Hotel Edwardos
Sob 17 Lis 2012, 15:31
- Wygląd:
Jest to skromny budynek ze spora ilością pokoi. Szczyci sie swoją taniością a zarazem wysoka jakością. Służba jest na kiwniecie palców i NIE PRZYJMUJE Napiwków, za jakakolwiek próbę dania pieniędzy wylatujesz za drzwi. Dyscyplina jest tez dość wysoka, ale tu nie umrzesz za nic. Za nocleg dostajesz gratis obiado-kolacje o godzinie 18.00.... Pokój jednoosobowy ma wiele miejsca a w nim zawarte jest łóżko, szafa, stolik, lampka nocna, i kilka duperelów.... Dwu osobowy różni sie tylko m kwadratowym więcej i jednym dodatkowym łóżkiem ( Ewentualnie dwu osobowym dla pary)
- GośćGość
Re: Hotel Edwardos
Sob 07 Cze 2014, 15:11
Mimo tego, że mogłem się dosyć dobrze wtopić w tłum ludzi, to jednak nigdy tego nie lubiłem. Chodzenie po mieście w ciągu dnia też nie należało do moich ulubionych czynności, te warunki są nie do wytrzymania. Nie mówię o temperaturze, bo ta jest wyborna, lecz o światło. Nie lubiłem wystawiać się na słońce, działało na mnie deprymująco i w ogóle źle... Podobnie jak woda, tej też unikałem, gdy tylko mogłem. Z bliżej nieznanych mi przyczyn, jeśli zbyt długo przebywałem w wodzie mój ludzki kamuflaż rozmywał się i przybierałem prawdziwą postać. Rozumiem, gdyby to była jakaś poświęcona woda, czy inny czort, ale zwykła kranówka? Szukałem odpowiedzi w różnych miejscach, ale nigdzie nic nie znalazłem. W końcu przestałem szukać i uznałem, że tak już musi być. Trochę to utrudniało życie, ale z drugiej strony i tak nie nawiązywałem kontaktów z ludźmi, chyba, że musiałem. Ostatnio przyszło mi zmienić bazę operacyjną, pewne podejrzane osoby zaczęły w jej pobliżu za dużo węszyć, dlatego też szukałem nowej. Zwykle wybierałem jakieś dziury na odludziu, tym jednak razem zmieniłem taktykę. Wybrałem miejsce w centrum miasta, bo jak to mówią ludzie, najciemniej jest pod latarnią. Przez ten czas jaki byłem na tej przeklętej wyspie, zdążyłem zobaczyć, że to prawda. W sumie nawet nie wiem dlaczego wcześniej tak nie robiłem, choć podejrzewałem, że to sentyment do miejsc w których się zatrzymywałem. Niestety jednak stało się co się stało i przyszło mi wyjść do ludzi... Żeby ukryć się przed słońcem przywdziałem czarny płaszcz i tego samego koloru kapelusz z szerokim rondem. Wydawałoby się, że ktoś tak obrany będzie się rzucał w oczy w tłumie, ale o dziwo to działało. Na moją korzyść działał też fakt, że ludzie mają skłonność do zabiegania i tak zwanych klapek na oczach, w sensie, że widzą tylko to co dla nich istotne.
Znałem jedno miejsce, które dobrze się nadawało na bazę operacyjną, jak i na miejsce do ukrycia się.
Wszedłem powolnym krokiem do budynku i od razu skierowałem się do recepcji hotelu. Nadusiłem na dzwonek i czekałem... W końcu po jakichś pięciu minutach pojawił się portier. Wysoki szczupły brunet, oczy miał chyba szare, ale kogo by to tam obchodziło.
-Dzień dobry, czym mogę służyć?
-Macie może wolne pokoje? Jeśli tak, to poprosiłbym taki jednoosobowy.
-Już sprawdzam - rzekł, po czym wbił wzrok w monitor komputera i zaczął coś doń wpisywać. -Mamy kilka wolnych pokoi, od numeru siedemdziesiąt, do osiemdziesiąt osiem, wszystkie znajdują się na drugim piętrze.
-Poproszę pokój osiemdziesiąt osiem - rzekłem bez namysłu.
Nie ważne w jakim hotelu, motelu czy czymś innym tego typu przychodziło mi mieszkać, starałem się by w numerze mojego pokoju znajdowała się ósemka. Ta liczba przynosiła mi szczęście, a przynajmniej zazwyczaj.
-Proszę - powiedział portier podając mi klucz.
Wpisał mnie na listę mieszkających, uprzednio wypytując o podstawowe informacje, zapłaciłem i dosyć szybko skierowałem się do moich nowych włości.
Znałem jedno miejsce, które dobrze się nadawało na bazę operacyjną, jak i na miejsce do ukrycia się.
Wszedłem powolnym krokiem do budynku i od razu skierowałem się do recepcji hotelu. Nadusiłem na dzwonek i czekałem... W końcu po jakichś pięciu minutach pojawił się portier. Wysoki szczupły brunet, oczy miał chyba szare, ale kogo by to tam obchodziło.
-Dzień dobry, czym mogę służyć?
-Macie może wolne pokoje? Jeśli tak, to poprosiłbym taki jednoosobowy.
-Już sprawdzam - rzekł, po czym wbił wzrok w monitor komputera i zaczął coś doń wpisywać. -Mamy kilka wolnych pokoi, od numeru siedemdziesiąt, do osiemdziesiąt osiem, wszystkie znajdują się na drugim piętrze.
-Poproszę pokój osiemdziesiąt osiem - rzekłem bez namysłu.
Nie ważne w jakim hotelu, motelu czy czymś innym tego typu przychodziło mi mieszkać, starałem się by w numerze mojego pokoju znajdowała się ósemka. Ta liczba przynosiła mi szczęście, a przynajmniej zazwyczaj.
-Proszę - powiedział portier podając mi klucz.
Wpisał mnie na listę mieszkających, uprzednio wypytując o podstawowe informacje, zapłaciłem i dosyć szybko skierowałem się do moich nowych włości.
- GośćGość
Re: Hotel Edwardos
Pią 20 Cze 2014, 14:54
Znalazłszy się w moich nowo nabytych włościach, zacząłem się rozpakowywać. Z torby przez ramię skrywanej pod płaszczem wyciągnąłem laptopa, ładowarkę do niego, teczkę z dokumentami i pudełko zawierające długopis i pióro. Płaszcz i kapelusz wrzuciłem do szafy, nawet nie zawracając sobie głowy myślami o tym, że mógłbym użyć wieszaka. Nie była to kwestia tego, że jestem niechlujem, leniem i innymi tego typu, o nie, to raczej kwestia praktyczności. O czym mówię? Załóżmy sytuację, w której ktoś dobija się do drzwi, lub też zaraz będzie to robić, przy czym jego zamiarem wcale nie jest pouczenie o tym jak głośno wolno słuchać muzyki... W takich chwilach pozostaje nam ucieczka, albo walka, a zazwyczaj oponent ma przewagę liczebną. Gdy już się szybko spakujemy i zbieramy do wyskoczenia przez okno, ściąganie płaszcza czy czego innego z wieszaka tylko zajmuje cenny czas. Takie rzeczy, choć z pozoru nieistotne, warto mieć na uwadze, bo mogą czasami zaważyć nad naszym życiem. Choć... Z drugiej strony może zbyt poważnie do tego podchodzę...
Podpiąłem laptopa pod prąd, bo biedak głodował od wczoraj. Od razu sprawdziłem, czy było tam Wi-Fi i całe szczęście było. Internet to nader przydatny wynalazek, szczególnie jeśli chce się być na bieżąco z tym co się dzieje na świecie, przy czym nie chodzi mi tutaj o to jaki celebryta dostał jaką nagrodę, czy jaki przestępca trafił na ile lat za kratki, tylko o wydarzenia oddziaływające na wszystkie klasy społeczne i wszystkie sfery życia. Szczególnie zaś interesowała mnie jedna sfera, finanse. Przełomowe odkrycia, katastrofy naturalne, skandale polityczne, właśnie takie czynniki najsilniej wpływają na kształtowanie się świata finansjery, i co za tym idzie, giełdy. Giełda to jeden z najlepszych sposobów na pomnażanie kapitału, choć równie ryzykowana, co skuteczna. Bessa może przyjść bardzo niespodziewanie, dlatego trzeba zawsze zachowywać czujność i mieć rękę na pulsie.
Próbowałem już wielu różnych sposobów na zdobywanie pieniędzy - kradzieże, lichwa, hazard... Z ostatnim wiążę najmniej przyjemne wspomnienia, choć wcale nie dlatego, że nie miałem szczęścia, wręcz przeciwnie, po prostu niektórym to się nie podobało. Ale tak już bywa. Te laiki wiały w popłochu jak tylko przybierałem prawdziwą postać, ale zakaz wejścia do kasyna miałem za to murowany... Ehh...
Usiadłem po turecku na łóżku, położyłem laptopa po swojej prawej, a przed sobą otwartą teczkę z dokumentami, które miałem właśnie przeglądać.
Podpiąłem laptopa pod prąd, bo biedak głodował od wczoraj. Od razu sprawdziłem, czy było tam Wi-Fi i całe szczęście było. Internet to nader przydatny wynalazek, szczególnie jeśli chce się być na bieżąco z tym co się dzieje na świecie, przy czym nie chodzi mi tutaj o to jaki celebryta dostał jaką nagrodę, czy jaki przestępca trafił na ile lat za kratki, tylko o wydarzenia oddziaływające na wszystkie klasy społeczne i wszystkie sfery życia. Szczególnie zaś interesowała mnie jedna sfera, finanse. Przełomowe odkrycia, katastrofy naturalne, skandale polityczne, właśnie takie czynniki najsilniej wpływają na kształtowanie się świata finansjery, i co za tym idzie, giełdy. Giełda to jeden z najlepszych sposobów na pomnażanie kapitału, choć równie ryzykowana, co skuteczna. Bessa może przyjść bardzo niespodziewanie, dlatego trzeba zawsze zachowywać czujność i mieć rękę na pulsie.
Próbowałem już wielu różnych sposobów na zdobywanie pieniędzy - kradzieże, lichwa, hazard... Z ostatnim wiążę najmniej przyjemne wspomnienia, choć wcale nie dlatego, że nie miałem szczęścia, wręcz przeciwnie, po prostu niektórym to się nie podobało. Ale tak już bywa. Te laiki wiały w popłochu jak tylko przybierałem prawdziwą postać, ale zakaz wejścia do kasyna miałem za to murowany... Ehh...
Usiadłem po turecku na łóżku, położyłem laptopa po swojej prawej, a przed sobą otwartą teczkę z dokumentami, które miałem właśnie przeglądać.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach