjemna. A tu się okazało, że został zatrudniony jako niańka dla dziecka. Powiedziałby parę słów protestów czerwonowłosej, pewnie zażądałby większej zaliczki - oczywiście w naturze. Zrobiłby to, gdyby nie fakt, że dziewczyna po dosłownie chwili rozpłynęła się w powietrzu i nie wiadomo, gdzie należałoby jej szukać. Co prawda wojownik jeszcze przez chwilę włóczył się uliczkami Oroki nawołując ją słowami "cycki! Gdzie jesteście! Cycki", ale poza kilkoma dziwnymi spojrzeniami nie mógł się pochwalić większymi efektami tego zabiegu. Mimo to postanowił wypełnić zadanie licząc na bardzo przyjemne wynagrodzenie.
_____Asthor postanowił dotrzeć do Shinseiny metodą prawdziwego studenta czyli jak najtaniej. Więc wytarł z kurzu po ostatniej podróży swoje buciki, zrobił parę przysiadów przed dłuższym marszem i ruszył z buta w stronę miasta. Wybrał drogę wzdłuż południowej krawędzi lasu. Uznał, że lepiej nie wchodzić do środka, bo mogą tam grasować płaskie dziewczynki z pieskimi uszami. Jeszcze by go wykorzystały lub zrobiły coś gorszego... Nie lepiej było omijać takie niebezpieczne miejsca. Podróż wzdłuż krawędzi lasu minęła mu całkiem przyjemnie. Parę razy się zgubił, próbował dorwać samotną kaczkę, ale okazało się, że reszta bandy była schowana za krzakami i pogoniła wojownika, który na szczęście był szybszy. Jedyne jedzenie jakie zdobył to kurze jaja zdobyte w jakimś niewielkim gospodarstwie. Co prawda bez ran się nie obeszło, bo jak kury spokojnie podzieliły się jajkami tak gospodarz, który niespodziewanie wyskoczył zza kurnika z widłami nie miał tak pokojowych planów. Tutaj też Asthor uratował się ucieczką. Co prawda próbował walczyć, ale okazało się, że chłop zna wschodnie ukryte techniki walki widłami. Wojownik słyszał wcześniej o tym. Podobno chłopi przez lata żyją w odległej oazie na północy kontynentu i ćwiczą swojego ducha i ciało. Często zostawiają ich samych w środku lasu, na mrozie -40 stopni i każą wytrzymać tydzień mając do pomocy tylko widły. Ten gospodarz na pewno szkolił się w tym klasztorze. Na szczęście Asthorowi udało się uciec, a jajka, które porwał już nie oddał. Widocznie nie uprawiali tam biegów z widłami.
_____Do Shinseiny wojownik dotarł po upływie czterech dni. Co prawda podróż według informatora miała trwać dwa dni, ale kilka razy pogubiły się szlaki naszemu bohaterowi. Wejście do cywilizacji wojownik powitał z ulgą.
- Nareszcie znowu w Shinseinie, naprawdę długo mnie tutaj nie było
Słowa te skierowane były tylko do siebie. Nikt raczej nie powinien ich usłyszeć, ale kto go tam wie czy jakiś zbyt wścibski typ nie próbował podsłuchiwać. W oczku Asthorka zakręciła się nawet łezka po obudzeniu nostalgii. W sumie studiował tutaj. O ile można nazwać tak fakt, że jest zapisany na rok, ale dosyć rzadko odwiedza zajęcia preferując macanie cycków i picie wysokoprocentowego alkoholu. Zastanawiał się nad tym gdzie udać się najpierw...
_____Początkowo pomyślał, aby odwiedzić uniwersytet. W sumie dawno go tam nie widzieli wykładowcy, na pewno ucieszyliby się, gdyby zobaczyli go na wykładzie. O ile z listy studentów go jeszcze nie skreślili, co również było wysoko prawdopodobne. Potem zdobędzie jakieś lewe zwolnienie od lekarze i dziekan będzie musiał zaakceptować mu nieobecność.
"Jeżeli dziś również nie zobaczą mnie na uczelni nic się nie stanie - myślał Asthor - Dopiero wróciłem do miasta i głupio marnować pierwsze chwile siedząc w zamkniętym pomieszczeniu na zajęciach. Z resztą jedna obecność mniej, jedna więcej... co za różnica"
Tak właśnie tłumaczył swoje lenistwo wojownik i w ten sposób postanowił poszukać innej alternatywy spędzenia wolnego czasu w mieście.
_____Po chwili namysłu, która polegała na godzinie leniwienia się na trawie przedwejściowej do miasta postanowił wybrać się do monopolowego kupić jakąś flaszkę. Co prawda pieniędzy na jedzenie nie miał, ale na alkohol zawsze znajdzie się coś w kieszeni. To była złota dewiza blondyna. I z tym właśnie zamiarem ruszył w stronę najbliższego sklepu z alkoholem, który zgodnie ze swoimi wspomnieniami znajdował się niedaleko bramy wjazdowej. Dokładnie był utkwiony w murach miejskich nieco na wschód od obecnego położenia wojownika.
_____Jak pewnie zauważyliście już Asthor miał fatalną orientację w terenie. Potrafił zgubić się nawet na prostej drodze. Jednak nie jeżeli chodziło o drogę do monopolowego! Mimo tego, że uliczki były kręte, wąskie i z licznymi rozgałęzieniami dosyć szybko znalazł sklep kierując się sobie tylko znanym zmysłem. Wszedł do sklepu i zobaczył półkę z aloholami 40%, do której bez słowa skierował swoje kroki. Po drodze minął miłą starszą panię siedzącą za lada na której wygrawerowana była "żabka" symbol sieci sklepów, gdzie tanio można było kupić wódkę. Kiedy zobaczyła chłopaka tylko odprowadziła go wzrokiem nawet nie witając. Wiedziała po co zmierza, łatwo poznała kolejnego studenta. Po przejściu przez paluszki, mrożonki i napoje wojownik doszedł w końcu do upragnionej oazy. Wódek był naprawdę spory wybór: przezroczyste, niebieskie, różowe, zielone, białe. Wojownik poczuł się tak jakby właśnie doszedł do końca tęczy i znalazł skarb. Szybko przeleciał przez listę z cenami znajdując najtańszą i największą wódkę jaką mógł kupić. Cóż ekonomia była jednym z przedmiotów, które się uczył i trzeba było zastosować ją w praktyce czyli jak najwięcej za jak najmniej gotówki, której i tak było mało. Znalazł więc jakąś butelkę bez plakiety i akcyzy podniósł i zaniósł do ekspedientki.
_____ Kiedy miał zapłacić za wódkę zaczął przeszukiwać kieszenie. Trochę drobnych znalazł w kurtce, trochę w koszulce, trochę w bucie, trochę w bokserkach, ale na uwagę zasługuję jedynie przeszukiwanie kieszeni spodni! Otóż kiedy właśnie przeszukiwał ostatnie miejsce w celu odnalezienie tych durnych 0,99 wypadła na podłogę kartka. Podniósł ją i szybko zobaczył co na niej jest. Znajdowało się na niej zdjęcie dziewczynki i parę informacji o niej służących zadaniu, które miał spełnić w tym mieście. W sumie chyba trochę o tym zapomniał... Trzeba było wziąć się za misje bo cycki przecież czekały w Oroce prawda?
_____I z tym właśnie zamiarem wziął butelkę wódki, za którą w końcu zapłacił i udał się w stronę szkoły tańca 'Hip-Dance'. Kto w ogóle wymyśla takie nazwy?? Pewnie ktoś w rodzaju tej płaskiej dziewczynki, którą spotkał w czarnym lesie.... Tylko ktoś z jej rodziny, o ile nie ona mogła mieć tak chorą wyobraźnię. Mimo to nie zepsuło mu to wspomnienie humoru i czując się szczęśliwy z butelkę wódki zaczął podskakiwać w stronę miejsca, gdzie prawdopodobnie mógł znaleźć dziewczynkę.
_____Po paru ślepych zaułkach, powtarzanych rozstajach dróg i zrobieniu kilku kółek po mieście w końcu dotarł do szkoły tańca, która mieściła się na ulicy kolorowej. Wielki budynek, w którym większość miejsca zajmowała wielka hala przeznaczona na występy wykonany był ze stali w kubistycznej formie typowej dla architektury modernizmu. Blacha, z której wykonana była elewacja była falista i pomalowana na żółty odcień tak walący w oczy, że nie sposób było nie zauważyć tego miejsca z daleka. Doskonale znając to miejsce wojownik wszedł do środka.
______Po wejściu oczom wojownika ukazała się recepcja, w której czuwała płaska kobieta w średnim wieku. Nie mając pojęcia, gdzie się udać wojownik podszedł do recepcjonistki z nadzieją otrzymania informacji.
- Witam! Szukam tej dziewczynki - powiedział pokazując kobiecie zdjęcie - Wiesz może, gdzie ona jest?
- trzecie drzwi po prawej - oznajmiła - a w jakim celu jej pan szuka?
- A dostałem zadanie, że mam ją porwać dla mrocznej kobiety w Oroce.
- A rozumiem. Będę miała dzięki temu o czym z koleżankami plotkować. Powodzenia!
-Dziękuję

Po tych słowach Asthor udał się w stronę pokazaną przez recepcjonistkę i otworzył drzwi.
_____Jego oczom ukazała się mała sala do tańca. Podłoga pokryta była parkietem, a boki ścian wyjątkowo czystymi lustrami, do których dołączone były poręcze. Z drugiej strony natomiast znajdowały się ławki, na których siedziała trójka ochroniarzy ubranych w garnitury i czarne okulary. Cel porwania znajdował się natomiast przy lustrach próbując zrobić szpagart prosty. Wojownik zaczął obmyślać plan porwania. Bo namyśle wpadł na genialny pomysł! Na tyle dobry i banalny, że nikt z was na pewno by na to nie wpadł, bo jesteście za głupi! Wyprostował on swoje ciało i pewnym krokiem zaczął kierować się w stronę dziewczynki. Tak szybko, że ochroniarze nawet nie zdążyli wstać. Podszedł do dziewczynki, złapał ją pod pachę i zaczął wynosić z pomieszczenia bez słowa wyjaśnienia. Liczył, że ochroniarze w ciemnych okularach nie zauważą przez nie nic i bez problemu wykonana zadanie. Okazało się jednak trochę inaczej.
_____Drogę zastąpiła mu trójka ochroniarzy i nie chciała przepuścić z dziewczyną. Jeden z nich uzbrojony był w kastet, drugi w katanę, a trzeci trzymał kuszę wycelowaną w wojownika. Najwyższy z kastetami, który znajdował się w środku postanowił przemówić.
-Co ty k**** odpi*****? - zapytał najuprzejmiej jak potrafił - przyj****** Ci za próbę porwania naszej jeb**** królowej,, k*****?
_____W sumie wojownik chciał dogadać się z mało reformowalnymi ochroniarzami, ale jakoś nie miał czasu nawet odpowiedzieć! Przeciwnik z kastetami od razu zamachnął się z zamiarem rozwalenia głowy wojownikowi. Asthor musiał odruchowo zasłonił się siatką trzymaną w ręce, w której miał alkohol. Tuż przed uderzeniem ochroniarz zatrzymał się, zaniuchał i spytał:
[color=violet] - Ty tam, k**** masz wódkę?? I ty ch**** chciałeś, żebym ją rozp****? - oznajmił - Swoje życie powinieneś poświęcić, a nie dać butelki rozj****. Wyjmuj to pijemy... Ty też chcesz mała? [c/olor]
_____Po tych słowach rozpoczęło się picie. Po pierwszym kieliszku, który polał ochroniarz do wyjętych przez siebie kieliszków odpadła tylko dziewczynka, którą trzeba było porwać. Po prostu zaczęła spać. [occ: tak piła z nami]. Po drugim, trzecim, czwartym i piątym ochroniarzom zaczęło wyraźnie szumieć w głowach.
- Eee Edek ta twoja katana ssie! - oznajmił ten z kastetami - pewnie nawet nie jest ostra.
- To twoje kastety nie są ostre - krzyknął na niego - Moje przynajmniej potrafią rozciąć brzuch!
- g**** prawda - powiedział ten pierwszy - jak tak to udowodnij!
- A udowodnię! W jaki sposób mam to zrobić!
- Jak chcesz.
- Młody, masz moją katanę, spróbuj no rozciąć mi brzuch.

Po tych słowach Asthor wziął katanę i wbił ją zgodnie z umową w brzuch pijanego ochroniarza. Krew rozlała się po podłodze, a przeciwnik zaczął tracić przytomność.
-A nie mówiłem
Mówiąc to przeciwnik stracił przytomność i odpłynął. Chyba jedyną trzeźwą osobą w tym towarzystwie osobą był wojownik. Postanowił więc to wykorzystać i zrobić to samo co z pierwszym ochroniarzem.
- No jego katana była całkiem niezła - oznajmił blondyn - Twoja kusza za to pewnie naprawdę ssie.
- Wcale nie!
- jakoś w to nie wierzę.
- sprawdzaj

I historia się powtórzyła. Asthor dostał kuszę, nakręcił na niej bełt i zwolnił blokadę. Bełt wbił się w brzuch. Przeciwnik nie miał tyle szczęścia co poprzednik, ponieważ zemdlał od razu nie przyznając swoich akcji. Czas na trzecią powtórkę.

-Twoje kastety ssą.
-Wcale nie!
-Udowodnij.
- Ok

Po tych słowach założył kastety i wbił je w brzuch przeciwnika. Tym jednak razem przeciwnik trochę się zgiął z bólu zakręcił, ale nie padł. Asthor powtórzył uderzenie licząc znokautować przeciwnika.
- Ej stary przestań! - krzyknął - zaraz Ci oddam!
_____ Po tych słowach uderzył wojownika w podbródek tak, że wojownik zachwiał się i upadł na podłogę. Siła była naprawdę imponująca. Ty dziadzie! Po tych słowach złapał przeciwnika w klincz i przywalił kolankiem w twarz. Potem podciął mu nogę próbując po upadku obu zawodników przejść do pełnego dosiadu, ale został skutecznie powstrzymany kopnięciem nogą przeciwnika. Wstał więc, chwycił wierzgającą nogą i kręcąc nim rzucił w ścianę. Potem podbiegł i kopnął w jaja nokautując przeciwnika i wygrywając walkę.
_____Po łatwej wygranej Asthor wziął pijaną dziewczynkę pod pachę i zaczął wyprowadzać w stronę Oroki. Po drodze pokłonił się również recepcjonistce, która pokierowała go w stronę ofiary. W drodze powrotnej nie miał większych przygód godnych opisania. Jaki morał wynika z tej opowieści: NIE PIJ ZE STUDENTAMI!!
z/t>
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach