Okolice wulkanu
Pią 22 Paź 2010, 19:25
Wulkan dawno wygasły, więc bezpieczny. Gdzieś w krzakach są przyjemne gorące źródła.
- Go??Gość
Re: Okolice wulkanu
Czw 02 Sie 2012, 01:29
Wulkan- czarny, poszarpany szczyt krateru groźnie wyglądającej góry. Dawno uśpiony zapewne czekający na przebudzenie w niedalekiej przyszłości. W przeciwieństwie do tego miejsca, okolica była skąpana w zieleniach traw i innych roślin. Ziemia wokoło byłą bardzo żyzna za sprawą popiołu, który dawno temu miał okazję opaść na ziemie. Ktoś by to określił, że stykają się ze sobą dwie różne przeciwności. Pomiędzy tymi dwoma skrajnościami przy drodze u podnóża stał samotnie motocykl. Dość nietypowy widok jak na taką miejscówę. Owy pojazd wskazywał, że ktoś w pobliżu tam jest. Po jego stanie jednak nie można było stwierdzić jak długo tam stał. Zadbany jednoślad po prostu tam był, a jego właściciela nie można było zauważyć. No właśnie, a gdzież był ten osobnik ? Parę metrów dalej płonęło małe ognisko, a przy nim ktoś siedział z jakimś podłużnym przedmiotem obok siebie. Czarnowłosy chłopak, który tam był wyglądał jakby na kogoś czekał. Możliwe, że nawet tak było. Zapewne minęło kilka dni odkąd znalazł się u podnóża wulkanu. Nikt nie mógł wiedzieć, prócz niego ile czasu minęło odkąd wyruszył z mapą w ręku.
- Go??Gość
Re: Okolice wulkanu
Pią 10 Sie 2012, 17:18
Mijały kolejne dni. Ktoś by się pewnie zastanawiał jak ten tu mógł przeżyć, ale to była jego sprawa. Chłopak nadal czekał. Nikt nie widział po co czy też na kogo. On sam nawet nie wiedział,a tylko było mu wiadomo, że ktoś się tu zjawi. Teraz obecnie był już wieczór. Siedział i dumał przy ognisku. Według mapy był w odpowiednim miejscu, ale co dalej ? Podobno ktoś tu miał być jeszcze. Podobno, bo widocznie się na to nie zanosiło. Jednak nie mógł zlekceważyć polecenia starszych. Był młody, a zazwyczaj człowiek z większym doświadczeniem górował nad nim. Jeśli już o tym była mowa, to trzeba będzie się wzbogacić o nową wiedzę. Jednakże obecnie było o to ciężko. Szczególnie jak miał tu być. Sam się zastanawiał ile jeszcze czasu tu wytrzyma. Jedynie co mu pomagało nie myśleć o tym, to dbanie o swój motocykl czy też ćwiczenia z mieczem. Tak, bowiem miał broń przy sobie. Stary fason kuty w nowych technikach kowalstwa. Prezent od ojca z okazji wzorowego zakończenia testu. Mocny metal, który się prawie nie tępił. Do tego był na tyle ciężki iż tylko on mógł go unieść i go używać. Jednak prócz władania białą bronią chłopak umiał walczyć w ręcz. Tak poza tym jego zawód tego wymagał. Bywają sytuacje, że miecz to jednak za mało. Trzeba było być gotowym na wszytko co się mogło zdarzyć. Także i tego wieczoru począł swe ćwiczenia. Nikogo nie było, a tylko gdzieś w oddali zwierzęta mu się przyglądały. Jak zawsze w trakcie treningu nie szczędził siebie. Po jakimś czasie był już zmęczony po takim wysiłku. Obmył się w pobliskich wodach, a potem ułożył się przy ogniu. Niebo było zachmurzone, więc księżyca nie było widać. Chwile potem usnął śniąc o różnych fantazjach.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach