Szare mokradła
Pon 13 Lut 2012, 18:26
Lepiej uważać, żeby nie ugrzęznąć w największym bajorze. Tylko wytrawni znawcy terenu wiedzą jak unikać naturalnych pułapek. |
Re: Szare mokradła
Wto 24 Kwi 2012, 16:42
<< Z Domku
_____I zniosło ją tutaj. Wolnym, aczkolwiek pewnym krokiem szła bagnistym terenem unikając głębszej wody. W połowie drogi wpadła na pomysł by znaleźć Assassi, ale gdy zaszła, aż tutaj odpuściła sobie. Na pewno tak czysta osoba jak Ona nie przyszłaby w takie tereny szukając brudu i problemów. Wracać nie będzie, czuje, że jest blisko problemów, blisko Białowłosych. Właśnie ich teraz szuka. Zapłacą. Jeśli to oni mają coś wspólnego ze zniknięciem Aaon'a gorzko tego pożałują. Nawet, jeśli nie mają z tym nic wspólnego to jest jeszcze jej druga zemsta. Za rodzeństwo, które zabił jeden z nich.
Stanęła nagle w miejscu zatrzymując się. Ścisnęła mocno klingę miecza, który coś powiedział by rozluźniła uścisk, ale nie słyszała tego. Jej ciało zaczęło drżeć, jakby dziewczyna się bała tego spotkania. Była przepełniona złością i nienawiścią do przeciwników, nie było mowy o strachu w tym momencie. Może się martwiła. Co zrobi Percedal gdy Nono nie uda się przeżyć? Będzie żył dalej, czy będzie próbował porwać ją z Zaświatów by być z nią jako Anielica? Ale zaraz, dlaczego Wolf myśli o najgorszym?
Przyłożyła lewą dłoń do swojego brzucha i skrzywiła się przypominając sobie o bliźnie po ostatnim spotkaniu z jednym z nich. Miał czerwone oczy i ten miecz... Tego się obawia. Z taką łatwością pokonał Nono przy pomocy tego miecza. Ale tym razem ma swój.
___ - Derf... pomożesz mi, prawda? - Spytała wpatrując się w "mordkę" ostrza.
___ - Pewnie, Partnerko. Od tego jestem droga Hikari, ale musisz nauczyć się mną władać by coś zrobić przeciwnikowi. - Odpowiedział miecz i widząc minę Wilczycy zaczął tłumaczyć - Pamiętasz jak uderzyłaś mieczem o drzewo i nic się nie stało? Nie jestem tępy, po prostu nie uwierzyłaś we mnie. Rozumiesz?
___ - Chyba... - Przełknęła ślinę opuszczając rękę i ustawiając się w bojowej pozycji rozglądając się nerwowo. Usłyszała podejrzany szmer, ale nie wie dokładnie gdzie bo rozeszło się to echem po całym miejscu. Zacisnęła mocniej dłoń na klindze miecza i krzyknęła - WYCHODŹCIE Z UKRYCIA TCHÓRZE! ZAPŁACICIE MI ZA WSZYSTKO!
- GośćGość
Re: Szare mokradła
Wto 24 Kwi 2012, 17:36
AkapitPrzed każdą poważniejszą wyprawą trzeba się dobrze wyposażyć, bo inaczej można oberwać...
Niosąc ze sobą trzy najważniejsze dla siebie przedmioty, sunął przez bagniska, nie mogąc latać oraz nie chcąc zamoczyć sobie butów ani spodni. Z oddali wyczuwał frustrację Nono, napędzała go, nakazywała się śpieszyć. Dlatego co rusz przyspieszał, po paru minutach wyłaniając się z krzaków na przeciw dziewczynie, powodując jej przestraszenie.
- Skarbie, nie bij, to ja! - Skulił się teatralnie, po czym stanął tuż obok niej i dodał w stronę jej miecza - Derf, słuchaj. Nie wiem, czy Nono ma jakieś związane z tym wspomnienia, ale jak ty nie poznajesz Trzech Składowych Nierealnych to powinienem cię wytępić o kamień. - Kończąc groźbę, pokazał wszystkie przedmioty, po czym zrobił kombinację ruchów wyglądających dość dziwnie. Gwałtownie odwiązał z ręki łańcuszek i wbił Medalion w małą dziurkę przy gitarze, jednocześnie kładąc lewą rękę wzdłuż bębna, który momentalnie odkształcił się na linii od wnętrza dłoni po łokieć. Jednocześnie gryf się załamał i ułożył równolegle po wierzchu ręki u całość instrumentu uformowała się w długą karwaszę. Percedal przełożył wtedy ułamany miecz do lewej dłoni, a ten zespoliłz się łańcuchem z opancerzeniem, tworząc potężną broń, która z miejsca odezwała się żeńskim, nęcącym i głodnym wrażeń głosem:
- Mmm, jak dobrze jest znów wrócić do gry... Witaj braciszku... A Ty jesteś Nono, jak mniemam, Ukochana mego pana i pani mego brata? Miło mi, me imię to Surreal. - W tym momencie Anioł szykował się na potężne zaskoczenie, bądź przymus wyjaśnień, gdyż od głosu swej towarzyszki cały zadrżał, przez co jego Ukochana mogła poczuć ukłucie zazdrości. Ale cóż, ciągnie swój do swego, on sam także był od czasu do czasu zazdrosny od Derflingera.
- Gotowa na młócę na białowłosych, Skarbeńku? - Zapytał, uśmiechając się chytrze.
Niosąc ze sobą trzy najważniejsze dla siebie przedmioty, sunął przez bagniska, nie mogąc latać oraz nie chcąc zamoczyć sobie butów ani spodni. Z oddali wyczuwał frustrację Nono, napędzała go, nakazywała się śpieszyć. Dlatego co rusz przyspieszał, po paru minutach wyłaniając się z krzaków na przeciw dziewczynie, powodując jej przestraszenie.
- Skarbie, nie bij, to ja! - Skulił się teatralnie, po czym stanął tuż obok niej i dodał w stronę jej miecza - Derf, słuchaj. Nie wiem, czy Nono ma jakieś związane z tym wspomnienia, ale jak ty nie poznajesz Trzech Składowych Nierealnych to powinienem cię wytępić o kamień. - Kończąc groźbę, pokazał wszystkie przedmioty, po czym zrobił kombinację ruchów wyglądających dość dziwnie. Gwałtownie odwiązał z ręki łańcuszek i wbił Medalion w małą dziurkę przy gitarze, jednocześnie kładąc lewą rękę wzdłuż bębna, który momentalnie odkształcił się na linii od wnętrza dłoni po łokieć. Jednocześnie gryf się załamał i ułożył równolegle po wierzchu ręki u całość instrumentu uformowała się w długą karwaszę. Percedal przełożył wtedy ułamany miecz do lewej dłoni, a ten zespoliłz się łańcuchem z opancerzeniem, tworząc potężną broń, która z miejsca odezwała się żeńskim, nęcącym i głodnym wrażeń głosem:
- Mmm, jak dobrze jest znów wrócić do gry... Witaj braciszku... A Ty jesteś Nono, jak mniemam, Ukochana mego pana i pani mego brata? Miło mi, me imię to Surreal. - W tym momencie Anioł szykował się na potężne zaskoczenie, bądź przymus wyjaśnień, gdyż od głosu swej towarzyszki cały zadrżał, przez co jego Ukochana mogła poczuć ukłucie zazdrości. Ale cóż, ciągnie swój do swego, on sam także był od czasu do czasu zazdrosny od Derflingera.
- Gotowa na młócę na białowłosych, Skarbeńku? - Zapytał, uśmiechając się chytrze.
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Szare mokradła
Wto 24 Kwi 2012, 18:34
Przystojny Białowłosy:
- Odnowienie - W tym momencie Nono powinna być przerażona. Tylko że nic praktycznie jej się nie stało. Więc co on zrobił? Każdy ładny kawałek drzewa zaświecił się na intensywny brąz(nawet liście) i natychmiast wystrzeliło coś w górę. Jak się okazało z każdego drewienka powstało jedno NOWE drzewo.
Po chwili białowłosy wyłonił się spośród drzew i lekko wyjmując miecz z pochwy przywalił rękojeścią w dawna ranę kobiety. Uśmiechną się i powiedział
Pobawimy się w kotka i myszkę?..... A tak nie masz żadnego wyboru - I takim o to sposobem kot stał się myszą a białowłosy kotem. Znów cofając się do tyłu z jednoczesnym chowaniem się pośród drzew powiedział
- Wzmocnienie - I oto takim sposobem drzewa stały się prawie niezniszczalne. Bynajmniej mocą o randze nawet wysokiej, nie da się nic im zrobić.
Jak kobieta walczy na bliskim dystansie? Czy wie skąd nadejdzie ponowny atak?
OCC: Wypróbuj swoją pustać w walce w zwarciu, przy nadnaturalnych właściwościach terenu.
EDIT: Z racji tego że gdy pisałem Percy zdążył posta napisać w trakcie tworzenia mojego trochę się to pozmieniało. Nie chce mi się edytować kompletnie posta...
Arena jest dosłownie taka sama.
--- Percy ----został założony na niego urok oddzielający od ukochanej. Ten urok nazywa się cios z reki z odrzutem kilku metrów. Sytuacja u niego jest prawie identyczna. Tylko że wykorzystany został zrobiony Las aby nie tworzyć nowego. Innymi słowy Percy jest kawałek od ukochanej. Drzewa są tak poukładane ze niemożliwością jest chód w jeden kierunek, iż trzeba go cały czas zmieniać bo tu drzewa sa za blisko. Każdemu może się to wręcz zacząć mylić. Dlatego białowłosy powiedział: (chowając się za drzewem blisko Mężczyzny)
- Nie uda ci się jej znaleźć, nawet jakbyś bardzo chciał
- Po czym nadszedł z kompletnie innej strony niż nam mówił o tym głos i z rękojeści przyfasolił Facetowi prosto w głowę gdzie znajduję się ucho. Te zalało się odrobinę krwią i niestety on nie może na razie nic przez nie usłyszeć. Zapewne wykorzystane to będzie w dalszej części walki.
Po ciosie natychmiast wojownik się wycofał. Znów znikł w przerażającej ciszy z czasowym odgłosem kroków. Pytanie tylko się nasuwa. JAK białowłosy potrafi tak się poruszać na wodnistym terenie? Albowiem on chodzi w powietrzy. Percy'emu trafił się skrawek strasznie utrudniający chód ze względu na grząski teren.
Białowłosy widząc że Mężczyzna jest NADAL całkiem dobrego stanu znów wyszedł z cienia i znów rękojeść lecąca, lecz w plecy zadana tym razem.
OCC: Percy tez wypróbuj się w walce z totalna natura przeciwko tobie..
- Spoiler:
- Odnowienie - W tym momencie Nono powinna być przerażona. Tylko że nic praktycznie jej się nie stało. Więc co on zrobił? Każdy ładny kawałek drzewa zaświecił się na intensywny brąz(nawet liście) i natychmiast wystrzeliło coś w górę. Jak się okazało z każdego drewienka powstało jedno NOWE drzewo.
- Spoiler:
- Ile było drzew? Na początku było 5 drzew. zostały pocięte na 3 pionowe i 5 poziomych części. To daje nam ich aż (3 x 5) x 5 = 75.
Po chwili białowłosy wyłonił się spośród drzew i lekko wyjmując miecz z pochwy przywalił rękojeścią w dawna ranę kobiety. Uśmiechną się i powiedział
Pobawimy się w kotka i myszkę?..... A tak nie masz żadnego wyboru - I takim o to sposobem kot stał się myszą a białowłosy kotem. Znów cofając się do tyłu z jednoczesnym chowaniem się pośród drzew powiedział
- Wzmocnienie - I oto takim sposobem drzewa stały się prawie niezniszczalne. Bynajmniej mocą o randze nawet wysokiej, nie da się nic im zrobić.
Jak kobieta walczy na bliskim dystansie? Czy wie skąd nadejdzie ponowny atak?
OCC: Wypróbuj swoją pustać w walce w zwarciu, przy nadnaturalnych właściwościach terenu.
EDIT: Z racji tego że gdy pisałem Percy zdążył posta napisać w trakcie tworzenia mojego trochę się to pozmieniało. Nie chce mi się edytować kompletnie posta...
Arena jest dosłownie taka sama.
--- Percy ----został założony na niego urok oddzielający od ukochanej. Ten urok nazywa się cios z reki z odrzutem kilku metrów. Sytuacja u niego jest prawie identyczna. Tylko że wykorzystany został zrobiony Las aby nie tworzyć nowego. Innymi słowy Percy jest kawałek od ukochanej. Drzewa są tak poukładane ze niemożliwością jest chód w jeden kierunek, iż trzeba go cały czas zmieniać bo tu drzewa sa za blisko. Każdemu może się to wręcz zacząć mylić. Dlatego białowłosy powiedział: (chowając się za drzewem blisko Mężczyzny)
- Nie uda ci się jej znaleźć, nawet jakbyś bardzo chciał
- Po czym nadszedł z kompletnie innej strony niż nam mówił o tym głos i z rękojeści przyfasolił Facetowi prosto w głowę gdzie znajduję się ucho. Te zalało się odrobinę krwią i niestety on nie może na razie nic przez nie usłyszeć. Zapewne wykorzystane to będzie w dalszej części walki.
Po ciosie natychmiast wojownik się wycofał. Znów znikł w przerażającej ciszy z czasowym odgłosem kroków. Pytanie tylko się nasuwa. JAK białowłosy potrafi tak się poruszać na wodnistym terenie? Albowiem on chodzi w powietrzy. Percy'emu trafił się skrawek strasznie utrudniający chód ze względu na grząski teren.
Białowłosy widząc że Mężczyzna jest NADAL całkiem dobrego stanu znów wyszedł z cienia i znów rękojeść lecąca, lecz w plecy zadana tym razem.
OCC: Percy tez wypróbuj się w walce z totalna natura przeciwko tobie..
Re: Szare mokradła
Sro 25 Kwi 2012, 10:31
____Cieszyła się widząc, że Percy przyleciał jej towarzyszyć. Przyglądała się Mu w milczeniu ze zdziwieniem. Nie sądziła, że jest jeszcze drugi taki miecz jak Derflinger, a tu proszę. Jeszcze partnerka Upadłego okazała się być siostrą jej miecza. Mimo, że to miecz... nie spodobało się to w jaki sposób mówiła. Dostrzegła, że Perdedal'owi imponował głos partnerki. Może i by Go zdzieliła, ale teraz to nie najlepszy moment bo wyraźnie czuła, że coś się zbliża. Nie myliła się, bo chwilę później przed jej nogi przewaliło się drzewo. Odskoczyła gwałtownie do tyłu i ustawiła się w bojowej pozycji, ale za chwilę kolejne drzewo omal jej nie uderzyło. Rozglądnęła się szybko i nie widząc Upadłego krzyknęła:
___ - PERCEDAL! GDZIE JESTEŚ?! - I ponownie uskoczyła w bok i tak jeszcze dwa razy. Gdy drzewa przestawały się przewalać dostrzegła na każdym z nich jednego białowłosego. Nie atakowała, bo wiedziała, że to są ich klony, które z resztą zaraz znikły ukazując jedynie oryginał. Chciała już biec, ale ten po wypowiedzeniu zaklęcia zniknął. Drzewa zrobiły wokół niej coś w rodzaju muru, nawet liście u góry pełniły rolę kopuły. Czuła się jakby była zamknięta w wierzy. Ale co to za wieża z drewna? Ma miecz...
Gdy białowłosy wyłonił się z drzew drugi raz nie miała szans na atak, bo ten zrobił to pierwszy, prosto w jej starą ranę. Chwyciła się z brzuch i zgięła w pół po czym upadła na ziemię. Przeklinając siarczyście pod nosem podniosła się i uniosła wzrok, ale ten tchórz znowu zwiał.
___ - Ja ci dam... kotka i myszkę... - Mruknęła chwytając miecz. Usłyszała drugie zaklęcie, splunęła na bok i uniosła miecz do góry z zamiarem uderzenia o korę drzewa, ale miała na tyle mało miejsca, że końcówka miecza wbiła się lekko w przeszkodę za nią. Nie miała możliwości wymachiwania mieczem, ani zamiany w wilka, bo ten by się tu nie zmieścił. To, że tu siedzi nie jest najgorsze... Najgorsze jest... - PERCY! ODEZWIJ SIĘ! - Krzyknęła nie wiedząc, w którą stronę się odwrócić. Jej nozdrza były wypełnione okropnym zapachem tego miejsca, nie wyczuwała Jego.
Uniosła głowę do góry patrząc na nieruchome liście. To nie był brak wiatru, ale ich kamienna twardość opierała się wiatru. Na pewno są mniej odporne niż same drewno, więc warto chociaż spróbować natrzeć tam.
Zgięła kolana w pół po czym zwinnie wyskoczyła w dół i odbijając się od drzew udało się jej dotrzeć na sam szczyt. Chwyciła mocniej miecz i będąc tuż przy koronie uderzyła w nią z całej siły, ale efektem tego było ... nic. Nie miała nawet możliwości wyjścia przez liście. Usiadła na gałęzi i zaczęła myśleć co zrobić by się stąd wydostać. Była pewna, że Białowłosy jeszcze tu przyjdzie, więc siedząc na wysokości wyczekiwała na ten moment. Spojrzała na Derf'a oczekując jakiś wskazówek, ale było cicho... Tym razem jej nie pomoże...
___ - PERCEDAL! GDZIE JESTEŚ?! - I ponownie uskoczyła w bok i tak jeszcze dwa razy. Gdy drzewa przestawały się przewalać dostrzegła na każdym z nich jednego białowłosego. Nie atakowała, bo wiedziała, że to są ich klony, które z resztą zaraz znikły ukazując jedynie oryginał. Chciała już biec, ale ten po wypowiedzeniu zaklęcia zniknął. Drzewa zrobiły wokół niej coś w rodzaju muru, nawet liście u góry pełniły rolę kopuły. Czuła się jakby była zamknięta w wierzy. Ale co to za wieża z drewna? Ma miecz...
Gdy białowłosy wyłonił się z drzew drugi raz nie miała szans na atak, bo ten zrobił to pierwszy, prosto w jej starą ranę. Chwyciła się z brzuch i zgięła w pół po czym upadła na ziemię. Przeklinając siarczyście pod nosem podniosła się i uniosła wzrok, ale ten tchórz znowu zwiał.
___ - Ja ci dam... kotka i myszkę... - Mruknęła chwytając miecz. Usłyszała drugie zaklęcie, splunęła na bok i uniosła miecz do góry z zamiarem uderzenia o korę drzewa, ale miała na tyle mało miejsca, że końcówka miecza wbiła się lekko w przeszkodę za nią. Nie miała możliwości wymachiwania mieczem, ani zamiany w wilka, bo ten by się tu nie zmieścił. To, że tu siedzi nie jest najgorsze... Najgorsze jest... - PERCY! ODEZWIJ SIĘ! - Krzyknęła nie wiedząc, w którą stronę się odwrócić. Jej nozdrza były wypełnione okropnym zapachem tego miejsca, nie wyczuwała Jego.
Uniosła głowę do góry patrząc na nieruchome liście. To nie był brak wiatru, ale ich kamienna twardość opierała się wiatru. Na pewno są mniej odporne niż same drewno, więc warto chociaż spróbować natrzeć tam.
Zgięła kolana w pół po czym zwinnie wyskoczyła w dół i odbijając się od drzew udało się jej dotrzeć na sam szczyt. Chwyciła mocniej miecz i będąc tuż przy koronie uderzyła w nią z całej siły, ale efektem tego było ... nic. Nie miała nawet możliwości wyjścia przez liście. Usiadła na gałęzi i zaczęła myśleć co zrobić by się stąd wydostać. Była pewna, że Białowłosy jeszcze tu przyjdzie, więc siedząc na wysokości wyczekiwała na ten moment. Spojrzała na Derf'a oczekując jakiś wskazówek, ale było cicho... Tym razem jej nie pomoże...
- GośćGość
Re: Szare mokradła
Czw 26 Kwi 2012, 23:14
AkapitWojownik często jest wystawiany na próbę, szczególnie, gdy ma coś do stracenia...
W tym momencie Percedal przeklinał siebie samego za to, że związał się z Nono. Ze strachu o siebie na wzajem byli roztrzęsieni i przez to słabsi w walce. Chłopak rozglądał się teraz wokoło, patrząc na nienaturalne ułożenie drzew, które odgradzało go skutecznie od Ukochanej, co go zdenerwowało do tego stopnia, że mentalnie przeszedł transformację na poziom Szału.
Choć kontynent SeiShi jest ogromny, to spośród wszystkich - ludzkich i nie tylko - mieszkańców wyróżniane są dwa rodzaje gniewu. Pierwszy, ten popularniejszy to czysta wściekłość, ognista furia, szał bitewny, niekontrolowana agresja. Na całe szczęście, przynajmniej dla niego samego, Percy był jednym z nielicznych, którzy dostąpili, poprzez losowy przypadek, tego drugiego rodzaju, czyli Lodowej Furii, która objawiała się zimną, racjonalną furią oraz przemyślaną i sadystyczną do granic możliwości destrukcją z klasą. Ta nietypowa umiejętność w połączeniu z Szałem Upadłych stwarzała z Anioła broń do masowej eksterminacji.
W ułamku sekundy wszystko się zmieniło. Percedal otworzył lewą dłoń, czyli tą odzianą w karwaszę, przez co miecz opadł paręnaście cali w dół, po czym zawisł na łańcuchu. Jednocześnie wyskoczył on w górę i zakręcił ostrzem nad głową, a zaraz potem począł pikowanie w dół z olbrzymią prędkością, tuż obok granicy między polaną a pasmem drzew. Nie podobało mu się to, że ponownie chybił, poprzez barierę umysłową marnej roboty, potrafił wyczuć jedynie malutkie strzępki myśli, co utrudniało mu zlokalizowanie oponenta.
- NONO, NIE MARTW SIĘ! NIEDŁUGO CIĘ ZNAJDĘ! - Krzyknął mniej-więcej w miejsce po linii prostej, gdzie stała jego Najdroższa, jednocześnie szukając wzrokiem i myślami białego. Po chwili udało mu się go znaleźć, ponownie czaił się za nim. Gwałtownie kucnąwszy, skosił piętą przeciwnika, powodując przewrócenie się go na Upadłego, co ten szybko wykorzystał, obracając się na plecy i wbijając ostrze tuż pod obojczyk, obok szyi. Moment później zrzucił go z siebie, wyciągając broń.
W tym momencie Percedal przeklinał siebie samego za to, że związał się z Nono. Ze strachu o siebie na wzajem byli roztrzęsieni i przez to słabsi w walce. Chłopak rozglądał się teraz wokoło, patrząc na nienaturalne ułożenie drzew, które odgradzało go skutecznie od Ukochanej, co go zdenerwowało do tego stopnia, że mentalnie przeszedł transformację na poziom Szału.
Choć kontynent SeiShi jest ogromny, to spośród wszystkich - ludzkich i nie tylko - mieszkańców wyróżniane są dwa rodzaje gniewu. Pierwszy, ten popularniejszy to czysta wściekłość, ognista furia, szał bitewny, niekontrolowana agresja. Na całe szczęście, przynajmniej dla niego samego, Percy był jednym z nielicznych, którzy dostąpili, poprzez losowy przypadek, tego drugiego rodzaju, czyli Lodowej Furii, która objawiała się zimną, racjonalną furią oraz przemyślaną i sadystyczną do granic możliwości destrukcją z klasą. Ta nietypowa umiejętność w połączeniu z Szałem Upadłych stwarzała z Anioła broń do masowej eksterminacji.
W ułamku sekundy wszystko się zmieniło. Percedal otworzył lewą dłoń, czyli tą odzianą w karwaszę, przez co miecz opadł paręnaście cali w dół, po czym zawisł na łańcuchu. Jednocześnie wyskoczył on w górę i zakręcił ostrzem nad głową, a zaraz potem począł pikowanie w dół z olbrzymią prędkością, tuż obok granicy między polaną a pasmem drzew. Nie podobało mu się to, że ponownie chybił, poprzez barierę umysłową marnej roboty, potrafił wyczuć jedynie malutkie strzępki myśli, co utrudniało mu zlokalizowanie oponenta.
- NONO, NIE MARTW SIĘ! NIEDŁUGO CIĘ ZNAJDĘ! - Krzyknął mniej-więcej w miejsce po linii prostej, gdzie stała jego Najdroższa, jednocześnie szukając wzrokiem i myślami białego. Po chwili udało mu się go znaleźć, ponownie czaił się za nim. Gwałtownie kucnąwszy, skosił piętą przeciwnika, powodując przewrócenie się go na Upadłego, co ten szybko wykorzystał, obracając się na plecy i wbijając ostrze tuż pod obojczyk, obok szyi. Moment później zrzucił go z siebie, wyciągając broń.
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Szare mokradła
Pią 27 Kwi 2012, 20:53
Ekhu ekhu
, lecz bariera umysłowa wzrosła nie dając Percyemu poznać co się tam dzieje.
- Moze to cie zaciekawi i się wreszcie uspokoisz - Ten ekran jak nic pokazywał zdjęcie nono. Wtedy białowłosy podszedł do tego zdjęcia i wyjął nuż.
- Jeśli spróbujesz się uwolnić i nie będziesz robić tego co chce zabijemy ją, bo wpadła w nasze sidła. - Zwiększył jeszcze bardziej rozmiar liści blokujących jakiekolwiek myśli.
OCC: Nie udaje ci się czytać w myślach Nono.
- Spoiler:
, lecz bariera umysłowa wzrosła nie dając Percyemu poznać co się tam dzieje.
***** Nono******
Bialowłosy usłyszał dokładnie to co powiedziała Nono. Spojrzał się na nią i pojawił się za drzewami miej więcej tak za jej plecami. Zmienił swój wygląd upodabniając się identyko do Percedala i rzekł a raczej odtworzył pewien skrawek głosu jak z magnetofonu.Był to ten sam odgłos jakby został wymówiony przez Percedala, czysty i bez skazy. Wtedy oczom Nono ukazał się fałszywy "koleżka" lecz w oddali. Jeśli go naprawdę lubi to pobiegnie za nim, lecz dla planu bez skazy wyskoczył przed Nono białowłosy zadając cios w piękne lico, dając jej bardziej opuchnięty kształt i ciupkę bardziej czerwony.NONO NIE MARTW SIĘ! NIEDŁUGO CIĘ ZNAJDĘ!
*** PERCY ***
Spadający białowłosy w sekundę przemienił się w małe latające złote kulki. Rozdzieliły się na dwie i odnowiły normalne ciało Białowłosego. Tylko się uśmiechnęli w stronę Percedala i zniknęli w cieniu. Nie minęło kilka sekund a pojawili się z przodu i z tyłu próbując zadać jednoczesny cios. Tylko że zrobili coś dość niezwykłego, bo z góry wyskoczył o dziwo trzeci i swoja nogą przygwoździł twarz percepcyjnego do ziemi. Następnych dwóch złapało jego każda rękę i owinęli starannie łańcuchem, nawet dospawając czerwonym jak ogień palcem. Wnet wreszcie jeden wstał, złapał spadającego liścia, wymamrotał coś pod nosem i owy liść powiększył się dziesięciokrotnie... nie sto krotnie. Liść ten przykleił do jakiegoś drzewa i na nim pojawił się ekran.- Moze to cie zaciekawi i się wreszcie uspokoisz - Ten ekran jak nic pokazywał zdjęcie nono. Wtedy białowłosy podszedł do tego zdjęcia i wyjął nuż.
- Jeśli spróbujesz się uwolnić i nie będziesz robić tego co chce zabijemy ją, bo wpadła w nasze sidła. - Zwiększył jeszcze bardziej rozmiar liści blokujących jakiekolwiek myśli.
OCC: Nie udaje ci się czytać w myślach Nono.
Re: Szare mokradła
Sob 28 Kwi 2012, 16:21
____Zbyt długo wisiała w powietrzu, więc nie dziwne, że zleciała... Będąc w tej ciasnej klatce zaczęła się zastanawiać jak do jasnej anielki stąd wyjść. Obróciła się wokół własnej osi i ukucnęła nieco nie widząc wyjścia. To będzie długa i ciężka noc.
Je uszy drgnęły słysząc krzyk Percyego. Podniosła się momentalnie patrząc na lewo i na prawo próbując zlokalizować położenie właściciela głosu, jednak nic z tego nie wyszło. Za chwilę ponownie to usłyszała, ale głos... dobiegał zza jej pleców.
___ - Percy? - Szepnęła odwracając się. Chciała już do Niego podchodzić, ale oberwała prosto w twarz od klona Białowłosego. Upadła na ziemię, ale zaraz się podniosła warcząc. Chwyciła miecz i machnęła nim na przeciwnika, ale ten rozmył się w powietrzu i znikł. Zmarszczyła brwi i pokazała kły po czym zaczęła biec dziwnym korytarzem z tych drzew, którego wcześniej nie było.
___- Nono! Głupi Wilku! Otrząśnij się, to nie jest prawdziwy Percedal! - Rozbrzmiał metaliczny głos Derflinger'a, ale dziewczyna Go nie słuchała tylko biegła dalej kręcąc głową na Jego słowa - Sama tego chciałaś... - Mruknęło ostrze wyraźnie niezadowolone po czym się zaświeciło obejmując całą sylwetkę Wilczycy, która przystanęła zasłaniając oczy ramieniem. Światło biło tak mocno, że to miejsce wyglądało jak za dnia, na słonecznych częściach. Gdy ów światło opadło ukazało ... na pewno nie była to Nono. Był to wysoki, nieziemsko przystojny mężczyzna, za którego wiele kobiet dałoby sobie odciąć ręce, o długich białych włosach i pociągającym spojrzeniu w kolorze cytrynu lub bursztynu. Miał na sobie długo, czarny płaszcz, a na barkach srebrne naramienniki. Trzymał w dłoni taki sam miecz, który trzymała przed chwilą Wilczyca. Wycelował w Nim w fałszywkę mówiąc:
___- Jestem Derflinger, Miecz Odwagi. Zapłacisz za swe oszustwa nędzniku. - Zmarszczył brwi, podbiegł do przeciwnika w skórze Perdecal'a i przeszył Jego brzuch na wylot. Okręcił ostrzem dookoła po czym odskoczył do tyłu.
Je uszy drgnęły słysząc krzyk Percyego. Podniosła się momentalnie patrząc na lewo i na prawo próbując zlokalizować położenie właściciela głosu, jednak nic z tego nie wyszło. Za chwilę ponownie to usłyszała, ale głos... dobiegał zza jej pleców.
___ - Percy? - Szepnęła odwracając się. Chciała już do Niego podchodzić, ale oberwała prosto w twarz od klona Białowłosego. Upadła na ziemię, ale zaraz się podniosła warcząc. Chwyciła miecz i machnęła nim na przeciwnika, ale ten rozmył się w powietrzu i znikł. Zmarszczyła brwi i pokazała kły po czym zaczęła biec dziwnym korytarzem z tych drzew, którego wcześniej nie było.
___- Nono! Głupi Wilku! Otrząśnij się, to nie jest prawdziwy Percedal! - Rozbrzmiał metaliczny głos Derflinger'a, ale dziewczyna Go nie słuchała tylko biegła dalej kręcąc głową na Jego słowa - Sama tego chciałaś... - Mruknęło ostrze wyraźnie niezadowolone po czym się zaświeciło obejmując całą sylwetkę Wilczycy, która przystanęła zasłaniając oczy ramieniem. Światło biło tak mocno, że to miejsce wyglądało jak za dnia, na słonecznych częściach. Gdy ów światło opadło ukazało ... na pewno nie była to Nono. Był to wysoki, nieziemsko przystojny mężczyzna, za którego wiele kobiet dałoby sobie odciąć ręce, o długich białych włosach i pociągającym spojrzeniu w kolorze cytrynu lub bursztynu. Miał na sobie długo, czarny płaszcz, a na barkach srebrne naramienniki. Trzymał w dłoni taki sam miecz, który trzymała przed chwilą Wilczyca. Wycelował w Nim w fałszywkę mówiąc:
___- Jestem Derflinger, Miecz Odwagi. Zapłacisz za swe oszustwa nędzniku. - Zmarszczył brwi, podbiegł do przeciwnika w skórze Perdecal'a i przeszył Jego brzuch na wylot. Okręcił ostrzem dookoła po czym odskoczył do tyłu.
- Spoiler:
- GośćGość
Re: Szare mokradła
Sob 28 Kwi 2012, 17:25
AkapitCzasami Upadły musi postawić wszystko na jedną kartę, nawet jeśli grozi to jego życiu lub zdrowiu...
Nie zdążył nawet mrugnąć, a już leżał na ziemi, przyczepiony łańcuchami i oglądał przystawiany nóż do fotografii Nono. Momentalnie obnażył zęby w minie wściekłości, zaciskając palce na Surreal, aż tak powiedziała z lekką pretensją w głosie:
- Auu, Percy, Ty brutalu Ty! Niegrzeczny chłopczyku, nie przy tych gnojkach... - Zaśmiawszy się w głos, chłopak, zaczął się zastanawiać nad sposobem uwolnienia się z tej sytuacji, jednakże nic mu nie przychodziło do głowy. Wtem poczuł dziwną blokadę, nie potrafił przejść przez nią umysłem, a co za tym idzie, znaleźć Ukochanej. Wściekł się bardzo i nagle jego głowa zaczęła dziwnie pulsować. Wtedy właśnie do niego dotarło.
- Surreal, ufasz mi? - Zapytał na początek i choć prawdopodobnie znał odpowiedź, musiał zapytać, konieczność tego wymagała.
- Jasne, Percedalu, ufam ci. Do tego czytam twoje myśli i wiem, że to nasza niebezpieczna, ale jedyna droga. Do boju. - Oboje mówili ściszonym głosem, ustalając przez kolejną minutę plan, po czym zabrali się za jego wykonanie. Wtem rozbłysło oszałamiające światło i rozległ się dźwięk pękającego metalu, z którego wyłoniła się...
- Już po was, gnojki. Miłego umierania! - Wykrzyczała ta przerażająca piękność. A wyglądała serio przecudnie. Połączenie esencji urody z wszechogarniającym mrokiem. Wąskie, kolorem przywodzące na myśl dżem truskawkowy, usta umieszczone na smukłej twarzy, zasłoniętej do połowy czarną, pasującą do kompletu stroju maską, idealnie kontrastującą z mlecznobiałą skórą. Długie, srebrzyste włosy opadały na kruczoczarne skrzydła, powodując istny zamęt we wzroku każdego, kto jeszcze nie zrozumiał, że miast się patrzeć niczym ośliniony idiota, powinien zwiewać, gdzie pieprz rośnie. W stroju, całym z czarnej skóry, przykuwała wzrok lewa ręka, spaczona potęgą ciemności do tego stopnia, że kształtem przypominała raczej szpon, aniżeli ludzką dłoń. Choć szczerze mówiąc, nieważne było, jak niewiasta wyglądała, liczyły się jej umiejętności. Zaraz po przygaszeniu światła, które towarzyszyło, dosłownie rozpłynęła się w powietrzu, by po chwili ukazać się tuż za jednym z oponentów i skręcając mu kark. Przy widowiskowej śrubie doskoczyła do drugiego i dosłownie wyrwała mu serce, po czym lekko ugryzła i wyrzuciła za plecy. Poplamiona krwią i z przyobleczonym uśmieszkiem szaleńca, stanęła nieopodal i oczekiwała na rozwinięcie wydarzeń. Tylko, jak do tego doszło?
- Surreal, jak my to zrobimy? Użycie Ciebie i Szału na raz może zniszczyć i Ciebie i mnie...
- No właśnie wiem, mój drogi. - Żachnęło się z politowaniem ostrze, a gdyby miało ludzkie, a przynajmniej humanoidalne ciało, zwiesiłaby głowę w geście poddania się. Jednak Percedal kochał i nie mógł odpuścić.
- A Shadow...? Ta moc mogłaby...
- Wiesz, też o tym pomyślałam. - Przerwała mu w pół słowa. - Próbujemy! - Po tych słowach ułożyli się gładko na plecach, a przynajmniej Percy, po czym chłopak zaczął recytować:
Nie zdążył nawet mrugnąć, a już leżał na ziemi, przyczepiony łańcuchami i oglądał przystawiany nóż do fotografii Nono. Momentalnie obnażył zęby w minie wściekłości, zaciskając palce na Surreal, aż tak powiedziała z lekką pretensją w głosie:
- Auu, Percy, Ty brutalu Ty! Niegrzeczny chłopczyku, nie przy tych gnojkach... - Zaśmiawszy się w głos, chłopak, zaczął się zastanawiać nad sposobem uwolnienia się z tej sytuacji, jednakże nic mu nie przychodziło do głowy. Wtem poczuł dziwną blokadę, nie potrafił przejść przez nią umysłem, a co za tym idzie, znaleźć Ukochanej. Wściekł się bardzo i nagle jego głowa zaczęła dziwnie pulsować. Wtedy właśnie do niego dotarło.
- Surreal, ufasz mi? - Zapytał na początek i choć prawdopodobnie znał odpowiedź, musiał zapytać, konieczność tego wymagała.
- Jasne, Percedalu, ufam ci. Do tego czytam twoje myśli i wiem, że to nasza niebezpieczna, ale jedyna droga. Do boju. - Oboje mówili ściszonym głosem, ustalając przez kolejną minutę plan, po czym zabrali się za jego wykonanie. Wtem rozbłysło oszałamiające światło i rozległ się dźwięk pękającego metalu, z którego wyłoniła się...
- Już po was, gnojki. Miłego umierania! - Wykrzyczała ta przerażająca piękność. A wyglądała serio przecudnie. Połączenie esencji urody z wszechogarniającym mrokiem. Wąskie, kolorem przywodzące na myśl dżem truskawkowy, usta umieszczone na smukłej twarzy, zasłoniętej do połowy czarną, pasującą do kompletu stroju maską, idealnie kontrastującą z mlecznobiałą skórą. Długie, srebrzyste włosy opadały na kruczoczarne skrzydła, powodując istny zamęt we wzroku każdego, kto jeszcze nie zrozumiał, że miast się patrzeć niczym ośliniony idiota, powinien zwiewać, gdzie pieprz rośnie. W stroju, całym z czarnej skóry, przykuwała wzrok lewa ręka, spaczona potęgą ciemności do tego stopnia, że kształtem przypominała raczej szpon, aniżeli ludzką dłoń. Choć szczerze mówiąc, nieważne było, jak niewiasta wyglądała, liczyły się jej umiejętności. Zaraz po przygaszeniu światła, które towarzyszyło, dosłownie rozpłynęła się w powietrzu, by po chwili ukazać się tuż za jednym z oponentów i skręcając mu kark. Przy widowiskowej śrubie doskoczyła do drugiego i dosłownie wyrwała mu serce, po czym lekko ugryzła i wyrzuciła za plecy. Poplamiona krwią i z przyobleczonym uśmieszkiem szaleńca, stanęła nieopodal i oczekiwała na rozwinięcie wydarzeń. Tylko, jak do tego doszło?
- Surreal, jak my to zrobimy? Użycie Ciebie i Szału na raz może zniszczyć i Ciebie i mnie...
- No właśnie wiem, mój drogi. - Żachnęło się z politowaniem ostrze, a gdyby miało ludzkie, a przynajmniej humanoidalne ciało, zwiesiłaby głowę w geście poddania się. Jednak Percedal kochał i nie mógł odpuścić.
- A Shadow...? Ta moc mogłaby...
- Wiesz, też o tym pomyślałam. - Przerwała mu w pół słowa. - Próbujemy! - Po tych słowach ułożyli się gładko na plecach, a przynajmniej Percy, po czym chłopak zaczął recytować:
Na rozpacz, strach, nagłą śmierć...
Duchu Ciemności, zaklinam Cię...
DAJ NAM SWĄ SIŁĘ!
Wtedy właśnie rozbłysło to światło...Duchu Ciemności, zaklinam Cię...
DAJ NAM SWĄ SIŁĘ!
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Szare mokradła
Nie 29 Kwi 2012, 20:49
Białowłosy
Białowłosy na samej górze( W POWIETRZU NA WYSOKOŚCI 10 PIĘTRA) obserwował wszystko ze zirytowaniem. Był otoczony przez liście - monitory, dość sporawych rozmiarów... Jakby obliczyć każdy ma 102 cale. A były trzy liście takie duże i jeden mniejszy chyba robiący za panel sterowania - Klawiaturę. Zielony element drzewa robił mu za sprzęt monitorujący cała akcje na dole. Dlatego (w liściu - monitorze) widział jak wszystkie jego klony znikają za pomocą zasłaniającego ich dymka. Nawet rybka nie złapała haczyka - podobizny ukochanego. Fiasko za fiaskiem. Wszystko zaczęło się rypać. Prawdziwy białowłosy przyglądający się sytuacji jękną ze złości i wreszcie wykrzyczał:
- DOŚĆ TEGO - Widać podirytowany zaczął mocno walić palcami na swoim panelu - Klawiaturze, po czym zostało powiedziane jeszcze jedne zdanie.
- GRÓB TUTENCHAMONA - Po czym w lesie działo się coś dość dziwnego. Wszystkie liście nagle zaczęły się odczepiać z drzew. Gdy pierwszy liść dotknął ziemi każdy jeden listek wybuchał z siła TRZECH KILOGRAMÓW TROTYLU. Nie było miejsca gdzie nie było jasnej kuli wysadzającej wszystko w drobny mak. Nie dość ze liści było tak dużo to na każdym miejscu gdzie liść został oderwany pojawiał się nowy. I tak 3 razy. Wybuchy były przez CO NAJMNIEJ PIĘĆ - DZIESIĘĆ MINUT! Pokrywając każdy skrawek w arenie zrobionej z lasu.
Białowłosy patrzył się w dół z okularami przeciwsłonecznymi i opierał się ciągłej fali uderzeniowej o sile pędzącej 200 Km/h ciężarówki. JAK? Albowiem na około siebie owinął przezroczyste liście i stał się niewidoczny z zewnątrz. Był jakby otoczony bariera zdolna przeciwstawienia się temu. Niestety strasznie to potrafiło zeżreć Energi.
OCC: opiszcie mi jak w debeściarskim stylu chowacie się jak mysz pod miotła za pomocą waszych fajfusów. Jeśli mi się spodoba to białowłosy wyjdzie z ukrycia, jeśli nie to ucieknie... WSZYSTKO W WASZYCH REKACH!!!!.
Zapomniałbym Wasz fajfus po ukryciu i wspomaganiu was nie może dalej walczyć [W tym Fighcie (W tej Walce0].
- Spoiler:
Białowłosy na samej górze( W POWIETRZU NA WYSOKOŚCI 10 PIĘTRA) obserwował wszystko ze zirytowaniem. Był otoczony przez liście - monitory, dość sporawych rozmiarów... Jakby obliczyć każdy ma 102 cale. A były trzy liście takie duże i jeden mniejszy chyba robiący za panel sterowania - Klawiaturę. Zielony element drzewa robił mu za sprzęt monitorujący cała akcje na dole. Dlatego (w liściu - monitorze) widział jak wszystkie jego klony znikają za pomocą zasłaniającego ich dymka. Nawet rybka nie złapała haczyka - podobizny ukochanego. Fiasko za fiaskiem. Wszystko zaczęło się rypać. Prawdziwy białowłosy przyglądający się sytuacji jękną ze złości i wreszcie wykrzyczał:
- DOŚĆ TEGO - Widać podirytowany zaczął mocno walić palcami na swoim panelu - Klawiaturze, po czym zostało powiedziane jeszcze jedne zdanie.
- GRÓB TUTENCHAMONA - Po czym w lesie działo się coś dość dziwnego. Wszystkie liście nagle zaczęły się odczepiać z drzew. Gdy pierwszy liść dotknął ziemi każdy jeden listek wybuchał z siła TRZECH KILOGRAMÓW TROTYLU. Nie było miejsca gdzie nie było jasnej kuli wysadzającej wszystko w drobny mak. Nie dość ze liści było tak dużo to na każdym miejscu gdzie liść został oderwany pojawiał się nowy. I tak 3 razy. Wybuchy były przez CO NAJMNIEJ PIĘĆ - DZIESIĘĆ MINUT! Pokrywając każdy skrawek w arenie zrobionej z lasu.
Białowłosy patrzył się w dół z okularami przeciwsłonecznymi i opierał się ciągłej fali uderzeniowej o sile pędzącej 200 Km/h ciężarówki. JAK? Albowiem na około siebie owinął przezroczyste liście i stał się niewidoczny z zewnątrz. Był jakby otoczony bariera zdolna przeciwstawienia się temu. Niestety strasznie to potrafiło zeżreć Energi.
OCC: opiszcie mi jak w debeściarskim stylu chowacie się jak mysz pod miotła za pomocą waszych fajfusów. Jeśli mi się spodoba to białowłosy wyjdzie z ukrycia, jeśli nie to ucieknie... WSZYSTKO W WASZYCH REKACH!!!!.
Zapomniałbym Wasz fajfus po ukryciu i wspomaganiu was nie może dalej walczyć [W tym Fighcie (W tej Walce0].
Re: Szare mokradła
Pon 30 Kwi 2012, 11:24
____Derflinger nie był zaskoczony tym, że osobnik, którego trafił rozmył się w powietrzu i okazał kolejnym klonem. Właściwie tego się spodziewał po tym siwym tchórzu. Cały czas siedział w tym swoim ukryciu jak mysz wystraszona przez kota, a ten kot ciągle próbuje ją dorwać. Mysz myśli, że jest sprytniejsza od kota? Gryzoń zawsze przegra...
Długowłosy wyprostował się chowając miecz do pochwy przy prawym biodrze i rozejrzał się. Wokół nie było śladu obecności tego tchórza, ani nie widział też prawdziwego Percedal'a. Nawoływać nie będzie, bo to nie da żadnego skutku patrząc na ostatnie krzyki Wolf. Chyba już nie ma sensu dłużej przebywać w tej formie. Tutaj chodziło jedynie o głupotę wilczycy, która uwierzyła w fałsz. Dalej da sobie świetnie radę sama...
___ - Nono. Radź sobie sama. - Powiedział głośno mężczyzna i zamknął bursztynowe oczy. Zawiał delikatny wiatr, który podniósł jego włosy do góry, a pod nim pojawiły się błękitne kręgi, które zawsze towarzyszyły Nono przy przemianach w Wilka. Ciało białowłosego zaświeciło się i niczym plastelina zaczęło zmieniać kształt na naszą znajomą. Gdy wszelakie światło zniknęło w miejscu Derfa stała Wolf rozglądając się. Nie bardzo wiedziała co właśnie zaszło, ale nie było czasu na rozmyślanie o tym.
Podniosła głowę do góry i wyciągnęła rękę przed siebie, na którą opadł lekko dziwnie świecący przedmiot o liściastym wyglądzie. Minęło kilka sekund i to coś wydało przedziwny odgłos, a potem... wybuchło odrzucając dziewczynę do tyłu. Chwyciła się za uszy i mocno je ścisnęła, przez jakiś czas nie słyszała zupełnie nic, ale widziała, że te białe bomby bombardują całą jej okolicę dlatego się podniosła mimo wszystko i zaczęła zwinnie unikać kolejnych urazów co było bardzo trudne przez pierwsze pięć minut. Znudzona bieganiną chwyciła Derfringer'a w dłonie i wyskoczyła do góry biorąc zamach. Zamknęła mocno oczy i w myślach poprosiła swojego kompana o ciupinkę mocy po czym wykonała cięcie na jedną z gałęzi, która się oderwała od drzewa i zleciała na ziemię. Nono w tym czasie chwyciła się innej, już całkowicie bezlistną gałąź i tak wisiała oczekując co stanie się dalej.
___ - Zaraz... - Mruknęła unosząc prawą brew do góry i przyjrzała się dołowi. Te głupie bomby spowodowały, że widać korzenie tych drewniaków!
Opuściła się i lądując zgrabnie na dole zaczęła za pomocą Derfringera podważać drzewa. Jeśli pójdzie po jej myśli, drzewa wywrócą się robiąc jej dalszą drogę, a w najlepszym wypadku zrobi efekt domina...
Długowłosy wyprostował się chowając miecz do pochwy przy prawym biodrze i rozejrzał się. Wokół nie było śladu obecności tego tchórza, ani nie widział też prawdziwego Percedal'a. Nawoływać nie będzie, bo to nie da żadnego skutku patrząc na ostatnie krzyki Wolf. Chyba już nie ma sensu dłużej przebywać w tej formie. Tutaj chodziło jedynie o głupotę wilczycy, która uwierzyła w fałsz. Dalej da sobie świetnie radę sama...
___ - Nono. Radź sobie sama. - Powiedział głośno mężczyzna i zamknął bursztynowe oczy. Zawiał delikatny wiatr, który podniósł jego włosy do góry, a pod nim pojawiły się błękitne kręgi, które zawsze towarzyszyły Nono przy przemianach w Wilka. Ciało białowłosego zaświeciło się i niczym plastelina zaczęło zmieniać kształt na naszą znajomą. Gdy wszelakie światło zniknęło w miejscu Derfa stała Wolf rozglądając się. Nie bardzo wiedziała co właśnie zaszło, ale nie było czasu na rozmyślanie o tym.
Podniosła głowę do góry i wyciągnęła rękę przed siebie, na którą opadł lekko dziwnie świecący przedmiot o liściastym wyglądzie. Minęło kilka sekund i to coś wydało przedziwny odgłos, a potem... wybuchło odrzucając dziewczynę do tyłu. Chwyciła się za uszy i mocno je ścisnęła, przez jakiś czas nie słyszała zupełnie nic, ale widziała, że te białe bomby bombardują całą jej okolicę dlatego się podniosła mimo wszystko i zaczęła zwinnie unikać kolejnych urazów co było bardzo trudne przez pierwsze pięć minut. Znudzona bieganiną chwyciła Derfringer'a w dłonie i wyskoczyła do góry biorąc zamach. Zamknęła mocno oczy i w myślach poprosiła swojego kompana o ciupinkę mocy po czym wykonała cięcie na jedną z gałęzi, która się oderwała od drzewa i zleciała na ziemię. Nono w tym czasie chwyciła się innej, już całkowicie bezlistną gałąź i tak wisiała oczekując co stanie się dalej.
___ - Zaraz... - Mruknęła unosząc prawą brew do góry i przyjrzała się dołowi. Te głupie bomby spowodowały, że widać korzenie tych drewniaków!
Opuściła się i lądując zgrabnie na dole zaczęła za pomocą Derfringera podważać drzewa. Jeśli pójdzie po jej myśli, drzewa wywrócą się robiąc jej dalszą drogę, a w najlepszym wypadku zrobi efekt domina...
- GośćGość
Re: Szare mokradła
Pon 30 Kwi 2012, 13:24
AkapitNawet w ciężkich chwilach Upadły potrafi dać czadu...
Bomby były niemałym zaskoczeniem dla Wojowniczki Ciemności, jednakże nie ostudziły jej zapału do walki. Mrocznie uśmiechnięta do granic możliwości napawała się wszechogarniającym ją wokół zniszczeniem, wzleciwszy w górę, oglądała przedstawienie. Z drugiej strony dopadło ją uczucie olbrzymiej wściekłości, którą musiała natychmiastowo wyładować. Dlatego także zebrała w sobie całą energię, a jej ciało spowiła czarna niczym smoła aura. Jako osoba, która przejęła ciało Upadłego, nie potrafiła czytać w myślach, więc zdała się na czysty instynkt zabójczyni, rozejrzała się w dół i pośród dołków wyłapała wzrokiem korzenie drzew, co podsunęło jej do głowy nowy pomysł. Tylko najpierw musiała...
- Dość tego, czas na atak silniejszej płci... - Wyszeptała, po czym nagle zmieniła się w faceta, z tą różnicą, że na ręku pojawiła się karwasza, w której został schowany duch Surreal. I ten Duch Mroku uśmiechnął się identycznie co uprzednio diablica, po czym podjął się wykonania planu
Wzniówszy do góry dwa palce lewej ręki, zgromadził w nich całą swą mentalną siłę, po czym zarzucił nimi w dół, wskazując centralnie w środek dołków. Wtem z palców wyrósł długi, czerwony strumień, przywodzący na myśl miecz. Upadły sięgnął nim korzeni drzewa i jednym, szybkim ruchem wywrócił je, wprost na kolejne. Nieświadom tego, że Nono robiła to samo, liczył na efekt domina, zniszczenie wszystkich drzew oraz dostanie się z powrotem do Ukochanej. Jednakże poprzez uwolnienie Szału, pierwszorzędnym celem była destrukcja białowłosego, tego Anioł pragnął najbardziej na świecie.
- Gdzie jesteś, śmieciu?! Nie potrafisz walczyć, umiesz tylko chować się za drzewami niczym niewydarzony druid?! Ha ha, myślałem, że jeden z Wielkich Białowłosych, największego zagrożenia dla kontynentu jest wart więcej niż kupka śmieci leżąca na brzegu puszczy. No ale cóż, jak widać ścierwo jest ścierwem... - Ogromnie liczył na to, że oponent połknie haczyk i stanie do równej walki. Percy wiedział, że wygra, jeśli chodzi o doświadczenie, to tylko Najwyższy ma większe, a on się nie rusza ze swojego ciepłego pałacyku na Górze.
Bomby były niemałym zaskoczeniem dla Wojowniczki Ciemności, jednakże nie ostudziły jej zapału do walki. Mrocznie uśmiechnięta do granic możliwości napawała się wszechogarniającym ją wokół zniszczeniem, wzleciwszy w górę, oglądała przedstawienie. Z drugiej strony dopadło ją uczucie olbrzymiej wściekłości, którą musiała natychmiastowo wyładować. Dlatego także zebrała w sobie całą energię, a jej ciało spowiła czarna niczym smoła aura. Jako osoba, która przejęła ciało Upadłego, nie potrafiła czytać w myślach, więc zdała się na czysty instynkt zabójczyni, rozejrzała się w dół i pośród dołków wyłapała wzrokiem korzenie drzew, co podsunęło jej do głowy nowy pomysł. Tylko najpierw musiała...
- Dość tego, czas na atak silniejszej płci... - Wyszeptała, po czym nagle zmieniła się w faceta, z tą różnicą, że na ręku pojawiła się karwasza, w której został schowany duch Surreal. I ten Duch Mroku uśmiechnął się identycznie co uprzednio diablica, po czym podjął się wykonania planu
Wzniówszy do góry dwa palce lewej ręki, zgromadził w nich całą swą mentalną siłę, po czym zarzucił nimi w dół, wskazując centralnie w środek dołków. Wtem z palców wyrósł długi, czerwony strumień, przywodzący na myśl miecz. Upadły sięgnął nim korzeni drzewa i jednym, szybkim ruchem wywrócił je, wprost na kolejne. Nieświadom tego, że Nono robiła to samo, liczył na efekt domina, zniszczenie wszystkich drzew oraz dostanie się z powrotem do Ukochanej. Jednakże poprzez uwolnienie Szału, pierwszorzędnym celem była destrukcja białowłosego, tego Anioł pragnął najbardziej na świecie.
- Gdzie jesteś, śmieciu?! Nie potrafisz walczyć, umiesz tylko chować się za drzewami niczym niewydarzony druid?! Ha ha, myślałem, że jeden z Wielkich Białowłosych, największego zagrożenia dla kontynentu jest wart więcej niż kupka śmieci leżąca na brzegu puszczy. No ale cóż, jak widać ścierwo jest ścierwem... - Ogromnie liczył na to, że oponent połknie haczyk i stanie do równej walki. Percy wiedział, że wygra, jeśli chodzi o doświadczenie, to tylko Najwyższy ma większe, a on się nie rusza ze swojego ciepłego pałacyku na Górze.
- Tymczasem w podświadomości mojej prawdziwej natury kłębiły się wątpliwości dotyczące tego, czy razem z Nono wygramy tę potyczkę. Bałem się, byłem przerażony jak cholera. Nie chciałem bowiem stracić Ukochanej mi wilczycy, nie po tym, jak Ją odzyskałem po tak długiej rozłące. Z drugiej strony rozmyślałem nad tym, co się stanie, kiedy każą mu wybierać: ja, czy Ona. Byłem pewny, że to Ją wybiorę, jednakże to zawsze mogłaby być pułapka. Cholera, coraz więcej pytań, a mniej odpowiedzi, zaczynałem powoli wariować z tego wszystkiego, nie miałem pojęcia, co robić, jak rozwiązać całą tą sytuację. Dlatego właśnie postanowiłem zdać się na Szał, on jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Przynajmniej póki co.
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Szare mokradła
Pon 30 Kwi 2012, 19:51
Białowłosy:
Wreszcie odsłonił całe swoje jestestwo i ze smutkiem popatrzył na dół. Pstrykną palcami i w reku pojawiła się złota szkatułka. Otworzył ją z nieskazitelna miną. Włożył dłoń do środka i wyciągnął coś na wzór pigułki. Otworzył buzie i połknął tabletkę. Nagle przechylił się do przodu i zaczął spadać jak rzucona kłoda. Dotykając jej zrobił lekki lejek w ziemi. W locie zdążył tylko wypowiedzieć
- Nie potrzebujemy słabych. Porażka równa się śmierci, nie można spowodować przecieku informacji. -
Po całej sytuacji ciało na ziemi zmieniło się w drzewo z białą poświatą.
Przez ten ruch białowłosego zniknął ponownie ślad, na jaki mogliby wpaść.
Białowłosy oczywiście był słabym ogniwem nie zdolnym do walki wręcz. Walczył tylko na dystans. Można powiedzieć był najsłabszym z nich.
OCC: Białowłosy popełnia samobójstwo i nie możecie wpadać na żaden trop, bo już nic nie ma. Po jednym poście z Z/T i jesteście wolni. Na razie( Kilka dni po was) zostawcie ten temat pusty dla mnie.
- Spoiler:
Wreszcie odsłonił całe swoje jestestwo i ze smutkiem popatrzył na dół. Pstrykną palcami i w reku pojawiła się złota szkatułka. Otworzył ją z nieskazitelna miną. Włożył dłoń do środka i wyciągnął coś na wzór pigułki. Otworzył buzie i połknął tabletkę. Nagle przechylił się do przodu i zaczął spadać jak rzucona kłoda. Dotykając jej zrobił lekki lejek w ziemi. W locie zdążył tylko wypowiedzieć
- Nie potrzebujemy słabych. Porażka równa się śmierci, nie można spowodować przecieku informacji. -
Po całej sytuacji ciało na ziemi zmieniło się w drzewo z białą poświatą.
Przez ten ruch białowłosego zniknął ponownie ślad, na jaki mogliby wpaść.
Białowłosy oczywiście był słabym ogniwem nie zdolnym do walki wręcz. Walczył tylko na dystans. Można powiedzieć był najsłabszym z nich.
OCC: Białowłosy popełnia samobójstwo i nie możecie wpadać na żaden trop, bo już nic nie ma. Po jednym poście z Z/T i jesteście wolni. Na razie( Kilka dni po was) zostawcie ten temat pusty dla mnie.
Re: Szare mokradła
Wto 01 Maj 2012, 20:25
_____Udało się. Poszło jak po jej myśli, podważone drzewa od korzeni zaczęły się przewalać jak to domino. Jednak nie wszystko poszło jak trzeba. Jedno z drzew przewaliło się na nią i jeszcze kilka z nich przywaliło ją. Gdy się obudziła było już po wszystkim. Dostrzegła tylko tyle przez szparę miedzy drzewami, że ciało białowłosego uległo przemianie w ... drzewo. Zacisnęła mocno pięści wraz z oczami i krzyknęła przeciągle z czystej złości, że to nie ona go zabiła, tylko popełnił samobójstwo. Nie udała się jej zemsta, a co gorsza nie dowiedziała się czy to za ich sprawą Aaon zniknął. Była zła na siebie jak diabli. Warczała przez łzy i ściskała ręce w pięści. Leżała tak pod drzewami jakiś czas, aż w końcu nieco się uspokajając użyła nieco siły i podniosła parę wychodząc wolna. Chwyciła Derflingera i spojrzała na Niego ze wściekłością, że pozwolił na coś takiego. Że nie atakował kiedy mógł, tylko oddał władanie nad ciałem Nono. Ten nic nie mówił, milczał bojąc się, że najdrobniejsze słowo ją wkurzy jeszcze bardziej o ile to było możliwe.
Opuściła miecz i przeszła po drzewach do tego, którym niegdyś był białowłosy. Nadal wylewając łzy krzyknęła ponownie unosząc ostrze nad głowę. Zaczęła uderzać ostrą częścią miecza o kłodę niszcząc ją tak, jakby tego nie zrobiła nawet niszczarka by uzyskać trociny. Krzyków było pełno i były przeróżne, ale najgłośniejsze były takie:
___- AAON, UKYE! ANABELL! - Przy ostatnim imieniu przestała wymachiwać mieczem. Upadła na kolana dysząc, a potem obaliła się na ziemię. Spojrzała przelotnie na Upadłego nawet nie zauważając, że jest w zupełnie innej postaci i skuliła się w kłębek drżąc i rycząc jak małe dziecko zostawione przez rodziców. - Percy... - Wyszeptała licząc, że Ukochany ją stąd zabierze... Ma dość... Ta noc jest okropna.
Opuściła miecz i przeszła po drzewach do tego, którym niegdyś był białowłosy. Nadal wylewając łzy krzyknęła ponownie unosząc ostrze nad głowę. Zaczęła uderzać ostrą częścią miecza o kłodę niszcząc ją tak, jakby tego nie zrobiła nawet niszczarka by uzyskać trociny. Krzyków było pełno i były przeróżne, ale najgłośniejsze były takie:
___- AAON, UKYE! ANABELL! - Przy ostatnim imieniu przestała wymachiwać mieczem. Upadła na kolana dysząc, a potem obaliła się na ziemię. Spojrzała przelotnie na Upadłego nawet nie zauważając, że jest w zupełnie innej postaci i skuliła się w kłębek drżąc i rycząc jak małe dziecko zostawione przez rodziców. - Percy... - Wyszeptała licząc, że Ukochany ją stąd zabierze... Ma dość... Ta noc jest okropna.
- GośćGość
Re: Szare mokradła
Sro 02 Maj 2012, 13:27
AkapitCzasami Upadły musi podjąć decyzję wbrew sobie, ze strachu o najbliższych...
- Nie mogę, Kochanie, przepraszam... - Wyszeptał, odwzajemniając uścisk. Nagle rozbłysło światło i powrócił on do swej prawdziwej, oryginalnej formy. Na jego twarzy malował się smutek, a oczy robiły się wilgotne i drżały. Po paru chwilach chłopak odsunął się od Nono i lekko wzniósł się w górę, mówiąc:
- Wybacz mi... Nie jesteś już nieśmiertelna, nie mogę narażać Twojego życia na agresję ze strony mojego Szału. Żegnaj, moja Piękna... - Załkał i zatrzepotał gwałtownie skrzydłami, po czym odleciał, lekko kołysząc się na boki i upuszczając na ziemię słone krople łez.
ZT->?
- Nie mogę, Kochanie, przepraszam... - Wyszeptał, odwzajemniając uścisk. Nagle rozbłysło światło i powrócił on do swej prawdziwej, oryginalnej formy. Na jego twarzy malował się smutek, a oczy robiły się wilgotne i drżały. Po paru chwilach chłopak odsunął się od Nono i lekko wzniósł się w górę, mówiąc:
- Wybacz mi... Nie jesteś już nieśmiertelna, nie mogę narażać Twojego życia na agresję ze strony mojego Szału. Żegnaj, moja Piękna... - Załkał i zatrzepotał gwałtownie skrzydłami, po czym odleciał, lekko kołysząc się na boki i upuszczając na ziemię słone krople łez.
ZT->?
Re: Szare mokradła
Sob 05 Maj 2012, 17:54
_____Podniosła wzrok słysząc wypowiedź Percedal'a. Z każdym kolejnym słowem jej złote, opuchnięte od łez oczy oczy poszerzały się coraz bardziej nie dowierzając w to zupełnie. Pokręciła głową i chciała wstać by zatrzymać Ukochanego przed odejściem, ale była za wolna, a On za szybki. Została tutaj sama, zupełnie sama w tym mrocznym i pełnym niebezpieczeństw miejscu.
___ - Nie... nie... nie... nie... Percy... PERCY... PERCY WRÓĆ! - Krzyknęła podejmując próbę podniesienia się, ale skończyło się to upadkiem jak i również kolejne próby. Nie miała sił na to by stąd odejść. Fizycznie i psychicznie była poturbowana jak ten brudny kundel z ulicy.
Dlaczego od niej odszedł? Dlaczego to do jasnej cholery zrobił?! Fakt. Nie jest już nieśmiertelna, ale jest pewna, że daliby sobie jakoś radę z Jego szałem. W końcu gdy była jeszcze Hikari żyli razem i byli szczęśliwi przez dłuższy czas. Tak przypuszcza, bo przypomnienie sobie tego graniczy z cudem. Czy mówił prawdę? Czy na prawdę chodzi o jej stan śmiertelności? Może zaczęło Go gryźć, że jest tym... czymś... tym wyrzutkiem z Wielkiej Wojny, a nie piękną i nieskazitelnie czystą anielicą. Nie pojmie tego. Nie ma daru czytania w myślach więc jest w kropce...
Leżąc tak czekała. Na co? Na cud. Aż ktoś przyjdzie i jej pomoże się stąd wydostać. Na razie może tylko leżeć, płakać i ...zasnąć...
___ - Nie... nie... nie... nie... Percy... PERCY... PERCY WRÓĆ! - Krzyknęła podejmując próbę podniesienia się, ale skończyło się to upadkiem jak i również kolejne próby. Nie miała sił na to by stąd odejść. Fizycznie i psychicznie była poturbowana jak ten brudny kundel z ulicy.
Dlaczego od niej odszedł? Dlaczego to do jasnej cholery zrobił?! Fakt. Nie jest już nieśmiertelna, ale jest pewna, że daliby sobie jakoś radę z Jego szałem. W końcu gdy była jeszcze Hikari żyli razem i byli szczęśliwi przez dłuższy czas. Tak przypuszcza, bo przypomnienie sobie tego graniczy z cudem. Czy mówił prawdę? Czy na prawdę chodzi o jej stan śmiertelności? Może zaczęło Go gryźć, że jest tym... czymś... tym wyrzutkiem z Wielkiej Wojny, a nie piękną i nieskazitelnie czystą anielicą. Nie pojmie tego. Nie ma daru czytania w myślach więc jest w kropce...
Leżąc tak czekała. Na co? Na cud. Aż ktoś przyjdzie i jej pomoże się stąd wydostać. Na razie może tylko leżeć, płakać i ...zasnąć...
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Szare mokradła
Nie 06 Maj 2012, 14:49
BALTAZAR
Po zatarciu wszystkich śladów poszedł do głosu który wydobywał się w dziwnym miejscu z porozwalanymi drzewami jak w dominie. Podszedł i ujrzał kobietę prawdopodobnie nie przytomna... Czas sie ponownie brać do roboty....
Baltazar wyjął znów coś z kieszeni i zaczął podchodzić do śpiącej niewiast z uśmiechem. Powiększył to co miał w dłoni i pochylił się nad jej głową. Złapał za ramiona i zaczął nimi trząść mówiąc
- Proszę niewiasty ... Proszę sie obudzić!!! - I złapał za powiększona rzecz która okazała być sie litrową butelka wody. Położył ja na brzuchu panienki, z nadal nienagannym uśmiechem na twarzy.
- Spoiler:
Po zatarciu wszystkich śladów poszedł do głosu który wydobywał się w dziwnym miejscu z porozwalanymi drzewami jak w dominie. Podszedł i ujrzał kobietę prawdopodobnie nie przytomna... Czas sie ponownie brać do roboty....
Baltazar wyjął znów coś z kieszeni i zaczął podchodzić do śpiącej niewiast z uśmiechem. Powiększył to co miał w dłoni i pochylił się nad jej głową. Złapał za ramiona i zaczął nimi trząść mówiąc
- Proszę niewiasty ... Proszę sie obudzić!!! - I złapał za powiększona rzecz która okazała być sie litrową butelka wody. Położył ja na brzuchu panienki, z nadal nienagannym uśmiechem na twarzy.
- GośćGość
Re: Szare mokradła
Nie 06 Maj 2012, 15:39
_______Asthor przydreptał na Szare Bagna w Czarnym Lesie. Jak to się stało? Otóż wielki wojownik, jakim bez wątpienia był Asthor, przywędrował w to miejsce słysząc wiele niepokojących plotek odnośnie tej lokalizacji. Liczył zabić jakiegoś potwora z bagien i ocalić niewinnych ludzi... Jeżeli uwierzyliście w te zdania to oznacza, że nie znacie Asthora. Tak naprawdę to trochę się zgubił. Wybrał się w poszukiwaniu nowo otwartej kawiarenki Moe. Co prawda powiedziano mu, że jest to na obrzeżach miasta, nie spodziewał się jednak, że aż tak bardzo wgłębi tego skupiska drzew! Początkowo wszedł w przedpole lasu, potem w duże chaszcze, a teraz zaczął chlupotać w większych lub mniejszych kałużach na tym przeklętym bagnie! Parę razy prawie potwory go zjadły, ale na szczęście był szybszy od nich. Co prawda nie wyszedł z tej przeprawy w głąb lasu bez ran! Był ciężko pokaleczony przez guz nabity, gdy nieopatrznie wpadł w drzewo. Co to drzewo mogło robić w tym lesie! To już pytanie dla mądrzejszych od wojownika. Tak czy inaczej lokalizacja na kawiarenkę Moe była fatalna. Chyba trochę się zagalopował w pewnym momencie swoich poszukiwań.
_______ Asthor właśnie uciekał przed wściekłą watahą dzików, kiedy niespodziewanie zobaczył nietypową scenę. Otóż jakiś zboczeniec przytulał się do płaskiej dziewczyny i coś do niej mówił. Coś chyba o budzeniu. Na pewno chciał sprawdzić zbok jeden czy śpi, a potem wykorzystać przez sen! O nie, praworządny wojownik nie pozwoli, aby inni wcielali w życie jego własne fantazje. Dlatego podbiegł szybko do tej dwójki, złapał z brzucha panienki litrową butelkę, odkręcił ją i chlusnął w twarz dziewczynie, niezależnie od tego czy zdążyła się już obudzić, czy też jeszcze spała. W chwili kiedy odzyskała przytomność, po jakże miłej pobudce, pokazuje palcem wskazującym na mężczyznę, który planował wykorzystać chwilę nieuwagi dziewczyny.
- Właśnie uratowałem twoją cnotę panienko przed tym zboczeńcem! - oznajmił dumnie wojownik, prawie jak na rycerza przystało - Właśnie planował Cię wykorzystać na szczęście go powstrzymałem. W zamian za ratunek zwykle liczyłbym na możliwość dotknięcia piersi, ale tutaj nie ma za bardzo co dotykać. Tak więc ciesz się z mojej pomocy płaska dziewczynko!
_______W sumie powinien czuć dumę, ponieważ obronił płaską dziewczynkę przed jakimś zboczonym pedofilem, ale to nie było w jego stylu. Pewnie zostawiłby ich w normalnej sytuacji, ale teraz postąpił odruchowo nie patrząc na piersi. Dziwne co się dzieje z wojownikami w lesie. W zasadzie planował odejść i zostawić ich samych. Baa, nawet zrobił kilka kroków w dal od towarzystwa, ale po chwili odwrócił się na pięcie i spojrzał na płaską dziewczynkę.
- Jednak jest sposób na wynagrodzenie mojej ochrony przed tym zboczeńcem - powiedział drapiąc się po głowie - Znasz może płaska dziewczynko drogę powrotną z tego lasu? Chyba trochę się zgubiłem, a nie chce mi się już pałętać po tym przeklętym bagnie!
Tak, wojownik wyglądał na zezłoszczonego faktem, że musiał tak długo krążyć po tej okolicy. Buty miał brudne, nogawki sztywne od błota, które się do niego przykleiło. W zasadzie do cudów lub niezwykłego szczęścia należy zaliczyć fakt, że jeszcze nie utonął w jakimś bajorze! Więcej szczęścia niż rozumu jak to mówią. Teraz czekał licząc na to, że płaska dziewczyna mu pomoże. Chyba myślał, że mieszka na tym bagnie.
_______ Asthor właśnie uciekał przed wściekłą watahą dzików, kiedy niespodziewanie zobaczył nietypową scenę. Otóż jakiś zboczeniec przytulał się do płaskiej dziewczyny i coś do niej mówił. Coś chyba o budzeniu. Na pewno chciał sprawdzić zbok jeden czy śpi, a potem wykorzystać przez sen! O nie, praworządny wojownik nie pozwoli, aby inni wcielali w życie jego własne fantazje. Dlatego podbiegł szybko do tej dwójki, złapał z brzucha panienki litrową butelkę, odkręcił ją i chlusnął w twarz dziewczynie, niezależnie od tego czy zdążyła się już obudzić, czy też jeszcze spała. W chwili kiedy odzyskała przytomność, po jakże miłej pobudce, pokazuje palcem wskazującym na mężczyznę, który planował wykorzystać chwilę nieuwagi dziewczyny.
- Właśnie uratowałem twoją cnotę panienko przed tym zboczeńcem! - oznajmił dumnie wojownik, prawie jak na rycerza przystało - Właśnie planował Cię wykorzystać na szczęście go powstrzymałem. W zamian za ratunek zwykle liczyłbym na możliwość dotknięcia piersi, ale tutaj nie ma za bardzo co dotykać. Tak więc ciesz się z mojej pomocy płaska dziewczynko!
_______W sumie powinien czuć dumę, ponieważ obronił płaską dziewczynkę przed jakimś zboczonym pedofilem, ale to nie było w jego stylu. Pewnie zostawiłby ich w normalnej sytuacji, ale teraz postąpił odruchowo nie patrząc na piersi. Dziwne co się dzieje z wojownikami w lesie. W zasadzie planował odejść i zostawić ich samych. Baa, nawet zrobił kilka kroków w dal od towarzystwa, ale po chwili odwrócił się na pięcie i spojrzał na płaską dziewczynkę.
- Jednak jest sposób na wynagrodzenie mojej ochrony przed tym zboczeńcem - powiedział drapiąc się po głowie - Znasz może płaska dziewczynko drogę powrotną z tego lasu? Chyba trochę się zgubiłem, a nie chce mi się już pałętać po tym przeklętym bagnie!
Tak, wojownik wyglądał na zezłoszczonego faktem, że musiał tak długo krążyć po tej okolicy. Buty miał brudne, nogawki sztywne od błota, które się do niego przykleiło. W zasadzie do cudów lub niezwykłego szczęścia należy zaliczyć fakt, że jeszcze nie utonął w jakimś bajorze! Więcej szczęścia niż rozumu jak to mówią. Teraz czekał licząc na to, że płaska dziewczyna mu pomoże. Chyba myślał, że mieszka na tym bagnie.
Re: Szare mokradła
Nie 06 Maj 2012, 16:17
"Co do...?"
_____Obudziło ją coś dziwnego. Najpierw czuła dziwne szarpanie jej ciałem, ale nie mogła otworzyć oczu, bo coś dziwnie raziło ją w oczy. Ostatecznie wybudziła ją woda, którą ktoś śmiał wylać jej na twarz. Momentalnie zmieniła pozycję na siedzącą uderzając głową czarnowłosego nieznajomego i spojrzała na właściciela blond włosów, który jak się później okazało wylał jej to na twarz.
Na początku ze zdziwieniem słuchała tego co mówi, że uratował ją przed jakimś zboczeńcem, a potem na jej czole pojawiła się charakterystyczna żyłka zdenerwowania. Jej złote oczy w mig zabłysły na błękit, pod nią pojawiły się kręgi również w tym kolorze. Tuż przed tym jak jej ciało zabłysło na biało krzyknęła:
___ - TWOJA MATKA BYŁA PŁASKA, A OJCIEC CHYBA STRZELAŁ ŚLEPAKAMI, BLONDASIE! - Po tych słowach w mig zamieniła się w dwumetrowego wilka o dwukolorowej karnacji i rzuciła na wojownika, a czarnowłosego odepchnęła na bok.
Przyszpiliła Blondasa brzuchem do podłoża i ugryzła boleśnie w tyłek zdzierając portki wraz z gaciami z tyłu. Zostawiając dziurę zaczęła żuć Jego głowę... ślinić i przygryzać kłami. Nie będzie jakiś bezmózg oceniał jej ciała jeśli nie widział! Arg!
Po jakimś czasie zostawiła nieznajomego i zaczęła wąchać wszystko wokół nosem przy ziemi. Przeszła jakiś kawałek i po chwili znalazła między drzewami jakąś zużytą rękawiczkę we krwi. I to nie w byle jakiej krwi. Należała ona do białowłosego wojownika, który przed chwilą popełnił tutaj samobójstwo. Ale nie był tu jeden zapach. Jeszcze jeden... ten sam, który czuła dosłownie przed chwilą. Nie blondas, tylko ten w czarnych włosach.
Z rękawiczką w gębie wróciła do dwójki nieznajomych i upuściła ją tuż przed czarnowłosym oczekując wyjaśnień co do tego. Przecież zamienił się w drewno, więc... skąd nagle krew?
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Szare mokradła
Nie 06 Maj 2012, 16:43
Brutus...yyy... BALTAZAR
- Przepraszam, gdzie moja kultura... tak nie będę zaśmiecał lasu, prawdopodobnie twojego domu, iż wyrzucę to do jakiegoś kosza. Pasuje? - Po czym leciutko pogłaskał głowę wilka. Jakby tylko mógł mówić w tej formie... Baltazara zastanowił jeden mały szczegół.... Czy czasem przemiana w wilka i z powrotem w kobietę, nie pozbawia ubrań?
- Spoiler:
- Przepraszam, gdzie moja kultura... tak nie będę zaśmiecał lasu, prawdopodobnie twojego domu, iż wyrzucę to do jakiegoś kosza. Pasuje? - Po czym leciutko pogłaskał głowę wilka. Jakby tylko mógł mówić w tej formie... Baltazara zastanowił jeden mały szczegół.... Czy czasem przemiana w wilka i z powrotem w kobietę, nie pozbawia ubrań?
- GośćGość
Re: Szare mokradła
Nie 06 Maj 2012, 17:15
______Asthor pomógł płaskiej dziewczynie, uratował jej cnotę i co za to otrzymuje. A figę i jeszcze go atakują! Nie będzie więcej bronił dziewczynek przed pedofilami! Kiedy zboczeniec złapał palec ten tylko spojrzał na to, co się stało nie reagując zupełnie. Odwróciło to całkowicie uwagę wojownika i szybko został przygnieciony przez wilczycę. Najpierw próbowano mu zedrzeć to, co miał na nogach - z pozytywnym rezultatem, mimo prób wierzgania i kopania nie przeciwstawił się kiełkom płaskiej dziewczyny. Czy może raczej płaskiej wilczycy? Bo nawet po przemianie piersi to jej nie urosły. Potem zaczęła ślinić jego głowę. Kiedy skończyła więc tą zabawę odezwał się do wilczycy, starając się jednocześnie nałożyć to, co ze spodni i bokserek pozostało, zakrywając wstydliwe miejsca ciała.
______- A phi ja tu Cię ratuję przed pedofilem, a ty mi się tak odwdzięczasz płaska dziewczynko. Swoich staruszków nie znałem, ale ty na pewno jesteś płaska! Kobieta z dużymi cyckami na pewno by w ten sposób nie dziękowała! Pfff, niech następnym razem Cię zgwałcą! o ! - powiedział z wyrzutem - Poza tym nie musiałaś mi spodni ściągać płaska i zboczona dziewczynko! Wiem, że chciałabyś się przespać z takim mężczyzną jak ja, ale nie jestem ani pedofilem, ani zoofilem i obie twoje formy mnie nie kręcę! o!
______ Potem mężczyzna, któremu podała rękawiczkę zaczął ją głasiać po głowie. Pedofil i zoofil, aż ciężko powiedzieć co gorsze. Pewnie odszedłby zaraz po poznaniu sadystycznych fetyszy płaskiej i zboczonej dziewczyny, ale cóż. Ciągle nie poznał drogi powrotnej. Ale nie miał zamiaru spać ani z wilkami, ani z płaskimi i zboczonymi dziewczynkami o dziwnych fetyszach, aby uzyskać tą cenną informację. Tak więc postanowił uratować dziewczynę przed tym zboczeńcem, aby ta odprowadziła go do skraju lasu. Kto wie może nawet przejedzie się na wilku. Na pewno byłoby to całkiem fajne. Zrobi sobie konia z wilczycy. Tak, to był dobry plan, trzeba tylko odstraszyć nachalnego zboczeńca.
- Nie daj się obłaskawić temu zoofilowi! Na pewno chce Cię wykorzystać, nie wiem tylko jeszcze czy woli płaskie i zboczone dziewczynki o sadystycznych fetyszach, czy wilczyce. A właśnie płaska i zboczona dziewczynko. Skoro potrafisz zamieniać się w wilka odwieź mnie na skraj lasu. Dam Ci za to trochę trawy do zjedzenia, czy co tam wilki jedzą.
Po tych słowach wojownik podszedł do wilczycy i bez pozwolenia, mimo poprzedniej nauczki, zaczął wspinać się jej na plecy, aby uczynić prywatnym koniem transportowym. Tak wojownik powinien mieć rumaka, ewentualnie wilka.
______- A phi ja tu Cię ratuję przed pedofilem, a ty mi się tak odwdzięczasz płaska dziewczynko. Swoich staruszków nie znałem, ale ty na pewno jesteś płaska! Kobieta z dużymi cyckami na pewno by w ten sposób nie dziękowała! Pfff, niech następnym razem Cię zgwałcą! o ! - powiedział z wyrzutem - Poza tym nie musiałaś mi spodni ściągać płaska i zboczona dziewczynko! Wiem, że chciałabyś się przespać z takim mężczyzną jak ja, ale nie jestem ani pedofilem, ani zoofilem i obie twoje formy mnie nie kręcę! o!
______ Potem mężczyzna, któremu podała rękawiczkę zaczął ją głasiać po głowie. Pedofil i zoofil, aż ciężko powiedzieć co gorsze. Pewnie odszedłby zaraz po poznaniu sadystycznych fetyszy płaskiej i zboczonej dziewczyny, ale cóż. Ciągle nie poznał drogi powrotnej. Ale nie miał zamiaru spać ani z wilkami, ani z płaskimi i zboczonymi dziewczynkami o dziwnych fetyszach, aby uzyskać tą cenną informację. Tak więc postanowił uratować dziewczynę przed tym zboczeńcem, aby ta odprowadziła go do skraju lasu. Kto wie może nawet przejedzie się na wilku. Na pewno byłoby to całkiem fajne. Zrobi sobie konia z wilczycy. Tak, to był dobry plan, trzeba tylko odstraszyć nachalnego zboczeńca.
- Nie daj się obłaskawić temu zoofilowi! Na pewno chce Cię wykorzystać, nie wiem tylko jeszcze czy woli płaskie i zboczone dziewczynki o sadystycznych fetyszach, czy wilczyce. A właśnie płaska i zboczona dziewczynko. Skoro potrafisz zamieniać się w wilka odwieź mnie na skraj lasu. Dam Ci za to trochę trawy do zjedzenia, czy co tam wilki jedzą.
Po tych słowach wojownik podszedł do wilczycy i bez pozwolenia, mimo poprzedniej nauczki, zaczął wspinać się jej na plecy, aby uczynić prywatnym koniem transportowym. Tak wojownik powinien mieć rumaka, ewentualnie wilka.
Re: Szare mokradła
Nie 06 Maj 2012, 18:28
____Nie takiej odpowiedzi się spodziewała, ale cóż. Na tą chwilę jest coś bardziej ważnego i bardziej wkurzającego. Mianowicie ten blondwłosy palant nie chciał zamknąć jadaczki co ją najłagodniej opisując irytowało. Wpadła więc na cwany pomysł, więc zostawiając czarnowłosego, który powiedział nie to co trzeba podeszła do dość sporego i wolnego kawałka ziemi po czym zaczęła kopać. Jej wielkie łapy ułatwiały jej wkopywanie się coraz głębiej. Gdy wykopała już trzymetrową dziurę i tak dużej średnicy, żeby nikt nie mógł wyjść po ściankach podeszła do blondwłosego i powiedziała jakoś tak dziwnie, bo nie otwierała pyska, ale głos się wydobywał:
___- Ok... Odniosę Cię na skraj lasu... - Podeszła bliżej nieznajomego i chwyciła Go za ubrania zębiskami i zaczęła prowadzić... ale nie na skraj lasu, tylko do wykopanej przed chwilą dziury i tam Go wrzuciła. - Siedź i tutaj gnij Blondasie! - Krzyknęła i szybko odmieniła się. Jednak nie tak jak myślał sobie Baltazar, miała na sobie ubranie.
Wzięła kilka przewalonych drzew i nosząc je na rękach jakby były lekkie jak piórka ustawiła je na dziurze uniemożliwiając wyjście wojownikowi.
Otarła ręce i odwróciła się do czarnowłosego. Chciała spytać o tą krew, już otwierała usta, ale do jej uszu doszedł dziwny dźwięk, jakby echo płaczu. I to nie byle jakiego, bo należał on do Percedal'a. Zacisnęła dłonie w pięści i odwróciła się na pięcie po czym zaczęła biec przed siebie jak najszybciej. Musi stąd uciec, najlepiej w Słoneczne części...
___- Ok... Odniosę Cię na skraj lasu... - Podeszła bliżej nieznajomego i chwyciła Go za ubrania zębiskami i zaczęła prowadzić... ale nie na skraj lasu, tylko do wykopanej przed chwilą dziury i tam Go wrzuciła. - Siedź i tutaj gnij Blondasie! - Krzyknęła i szybko odmieniła się. Jednak nie tak jak myślał sobie Baltazar, miała na sobie ubranie.
Wzięła kilka przewalonych drzew i nosząc je na rękach jakby były lekkie jak piórka ustawiła je na dziurze uniemożliwiając wyjście wojownikowi.
Otarła ręce i odwróciła się do czarnowłosego. Chciała spytać o tą krew, już otwierała usta, ale do jej uszu doszedł dziwny dźwięk, jakby echo płaczu. I to nie byle jakiego, bo należał on do Percedal'a. Zacisnęła dłonie w pięści i odwróciła się na pięcie po czym zaczęła biec przed siebie jak najszybciej. Musi stąd uciec, najlepiej w Słoneczne części...
Z tematu
>> Wielki Staw
>> Wielki Staw
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Szare mokradła
Nie 06 Maj 2012, 18:44
Baltazar patrzył sie na krzątającą sie panienkę i znów przezabawna sytuacje. Z tym swoim uśmieszkiem. Widząc że Panna zakopała swoja zdobycz podszedł na skraj tej dziury już przykrytej drewnami i powiedział
- To co robimy?? - widział jak oddala się kobieta, na jego twarzy zagościł naprawdę cwany a zarazem iście psychopatyczny uśmiech współgrający z poszerzonymi źrenicami. Sięgnął do kieszeni i wyciągnął mały skalpel gotów pobawić sie swoja nowa zdobyczą. Powiększył nawet skalpel ale po chwili złapał sie za głowę i przez przypadek lekko nacinając sprzętem góre ucha. Rozglądną sie i wykrzyknął
- DOBRA JUŻ IDĘ! - Po czym popatrzył w dół i powiedział z uśmiechem
- Pomóc ci? - Trzeba zwiększyć szanse na przeżycie swojej przyszłej ofiary. Schylił się i podał rękę tamtemu człowiekowi jak gdyby nie chciał przed chwila go pociąć na drobne kawałki. Łapiąc go wreszcie za rękę rozpłynął sie w powietrzu, jak gdyby nigdy nic. Oczywiście tak nagłe znikniecie reki pozbawiło faceta jednej drogi ucieczki, iz spadł ponownie na dół.
- To co robimy?? - widział jak oddala się kobieta, na jego twarzy zagościł naprawdę cwany a zarazem iście psychopatyczny uśmiech współgrający z poszerzonymi źrenicami. Sięgnął do kieszeni i wyciągnął mały skalpel gotów pobawić sie swoja nowa zdobyczą. Powiększył nawet skalpel ale po chwili złapał sie za głowę i przez przypadek lekko nacinając sprzętem góre ucha. Rozglądną sie i wykrzyknął
- DOBRA JUŻ IDĘ! - Po czym popatrzył w dół i powiedział z uśmiechem
- Pomóc ci? - Trzeba zwiększyć szanse na przeżycie swojej przyszłej ofiary. Schylił się i podał rękę tamtemu człowiekowi jak gdyby nie chciał przed chwila go pociąć na drobne kawałki. Łapiąc go wreszcie za rękę rozpłynął sie w powietrzu, jak gdyby nigdy nic. Oczywiście tak nagłe znikniecie reki pozbawiło faceta jednej drogi ucieczki, iz spadł ponownie na dół.
- NIESPODZIANKA!:
Sfinks! Wielki, paskudny, śmierdzący SFINKS!
Czemu właśnie Ciebie zawsze spotykają najgorsze bestie?!
- O, jaki śliczny, malutki wojowniczek - powiedziała bestia i uniosła Cię w wielkiej, zakończonej półmetrowymi szponami, łapie. - Mam Cię zjeść od razu czy odpowiesz na moją zagadkę? - zapytał potwór z rozbawieniem w głosie.
- Zadanie jest takie: Wzajemnie zadajemy sobie zagadki, kto pierwszy zdobędzie trzy punkty, wygrywa. Co? To się zobaczy, mój drogi. Oto pierwsza:
Dwie siostry, jedna rodzi drugą, druga rodzi pierwszą. Znajdują się w domu z ponad trzystu pięćdziesięcioma oknami, dwunastoma pokojami oraz czterema wieżami. Kim są siostry?
OCC: Zaczynamy!
- Go??Gość
Re: Szare mokradła
Nie 06 Maj 2012, 19:00
Nono
LvL Up - 11
+10 do stat
Asthor
LvL Up - 2
+10 do stat
LvL Up - 11
+10 do stat
Asthor
LvL Up - 2
+10 do stat
- GośćGość
Re: Szare mokradła
Nie 06 Maj 2012, 20:47
_____ Kiedy dziewczyna zaczęła kopać Asthor naprawdę się zmartwił. Rozumiał zabawy sado-masohistyczne, ale kopanie w ziemi w poszukiwaniu trupa!! Nie no nekrofilia to już przesada nawet dla wojownika. Kiedy jednak skończyła kopać i żadnego nieboszczka nie znalazła postanowiła przerwać na chwilę swoje ekscentryczne zabawy i odprowadzić blondyna na skraj lasu. I w sumie dobrze, nie chciał patrzeć na tą dziką orgię. Niech płaska, zboczona dziewczynka z fetyszami sadystycznymi i nekrofilskimi robi swoje i dalej szuka w ziemi trupów. Liczył jednak, że będzie mógł sobie popatatajać na grzbiecie wilczycy. Wersji z trzymaniem w pyszczku raczej nie brał pod uwagę. Chyba nie tak powinni podróżować wojownicy na swoich rumach. Dosyć szybko okazało się jednak, że pragnęła czegoś innego i po prostu wrzuciła go do wykopanej dziury. Dobrze, że żadnego nieboszczyka w niej nie było! I jeszcze zaczęła po chwili patyki znosić, aby nie wyszedł. Czyżby chciała zamknąć go w klatce na parę tygodni, aż będzie na tyle zdesperowany, że zacznie się podniecać nawet wilczycami i płaskimi dziewczynkami. Tak była coraz bardziej przerażająca. Asthor chwilowo nie mając pomysłów usiadł sobie na dnie dziury, zakładając rękę na rękę i próbując zasnąć. Ktoś go pewnie kiedyś znajdzie.
_____Co prawda wojownik liczył na gnicie w tej dziurze jednak na całe szczęście ktoś podał mu pomocną dłoń. Czyżby to ten zboczeniec z wcześniej? Na to wyglądało. Asthor podał mu rękę mając szczerą nadzieję, że to tylko dobra chęć tej osoby, a nie ochota na wykorzystanie seksualne mężczyzny. Z facetami przecież nie będzie tego robił. Mimo, że w różnych erotykach pisało, że najlepsi kochankowie są biseksualni. Nie to jest złe i już. I jak się okazało niepotrzebnie podawał łapę, bo facet miał plan jak zrobić mu psikusa! Gdy już myślał, że jest wolny niespodziewanie puffnął, a wojownik spadł z powrotem na sam dół dziury. Spadając na dół trochę zabolał upadek. Nigdy nie ufać zboczeńcom! Tak trzeba było dodać to do swojej listy podstawowych zasad. Gdyby go nie posłuchał nie miałby przynajmniej paru kolejnych siniaków. Sytuacja nie wyglądała za dobrze. Wyglądało na to, że Asthor pozostanie tutaj i będzie musiał żywić się dżdżownicami. A najgorsze było to, że nie było cycków w tej dziurze. Gdyby były w sumie nawet podobałoby mu się. Cóż może płaskiej i zboczonej dziewczynie urosną piersi do czasu, aż wróci po niego. Bo na pewno wróci, aby wykorzystać!
_____I pewnie dalej by tutaj sobie spokojnie umierał i żalił na swój los seksualnej ofiary wilczycy, gdyby nie fakt, że podleciał sfinks. Od tak taki sobie sfinks, który zamiast siedzieć grzecznie w pustynnych piramidach postanowił chyba pozwiedzać las! Cóż jak widać niszczenie naturalnych ekosystemów sfinksów, o których krzyczeli ekolodzy, ale nikt ich nie słuchał, było jak najbardziej słuszne. Beduini zniszczyli naturalne piaskowe siedliska sfinksów to przyleciały one do lasów. Jeszcze brakuje tutaj wielkiej stopy, yeti i shreka i można zrobić wspaniałe party! I nawet to, że sfinks miał cycki nie potrafiło udobruchać wojownika. Małe nie były, ale zupełnie nie kształtne. Zapewne miała trudności, że znalezieniem męża... No i teraz ona chce wykorzystać Asthora!
- W jakie ja się zoofilskie bagno wpakowałem - pomyślał wojownik - Najpierw wilczyca teraz sfinks. Dajcie jeszcze misia koralgola psia mać!
I coś o schrupaniu mówiła... ble... dobra trzeba jednak wygrać te jej zagadki bo Bóg jeden wie co zrobi ten potwór.
_____- Zagadka jest naprawdę kazirodcza! - stwierdził wojownik - a poza tym ja nie strawny i lepiej mnie nie jeść. Zatruć się można i przez cały dzień chodzić do latryny będziesz musiała łazić. Lepiej trawę jeść. Wiesz wegatarianizm dobra rzecz. Z resztą twoje cycki. No spójrz sama na nie, nie martwisz się o nie? Nie uważasz, że są obwisłe i przez to nie możesz znaleźć Pana sfinksa? Jako profesor medycyny uważam, że trzeba zakończyć tą dietę pożywiania się ludzkim ciałem i przejść na wegetarianizm. Rzodkiewki i pietruszki ponownie nadadzą piersiom odpowiednich kształtów.
Cóż jest szansa, że gryf się zainteresuje, kto go tam wie. W sumie jeżeli dba o swoją urodę to powinien. Oczywiście wojownik nie był żadnym profesorem medycyny, a jego jedyna wiedza o lekarstwach ograniczała się do tego, że jak jest się chorym to trzeba wleźć pod kocyk, zrobić herbatkę i dorwać rutinoscorbinek i gripex, ale skąd głupi sfinks mógł wiedzieć. Na wszelki wypadek jednak lepiej odpowiedzieć na zagadkę. Lepiej dyskutować o stanie piersi w dziurze w towarzystwie glizd i robaków niż na talerzu wśród rzodkiewek i pietruszki. I jak się szybko okazało zamiast obijać się trzeba było chodzić na wykłady do profesorów na Shinseinie. No, ale cóż i tak pewnie da jakoś radę.
- A co do pytania. Te wskazówki o dniach, miesiącach i porach roku nie potrzebne bo od razu wiadomo, że chodzi o dzień i noc. - odpowiedział - Teraz czas na mnie! Ha. Teraz ja! Co to jest zaczyna się na K kończy na S, jest twarde i owłosione, a w środku ma biały płyn, który jeżeli odpowiednio zająć się tym przedmiotem to wypływa?
Po tych słowach założył rękę na rękę i czekał na odpowiedź na swoją jakże diabelsko trudno zagadkę, którą kiedyś usłyszał, gdy pił razem z Zenkiem, kolegą ze studiów, w pubie w Shinseinie.
_____Co prawda wojownik liczył na gnicie w tej dziurze jednak na całe szczęście ktoś podał mu pomocną dłoń. Czyżby to ten zboczeniec z wcześniej? Na to wyglądało. Asthor podał mu rękę mając szczerą nadzieję, że to tylko dobra chęć tej osoby, a nie ochota na wykorzystanie seksualne mężczyzny. Z facetami przecież nie będzie tego robił. Mimo, że w różnych erotykach pisało, że najlepsi kochankowie są biseksualni. Nie to jest złe i już. I jak się okazało niepotrzebnie podawał łapę, bo facet miał plan jak zrobić mu psikusa! Gdy już myślał, że jest wolny niespodziewanie puffnął, a wojownik spadł z powrotem na sam dół dziury. Spadając na dół trochę zabolał upadek. Nigdy nie ufać zboczeńcom! Tak trzeba było dodać to do swojej listy podstawowych zasad. Gdyby go nie posłuchał nie miałby przynajmniej paru kolejnych siniaków. Sytuacja nie wyglądała za dobrze. Wyglądało na to, że Asthor pozostanie tutaj i będzie musiał żywić się dżdżownicami. A najgorsze było to, że nie było cycków w tej dziurze. Gdyby były w sumie nawet podobałoby mu się. Cóż może płaskiej i zboczonej dziewczynie urosną piersi do czasu, aż wróci po niego. Bo na pewno wróci, aby wykorzystać!
_____I pewnie dalej by tutaj sobie spokojnie umierał i żalił na swój los seksualnej ofiary wilczycy, gdyby nie fakt, że podleciał sfinks. Od tak taki sobie sfinks, który zamiast siedzieć grzecznie w pustynnych piramidach postanowił chyba pozwiedzać las! Cóż jak widać niszczenie naturalnych ekosystemów sfinksów, o których krzyczeli ekolodzy, ale nikt ich nie słuchał, było jak najbardziej słuszne. Beduini zniszczyli naturalne piaskowe siedliska sfinksów to przyleciały one do lasów. Jeszcze brakuje tutaj wielkiej stopy, yeti i shreka i można zrobić wspaniałe party! I nawet to, że sfinks miał cycki nie potrafiło udobruchać wojownika. Małe nie były, ale zupełnie nie kształtne. Zapewne miała trudności, że znalezieniem męża... No i teraz ona chce wykorzystać Asthora!
- W jakie ja się zoofilskie bagno wpakowałem - pomyślał wojownik - Najpierw wilczyca teraz sfinks. Dajcie jeszcze misia koralgola psia mać!
I coś o schrupaniu mówiła... ble... dobra trzeba jednak wygrać te jej zagadki bo Bóg jeden wie co zrobi ten potwór.
_____- Zagadka jest naprawdę kazirodcza! - stwierdził wojownik - a poza tym ja nie strawny i lepiej mnie nie jeść. Zatruć się można i przez cały dzień chodzić do latryny będziesz musiała łazić. Lepiej trawę jeść. Wiesz wegatarianizm dobra rzecz. Z resztą twoje cycki. No spójrz sama na nie, nie martwisz się o nie? Nie uważasz, że są obwisłe i przez to nie możesz znaleźć Pana sfinksa? Jako profesor medycyny uważam, że trzeba zakończyć tą dietę pożywiania się ludzkim ciałem i przejść na wegetarianizm. Rzodkiewki i pietruszki ponownie nadadzą piersiom odpowiednich kształtów.
Cóż jest szansa, że gryf się zainteresuje, kto go tam wie. W sumie jeżeli dba o swoją urodę to powinien. Oczywiście wojownik nie był żadnym profesorem medycyny, a jego jedyna wiedza o lekarstwach ograniczała się do tego, że jak jest się chorym to trzeba wleźć pod kocyk, zrobić herbatkę i dorwać rutinoscorbinek i gripex, ale skąd głupi sfinks mógł wiedzieć. Na wszelki wypadek jednak lepiej odpowiedzieć na zagadkę. Lepiej dyskutować o stanie piersi w dziurze w towarzystwie glizd i robaków niż na talerzu wśród rzodkiewek i pietruszki. I jak się szybko okazało zamiast obijać się trzeba było chodzić na wykłady do profesorów na Shinseinie. No, ale cóż i tak pewnie da jakoś radę.
- A co do pytania. Te wskazówki o dniach, miesiącach i porach roku nie potrzebne bo od razu wiadomo, że chodzi o dzień i noc. - odpowiedział - Teraz czas na mnie! Ha. Teraz ja! Co to jest zaczyna się na K kończy na S, jest twarde i owłosione, a w środku ma biały płyn, który jeżeli odpowiednio zająć się tym przedmiotem to wypływa?
Po tych słowach założył rękę na rękę i czekał na odpowiedź na swoją jakże diabelsko trudno zagadkę, którą kiedyś usłyszał, gdy pił razem z Zenkiem, kolegą ze studiów, w pubie w Shinseinie.
Re: Szare mokradła
Nie 06 Maj 2012, 23:17
- Sfinks:
- Brawo, jeden do zera dla ciebie. - Potwór uśmiechnął się wesoło, po czym zaczął słuchać twego pytania. Gdy skończyłeś, zaśmiała się drwiąco i powiedziała cztery słowa:
- Kokos. Jeden do jednego. - Ryknęła triumfalnie i zabrała się za kolejną zagadkę - Jedna w sekundzie, w minucie również, lecz w godzinie nie ma jej wcale. Co to?
- GośćGość
Re: Szare mokradła
Pon 07 Maj 2012, 00:40
_____Tak więc sfinks z obwisłymi piersiami odpowiedziała na pierwsze pytanie. Co prawda wojownikowi chodziło o męskiego członka, ale faktycznie kokos też pasował. Musi bardziej myśleć na przyszłość jakie zagadki zadaje. I teraz sfinks zadał kolejne pytanie, które wydawało się równie trudne. Coś o sekundach i minutach. Wydawało się trudniejsze od wcześniejszego. Co więc zrobił Asthor? Podszedł do krawędzi dołu i zaczął w pospolity sposób uderzać głową w ścianę dziury. Po prostu nie miał pojęcia jaka może być poprawna odpowiedź. Po chwili takiego pobudzanie szarych komórek spadł mu na łeb kamień wielkości zaciśniętej pięści, niemalże powalając wojownika na ziemię.
- Uuuu - zaskomlał wojownik rozmasowując miejsce uderzenia - Właśnie U! W sekundzie jest jedno 'u', w minucie też, a w godzinie nie ma żadnego 'u'. Tak możesz zacząć bić mi pokłony uwielbienia. Gdybyś miała jędrniejsze cycki na pewno zadawałabyś lepsze pytania! To teraz ja! Zenek, Stefan, Gienek i Bonifacy byli na imprezie, na której poza tym, że wyrwali sporo lasek również nie szczędzili sobie w alkoholu. Jeden z nich się tak schlał, że nie pamiętał zupełnie nic. Potem ktoś zapytał ich co robili o 2.00. Odpowiedzieli następująco:
Zenek - Razem z Asthorem piłem piwo na trójnogim stole może to potwierdzić.
Stefan - Tańczyłem na trójnogim stole, przy którym Zenek i Asthor pili piwo.
Gienek - Byłem na parkiecie i tańczyłem z jakąś dziewczyną. I co z tego, że miała wąsy! Nie chciałem siedzieć przy tym stole.
Bonifacy - Leżałem pod stołem przy którym siedzieli Asthor i Zenek. I żeby ten stół tak się nie chwiał podkładałem pod jego nogę kartkę papieru.
Jeden z nich nie powiedział prawdy tylko skłamał, aby nie wyszło, że był narąbany i nie pamiętał co robił. Pozostali o dziwo powiedzieli prawdę. Który z nich skłamał i dlaczego, hmm?? I co dostanę w zamian jak wygram! Ty mnie zjesz jak przegram. Jak wygram chcę żebyś się zmieniła w piękną kobietę z dużymi i jędrnymi cyckami!
Tak brzmiała właśnie jego zagadka logiczna. Teraz czekał czy potwór sobie z tym poradzi.
- Uuuu - zaskomlał wojownik rozmasowując miejsce uderzenia - Właśnie U! W sekundzie jest jedno 'u', w minucie też, a w godzinie nie ma żadnego 'u'. Tak możesz zacząć bić mi pokłony uwielbienia. Gdybyś miała jędrniejsze cycki na pewno zadawałabyś lepsze pytania! To teraz ja! Zenek, Stefan, Gienek i Bonifacy byli na imprezie, na której poza tym, że wyrwali sporo lasek również nie szczędzili sobie w alkoholu. Jeden z nich się tak schlał, że nie pamiętał zupełnie nic. Potem ktoś zapytał ich co robili o 2.00. Odpowiedzieli następująco:
Zenek - Razem z Asthorem piłem piwo na trójnogim stole może to potwierdzić.
Stefan - Tańczyłem na trójnogim stole, przy którym Zenek i Asthor pili piwo.
Gienek - Byłem na parkiecie i tańczyłem z jakąś dziewczyną. I co z tego, że miała wąsy! Nie chciałem siedzieć przy tym stole.
Bonifacy - Leżałem pod stołem przy którym siedzieli Asthor i Zenek. I żeby ten stół tak się nie chwiał podkładałem pod jego nogę kartkę papieru.
Jeden z nich nie powiedział prawdy tylko skłamał, aby nie wyszło, że był narąbany i nie pamiętał co robił. Pozostali o dziwo powiedzieli prawdę. Który z nich skłamał i dlaczego, hmm?? I co dostanę w zamian jak wygram! Ty mnie zjesz jak przegram. Jak wygram chcę żebyś się zmieniła w piękną kobietę z dużymi i jędrnymi cyckami!
Tak brzmiała właśnie jego zagadka logiczna. Teraz czekał czy potwór sobie z tym poradzi.
Re: Szare mokradła
Pon 07 Maj 2012, 13:54
- Sfinks:
Leci ptak, ma w dziobie robaka. Po co mu zęby, skoro i tak nie umie pływać?
Sfinks uśmiechnął się mściwie, świdrując swym spojrzeniem twarz Asthora.- GośćGość
Re: Szare mokradła
Pon 07 Maj 2012, 21:33
_____Tak więc Asthor dostał kolejną trudną zagadkę.
Może ptak nie ma zebów - myślał - a może to po, to żeby mógł srać na przechodniów? Jednak po chwili przypomniał sobie kolorowankę, którą kiedyś się bawił w domu starej wiedźmy. Był tam ptak z zębami, który wyławiał jakieś kałamarnice z jeziora nurkując do niego. Pływać chyba nie umiał, jedynie nurkować. I była to chyba bardzo stara kolorowanka, Może pochodząca z prehistorii? Tak czy inaczej postanowił odpowiedzieć:
- Po to mu, żeby łowić kałamarnice, kiedy nurkował w wodzie - odpowiedział nie będąc pewny odpowiedzi i wysilając się, aby zadać pytanie, aby na wszelki wypadek nie było trzeciego punktu dla potwora z obwisłymi cyckami - No to teraz ja.
_____Po tych słowach wojownik wziął jakiś kawałek badyla i narysował coś na ziemi. Mianowicie pisało tam:
Po tych słowach odrzucił kił i z założonymi rękami czekał na odpowiedź. Jego oczy starały się być jeszcze bardziej mściwe i świdrujące, ale bardziej przynosiły niekontrolowany napad śmiechu.
Może ptak nie ma zebów - myślał - a może to po, to żeby mógł srać na przechodniów? Jednak po chwili przypomniał sobie kolorowankę, którą kiedyś się bawił w domu starej wiedźmy. Był tam ptak z zębami, który wyławiał jakieś kałamarnice z jeziora nurkując do niego. Pływać chyba nie umiał, jedynie nurkować. I była to chyba bardzo stara kolorowanka, Może pochodząca z prehistorii? Tak czy inaczej postanowił odpowiedzieć:
- Po to mu, żeby łowić kałamarnice, kiedy nurkował w wodzie - odpowiedział nie będąc pewny odpowiedzi i wysilając się, aby zadać pytanie, aby na wszelki wypadek nie było trzeciego punktu dla potwora z obwisłymi cyckami - No to teraz ja.
_____Po tych słowach wojownik wziął jakiś kawałek badyla i narysował coś na ziemi. Mianowicie pisało tam:
- Spoiler:
- Wzór alfabetu:
AĄBCĆDEĘFGHIJKLŁMNŃOÓPRSŚTUWYZŹŻ
Przykłady kodu
CYCKI SĄ FAJNE - FĄFŃM TC KDNRI
PŁASKA DZIEWCZYNKA - WPEZOE MFRNELFEYŚI
ASTHOR TO KRÓL - EZŻMTY WP NUŚŃ
do rozszyfrowania:
ZLNSOZ MHWZ JÓŁUÓGAŁT.
Po tych słowach odrzucił kił i z założonymi rękami czekał na odpowiedź. Jego oczy starały się być jeszcze bardziej mściwe i świdrujące, ale bardziej przynosiły niekontrolowany napad śmiechu.
Re: Szare mokradła
Czw 10 Maj 2012, 14:14
- Sfinks:
Po chwili zastanowienia się nad twoją zagadką, bestia zaryczała gniewnie i uderzyła cię z całą swą mocą. Odleciałeś w pobliskie drzewo i przebiłeś je na wylot.
- Jeszcze jeden taki teks i nie żyjesz, gnoju. Do tego nie zgadłeś mojej, twoja odpowiedź była błędna. Tak więc uciekam, tylko jeszcze... - Potwór zamilkł, a ty nagle poczułeś ból w brzuchu i ostatnim, co zobaczyłeś i usłyszałeś przed utratą przytomności, był odlatujący sfinks, rechoczący do obłędu.
OCC: 3:2, odpowiedź na twoją zagadkę to "SFINKS JEST CIENIASEM".
Zostajesz z 1HP.
- GośćGość
Re: Szare mokradła
Czw 10 Maj 2012, 14:33
_____Tak więc odpowiedź okazała się błędna, a wojownik przegrywając grę poczuł ból w brzuchu i powoli osunął się na kolana. Chwilę potem upadł tracąc przytomność w dole całkiem cporych rozmiarów. Wiedział, że sam się stąd nie wydostanie. Będzie musiał czekać, aż ktoś inny się zgubi, może jego znajomy, który również zabłądzi w poszukiwaniu kawiarenki Moe. Ale nie interesowało go to teraz był zbyt słaby, aby myśleć o tym. Po prostu upadł twarzą do ziemi, a wokół niego wzniosły się tumany piasku. Liczył, że kiedyś ktoś go może wyciągnie stamtąd. W trakcie snu śniły mu się króliczki, które skakały przez niebieski płotek na zielonej trawce. Ciekawe ile takich królików zdąży się przewinąć.
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Szare mokradła
Czw 10 Maj 2012, 15:16
Astor spokojnie liczył sobie króliki we śnie nie wiedząc ze jeden właśnie przyszedł do niego. Króliczek dość całkiem sporawy, postury człowieka, a wyglądał tak:
- Zwierzaczek??:
- GośćGość
Re: Szare mokradła
Czw 10 Maj 2012, 18:46
_____Umierał... Tak bez wątpienia były to ostatnie chwile legendarnego wojownika jakim był Asthor. Tylko czemu umiera w ten sposób? W jakimś dole wykopanym przez płaską dziewczynkę, brudny, zmoczony i niekochany. Zawsze wyobrażał sobie swoją śmierć inaczej. W łóżku z wieloma piersiastymi kobietami należącymi do jego haremu, które zamęczyłyby go ciągłą chęcią posiadania. Ale śmierć w dole mając w pamięci wyłącznie obwisłe cycki sfinksa? Gorzej być nie mogło.
_____W trakcie tego pasjonującego umierania z krainy króliczków wyrwała go jakaś osoba. Wojownik od razu poczuł mięciutkie piersi.
- Czyżbym umarł i trafił do haremowego raju? -zapytał rozglądając się dookoła - Gdzie jest więcej piersiastych kobiet?
Pytanie było niezbyt przytomne, a to dlatego, że ciągle kręciło mu się w głowie po ostatnim wydarzeniu. Ale to co go dotykało wiedziałby nawet, gdyby stracił wszystkie posiadane przez siebie zmysły. Po chwili dopiero zdał sobie sprawę, że jest wśród żywych. Widocznie sfinks próbował zjeść wojownika jednak ze względu na dużą zawartość alkoholu, zupek chińskich, pizzy, hamburgerów i innych niezdrowych rzeczy we krwi musiał się zatruć i teraz poleciał gdzieś wymiotować i załatwiać potrzeby fizjologiczne. Ha nawet, kiedy wojownik Asthor jest nieprzytomny nie da się go tak łatwo pokonać! Ha, sfinks Asthor 1-1. Jeden dla sfinksa za zagadki.
_____ Ale mniejsza, stary, obleśny sfinks, kiedy jędrne cycki piszczą i patrzą się! Wyglądała na trochę przestraszoną, gdy okazało się, że żyje. Chyba liczyła, że jest martwy. Czyżby kolejna nekrofilka? Nie, ma za duże piersi na to. Teraz patrzała na niego z nieco dalszej odległości. Wojownik wstał otrzepał się z kurzu, który z pewnością pokrył jego ubranie, a następnie, tak jakby był kotem wytrzepał wodę z włosów, które z pewnością były mokre od deszczu, który się rozpadał. Niezbyt przyjemne, a wydawało się, że dziewczyna nie ma parasola. Wojownik tym bardziej. Tak czy inaczej trzeba się wytłumaczyć i przedstawić.
- Witaj Pani króliczkowo. Nazywam się Asthor. Jestem legendarnym wojownikiem tego kontynentu, który właśnie postanowił uciąć sobie drzemkę - przedstawił się - Nie musisz się lękać właśnie pokonałem straszną bestię, która siała tutaj spustoszenie więc nic Ci już nie grozi, jesteś bezpieczna. Przy okazji masz ładne piersi. Chcesz dołączyć do mojego znanego na cały świat haremu?
Po tych słowach czekał na odpowiedź, ewentualnie rzut jakimś ciężkim narzędziem jak żelazko czy cegła.
_____W trakcie tego pasjonującego umierania z krainy króliczków wyrwała go jakaś osoba. Wojownik od razu poczuł mięciutkie piersi.
- Czyżbym umarł i trafił do haremowego raju? -zapytał rozglądając się dookoła - Gdzie jest więcej piersiastych kobiet?
Pytanie było niezbyt przytomne, a to dlatego, że ciągle kręciło mu się w głowie po ostatnim wydarzeniu. Ale to co go dotykało wiedziałby nawet, gdyby stracił wszystkie posiadane przez siebie zmysły. Po chwili dopiero zdał sobie sprawę, że jest wśród żywych. Widocznie sfinks próbował zjeść wojownika jednak ze względu na dużą zawartość alkoholu, zupek chińskich, pizzy, hamburgerów i innych niezdrowych rzeczy we krwi musiał się zatruć i teraz poleciał gdzieś wymiotować i załatwiać potrzeby fizjologiczne. Ha nawet, kiedy wojownik Asthor jest nieprzytomny nie da się go tak łatwo pokonać! Ha, sfinks Asthor 1-1. Jeden dla sfinksa za zagadki.
_____ Ale mniejsza, stary, obleśny sfinks, kiedy jędrne cycki piszczą i patrzą się! Wyglądała na trochę przestraszoną, gdy okazało się, że żyje. Chyba liczyła, że jest martwy. Czyżby kolejna nekrofilka? Nie, ma za duże piersi na to. Teraz patrzała na niego z nieco dalszej odległości. Wojownik wstał otrzepał się z kurzu, który z pewnością pokrył jego ubranie, a następnie, tak jakby był kotem wytrzepał wodę z włosów, które z pewnością były mokre od deszczu, który się rozpadał. Niezbyt przyjemne, a wydawało się, że dziewczyna nie ma parasola. Wojownik tym bardziej. Tak czy inaczej trzeba się wytłumaczyć i przedstawić.
- Witaj Pani króliczkowo. Nazywam się Asthor. Jestem legendarnym wojownikiem tego kontynentu, który właśnie postanowił uciąć sobie drzemkę - przedstawił się - Nie musisz się lękać właśnie pokonałem straszną bestię, która siała tutaj spustoszenie więc nic Ci już nie grozi, jesteś bezpieczna. Przy okazji masz ładne piersi. Chcesz dołączyć do mojego znanego na cały świat haremu?
Po tych słowach czekał na odpowiedź, ewentualnie rzut jakimś ciężkim narzędziem jak żelazko czy cegła.
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Szare mokradła
Czw 10 Maj 2012, 19:55
- Króliczek:
- Siostro kim jest ten chłopaczyna? - powiedziała małym słodkim głosikiem i wtedy głowa zamieniała się na mniejsze ciało stojące koło jak ona sama mówiła SIOSTRY.
- Młodsza siostrzyczka:
- Jesteś dość ładny - Po czym ponownie popatrzyła na jego twarz
-Może gdybyś nie był zboczeńcem to nadawałbyś się na kandydata dla siostrzyczki - Po czym znowu się zakręciła oddalając się troszkę od Faceta, a starsza siostra odpowiedziała na tekst siostrzyczki wybuchem, śmiechu....
- GośćGość
Re: Szare mokradła
Pią 11 Maj 2012, 13:46
_____Tak więc Asthor stojąc już był świadkiem pojawienia się kolejnej osóbki, podobnej do poprzedniej. Jak szybko się dowiedział były spokrewnione ze sobą. Dosyć szybko się rozmnażają jak widać. Cóż wiosna idzie, a króliczki jak to króliczki lubią się rozmnażać. A potem nazwały go jeszcze zboczeńcem! Ale co gorsza.... nadawałby się na kandydata dla siostrzyczki? Na twarzy wojownika pierwszy raz wciągu dzisiejszego dnia pojawiła się mina przerażania. Tak Asthor może być ku zdziwieniu wszystkich przerażony.
- K...Kandydat dla siostrzyczki - zająkał się - Ale ja się nie nadaję na męża jestem jeszcze za młody!
Tak małżeństwo na pewno potrafiło przerazić dzielnego wojownika. Nie płaskie dziewczynki, nie sfinksy, a właśnie małżeństwo. Konieczność brania odpowiedzialności za inną osobę, brak wolności były naprawdę przerażające. Bardziej niż wszystko inne. No może zniknięcie cycków byłoby równie przerażające. Ale wtedy to już zagłada świata.
- A i nie jestem zboczony to tylko parszywe plotki rozsiewane przez zazdrosnych o moją popularność facetów - oznajmił - Tak w ogóle to dzięki za pomoc. Hmm jak się wydostać z tej dziury?
Skoro zeszły na dół do nieprzytomnego wojownika to pewnie potrafiły również wejść na górę.
- K...Kandydat dla siostrzyczki - zająkał się - Ale ja się nie nadaję na męża jestem jeszcze za młody!
Tak małżeństwo na pewno potrafiło przerazić dzielnego wojownika. Nie płaskie dziewczynki, nie sfinksy, a właśnie małżeństwo. Konieczność brania odpowiedzialności za inną osobę, brak wolności były naprawdę przerażające. Bardziej niż wszystko inne. No może zniknięcie cycków byłoby równie przerażające. Ale wtedy to już zagłada świata.
- A i nie jestem zboczony to tylko parszywe plotki rozsiewane przez zazdrosnych o moją popularność facetów - oznajmił - Tak w ogóle to dzięki za pomoc. Hmm jak się wydostać z tej dziury?
Skoro zeszły na dół do nieprzytomnego wojownika to pewnie potrafiły również wejść na górę.
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Szare mokradła
Pią 11 Maj 2012, 15:23
Starsza siostra popatrzyła się ponownie na niego ze zniesmaczeniem. Zastanowiła się chwilę słuchając jego wypowiedzi ze chce znaleźć drogę, jak i jego ponownego wychwalania się, wiec podeszła do niego i pokazała mu kierunek północny i szybko poszła za chłopaka i ze zdenerwowaniem na twarzy powiedziała
-Zaraz ci pokaże jak się stad wydostać - Po czym z całej siły kopnęła go w zad ze poleciał kilka metrów w górę a tam złapał go Kryształowy przerośnięty ptak który wypuścił ze swoich szponów go dopiero na obrzeżu lasu, lecz żeby nie było tak pięknie ptak zrzucił go z wysokości z jedenastopiętrowego budynku.
-Zaraz ci pokaże jak się stad wydostać - Po czym z całej siły kopnęła go w zad ze poleciał kilka metrów w górę a tam złapał go Kryształowy przerośnięty ptak który wypuścił ze swoich szponów go dopiero na obrzeżu lasu, lecz żeby nie było tak pięknie ptak zrzucił go z wysokości z jedenastopiętrowego budynku.
- GośćGość
Re: Szare mokradła
Pią 11 Maj 2012, 17:15
_____Tak więc udało się ominąć przerażający ślub. Co prawda skończyło się boleśnie i nie bez ran, ale rany się zagoją. Ślub to skaza na dumie przez resztę życia! Starsza z dziewczyn wydostała go więc z dziury, gdzie dziwaczne zwierzę zataszczyło go na skraj lasu dosyć boleśnie wyrzucając. Wojownik otrzepał się z kurzu i rozejrzał. Znajdował się daleko, w końcu z dala od tego diabelskiego bagna. Dobra, teraz trzeba jak najdalej się od niego oddalić. Z tym planem ruszył... przed siebie w na wschód, bo tam jak się wydawało słońce świeciło najładniej. Byle dalej od tego szaleństwa. Pewnie wkrótce trafi do jakieś cywilizacji i to tam będzie siał chaos szukając osóbek do swojego haremu.
z/t > occ: jak się zdecyduję napiszę gdzie.
z/t > occ: jak się zdecyduję napiszę gdzie.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach