SeiShi
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Go down
Nono
Nono
Admin Twórca
Liczba Postów : 573

POSTAĆ:
HP:
Łąki 9tkhzk200/200Łąki R0te38  (200/200)
Mana:
Łąki Left_bar_bleue220/220Łąki Empty_bar_bleue  (220/220)
Strój: https://images.tinypic.pl/i/01010/72mou3qg8uic.png
https://seishipbf.forumpolish.com/t473-karta-postaci-shiyu-nono-

Łąki Empty Łąki

Nie 12 Lut 2012, 12:45
Łąki 34edue0

Jakby wybrać się na odpoczynek... gdzie byście się wybrali? Na pewno na kwiecistą łąkę pełną zapachów, słońca i radości.
Anonymous
Go??
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Sro 07 Mar 2012, 20:41
Słońce jeszcze kryło się w znacznej mierze za horyzontem, a Aaon i Assassi znajdowali się tutaj. Wszędzie kwitły i pachniały kwiecia, gdzie nie gdzie wystawały z pól kwiatów drzewa i krzewy, a wszystko rosło na dziko, lecz w pewnej harmonii. Zatrzymał się pod drzewem i postawił ostrożnie anioła na ziemi. Nadal miał poważny wyraz twarzy, ale nawet w myślach nie wyrażał powodu takiego nastroju. Zdjął płaszcz, koszulę i powiesił na gałęzi, ćwiczył w samych spodniach i okularami na nosie. Zaczął od pompek, taka rozgrzewka przed czymś większym. Nie czuł żadnego bólu po ataku demona, więc mógł swobodnie trenować nie obciążając ciała niewygodami. Wykonywał teraz pompki na jednej ręce głowiąc się jednocześnie nad tym jak mogłaby wyglądać walka, albo przewidywalny przebieg potyczki. Jakieś uniki czy blokady musiałby z drugą osobą poćwiczyć, lecz nie chciał, żeby to była Assassi. Jak tylko spoglądał bezwiednie w jej stronę... to musiał siłować się, żeby nie patrzeć się na nią.
-...sto dwa, sto trzy, sto cztery...
Powtarzał wtedy czynność na głos, aby wrócić myślami do wzmocnienia się. Nagle doznał skurczu i podparcie drugiej ręki uchroniło wampira od spłaszczenia nosa o ziemię. Musiał nadwyrężyć za bardzo mało używany mięsień, więc przeniósł ćwiczenia na nogi. Rowerki w powietrzu, wymachiwania, wykopy, rytmiczne przemienianie - to kilka rodzai jakie zastosował w treningu.
Zrobił przerwę leżąc na plecach i wyrównując oddech. Nie mógł sobie pozwolić na zbliżenie się do Assassi, ale z drugiej strony wyglądało to tak jakby jej unikał. Postanowił zagadać:
-Często ratujesz nieszczęsne dusze od zguby? Chciałem Ci jeszcze raz podziękować za... wiesz co... ale nie mogę skorzystać z tej usługi jeszcze raz. Miałbym wielki dług u Ciebie do spłacenia, a pieniądze zostawiłem w domu, hehe.
Uśmiechnął się lekko i przeniósł wzrok na swoją bliznę. Właśnie, o to jeszcze nie pytał się anielicy.
-Assassi, znasz może demona o imieniu Ukye? Wiesz coś o nim więcej niż tyle, że mi wbił... taki stalowy miecz... w brzuch?
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Czw 08 Mar 2012, 21:31
Nowa sytuacja ucieszyła Assassi i przez to, że tych kilometrów nie musiała przemierzać sama na prawdę się wzmocniła. A dodatkowo kilogramy ciążące na Aaonie pomogły mu w treningu - on też stawał się silniejszy, więc same powody do radości.
Słońce wciąż ukrywało się za chmurami co było dobre dla jednej drugiej z idących w liczbie dwóch. Kiedy doszli na jakieś miejsce bliżej w sumie nie określone, jak przewidywała to Aaon wybrał je losowo. Nie różniło się zbytnio od innych na tej wielkiej łące. Co jakiś czas nad głową turystów przelatywały jakieś trzmiele i bzyczały okropnie, ale Assassi próbowała nie zwracać na nie uwagi.
Assassi poczuła strach. Jej całe ciało u umysł zatopiło się w czymś dziwnym lepkim i czarnym, ale to tylko iluzja. Zamknęła oczy a tam ukazały się przerażone oczy Ukye. Ciekawe co z nim... - pomyślała, ale zaraz potem przypomniała sobie, że przecież on ją zostawił samą. Jej uwagę teraz przykuł wampirzy chłopak.
Aaon opuścił delikatnie anielicę na trawę a ta rozsiadła się wygodnie. Ziemia była nagrzana.
Wampir nie pozwolił jej pomóc mu w ćwiczeniach, więc na razie sam się za nie zabrał. Co jakiś czas spoglął w jej stronę, ale bardzo nie chciał tego robić. Jedna z chmur wyglądała jak rogalik. Assassi westchnęła głęboko.
- Szkoda, że tu nie ma żadnego jeziora...
Chłopak liczył na głos pompki. Najpierw uznała to za objaw chęci popisanie się przed anielicą, ale potem doszła do wniosku, że przecież panicz musi potrafić liczyć, więc zagłuszał swoje myśli. Była mu za to wdzięczna, bo nie musiała tak blokować swojego umysłu i czuła się odprężona. Kiedy skończył zagadał do niej.
- hm.. zdarza mi się to i często na tym tracę, ale taka już aniela natura - jestem zbyt ufna i to jest jak ze skórką od banana.. A tak pozatym, to myślę, że to dobre rozwiązanie. Moja krew wystarczy Ci na dłużej, a jak będziesz pił ją regularnie to nie stanie mi się nic. Musze nauczyć się zaklęcia leczenia po prostu.
Uśmiechnęła się do niego. Jego zamiary na razie były czyste i miło spędzało się z nim czas. Aaon spojrzał lekko na miejsce gdzie wcześniej była blizna i zapytał o Ukeye. Twarz dziewczyny nie zdradzała niczego nowego, tak jej się przynajmniej zdawało, a w głowie zaszumiało i zdenerwowała się trochę. Nie wiedziała, że to właśnie Ukeye skrzywdził Aaona. W sumie to układa się w logiczny ciąg... - pomyślała. Odparła trochę niepewnie:
- Może Cię to zdziwi, ale chyba jestem Jego Stróżem, nie wiem co to dokładnie znaczy, ale tak powiedział twój nauczyciel. Czytałam kiedyś o takim zjawisku, ale nie byłam do końca pewna czy to możliwe. Przepraszam za niego.. wydaje się taki ...
Assassi przerwała, bo nagle poczuła, że po jej ręce coś chodzi. Mrówki! Prawa dłoń była cała czerwona a po ramieniu chodziły chyba ich setki! Dziewczyna skoczyła jak poparzona w górę i zaczęła się kręcić i skakać bardzo dziwacznie, próbując je z siebie ściągnąć!
- Nienawidze mrówek! Nienawidzę mrówek! Weź je ze mnie! AAAA! One po mnie chodzą!
Jakby tego nie było widać, dodała w myślach, a niektóre ze stworzonek dalej przechadzały się po jej ciele!
Anonymous
Go??
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Czw 08 Mar 2012, 22:03
Podparł się rękoma, żeby podnieść ciało z pozycji leżącej do siadu i uważnie patrzył się na Assassi. Zza pomarańczowych szkieł burzliwie analizował słowa anielicy, które dotyczyły krwi i demona. Już miał coś powiedzieć na głos o tym co myśli na dwa powyższe tematy, lecz zrezygnował po apelu dziewczyny o pomoc przy mrówkach. Wstał z miejsca i podbiegł do anioła. Towarzyszka miała spore problemy, aby usiedzieć w jednym miejscu, nie dziwota po takim ataku mrówek.
-Nie wierć się tak!
Sięgnął po plecak i wyjął butelkę wody mineralnej, którą chlusnął wprost na skórę Assassi, po której spłynęła znaczna większość owadów. Ale nie wszystkie, więc plan nie powiódł się w stu procentach. Te, które zostały próbował najpierw zdmuchiwać, lecz musiał w końcu strzepnąć je ręką. Pojedyncze sztuki dały się złapać w pułapkę zręcznych i bladych palców wampira. Jednak jedna mrówka uciekła do biustu anielicy, więc ten rewir odpuścił i przeczesywał inne skrawki ciała. Znakomita większość insektów była już strzepnięta na ziemię. Znał jeszcze jeden sposób na pozbycie się nieproszonych gości.
Chwycił smukłe rączki anioła i trzymając je mocno powiedział z uśmiechem na twarzy:
-Trzymaj się teraz mocno.
I zaczęło się niewinnie. Okręcał Assassi wokół siebie płynnie, wolno, z gracją, jak do jakiegoś układu tanecznego powiązanego z walcem czy tangiem. Następnie anioł coraz rzadziej mógł dotykać stopami o ziemię, Aaon kręcił się wokół własnej osi coraz szybciej. Efekt kolejny przypominał kręcenie się bączka - dziewczyna już fruwała dookoła wampira, który nadal nie puszczał anielicy i nie przestawał okręcać się. Małe mrówki nie mogły wytrzymać takiego wirażu, więc poodpadały, jedna po drugiej. Gdy tylko to dostrzegł obracał się coraz wolniej z Assassi, aż w końcu przystanęli oboje, lecz w nietypowej pozie. Panicz objął ramieniem dziewczynę i przytulał do siebie, jakby upewniając się czy anielicy nie kręci się już w głowie. A może to coś więcej? Serce wampira biło cicho, ale bardzo słyszalnie jak na jego rasę, które mogło zarówno oznaczać przemęczenie próbą sprzed chwili albo stanem obecnym i obejmowaniem towarzyszki. Ten moment nie trwał długo, ostrożnie odsunął się od anielicy ze zmieszaną miną. Oczy kryły się nadal za szkiełkami okularów.
-Już dobrze?
Nie puszczał jej dłoni, aż nie zdał sobie sprawy, że to robi. Nie wiedział co powinien teraz zrobić, sytuacja wyglądała na dość niezręczną. Nie mógł ruszyć się z miejsca, coś go zatrzymywało w jednej pozycji krok przed Assassi.
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Czw 08 Mar 2012, 22:23
Nagle stało się coś dziwnego. Przestała podskakiwać, bo właśnie Aaon oblał ją zimną wodą, której kropelki właśnie spływały po jej twarzy i całej reszcie ciała. Po czym zaczął pozostałe stworzonka strzepywać z niej rękami. Oczywiście nie mógł powstrzymać się na tyle, żeby nie zazdrościć mrówce wedrującej teraz po jej staniku. Ale to nie koniec niespodzianek, bo chwilę później już wirowała w rękach wampira, prawie odrywając się z ziemi. Chłopaka najwyraźniej cała ta sytuacja rozbawiła. Ale cel obrazy przez towarzysza został spełniony - mrówek już nie było.
Assassi odczuła coś bardzo dziwnego. Wtulona w wampira poczuła niewyraźnie jakiś ruch. Tak! Tak? Jego serce łomotało właśnie, chcąc wydostać się z jego klatki piersiowej. Trzymał wciąż jej dłoń szczelnie zamkniętą w klatce jego białych palców. Spytał czy już dobrze. Phi! Co to ma być za pytanie...
- Dziękuję
Odparła nieśmiało anielica, czytając z jego myśli, że właśnie patrzy w jej malinowe, niczym roztwór fenoloftaleiny, oczy. Ściągnęła jego okulary i rzuciła prosto w mrowisko.
- Lubię twoje oczy...
Przykuwały uwagę.. i trudno było dopatrzyć się w nich dobra. Przesunęła wierzchem dłoni po jego policzku zcierając jakąś część chyba mrówki z jego twarzy. Uśmiechnęła się i pocałowała go w policzek, po czym powtórzyła to swoje utarte "dziękuję"...
Anonymous
Go??
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Czw 08 Mar 2012, 23:09
Pozbawiony okularów najpierw prawie je zamknął od intensywniejszego światła niż mając wcześniej ochronę na oczach. Dopiero kiedy usłyszał uwagę o swoich oczach otworzył powieki i spoglądał w nimi na twarzyczkę anielicy. Miała teraz różowe oczy, prawie fioletowe, a nie - bardziej jak maliny. Wyglądała tak promiennie, że i Aaon uśmiechnął się po słowach podziękowań. Nie spodziewał się jednak, że anielica pocałuje wampira, więc gdy to zrobiła, to panicz zarumienił się na policzkach, jednocześnie zbladł na reszcie ciała. Oddychał szybko, ale cicho, chociaż nie był w stanie skryć szybko unoszącej się i opadającej klatki piersiowej. Oplótł Assassi w talii swoimi rękami i przywarł znów do jej anielskiego ciała. Kiedy zaufał jej emocjom, to przyłożył swój podbródek do jej lica, a później złożył pocałunek w skroń. Wargi muskały jeszcze jej lewy policzek i łabędzią szyję po tej samej stronie. Tęczówki rozpaliły się żywą barwą. Był za blisko tego miejsca, w którym napływają zupełnie innego rodzaju emocje.
Prawa ręka powędrowała wzdłuż kręgosłupa anioła wolnym ruchem na jej plecy głaszcząc je między łopatkami. Zawiesił na chwilę swoją głowę na lewym barku dziewczyny, z mieszanych wrażeń drżał na ciele. Nigdy czegoś takiego nie czuł, ciężko było mu cokolwiek powiedzieć na ten temat. Wolał być ostrożny i wycofać się z sytuacji, w której nie mógł się odnaleźć, inaczej - nie mogąc znaleźć prawidłowego rozwiązania. Nie mógł podnieść głowy z ramienia anielicy, w dodatku dotąd gładko położone dłonie na ciele dziewczyny zaciskały się coraz bardziej, aż w końcu niemal wbijał opuszki palców w jej skórę. Uścisk niebezpiecznie wzmacniał się, a głowa Aaon'a to podnosiła się to upadała na bark anioła. I wtedy na szyi poczuła coś czego mogła obawiać się najbardziej ze strony wampira.
Zahipnotyzowany dziwnym stanem z wielką starannością lizał mokrym językiem całą lewą stronę szyi, od ucha do dekoltu. Mocniejsze chuchnięcia przy szybkim wydychaniu powietrza mogła odczuwać wyraźnie na wilgotnej, anielskiej skórze. Muskał jeszcze z dwa razy te okolice samymi wargami, aż w końcu wysunęły się długie, białe kły. Demoniczna część chciała wziąć górę nad chłopakiem, lecz tuż przy zetknięciu się ostrych kłów ze skórką Assassi nagle dziewczyna mogła poczuć ulgę. Nie była spętana rękami wampira, ani też nie był do niej przyssany młody Kunt. To gdzie był?
Przywarty do pnia drzewa siedział skulony tyłem do anielicy i... wbił kły we własną rękę. Z zamkniętymi oczami gryzł swoją rękę od łokcia do dłoni, która w takim krótkim czasie była pokąsana w paru miejscach. Spożywał jeszcze raz krew, wcześniej spożytą od Assassi i innych ofiar, które zmieszały się w organizmie Aaon'a. Nie uronił ani jednej kropelki, lecz czuł się coraz bardziej osłabiony. Niby powinna zadziałać równowaga, ale spożywanie już raz przetoczonej krwi nie jest jakościowo dobre. Materia krążyła w ciele wampira, ale w coraz gorszej kondycji, po drodze pojawiały się ubytki energii, aż uznał, że to nie ma większego sensu. Zęby tak bardzo swędziały, że wbił się nimi w korę drzewa i próbował uspokoić napływ dziwnych mocy przed dalszą chęcią spożywania krwi.

OCC: Ubieganie się o technikę Wyssanie Życia.
avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Łąki Empty Re: Łąki

Czw 08 Mar 2012, 23:14
Zaliczona technika Wyssanie Życia - za zgodą: Percy'ego.
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Czw 08 Mar 2012, 23:37
Reakcja na buziaka była przewidywalna. Aaon zachował się jak każdy facet - przyciągnął do siebie bliżej Assassi i próbował ją pocałować, ale tak na prawdę, przynajmniej tak się zachowywał i tak myślał. Ale w tym momencie kiedy wampir dotknął językiem skóry pod którą pulsowała niebiańska krew anielicy, zarówno jego zamiary jak i Assassi zostały pogrzebane. Aaon zatracił się w swojej wampirzej naturze i ta wzięła nad nim górę. Anielica patrzała na to jak zmieniały się jego myśli. Przebłyski walki ze sobą, a potem znów przyzwaczenia i tak ciągle.
Cała sytuacja trwała dosłownie minutę, ale przestraszyła dziewczynę i jak się okazało wampira również. Uciekł a teraz był przyczepiony do drzewa i kąsał własną rękę. Ale poświęcenie
Anielica w prawdzie nie wiedziała co zrobić. Jej towarzysz właśnie krzywdził sam siebie, a potem wbił się w drzewo, jakby to mogło coś dać. Anielice przeszył ból. Podwójny. Z jednej strony dała o sobie przypomnieć sprawa Ukye, który cały czas się bał, a z drugiej strony walka z naturą Aaona. Zaciekawiło ją czy można mieć dwóch podopiecznych... być stróżem dwóch, ale w tym momencie to nie było ważne. Assassi jak zwykle zaczynała rozmyślać w najmniej odpowiednich momentach.
"Uspokój się Aaon. Jest dobrze. Już nie czuje tej krwi. Ona jest daleko, nie potrzebujesz tej krwi"
Myślała za Aaona za tego dobrego, pomagając mu się przebić przez owładnięty rządzą umysł. Nieco pomogło, ale nie za bardzo, bo dalej nie odstępował od rośliny, kurczowo zaciskając palce na korze. Zbielały nawet bardziej niż zwykle.
Assassi nie wiedząc co może zrobić jeszcze zacisnęła oczy i zaczęła nucić....



... kiedy śpiewają anioły to cała ziemia zatrzymuje się, żeby ich posłuchać ... Assassi nie była pewna czy te słowa są skierowane również do niej, bo przecież nie była przekonana do końca o swoim niebiańskim pochodzeniu, ale spróbować nigdy nie zaszkodzi, a w takich sytuacjach chwytała się każdej możliwości...
Przepraszam, nie potrafiłam sobie przypomnieć innej piosenki teraz...
Miała nadzieję, że to chociaż trochę odwróci uwagę od jej krwi i uspokoi Aaona, ale intuicja podpowiadała jej, że się uda. Na pomieszanie do akcjii wkroczyło również serce, więc teraz nie mogła być pewna efektów..
Żeby nie nęcić wampira sobą zawinęła się w skrzydła jak w koc i czekała na to co zrobi Aaon. Jego myśli przenikały się dalej pomiędzy tymi złymi a dobrymi, ale oddychał spokojniej - oby tylko żywica mu nie zaszkodziła!
Anonymous
Go??
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Pią 09 Mar 2012, 10:37
Do umysłu owładniętego niezrozumianym przez ludzi urokiem do wyssania krwi docierały coraz głośniej najpierw wypowiadane, a później wyśpiewane przez Assassi słowa. Były skierowane w jego kierunku, i tak jakby każde kolejne wyrazy wnikały w puste żyły i przeistaczały się w substancję hamującą przykry rozwój sprawy. Nie pomagało to od razu, lecz z każdą chwilą był coraz bliżej odczepienia się swoich kłów od drzewa, a co najważniejsze - coraz bliżej do zapomnienia o krwi. Zacisnął mocniej palce na korze i oderwał fragment, w który miał wbite kły. Sklejona żywica łączyła cienkimi bursztynowymi nitkami oderwany płat z macierzystym drzewem, nie chcąc zostać rozdzielona, ale przynajmniej kły Aaona nie wbijały się już głębiej rdzenia. Obiema rękoma odczepił od siebie naderwaną korę i cisnął obok z resztkami nerwów jakie przetaczały się przez jego ciało. Skrył twarz w dłoniach i oddychając coraz spokojniej słuchał pieśni anioła. Długie kły zaczęły kurczyć się i chować w dziąsłach, a wampir mógł nieśmiało otworzyć powieki i widzieć swoje dłonie przywarte do twarzy. I blade ręce spuścił na ziemię. Jedna dłoń była cała w dziurkach po kłach z zastygniętą krwią koloru czarnego, lecz nie zwracał już na to uwagi. Przy większym wdechu obciążał jeszcze szybciej burzliwe, kontrastowe myśli. Gdyby nie wspieranie ducha dzięki anielicy to nie wiedział jakby to się skończyło.
Wstyd mu było za to wszystko. Nie chciał spoglądać na anioła, nie po tym co zrobił. Z kołatających myśli udało mu się ułożyć dwa słowa i wypowiedzieć je na głos:
-Assassi... przepraszam...
Powoli podniósł się na równe nogi pomagając sobie bliskością drzewa, które posłużyło za podporę do podźwignięcia ciała. Ściągnął z gałęzi płaszcz i wolno nałożył go sobie na siebie, jedną ręką, bo w drugiej nie miał czucia. Nagle w brzuchu powstała rewolucja i musiał znów schylić się nad ziemią, żeby zwymiotować żywicę. Musiał to zrobić, tylko ciążyła na żołądku i mogłaby mu zaszkodzić, tak jak podejrzewała dziewczyna. Gdy skończył tą nieprzyjemną czynność znów uniósł się na równe nogi i zapominając o okularach chciał stąd iść. Pozbierał myśli w jedną i gwałtownie obracając głowę spojrzał prosto na lico pięknej dziewczyny oraz powiedział poddenerwowanym głosem:
-Nie chcę Cię nigdy więcej skrzywdzić, nigdy!
W oczach wampira dało się dostrzec świetlne refleksy, które nie chciały przetoczyć się po policzkach w postaci łez. Aaon nigdy nie płakał, nawet w najgorszych chwilach swojego życia. A to było jedno z nich. Szybko znów spojrzał na ziemię i dodał powstrzymując wezbrane nadszarpane nerwy po tym wszystkim:
-Zapomnij o mnie i o tym co tu zaszło. Ja o Tobie nigdy nie zapomnę, lecz to mało istotne...
Chwycił naprędce za plecak i chciał zniknąć z oczu anioła, a później z jej życia. Ani pierwsze, ani drugie nie było łatwe do zrealizowania, gdyż Aaon nie mógł daleko pobiec w pełnym słońcu bez okularów. Widział prawie wszystko na biało, oślepiały go nawet pojedyncze promienie. Dotarł tylko pod drugie, sąsiadujące jakieś sto metrów, drzewo, pod którym znowu zachciało mu się zwrócić żywicę, ponieważ czuł ją nadal w żołądku. Osłabiony chciał znaleźć coś na wzmocnienie w tobołku, lecz nie miał sił nawet na rozpięcie do końca zamka od plecaka. Bronił się od omdlenia, jednak sam nie wiedział, kiedy zrobiło mu się ciemno przed oczami.

OCC: Dmg od Słońca = -40 HP
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Pią 09 Mar 2012, 23:20
Kiedy anielica skończyła swoją pierwszą wyśpiewaną piosenkę, Aaon stał pod drzewem z kawałkiem kory pod nogami. W jego oczach nie zobaczyła już dzikiej żądzy krwi, ale smutek, wymieszany z poczuciem winy. Wyszeptał przeprosiny dla anielicy.
- Aaon, rozumiem. Nie przejmuj się. Już jest dobrze...
Nie obchodziły ją jakieś przeprosiny nie wiadomo za co! Za naturę? phi. Anielica zauważyła, że wampir nałożył na siebie płaszcz, ale tylko jedną ręką. Drugie ramie było jakieś dziwne, pozbawione kolorów (wyobraźnie sobie wybraknięcie z kolorów u bladego wampirka) i prawdopodobnie czucia. Co on wyprawia.. - przemknęło przez jej głowę pytanie. W tym samym momencie wampir próbował uciec .. od niej uciec i zapomnieć. Ale o czym zapomnieć? . Nowe pytania pojawiały się równie szybko jak zmieniało się zachowanie Aaona.
- Zaczekej. Aaon zaczekaj!
Te słowa, gdyby mogły, odbiłyby się głuchym echem. Liczyła tutaj na dobry słuch urodzonego zabójcy. Wtedy on upadł. Zwymiotował żywicę. Doczołgał się ostatkiem sił do najbliższego drzewa i chyba zemdlał, ale dalej pozostawał na granicy słońca. Anielica nie mogła na to patrzeć bezczynnie - chwyciła leżące w mrowisku okulary, otrzepała je i w mgnieniu oka znalazła się przy towarzyszu. Chwyciła go za ubrania i przeciągnęła do samego pnia drzewa oraz rozłożyła skrzydła, aby utrudnić promykom, które przedostały się przez konary, dotarcie do Aaona.
Próbowała uleczyć wampira swoją maną, ale zamiast tego to ona poczuła się silniejsza, a jej umysł bardziej rzeźki. Spróbowała pomóc mu w inny sposób, po pierwsze musiał się obudzić. Odpięła zapięcie plecaka i wyrzuciła wszystko co tam było na trawę. Jej oczom ukazała się butelka ABRH+. Otworzyła ją i polała nią jego usta. Wiedziała, że przecież jako nieprzytomny nie będzie mógł jej wypić, ale liczyła na obudzenie się choćby jego instynktów. Anabell zadbała również o jego powrót sił witalnych. Wyrwała sobie pióro i teraz przyłożyła je do pogryzionego ramienia wampira. Ślady zmniejszyły się trochę i ręka nabrała zwyczajnego koloru.
Zrobiła już wszystko co potrafiła dla Aaona. Pogładziła opuszkami dłoni jego policzek, myśląc, że wcale nie chce, aby chłopak ją zostawił. W końcu znalazła kogoś takiego jak Senpai, a on po prostu zamarzył sobie uciekać. Nie dorzeczne. Wampir dalej się nie budził, przynajmniej wydawało się, że jest uśpiony. Może podświadomość pracowała sobie w jakimś innym wymiarze, ale Assassi była zbyt roztrzęsiona, aby to wyczuć. Siedziała tak z podkulonymi nogami, trzymając go za chorą dłoń i nie wiedząc czego ma się spodziewać, kiedy się obudzi...


OCC: Ubieganie się o technikę Sanun Sanguinem (Zdrowa Krew)


Ostatnio zmieniony przez Assassi dnia Sob 10 Mar 2012, 00:08, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Go??
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Pią 09 Mar 2012, 23:47
Mocniejszy podmuch wiatru spowodowany wielkimi, niczym u nietoperza skrzydłami, przywiał Ukye tuż za Assassi. Wylądował bezszelestnie, a skrzydła zaniknęły na rzecz peleryny, którą otrzymał właśnie od Świętej. Właśnie wylewała krew z butelki na tego białowłosego chłopaka, co nie mogło obejść się bez komentarza ze strony demona.
-Oh! Nic Ci nie jest Assassi? Coś się stało? Aż w Shinseinie wyczułem, że coś tu nie gra... Zaatakował go białowłosy wojownik z mieczem?
Skinął głową, że chodzi mu o tego poszkodowanego. Dostrzegł jednak, że ręka młodzika nie wyglądała na przeciętą mieczem, co pogryzioną. Miał jednak na razie świeże myśli spowodowane wydarzeniem z Parku Rozrywki. Ktoś wodzi wszystkich za nos, i nie wiedział kto to taki. Podejrzewał w pierwszej kolejności Aaona, ze względu na kolor włosów, ale on nie miał żadnego oręża przy sobie. Poza tym, ten tutaj był nieprzytomny. Zupełnie nowa osoba widniała teraz w głowie Ukye. Zacisnął pięść.
-Jeśli wiesz cokolwiek, to powiedz teraz. Martwiłem się o Ciebie, bo przez jakiś czas nie mogłem Cię wyczuć.
Usiadł obok Anioła i spoglądał na nieprzytomnego z nieco skrzywioną miną. Już drugi raz od krótkiego czasu spotyka tego wampira, i ponownie ratuje go Assassi. Czy inne Anioły mają wolne od udzielania pomocy? Nagle zobaczył ten gest. Trzymała Aaona za niesprawną rękę z większą czułością niż dałoby się okazać w tej chwili. Miał przeczucie, że...
-...coś Was łączy, prawda? Dlatego czuwasz nad nim?
Sypał ciągle pytaniami, chciał odnaleźć się w sytuacji, żeby nie zrobić czegoś czego mógłby żałować. Już raz tak zrobił i narobił sobie wrogów. Nie umiał wywinąć się od prowokacji Aaona i dlatego wtedy zranił go dotkliwie. Ale słowa i czyny wampira też zabolały do żywego.
Nie, nie myśl o przeszłości, patrz w teraźniejszość.
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 10 Mar 2012, 00:06
Niebo pociemniało, ale niestety nie z powodu tego, że zakryły go chmury. Na chwilę obraz zakryły czarne błoniaste skrzydła. Ukye... Tak bardzo się ucieszyła, że znowu jest obok niej, że całkowicie zapomniała o tym, że trzyma Aaona.
- Proszę, zostaw go. Nie bij. Możecie wyrównać rachunki, kiedy mnie nie będzie. Nie wytrzymam, kiedy stanie się cokolwiek każdemu z was...
Wysunęla pochopne wnioski. Demon wcale nie miał zamiaru atakować wampira, a przynajmniej nie w tym momencie. Z czułością patrzył na Assassi. Przed zaledwie kilkoma minutami, myślał, że jest w tarapatach.
- Martwiłam się o Ciebie! Bałeś się ciągle.- zdanie wypowiedziała w tym samym momencie, w którym Ukye i uśmiechnęła się - Stawiasz pizzę! Byłam pierwsza.
Przyznała, w końcu nie mogła sobie odpuścić takiej okazji. Twarz demona zmieniła się. Assassi zauważyła bijącą od niego witalność, zdrowie, ale także siłę. Ukye jednak tylko wyglądał na pełnego sił - coś bardzo go zmęczyło. Jego psychika wydawała się słabnąć z każdą chwilą. Pokazała na miejsce obok siebie, ale demon nie zareagował od razu.
- To długa historia...
Powiedziała tylko na wspomnienie o niewyczuwalności. Zauważyła na szyi Ukye naszyjnik od niej, a pod nim wypaloną obwódkę - on go cały czas parzył! Jak mogła być tak nierozważna i dać mu go. Z drugiej strony, to leczył i pozwalał im na kontakt ze sobą, znaczy mogła wniknąć do jego umysłu. Nie zamierzała z tego korzystać, bo ją zostawił, ale teraz sprawa wyglądała chyba inaczej.
Assassi czuła się zmęczona. Pewnie jej wygląd to odzwierciedlał. Włosy zszarzały i teraz były mysie, a oczy przybrały lekko żółtawy odcień. Ukye usiadł obok anielicy, a ta chwyciła jego dłoń.
- Chcę spać... jestem zmęczona.
Przyznała w końcu i położyła głowę obok ramienia dalej nieprzytomnego wampira, nie puszczając jego dłoni. Chyba zachowała się niegrzecznie w stosunku do podopiecznego, jeśli w ogóle kiedyś nim się opiekowała.
Anonymous
Go??
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 10 Mar 2012, 00:36
Uśmiech wydobył się przy tym samym wypowiedzeniu słów o martwieniu się. Faktycznie, to było zabawne, ale nie do końca rozumiał o co chodziło z...
Pizza? Co to jest pizza?
Nigdy czegoś takiego nie widział, nie słyszał, nie jadł, nie dotykał, nic. Zapyta o to później, gdyż widział od dłuższego czasu, że Assassi czuwała resztką sił nad wampirem co było bardzo wzruszające, lecz nie dla demona, który nie rozumiał niektórych rzeczy. Słowa o zmęczeniu tak, ale nie to, że przytuliła się niemal do Aaona wciąż wiernie trzymając jego rękę w pogotowiu.
W pierwszej chwili miał zamiar iść stąd i szukać innego źródła zagrożenia niż to nieprzytomne obok Świętej, ale powstrzymał się, w dodatku zdjął z siebie płaszcz i przykrył nim Assassi, która już chyba spała. Siedział trzymany za rękę na przeciwko dwójki i przyglądał im się w ciszy, nawet myśli wyciszył do minimum. Nie ściskał mocniej dłoni Anioła, żeby nie wybudzić ze snu. Czerwone ślepia spoglądały na śpiących, aż nagle zaczął coś nucić pod nosem w rytmie kołysanki, dość cicho:
-"Podaruj uśmiech swój, tym których napotkałaś na jawie i w swym śnie, a może ktoś skazany na samotność, ogrzeje się Twym ciepłem, zapomni o kłopotach swych..."*
Nie będzie spać tej nocy, będzie czuwać, żeby w razie wypadku móc zaatakować wroga. To trochę dziwne, żeby obok siebie spały dwie sprzeczne dla demona osoby. Jedna to przyjaciel, a drugi to wróg. Nie miał zamiaru walczyć z Aaonem, który był w takim a nie innym stanie.

*Ryszard Riedel
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 10 Mar 2012, 00:54
Assassi chyba zasnęła, a odczuła to po tym, że jej świadomość powędrowała w zupełnie innym kierunku, niż powinna.

Stała znów przed bramą, a przed nią stał przyjaciel. Ona myślała o nim, a on myślał o niej. Nie mogła go dotknąć i on też nie potrafił jej dotykać. Dzieliła ich bariera, a barierą była wojowniczka o srebrnych skrzydłach. Kiedy Senpai się uśmiechał, uśmiechało się jej serce.... błogość ogarnęła jej cały umysł...

Ale sielanka się skończyła, kiedy cała ta rzeczywistość zmieniła się w płonący dom. Płonęły jej książki, jej dobytek, jej i Senpai'a. Ogień nie niknął, a wręcz przeciwnie - stopniowo narastał. Kiedy zobaczyła źródło energii, cofnęła się dwa kroki, ale nadal stała w tym samym miejscu. SMOK. Smok o niebiańskich oczach i srebrnych łuskach. Ział ogniem. Spalał jej dom. Spalał jej świat. Zauważyła miotającego się w bólu Aaona, strach Ukye i pustkę. Pustkę w swoich oczach. Ona też płonęła.

Ogień wypalił się. Teraz widziała tylko zgliszcza i białe kości. Wiatr zawiesił na konarze drzewa kawałek czarnego lśniącego materiału, na nagrobku spływała ciemnoczerwona gęsta zawiesina. Spróbowała oczyścić biały kamień z brudu, ale oczywiście nie udało jej się - zobaczyła tylko napis.


R.I.P.
Assassi ⭐ Anabell
To, co znane, przestaje być koszmarem.
To, z czym umie się walczyć, nie jest już tak groźne.
Anonymous
Go??
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 10 Mar 2012, 07:55
Nie wiedział gdzie jest, czuł błogie ciepło przy swoim ciele, do którego przytulił się ostrożnie przez sen. Ale kiedy otworzył oczy miał przechyloną głowę właśnie w stronę Assassi. Nie mógł uwierzyć własnym, zaspanym oczom, więc przetarł je nadgarstkiem i uszczypnął się w policzek, żeby sprawdzić czy to prawda. Okazało się, że tak. Taki wszędobylski spokój ogarnął jego ciało jeszcze nie widząc, iż ktoś im się przypatruje. Kiedy dopiero przewracał się na plecy z aniołem u swego boku dostrzegł coś co zakłóciło ten piękny stan.
Podniósł się ostrożnie do siadu i trzymając jedną ręką ciałko anielicy, żeby nie zsunęła się z jego ud, szepnął w kierunku demona:
-Ukye?! To Ty?! Co tu robisz?!
Nie mógł czuć się bezpiecznie w obecności Ukye, nie po tym jak go zranił. I wtedy przypomniał sobie wczorajszy dzień, dopiero teraz do niego dotarło, że przecież miał uciec od anielicy, żeby nie zranić jej już nigdy. Możliwe, żeby demon wyczuł jej krew i przybył tutaj? Wolał być ostrożny z tym co mówi, żeby znów nie oberwać, gdyż jest w towarzystwie Assassi. Jak spotkają się osobno, to wyrównają rachunki.
No właśnie, dlaczego Ukye nie skorzystał z okazji i nie zabił wampira we śnie? Zastanawiające. Zwłaszcza, że przypomniał mu się jeszcze jedno zdarzenie, opowiadane z ust matki Aaona. Musiał zweryfikować czy to był fakt czy pogłoski.
-To prawda, że pomogłeś rodzinie Kunt'ów pozbyć się ich wrogów?
Nadal mówił szeptem, żeby nie zbudzić anioła ze snu.
Anonymous
Go??
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 10 Mar 2012, 09:41
Pierwszy zbudził się wampir, który był już w o wiele lepszej kondycji niż przedtem. Wiedział, że nie będzie zadowolony widząc demona, ale miał to gdzieś. Nie do niego przyszedł, nie bezpośrednio do Aaona, tylko do Assassi, która jak się okazało znalazła bratnią duszę w tym chłopaku. Wstał z siadu puszczając przy tym dłoń Anielicy i rozprostował się. Niewygodnie było mu siedzieć parę godzin w bezruchu.
Ukye nie zniżył głosu, ponieważ wiedział, że Święci słyszą nawet szepty, więc nie było potrzeby mówić szeptem.
-Nie mam obowiązku mówić co tu robię.
Odparł chłodno i podszedł do tobołka wampira, żeby wyjąć śpiwór i przykryć nim Anioła, zabierając wcześniej swoją pelerynę. Zapinając ją u góry obiema rękoma zdziwił się słysząc pytanie bladoskórego przedstawiciela szlachetnej krwi. Nawet uszy drgnęły z zaskoczenia. Skończył mocować płaszcz i stojąc nad Aaonem spojrzał mu głęboko w oczy.
-Tak.
Odpowiedział najkrócej jak mógł i skierował wzrok na swoje odzienie. Sprawdził stan butów, ubrania, peleryny - wszystko było w porządku. Był gotowy do kolejnej podróży, chociaż nie zregenerował sił, nie spał w ogóle rozmyślając o różnych sprawach. Żałował między innymi, że zostawił Takishitę, ale ktoś musiał udać się do blondwłosego faceta, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Poniekąd czuł chłód patrząc wtedy na śpiącą parę, tak - zazdrościł im. Nie mógł już więcej myśleć o tym, więc gdy piękni i młodzi spali w najlepsze, to Ukye prowadził mentalny trening.
Dlatego nie wyglądał na rześkiego, lecz przynajmniej odciążył Assassi od obowiązku pilnowania ich podczas snu. Nie wyglądała na najzdrowszą, w sumie Aaon wtedy też nie. Skoro jednak wampir wrócił do zdrowia, to przejmie wartę nad Aniołem.
Zanim zabrał się z tego miejsca kucnął jeszcze przy Świętej i jej koledze, żeby temu ostatniemu powiedzieć nie patrząc w jego oczy:
-Pilnuj jej jak oka w głowie. Jeśli stanie się jej krzywda, będziesz mieć ze mną do czynienia, a tego nie chcesz, wierz mi.
Zakręcił dwoma palcami loczek na jej mysich włosach i rozłożył skrzydła, aby wyruszyć dalej, za innym źródłem strachu jaki wyczuł w okolicy.
Było to w okolicach Czarnego Lasu.

[z tematu=Dziwne miejsce]
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 10 Mar 2012, 10:12
Dziewczyna obudziła się przerażona. Przytuliła się do Aaona, jak córeczka do taty i uspokajała oddech. W jej oczach jaśniał strach i pustka. Sen przypomniał jej lata spędzona w Zamku Matki, więc chciała zrobić cokolwiek, aby zapomnieć o tym koszmarze. O ciemności i złu jakiego wtedy doświadczyła, ale wszystko ma jakiś cel, nawet spotkanie z wampirem i demonem. Właśnie demon, odwróciła się, ale zamiast zobaczyć zamyśloną twarz Ukye, zauważyła ślady po stopach na trawie, a jego samego nie.
- Gdzie On jest? Gdzie jest Ukye?
Zapytała tym razem z troską w głosie o przyjaciela. Pokiwała tylko głową na odpowiedź Aaona, bo wyczuła słabe wibracje demona i odsunęła się od niego, przypominając sobie tym razem o wcześniejszych wydarzeniach - nie chciała żeby wampir znów musiał opanowywać swoją naturę.
- Jesteś jeszcze głodny?
To pytanie zadała czysto z grzeczności, bo wiedziała, że pragnienie nie słabnie nigdy i wampiry zawsze czują głód. Oczywiście tym razem nie zamierzała dać mu swojej krwi, bo to byłoby za wcześnie od ostatniego razu. Nie można dawać ludziom zawsze tego o czym marzą w danym momencie. Z drugiej strony Aaon nie był zwykłym człowiekiem.
- Możemy rozpocząć trening. Wiem, że pewnie nie uważasz mnie za osobę do tego zdolną, ale wcale nie musisz. Na początek coś prostego. Weź to.
Poleciła mu, wkładając w jego dłoń niebieską kuleczkę. Na różne organizmy Beatitudinem działał inaczej. Wampirowi mógł w prawdzie zaszkodzić, ale tego Aaon nie musiał wiedzieć.
- Zjedz. Nie wiem czy będzie Ci smakować. Pomyśl o tym czego byś w tej chwili pragnął, a potem zacznij po prostu biec. Będę czekać na Ciebie w parku w Oroce. Lepiej byłoby gdybyś się pospieszył, bo wiesz, że tam aż roi się od krwiopijców i nie każdy jest na tyle miły, żeby zostawić mnie w spokoju.
Bieganie Aaon już opanował, ale przy upale i pełnym słońcu wydawało się to nie lada osiągnięciem. NIkt nie powiedział, że to będzie łatwe, a nawet uczucia, których oczywiście nie była pewna, nie powstrzymywały jej przed treningiem, na jaki Aaon zasłużył.

[z tematu --> Park Oroki]
avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 10 Mar 2012, 10:42
Assassi:
Zaliczona technika Sanun Sanguinem - za zgodą: Nono.
Anonymous
Go??
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 10 Mar 2012, 15:44
Wydawało mu się, że dziewczyna śpiąca u jego boku miała koszmar, bo dość mocno przywarła do niego. Trochę zarumienił się, lecz nie odtrącał, gdzież by znowu! O demonie powiedział krótko i na temat:
-Nie powiedział gdzie się wybiera. Nie spodobało mu się to, że byłem przy Tobie.
Skwitował i oblizywał krew, którą wylała na niego towarzyszka. Była wyschnięta, ale po przejechaniu wilgotnym językiem dało się ją zlizać. Był głodny, ale... Assassi pewnie o tym doskonale wie. Nie miał jednak tego napadu związanego z niezwłocznym zaspokojeniem głodu. Więc szybko uporał się z wylaną krwią i wrócił do rozmowy z anielicą.
-Trening? Nie mam nic przeciwko.
Zwłaszcza, że był wyleczony i zdrowy jak rydz. Dostał po chwili dziwny przedmiot, który podobno był zdatny do spożycia, tylko nigdy nie widział czegoś takiego. Nie minęła chwila wahania a po aniele nie został ani jeden ślad. Cóż...
Po wszystkich za i przeciw więcej było korzyści, aby wyruszyć za Assassi, toteż uczynił!

zt>Park Oroka
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Pią 03 Sie 2012, 21:21


______Nie było jej zimno, ale z uśmiechem przyjęła na swoje ramiona płaszcz. Na jej policzku pojawił się lekki rumieniec. Mimowolnie poprawiła włosy.
______ - Nie chcę od ciebie podziękowań. Jeżeli będziesz wykorzystywał moje wskazówki, to będzie to dla mnie najpiękniejszy wyraz wdzięczności - odparła, trochę zdziwiona słowami Maru. Nie oczekiwała od ludzi zbyt wiele, bo wtedy mogła liczyć, że czymś ją zaskoczą. Pół-gryf zaskakiwał ją nawet częściej niż myślała.
______ Ogarnęła wzrokiem całą łąkę. Nie mogła dojrzeć nic poza trawami. Niewielki pagórek zasłaniał widok na las, który rozciągał się za nim i półkolem otaczał zielone tereny. Słońce ogrzewało ich blade twarze, wywołując na nich żywsze kolory. Anielica wypatrzyła pomiędzy barwnymi źdźbłami czerwony kwiat. Zerwała go i wpięła w swoje włosy. Zapach maku nęcił delikatnie jej nosek. Wszystko sprawiało, że czuła się szczęśliwsza.
______Powolnym krokiem zmierzali pod starą uginającą się jabłonkę. Krwiste owoce przełamywały zielenie liści. Owoce były ciężkie, po niektóre z gałęzi sięgały do ziemi. Zaledwie kilka miesięcy temu siedziała pod nią z Aaonem i wymyślała mu próby. Potem pierwszy raz odwiedziła jego matkę. Na samo wspomnienie tamtych chwil wzdrygnęła się, odpychając je jak najdalej od siebie.
______ - Berek! - zerwała się nagle i pobiegła przed siebie. Rozpędziła się i wzbiła w powietrze. Pokazała Maru język i zrobiła kilka beczek w powietrzu. Zachęcając chłopaka do dołączenia z nią w przestworza.

OCC: Przepraszam, że tak krótko, ale na razie wena-off
Ukye
Ukye
Liczba Postów : 237

POSTAĆ:
HP:
Łąki 9tkhzk300/300Łąki R0te38  (300/300)
Mana:
Łąki Left_bar_bleue300/300Łąki Empty_bar_bleue  (300/300)
Strój: Czarny płaszcz (który przemienia w czarne błoniaste skrzydła), czarne przedramienniki, czarne spodnie, stalowe okucia tu i ówdzie, wysokie czarne buty. Obecnie także bandaże na ciele.
https://seishipbf.forumpolish.com/t383-karta-postaci-ukye

Łąki Empty Re: Łąki

Pią 03 Sie 2012, 21:48
Znaleźli się na łące pełnej kwiecia i owoców na pojedynczych drzewach. Assassi ozdobiła swoją skroń czerwonym kwieciem, który dodawał uroku, ale i tak nie przyćmiewał blasku Anioła i jej radości. Cieszyła się słońcem, świeżością, ogólnie wydawała się być radosna jak skowronek. Maru powoli też przekonywał się do stanu lekkości.
Trwało to może chwilę, to zamyślenie nad tym jak powinien wykorzystać wskazówki, aby z powodzeniem radzić sobie z problemami swoimi i innych. Niedługo później zawołała wesoło towarzyszka, która zachęcała do zabawy. Wstał z ziemi z uśmiechem, który nieco stłumił się, gdy ujrzał zakotwiczoną w powietrzu Anielicę. Jak on ją sięgnie? Nie umiał latać. Cóż, kiedyś trzeba zacząć. Zamknął oczy, aby skupić w sobie moc. Płynęła ona w przewadze z przeklętego serca młodzieńca, ale także i z myśli. Znaki na ciele zajaśniały fioletem, dłonie kurczowo trzymał przy sobie, oddech wstrzymał na moment, kiedy to stało się coś niespotykanego. Z pleców Maru wyrosły czarne skrzydła, takie same jak wtedy, gdy jest gryfem. Mimo wszystko zachował ludzkie kontury, a gdy otworzył oczy mógł namierzyć dziewczynę i spróbować unieść się. Rozbiegł się na dwadzieścia kroków i odbił się, a skrzydła posłusznie uniosły go w kierunku Assassi. Dziwna lekkość towarzyszyła mu przy locie. No tak, te wielkie skrzydła mają tak naprawdę dźwigać cały ciężar zwierza, w którego zamienia się. Rozwinął prędkość i powoli łapał manewry. Przypominał Czarnego Anioła, ale tylko ze skrzydeł, bo na twarzy miał uśmiech, a gdy tylko zdołał dogonić Anielicę, która chyba dała mu nieco forów, to pochwycił ją z gracją za rękę i spojrzawszy w oczy powiedział z entuzjazmem:
-Teraz Ty gonisz... berek!
Ten stan przejściowy między dwiema formami trwał około minuty. W końcu młodzieniec stał się barczystym gryfem, ale nadal skorym do zabawy. I co najważniejsze - nie spadał na ziemię, jednocześnie mógł nieść radość pięknej dziewczynie, z którą przebywał. Zamachnął się siarczyście skrzydłami i odlatywał gdzieś na drugą stronę łąki, nad którą zabawa trwała w najlepsze.
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 04 Sie 2012, 11:51
______Patrzyła z wyczekiwaniem w stronę Maru. Przestraszyła się trochę, gdy zaczęły mu wyrastać czarne skrzydła niczym te upadłych. Maru był jednak spokojny, co udzieliło się także Assassi. Wisiała w powietrzu nie mogąc nadziwić się gracji z jaką chłopak wykonał swój pierwszy lot. Nie sądziła, że tyle jeszcze przed nim do nauczenia się. Latanie dla niej było podstawą i nie mogła uświadomić sobie, jakie nudne musiało być życie bez tych dwóch skrzydeł na plecach. Pół-gryf, co teraz było nadzwyczaj widoczne, złapał ją za rękę i czas na chwilę dla niej się zatrzymał. Ich oczy się spotkały, a w źrenicach zobaczyła radość, która ogarniała zwierzaka. Przestraszyła się trochę. Zamknęła oczy i wszystko powróciło do normalnego stanu. Udała, że spada w dół, jakby skrzydła odmówiły jej nagle posłuszeństwa. Już pod stopami chłopaka zakręciła i znalazła się tuż za nim. Dotknęła delikatnie jego pleców i poszybowała momentalnie w górę.
______Im wyżej leciała tym bardziej na jej skrzydłach osadzała się woda, która z czasem zaczęła zamarzać. Powietrze chyba rozrzedziło się. W momencie kiedy zobaczyła pierwszy odłamek lodu na swoich piórach zatrzymała się, czekając na Maru. Dla umilenia sobie czasu pomyślała o ławeczce. Przedmiot zmaterializował się tuż przed nią. Chciała na nim oprzeć swoją dłoń, ale zaraz zaczął spadać w dół. Usłyszała tylko świst, a po chwili wielkie bum, gdy ławka roztrzaskiwała się o ziemie. - Ups! - pomyślała, pesząc się swoją nieuwagą. Podjęła kolejną próbę znalezienia sobie jakiegoś siedziska. Tym razem wyobraziła sobie dokładnie lekką konstrukcję, która w obu stron miała małe skrzydełka, które były dla niej swoistym napędem. Nowoczesny przedmiot pojawił się obok anielicy, tym razem zatrzymując się w jednym miejscu. Odetchnęła z ulgą i usiadła po prawej stronie przedmiotu. Rozwinęła skrzydła pokazując całą ich powierzchnię i obracając ją do słońca. Lotki łapały ciepłe promienie gwiazdy. Ze skrajnych piórek zaczęła ściekać woda z powstałego lodu, który teraz topił się.
______- Maru! Przyleć tutaj! Jaki piękny stąd widok! - zawołała z entuzjazmem do towarzysza. Teraz musiał mieć niemałe kłopoty z odnalezieniem jej i oddaniem berka.
______Z nowiutkiej konstrukcji anielica mogła zobaczyć całą łąkę, ale nie tylko. Wzrok obejmował całą wyspę Seishi. Gdyby przyjrzała się bliżej zauważyłaby pewnie Nono z Araneusem, którzy załatwiali swoje problemy. Niektóre części terenu zakrywały szczelnie chmury, uciekające szybko po niebie. Rozpędziła je i teraz podziwiała Seishi w całej okazałości.
Ukye
Ukye
Liczba Postów : 237

POSTAĆ:
HP:
Łąki 9tkhzk300/300Łąki R0te38  (300/300)
Mana:
Łąki Left_bar_bleue300/300Łąki Empty_bar_bleue  (300/300)
Strój: Czarny płaszcz (który przemienia w czarne błoniaste skrzydła), czarne przedramienniki, czarne spodnie, stalowe okucia tu i ówdzie, wysokie czarne buty. Obecnie także bandaże na ciele.
https://seishipbf.forumpolish.com/t383-karta-postaci-ukye

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 04 Sie 2012, 12:25
Dziwne sprawy działy się na górze. To nie był zwyczajny berek. Assassi odganiała chmury, tworzyła spadające na dół ławki (no dobra, jedną tak zrobiła, ale rozbawiło to nieco Maru), aż nagle skryła się na latającym przedmiocie. Nigdy czegoś takiego nie widział. Jak na pierwsze latanie faktycznie dobrze mu szło, lecz coraz szybciej męczył się. Odczuwał zmęczenie, ale i radość, która przyćmiewała nieprzyjemności. Nadstawił uszy i szukał towarzyszki, która zmieniała położenie. Aż w końcu odezwała się głośno, więc mógł ją zlokalizować, i po chwili dryfować obok niej. Faktycznie, z tej wysokości widać było całą wyspę. Wodził wzrokiem po okolicy i niestety to było błędem. Natchnął się bowiem na lodowy szczyt Chiru. Przed oczami mignęła mu przerażona twarz blondyna. Coś sparaliżowało gryfa, że nie mógł ruszyć ani jednym skrzydłem. Momentalnie odebrało mu siły jakie zgromadził, podświadomość zadziałała na jego psychice. Chwycił się szybko szponami u jednej łapy latającej ławki Anielicy, bo przeczuwał instynktownie, że zaraz straci panowanie nad ów formą. Źle działo się z Maru, dwie strony walczyły ze sobą, uwidaczniało to się przez to, że bardzo szybko, naprzemiennie, to pojawiało się futro i pazury, to znów miał na sobie ludzkie ubranie. Tak samo z twarzą - raz miał dziób, a po ułamku sekundy już młodzieńczą buźkę. Podczołgał się na latającej kłodzie ze skrzydełkami do Anielicy i drżąc na całym ciele nie puszczał jej. To szczupła dłoń, to łapa z pazurami trzymała sukni dziewczyny. Ostatecznie jej obecność uspokoiła chłopaka, ale stracił przytomność umysłu mając nadal otwarte, lecz puste i zimne oczy. Znamiona na ciele nie znikały, połyskiwały intensywnym fioletem, a mięśnie napinały się w tych miejscach. Wyglądał teraz jak nieruchoma kukła oparta o Assassi.
Nie śnił, nie spał, nie umarł, tylko tak jakby ktoś odciął mu zasilanie. Zapadł w taką hibernację.
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 04 Sie 2012, 13:10
______Gdy wkońcu Maru dotarł do niej, zaczął dziwnie się zachowywać. Jego ciało walczyło o uzyskanie kontroli nad umysłem - raz wygrywała gryfia, a raz ludzka część. Chłopak usiadł obok niej na jej nowej ławeczce i kurczowo trzymał się jej sukienki. Materiał rozerwał się, gdy po raz któryś złapał go gryfi szpon. Anielica nie panikowała, gdy przemiany uspokoiły się i przeważył człowiek, zabrała Maru na dół i ułożyła go pod drzewem. Z anatomicznego punktu widzenia wszystko było w porzadku. Tylko myśli Maru stały się nagle puste. Jego bariery po prostu zniknęły i swodobnie mogła dostać się do środka jego świdomości i zajrzeć w najgłębsze zakamarki jego umysłu. Anielica oparła się o drzewo i zamknęła oczy. Położyła dłoń na jego ramieniu i skupiła się na wejściu do środka jego myśli.

______Brama, która ją powitała okazała się bardzo prosta. Żadnych strażników, nikt nie pilnował jego myśli. Swobodnie wniknęła do wnętrza i rozejrzała sie do okoła. Chciała to uczynić, ale coś jednak nakazywało jej iść prosto i darować sobie zwiedzanie. Z jednego obszaru emanował żal. To chyba było źródłem tego, że Maru nie potrafił sobie wybaczyć, że dzieli ciało i instynkty ze zwierzakiem. Zbliżyła się do tego wspomnienia i oglądała je jakby w zwolnionym tempie. Żadnego szczegółu nie zatarł czas, wszystko oglądała jakby tam była, nie tracąc zupełnie nic. W spowolnionym tempie widziała jak Maru stał się gryfem i co stało się później. Oddaliła myśl i ruszyła dalej. Dotarła w końcu do większego pomieszczenia, tak przynajmniej jej się wydawało. Poczuła silny dreszcz. Zauważyła w centralnym punkcie dwie postaci gryfa i człowieka, którzy walczyli ze sobą. Nigdzie nie było widać krwi, ale czuła, że obie postacie są zmęczone. Nie chciała wtrącać się w ich porachunki, ale musiała coś zrobić. Stanęła pomiędzy dwoma postaciami i wyciągnęła do każdej dłoń. Złapała na siłę łapę gryfa i przyłożyła ją do ręki Maru. Musieli poczuć co czuje każde z wcieleń. Byli na siebie skazani.

- wędrówki ciąg dalszy w następnym poście -
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 04 Sie 2012, 14:03
Gdy zaczęła zbliżać się do łąki, na której wyczuwała Maru, nagle na jego wewnętrznym jeziorze zaczął szaleć sztorm. Musiała odciąć się od niego i przestać kierować swoją nową zdolnością aby przypadkiem fale nie wciągnęły i jej. Nie miała pojęcia, czy jej coś zagraża ale pokierował nią instynkt. Musiała, więc poradzić sobie zwykłymi sposobami. Westchnęła, więc i weszła na łąkę. trawa sięgała jej do pasa a słońce przyjemnie muskało skórę. Szła spokojnym tempem a jej myśli zaczęły uciekać coraz dalej od rzeczywistości. Znowu zaczęła zatracać się wspomnieniach. Widziała swojego przyjaciela. Matkę której nie znała. Jej umysł zaczął tworzyć niesamowite fantazje. Nie było już łąki tylko przyjemnie ciepłe jezioro, po którym pływała. Chodziła tak po łące do momentu w którym się zmęczyła. Wtedy jej umysł powrócił na łąkę ale obok niej stał Junko we własnej osobie i ją przytulał. Znaleźli potem miłe miejsce na trawie i położyli się a dziewczyna szybko zasnęła i przeszła ze snu na jawie w prawdziwy. Obudziła się gdy przypomniała sobie o burzy jaka miotała pół-zwierzem przed tym jak wkroczyła na łąkę. Wstała więc i ruszyła tym razem w pełni świadoma szukać chłopaka. Nie wiedziała jednak, że minęła go już dawno gdy myślała, że płynie. Szła cały czas prosto rozglądając się i nasłuchując. Zawróciła się, gdy dostrzegła Wielki Staw. Nie miała ochoty się tam teraz znaleźć. Szła teraz szybkim tempem chcąc jak najszybciej znaleźć przyjaciela. Po kolejnych minutach znalazła Assassi i Maru leżących pod drzewem. Nie widziała na ich ciałach żadnych ran. Spojrzała na nich rzez oko w otchłani i również nie zauważyła nic niepokojącego. Postanowiła więc czekać aż się obudzą i pilnować, żeby nic się im nie zagroziło.
Ukye
Ukye
Liczba Postów : 237

POSTAĆ:
HP:
Łąki 9tkhzk300/300Łąki R0te38  (300/300)
Mana:
Łąki Left_bar_bleue300/300Łąki Empty_bar_bleue  (300/300)
Strój: Czarny płaszcz (który przemienia w czarne błoniaste skrzydła), czarne przedramienniki, czarne spodnie, stalowe okucia tu i ówdzie, wysokie czarne buty. Obecnie także bandaże na ciele.
https://seishipbf.forumpolish.com/t383-karta-postaci-ukye

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 04 Sie 2012, 23:45
Bezwładne ciało spoczywało teraz na ziemi, na łące, na której pojawiła się Elena. Wyczuwał to, lecz ciało nie reagowało. Czuł także dłoń Assassi na swoim ramieniu, lecz wciąż oczy były puste i wskazywały na brak powrotu do rzeczywistości. Źrenice były równie duże co tęczówki i nie reagowały na promienie słoneczne. Wciąż był pod wpływem hibernacji.

Gdzieś w środku toczył się spór, do którego wtargnęła moc z zewnątrz, należąca do Anielicy. Akurat wtedy, kiedy Maru oberwał od pazurów w brzuch i spadł na podłoże. Chłopak podniósł się i z zaciśniętą dłonią złowieszczo spoglądał na bestię. Assassi zbliżyła się do poturbowanych osobników i starała się ich zjednać. Obaj chcieli, żeby odsunęła się, bo chcieli nadal wyrównać porachunki. Jednak kiedy ich kończyny zostały złączone to spoglądali ku sobie w wielkim zdziwieniu. Każdy widział ze swojej perspektywy dane wydarzenie, i okazało się, że mimo pewnych rozbieżności to nie mieli złych zamiarów. Jedyna osoba, która ich poróżniła, był Tepsa, przyjaciel Maru, który zmaterializował się tuż obok Assassi. Blondwłosy chłopak wyglądał jak posąg, nie ruszał się. To on był przyczyną konfliktu. Ale po zetknięciu się dzięki pomocy Anielicy ich rąk zaczynali przenikać się wgłąb siebie. Wciągali się nawzajem, aż zniknęli, a tam, gdzie zetknęli się pojawiło się intensywne fioletowe światło, które wypełniało to miejsce w umyśle. Wszystko zaczęło się trząść, Anielica powinna stąd wyjść, zanim Maru odzyska przytomność.

Przez chłopaka przechodziły dreszcze, ale mięśnie rozluźniły się. Bezwiednie poruszył ręką, która chwyciła za rąbek spódnicy Władczyni Wody i nie puszczała. Zaś ta ręka, która chwytała go za ramię a należała do Assassi, zaczynała robić się gorąca od dotykania świetlistego znaku, który rozpalił się ciepłem. Chłopak powoli wybudzał się.
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Nie 05 Sie 2012, 00:20
- wędrówki ciąg dalszy -

______Ciało anielicy przeszywała jedna myśl, jedno wydarzenie, jedno słowo, które cały czas obijało się w jej głowie. Tepsa krzyczał umysł, krzyczało ciało, krzyczeli Maru i jego gryfia postać. Nie odpuszczała, próbując odegnać tą osobę z umysłu Maru. Nie było to zadaniem łatwym i Assassi zdawała sobie z tego sprawę. Wspomnienie przyjaciela tak mocno wrosło w przeszłość pół-zwierza, że teraz nie było szans, aby usunąć całkowicie spustoszenie jakie śmierć tej osoby wywołała. Nagle umysł Maru stał się niestabilny, tak że nie mógł jej już utrzymać, usiłował się jej pozbyć wszystkimi możliwymi sposobami. Uszanowała to i po prostu zniknęła.


______Zachłysnęła się powietrzem, podczas pierwszego wdechu. Potarła o siebie dłonie, jakby usiłując wydobyć z nich ciepło. Srebrna bransoletka ciaśniej owinęła się wokół jej nadgarstka. Anielica wstała i rozmasowała skronie. Bolała ją głowa, pierwszy raz od dłuższego czasu. Usiadła, zakładając nogi za siebie i skupiła swoja energię. Wokół niej pojawił się krąg, emanujący jasnoniebieską barwą. Światło rozbłysnęło i zgasło.
______Anielica wstała i rozejrzała się po okolicy. Maru nabierał kolorów, a obok siedziała znudzona nieco Elena.
______- Wszystko ok, ja tylko.. Maru wspominał coś o misji. Mogę Ci jakoś pomóc w tej sprawie? - zapytała życzliwie. Najpierw zaczęła się plątać, nie wiedząc co dokładnie powiedzieć i gubiąc myśli.
______Zerkała co jakiś czas na Maru, kontrolując jego stan. Jego umysł zabezpieczył się przed przeglądaniem najskrytszych myśli, więc wszystko wracało do normy. Chwyciła jego dłoń i sprawdziła puls. Książkowy, tak jak się spodziewała.
______ - Nie wiem zbyt wiele o morskich potworach, ale spotkałam kiedyś syreny. Nie zawsze można im ufać, bo mają tendencję do bycia egoistkami. Jesteś pewna, że Junko nie chciał cię po prostu wykorzystać? Zdajesz sobie sprawę, że jeżeli dłużej będziesz przebywała w wodzie on może jakoś na ciebie wpłynąć? - zadawała pytania retoryczne, wyglądało to jak wywiad z Eleną. Jeżeli obierała sobie tak szlachetne cele to musiała być pewna tego co robi i nie mogła się zawahać z odpowiedziami. W tej wyprawie mogła zginąć, bo morskich potworów była cała masa a każdy potrafił być straszniejszy i groźniejszy od poprzedniego. - Nie boisz się, że Maru może sobie nie poradzić? - zapytała w końcu.
______Cały czas mięła materiał swojej sukienki. W miejscach gdzie szponami złapał ją Maru widniały małe dziurki. Jeździła po nich palcami, doszukując się zakończeń nitek. Po chwili sukienka była jak nowa, ale anielica dalej nie mogła od niej odciągnąć dłoni. Na jej czole pojawiły się małe kropelki potu. Źrenice zważyły się, wpuszczając mniej światła. Obraz co jakiś czas rozmazywał się, ale Assassi starała uspokoić siebie i własne nerwy. Zacisnęła paznokcie na delikatnej skórze, rozcinając ją i wywołując ból. Umysł na chwilę powrócił do normalnego stanu. Popatrzyła na Elenę przeszywającym wzrokiem.
______- Jesteś pewna, że chcesz narażać samą siebie?
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Nie 05 Sie 2012, 14:43
Gdy nadal nieprzytomny chłopak zacisną palce na rąbku jej spódnicy, ucieszyła się, ponieważ była to jedyna oznaka życia, jaką dawał poza słabym tętnem i oddechem. Położyła rękę na dłoni chłopaka w tym momencie anielica wzięła gwałtowny wdech. Nagle rozbłysk światła oślepił ją na moment ale czuła, że puls pół-zwierza wraca do normy. Patrzyła cały czas na nieprzytomnego chłopaka nie zwracając uwagi na anielice. Sprawiła wrażenie, jak by nie usłyszała pytania, które zadała Assassi. Odezwała się dopiero gdy spostrzegła jak anielica schyla się w celu sprawdzenia stany chłopaka.
-Ma odpowiednie tętno już od dłuższej chwili.
Dopiero teraz spojrzała na anielicę. W spokoju ale w jej oczach pojawił się dziwny wyraz.
-Ja spotkałam gryf i mogę ci powiedzieć że Maru i Zefir nie są jak one. Spotkałam wielu ludzi i mogę ci powiedzieć, że wielu z nich można nazwać złymi, egoistycznymi. Od każdej zasady są wyjątki. Junko należał do tych wyjątków. Niestety pech sprawił, że podczas rejsu trafiliśmy na tego demona. Wierz jak został zmieniony z człowieka w syrena? Poświęcając się, aby uratować mnie i swoją załogę. Potem jeszcze kilkukrotnie uratował mi życie. A gdy zmienił się całkowicie uciekł w głębiny Wielkiego Stawu i zakazał mi płynąć za sobą. O tym, że jedynym sposobem, aby go odczarować jest zabicie demona powiedział mi jak byłam nieprzytomna. Nie mógł wiedzieć, że go słyszę, a znikną zanim do końca się ocknęłam. Zamilkła i spuściła wzrok na leżącego chłopaka.
-Oczywiście, że się boje, ale wierze w niego. Zresztą jak myślisz, gdyby podczas walki miała wybór uratować siebie i zabić demona, ale poświęcić Maru lub poświęcić siebie i zwycięstwo nad demonem, żeby uratować tego chłopaka, co bym wybrała. Gdy wypowiedziała te słowa jej głos brzmiał pewnie bez najmniejszego wahania. Dla Eleny istniało, tak naprawdę tylko jedno wyjście. Nie pozwoliła by aby pół-gryf zginą. Nie w tej walce. Jej oczy były teraz wbite prosto w anielice i przeszywały ja na wylot.
-I jestem pewna, że chcę narażać samą siebie. Po tych słowach jeszcze przez chwilę patrzyła prosto w oczy anielicy a potem spuściła wzrok na leżącego chłopaka i pogłaskała go po głowie. Z jej oczu znikła zawziętość, twarz złagodniała i pojawił się na niej uśmiech.
-Chcesz się do nas przyłączyć? Jej głos był już spokojny i miły. Nie pozostało śladu po ostrym tonie który jeszcze przed chwila towarzyszył całej wypowiedzi.
Ukye
Ukye
Liczba Postów : 237

POSTAĆ:
HP:
Łąki 9tkhzk300/300Łąki R0te38  (300/300)
Mana:
Łąki Left_bar_bleue300/300Łąki Empty_bar_bleue  (300/300)
Strój: Czarny płaszcz (który przemienia w czarne błoniaste skrzydła), czarne przedramienniki, czarne spodnie, stalowe okucia tu i ówdzie, wysokie czarne buty. Obecnie także bandaże na ciele.
https://seishipbf.forumpolish.com/t383-karta-postaci-ukye

Łąki Empty Re: Łąki

Nie 05 Sie 2012, 16:16
W oczach chłopaka pojawiły się refleksy świetlne od słońca, od którego zaczął mrużyć oczy. Źrenice nabierały wrzecionowatego kształtu, a na ciele zyskiwał barwy naturalne. Jeszcze miał zamazany obraz, lecz czuł doskonale obecność obu dziewczyn. Jego waga spadła, to znaczyło, że nie był gryfem, tylko człowiekiem. O wiele szybciej jego klatka piersiowa unosiła się i opadała niż wcześniej. Nie wiedział co mu się stało, trochę bolała go głowa, ale jednocześnie nie miał tego bólu, który towarzyszył mu od dnia wspinaczki. Ostrożnie podźwignął się do siadu i spoglądał zdziwiony to na Elenę to na Assassi. Miał małą lukę w pamięci, bo wydawało mu się, że leciał w przestworzach, a teraz znajdował się na ziemi.
-Yhm... Czy spadłem z góry?
Zapytał nieśmiało, chociaż po chwili pomyślał, że gdyby spadł z samej góry to nie przeżyłby tego. Coś się stało, a pamięć wyparła złe wspomnienie. Mruknął coś pod nosem i przetarł oczy przedramieniem. Ale co tu robiła Elena? Wydawało mu się, że została w chatce Anielicy. Podrapał się w tyle głowy i patrzył się uważnie na towarzyszki. Chyba o czymś rozmawiały, bo tak wyglądały, ale nie usłyszał ani pół słowa.
-O czym rozmawiałyście, jak... leżałem?
Uśmiechnął się dla rozluźnienia, wydawało mu się, nieco ciężkiej atmosfery. Jaaasne, pewnie kłóciły się kto ma nieść Maru na plecach, albo kto ma z nim zostać aż do odzyskania przytomności! Miał nadzieję, że już będą lepiej ze sobą porozumiewać się. Nie chciał być przyczyną jakiegokolwiek konfliktu. Trzeba trzymać się razem, trenować przed walką. O właśnie! Chłopak powinien poćwiczyć, przecież mało co umie. Podniósł się na równe nogi i spojrzał po twarzach uroczych dziewczyn.
-Powinienem poćwiczyć, teraz Wy odpoczywajcie.
Oddalił się o kilkadziesiąt metrów (wstydził się swojej słabej kondycji - nie chciał, żeby śmiały się z niego) i rozpoczął rozgrzewkę ogólnorozwojową. Coś jak na WFie. Później będzie musiał zastanowić się jak skutecznie wspomóc w walce. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że był nieprzytomny na dłuższy czas i że dzięki ingerencji dziewczyn jakoś szybko zleciał ten niepewny moment w życiu chłopaka.
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Wto 07 Sie 2012, 13:25
______Słuchała beznamiętnie Eleny, wpatrując się w jej duże szafirowe oczy, myśląc o jej zaangażowaniu. Owszem nie wątpiła, że jej słowa nie naginają prawdy, ale ich wartość była względa od dziewczyny. Nie zdawała chyba sobie sprawy z zagrożeń, które na nią czyhają.
______- Nie mam najmniejszych wątpliwości, że tego pragniesz, ale agresja na nic się nie zda w stosunku do mnie. Rozumiem twoje rozgoryczenie, ale nie możesz przestawać myśleć realnie. To że chcesz wyruszyć nic nie znaczy, musisz się odpowiednio przygotować do tego - podsumowała wypowiedź Eleny. Nie chciała pozwolić, aby nastolatka odzywała się do niej w ten sposób. Opanowanie powinno jej towarzyszyć zamiast ostrego tonu.
______Maru przebudził się, więc na twarzy anielicy pojawił się ledwo widoczny uśmiech. Spojrzała w słońce zastanawiać się nad propozycją Eleny. Prawie zapomniała wytłumaczyć całej sytuacji Maru, ale przesłała mu tylko odpowiedni obrazy dotyczące sytuacji. Nie miała zamiaru rozmawiać na razie na ten temat przy Elenie. Chłopak zaczął ćwiczyć, szło mu nie najgorzej, ale jeżeli szykował się do walki z potworem morskim to nie wyglądało najlepiej.
______ - Muszę najpierw dowiedzieć się pewnych rzeczy, ale postaram się wam pomóc - zakomunikowała w końcu.
______Wstała i przeciągnęła się, ziewając. Tak lepiej - pomyślała. Złożyła dłonie i skłoniła się, szepcząc słowa modlitwy do Najwyższego. Przeprosiła go za rozlaną krew, do której się przyczyniła i przyczyni. Podniosła dłonie i skierowała jedną w stronę Eleny, a drugą w kierunku Maru.
______ - Industria Spera! - powiedziała stanowczym tonem.
______Do niczego niespodziewających się towarzyszy posłała kilka kulek energi, zgromadzonych na krańcach dłoni. Zajaśniały ciepłym światłem i pomknęły raniąc ich w ręce. Nie chciała zrobić im krzywdy, ale walka nie miała być udawana. Jeden płomień uderzył w Maru, a pozostałe ruszyły na Elenę. Walka wydawała się jednak wciąż nieco spowolniona. Nie dawała im żadnych wskazówek, nerwowo zaciskając usta. Wokół nich zaczęły tańczyć ogniste płomyki. Żadna z kul nie uderzyła w towarzyszy, tylko muskały lekko ich skóry. W miejscu, którego dotknęły pojawiały się siniaki. Po chwili moc rozproszyła się i pojawiła za władczynią i gryfem, oddając potężny cios w plecy obum. Czekała przygotowana na ich reakcje, rozglądając się spokojnie po okolicy.


OCC:
Industria spera: jedna kula: 0,9 * 55 = 49, 5 ~ 50
75 DMG dla Eleny, 25 DMG dla Maru (obrażenia zredukowane o połowę - trening)
koszt: 108MP


~ napier%&*&%my!!! ;D
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Wto 07 Sie 2012, 16:10
Słowa anielicy zdziwiły dziewczynę. Zastanawiała się czy uważa ją za skończoną idiotkę i samobójczynię by wyruszyć na taką misje nie przygotowując się. Mimo wrodzonego entuzjazmu władczyni nie czuła się na tyle silna by walczyć z morskim demonem. Planowała jeszcze długi trening ale to przecież nie przeszkadzało w zbieraniu sojuszników zwłaszcza że oni również musieli trenować.
-Ale ja przecież nie mówiłam że mam zamiar walczyć z demonem w przeciągu kilku dni. To chyba oczywiste że muszę się do tego przygotowywać. Jej w jej głosie pobrzmiewała nuta smutku spowodowanego przez anielicę. Czuła się jak małe dziecko tłumaczące dorosłemu, który go źle zrozumiał że nie oto mu chodziło. W pierwszej chwili myślała że anielica chce się dowiedzieć czegoś na temat tego potwora ale gdy ich zaatakowała władczyni od razu zrozumiała, że Assassi chce sprawdzić ich umiejętności. Nie wiedziała jednak co ją czeka podczas tej próby. Siła uderzenia pozbawiła Elenę równowagi. Dziewczyna szybko podniosła się z ziemi i dała się ponieść instynktowi. Podczas walki ufała mu bardziej niż rozumowi. Szybko opuściła się do otchłani skąd łatwiej jej było kierować swoja mocą i posłała w anielicę strumień wody. Po czym zaczęła biec i w pełnym rozpędzie uderzyła Assassi w brzuch.
Occ:
Zimny strumień: 26 * 2=52
Atak szybki: 26
Ukye
Ukye
Liczba Postów : 237

POSTAĆ:
HP:
Łąki 9tkhzk300/300Łąki R0te38  (300/300)
Mana:
Łąki Left_bar_bleue300/300Łąki Empty_bar_bleue  (300/300)
Strój: Czarny płaszcz (który przemienia w czarne błoniaste skrzydła), czarne przedramienniki, czarne spodnie, stalowe okucia tu i ówdzie, wysokie czarne buty. Obecnie także bandaże na ciele.
https://seishipbf.forumpolish.com/t383-karta-postaci-ukye

Łąki Empty Re: Łąki

Sro 08 Sie 2012, 11:03
Chłopak rozciągał się i jednocześnie ćwiczył wytrzymałość znanymi mu sposobami, kiedy nagle jakaś błękitna kula zmiotła go z trawy i przeturlał się kilkadziesiąt metrów dalej. Podźwignął się jak najszybciej potrafił i wtedy kolejna kulka musnęła jego skórę. Zacisnął zęby i dostrzegł, że w miejscu otarcia pojawiał się nieprzyjemny ani dla widoku ani dla odczucia siniak. W oczach pojawił się błysk, na ciele wojownicze znamiona. Tym razem bardzo szybko przeistoczył się w gryfa, który rozpędzony biegł w stronę Assassi. To ona go zaatakowała, nie słyszał o czym rozmawiały, lecz nie mógł być bierny. Cokolwiek to było, moc miało silną. Nie będzie tak pobłażliwy, pokaże na co go stać!
Wydał z siebie orli i przeszywający kości pisk. Nagle na niebie pojawiły się dwie sylwetki gryfów, w tym Elena mogła rozpoznać Zefira. Maru rozpędzony wydał komendę umysłem, żeby zaatakować Anielicę. Tamci towarzysze nie kwestionowali jego zdania, tylko dopomogli bestii, która rzuciła się na Anioła. To było niesamowite, że udało mu się coś takiego wykonać. Pewnie to dlatego, że za walkę odpowiadał w pełni instynkt potwora, ponieważ chłopak nie miał bladego pojęcia o walce. Ale gryfy póki co tylko leciały w przestworzach towarzysząc Maru. Jakby nie do końca chciały atakować. Mogło to wynikać z tego, iż dopiero po raz pierwszy zostały przyzwane na pole walki i nie ufały zamiarom największego, czarnego gryfa. Mogły sobie w ptasich głowach wyobrażać, że to jeszcze młokos, więc czemu miałyby go słuchać. Mimo to strzegły na swój sposób lidera zakotwiczone wysoko nad łąką.
Czarny gryf nie czekając na pomoc ze strony "braci" wychwycił dogodny moment, aby użyć świecącego się dzioba i dziabnąć Assassi w prawe ramię. Trzymał ją jak w kleszczach przez parę chwil, ale z takim uciskiem jakby wpadła jej ręka w imadło. Puścił po chwili Anioła i odskoczył do tyłu obok Eleny. Nie wiedział za bardzo co tu się działo, lecz Władczyni Wody nie wyglądała na wściekłą, co na skoncentrowaną. Czyżby to był trening? Dla Maru wydawał się trochę za mocny w skutkach, ale jak inaczej będzie hartować swoje ciało i szkolić umiejętności jak nie w ten sposób?

Occ:
1. Ugryzienie/Dziobnięcie
Efekt: 1,1 * atak , -10 MP
2. Atak silny = 15 dmg
Czyli razem = 1,1*15 = 16,5 ~17 dmg
HP: 100 - 25 = 75
MP: 50 - 10 = 40

3. Ubieganie się o Przywołanie

UMIEJĘTNOŚĆ PRZYWOŁANIE MASZ OD POCZĄTKU GRY ~ Assassi
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Nie 12 Sie 2012, 12:55
______Jej próba nie wyszła tak spektakularnie jak to sobie wyobrażała, ani Elena ani Maru nie próbowali odskoczyć, uniknąć ognika, tylko czekali aż płomień ich sparzy. Szybko pozbierali się i chyba mimowolnie skontratakowali.
______Pierwszego ciosu uniknęła bardzo łatwo. Przesunęła dłonią, tworząc kruchą tarczę. Strumień walną w nią i odbił się lecąc wprost na biegnącą już w stronę Assassi Elenę. Obserwowała to w skupieniu, analizując możliwości dziewczyny. Ta uderzyła ją w brzuch, mimo przyjęcia własnego ataku.
Z boku nadleciały gryfy. Anielica odsunęła się o krok, kiedy te wyciągnęła w jej kierunku swoje szpony. Stanęła tak, żeby Elena znajdowała się w równej odległości od niej i zwierząt, niemniej jednak jedno ze zwierząt drasnęło ją, zostawiając na jej ramieniu czerwony ślad. Ranka rozbłysnęła jasnym światłem i krwawienie ustąpiło. Dalej na jej skórze widoczne było podłużne znamię.
______Wyprostowana jak struna, złożyła ręce i skłoniła głowę. Rozłączyła dłonie i z każdej wypłynęły dwa wijące się macki, które im bardziej oddalały się od Assassi, tym bardziej zaczynały się kształtować. Kiedy dotarły do Maru i jego podopiecznych dokładnie widać było każdy metalowy element, powleczony niebieską przygaszoną powłoką. Łańcuchy unieruchomiły dwa gryfy Maru i powędrowały do ludzi, wijąc się i zmieniając cały czas swoją pozycję. Dotykały ciała towarzyszy anielicy i cofały się. Kilkakrotnie powtarzały swój taniec, podchodząc do nich z różnych stron i atakując z tej, której akurat nie pilnowali.


OCC: Pierwszy atak Eleny wyrządza jej samej 52 DMG
Niebiańskie łańcuchy: 55*1,3 = 71,5 ~ 72DMG --> 24 DMG dla Maru, 48 DMG dla Eleny (masz wyższy lvl, to dlatego rozdzielam w ten sposób obrażenia)
HP : 400 - 26 - 17 = 357
MP: 442 - 10% z 442 = 398

Jeżeli bylibyście tak mili i opisali jak wygląda wasza walka z moimi łańcuchami to byłabym wdzięczna. To jako taki trening Wink Niemniej jednak zróbcie co uważacie za słuszne.

Ubieganie się o technikę NIEMATERIALNOŚĆ (opis prawdopodobnie w następnej turze)


Ostatnio zmieniony przez Assassi dnia Czw 23 Sie 2012, 19:55, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 18 Sie 2012, 15:25
Przyjęcie odbitego ataku mocno nadszarpnęło siły Eleny. Była na siebie zła, że nie przewidziała takiej możliwości. Może gdyby była bliżej anielicy, tej nie udało by się odbić tego ataku. Ucieszyło ją że jej cios dosięgnął, celu co również ułatwiło Maru atak. Czas w którym gryf atakowała Assassi pozwolił jej na złapanie oddechu. Niestety już w następnej chwili atakowały ją łańcuchy stworzone przez anielicę. Próbowała unikać ciosów niestety bez powodzenia. Każde uderzenie kaleczyło delikatna skórę dziewczyny. Pozostawiając po sobie czerwone pręgi. Spostrzegła łańcuch pędzący w stronę jej twarzy i zasłoniła się lewym przedramieniem. Metalowy bicz okręcił się w okuł jej ręki. Z pod zwojów zaczęła sączyć się krew. Ból oszołomił dziewczynę. Szarpnęła łańcuch licząc, że uda jej się w ten sposób pozbawić anielicę równowagi. Napięcie na łańcuchu zniknęło i mogła uwolnić rękę. Gdy uwolniła przedramię, kolejna fala bólu przeszyła jej ciało. Drugi łańcuch uderzył ja w kolano i sprawił, że osunęła się na ziemię. Klęczała poszukując jakiegoś sposobu by powstrzymać ten atak. Jedynym sposobem jaki przyszedł jej do głowy było zaatakowanie anielicy. Żałowała, że nie ma w pobliżu wody ale musiała sobie poradzić z taką ilością jaką miała pod ręką. Skupiała szybko wodę z chmur, powietrza, ziemi i roślin. Rozłożyła ręce a za nimi zaczęła się formować ściana wody. Miała około czterech metrów długości i pięciu wysokości. Następnie szybkim ruchem złożyła wyprostowane ręce przed sobą z lekkim klaśnięciem. Woda pomknęła we wskazanym kierunku prosto na anielice, a kilka kroków za nią biegła Elena już nie tak szybko jak poprzednim razem. Fala przetoczyła się przez Assassi a kilkanaście sekund później władczyni dokończyła atak uderzając pięścią anielicę.

Occ:
Fala:34*1,5=51
Atak normalny: 26
Dmg=51+26=77

HP: 265-52-48=165
Ukye
Ukye
Liczba Postów : 237

POSTAĆ:
HP:
Łąki 9tkhzk300/300Łąki R0te38  (300/300)
Mana:
Łąki Left_bar_bleue300/300Łąki Empty_bar_bleue  (300/300)
Strój: Czarny płaszcz (który przemienia w czarne błoniaste skrzydła), czarne przedramienniki, czarne spodnie, stalowe okucia tu i ówdzie, wysokie czarne buty. Obecnie także bandaże na ciele.
https://seishipbf.forumpolish.com/t383-karta-postaci-ukye

Łąki Empty Re: Łąki

Pon 20 Sie 2012, 11:56
Mało jaki poważniejszy skutek odniosła szarża Maru. Anielica zaraz była gotowa do dalszego ataku, jakby tamten nie zrobił na niej odpowiedniego wrażenia. Nie podobało mu się to wszystko. Elena trzymała się mocniej na nogach mimo, iż obrywała bardziej od niego. Assassi testowała ich moc? Możliwe, a jeśli tak, to nie była pobłażliwa. Najgorszego nie przewidział, iż jest po prostu za słaby na tę wyprawę, jak na takim treningu obrywa solidnie. Mimo wszystko chce wykazać się i pokazać co umie, a zraniona duma jak zwykle podnosiła morale nie tylko swoje, ale i lecących nad łbem kolegów.
Pędzące na niego łańcuchy nie wyglądały na przyjemne i na pewno bolałyby w kontakcie z ciałem, dlatego postanowił unikać tych więzów. Niestety, łatwiej powiedzieć niż zrobić. O ile pierwsze pojedyncze ataki odparowywał w powietrzu, to dwa z nich oplotły łapy Maru i ściągnęły z powietrza na dół. Skrzeczał głośno i szarpał się z łańcuchami. Były bardzo wytrzymałe, a w dodatku nasiąknięte dziwną magią, która wysysała z niego życie. Tak się omotał w pułapce, że zwinął się w pierzastą kulę. Na szczęście nowych więzów nie przybywało, Elena zajęła się kontratakiem odwracając uwagę Anielicy od gryfa. Musiał uciec z tej palącej pułapki, póki miał na tyle sił. Znamiona świeciły bardzo intensywnie, pozostałe dwa gryfy zleciały na pomoc w rozszarpywaniu łańcuchów, ale raniły tylko dzioby i odskakiwały. Dopingowały więc chłopaka piskami i rytmicznym uderzaniem łap o podłoże, żeby wzbudzić wibracje. Czarna bestia miała już głębokie przecięcia na futrze i pierzu, spływała fioletowa krew na trawę. Nagle świecące runy powiększyły się i okryły fioletową poświatą całą sylwetkę Maru, który otoczył się dziwną barierą tuż przy skórze. Skrzydła także poszły w ruch odsuwając od siebie pękające od energii gryfa ogniwa w łańcuchach. Kompani przywódcy wydzierali się jeszcze głośniej mobilizując do ostatecznego zerwania więzów. I udało się, rozsypały się na boki łańcuchy, które zniknęły w kontakcie z ziemią, a Maru podźwignął się na chwiejnych łapach. Miał poobdzierane ze skóry przednie szpony, grzbiet i tylne nogi, a przy dziobie - głęboką rysę. Z nozdrzy buchało gorące powietrze, pazury zaciskał grunt pod nogami i skrzecząc krótko do zwierząt ruszyły trzy gryfy do natarcia na Assassi.
Elena właśnie skończyła uderzać imponującymi falami w Anioła, więc niemal z opadnięciem fal i ciosem w pięść dziewczyny w twarz rywalki tej potyczki, do boju wpadły trzy potwory, które zarówno dziobami jak i szponami zaatakowały boki i plecy Świętej. Nie oszczędzały się, ale najsilniejszy wykonał ten najbardziej poturbowany gryf, któremu zaświeciły się oczy, rozłożył ku górze skrzydła, a strącone w kierunku Assassi pióra przeistaczały się w mknące fioletowe ostrza przecinające jej skórę. Machnął nimi dwa razy i opadł ciężko na ziemię z głębokim sapaniem, ale i skupieniem w ślepiach.

Occ:
1. Przywołanie
Efekt: 1,2 * atak dowolny, -25 MP
2. Atak magiczny = 10 dmg
Czyli razem = 1,2*10 = 12 dmg
HP: 75 - 24 = 51
MP: 40 - 25 = 15
3. Ubieganie się o Sacratam

A za tamto sorry, fail jak nic ;d
avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Łąki Empty Re: Łąki

Pon 20 Sie 2012, 15:04

Assassi: Zaliczone zaklęcie Niematerialność - za zgodą: Percedal.
Łąki Button_ok



Maru: Zaliczone zaklęcie Sacratam - za zgodą: Percedal.
Łąki Button_ok
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Czw 23 Sie 2012, 19:52
______Nie kontrolowała swoich łańcuchów, pozwoliła im działać samoczynnie i chłonęła wszystko co działo się wokół niej. Rejestrowała ruchy Eleny i Maru i myślała nad sposobem poprawienia ich sprawności. Władczyni całkiem dobrze radziła sobie ze swoimi mocami. Woda w jej palcach nabierała zupełnie innych kształtów, ale jej zapasy niestety były mocno ograniczone. Biło od niej wszechobecne zmęczenie, więc jej porażka z sekundy na sekundę stawała się bardziej oczywista.
______Wodna konstrukcja powiększała się do momentu, gdy przewyższała anielicę, a potem runęła z hukiem na nią i zupełnie ją przykryła. Assassi wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy, Woda przelała się przez nią zupełnie jakby jej nie było i popłynęła dalej, zatrzymując się pod szponami gryfa i prawdopodobnie przyjemnie je chłodząc. Przez krótki moment zazdrościła mu tego orzeźwienia, później jednak nagle wszystkie uczucia zlały się w przejmujący ból. Zgięła się z trudem łapiąc powietrze, jednak atak zupełnie ją zdekoncentrował i łańcuchy rozsypały się po powierzchni ziemi. Kółka odłączające się od całej reszty od razu traciły barwy i powoli znikały. Oddychała coraz szybciej i w końcu podniosła się, odsłaniając się na kolejny atak. Gryfy momentalnie zaatakowały ją od tyłu i z boków. Przynajmniej takie było ich zamierzenie, jednak znowu im się nie udało. Gdy poczuła pierwsze ukłucie a po nim nastąpiły kolejne wyłączyła zupełnie zmysłu czucia, znowu stając się na wpół-materialną istotą. Gdy tylko ptaki odskoczyły znowu pojawiła się w całej swojej okazałości, podatna na ich ataki. W pierwszym momencie wydało jej się to naturalne i przyjęła to ze spokojem. Zerknęła na bok i z trudem powstrzymała jęknięcie. W jej obu skrzydłach tkwiło kilkanaście strzałek-piór. Każda rozerwała jej skórę i wokół każdej rozlewała się ciepła, czerwona posoka.
______Anielica zamknęła oczy i wzięła ponownie głęboki oddech. Chwyciła najbliższą jej ręce strzałkę i wyciągnęła ją. Lotki boleśnie odwróciły się dostarczając jej większego cierpienia. Chyba zbladła, ale nie mogła dokładnie tego określić. Zwinęła skrzydła, potem znowu je otworzyła. Rany wciąż pozostawały w tych samych miejscach. Ukryła swoje dwa skarby. Górna warga lekko zadrżała.
______Cofnęła się kilka kroków tak, żeby mieć przed sobą zarówno władczynię jak i pół-zwierzaka. Dała do zrozumienia Maru, że już nie zamierza ich atakować, wzbudzając w nim poczucie bezpieczeństwa, jednocześnie oczekując, że przemieni się znowu w człowieka.
______- Eleno - rozpoczęła, gdy uznała, że to właściwy moment - jestem pełna podziwu dla twoich umiejętności jako maga. Potrafisz panować nad swoją naturą. - Zwieńczyła wypowiedź najmilszym uśmiechem jaki potrafiła przywołać na swoją twarz. - Maru - zwróciła się do chłopaka - Doskonale, że potrafisz przywołać sprzymierzeńców i nad nimi zapanować. Pierwszy raz widzę takie wykorzystanie swoich piór, myślę, że sama nawet będę korzystać z tej umiejętności. Dziękuję - Również uniosła kąciki ust, tym razem ukazując kawałki zębów.
______Przypomniała sobie, że jej atak wyrządził większe szkody niż chciała im wyrządzić. Podeszła bliżej do dwójki swoich towarzyszy i stanęła wyprostowana niczym struna przed nimi. Zgięła ręce w łokciach i zbliżyła do siebie dłonie kilka centymetrów przed klatką piersiową. Szepnęła słowo zaklęcia i pomiędzy palcami zaczęły się przemieszczać malutkie świetliki. W miarę upływu czasu ich ilość zwiększała się. W końcu anielica zamknęła dłonie i światło zniknęło.
______- Nie musicie mi teraz ufać, ale przynajmniej mnie wysłuchajcie, Nie mam złych zamiarów, Unieście dłoń nad raną i wyszeptajcie słowa Sanun Sanguinem, a powinna szybko się zagoić, Nie wiem jak zareaguje wasze ciało przy pierwszym razie, ale w razie kłopotów pomogę wam sama. Jeśli pozwolicie zostawię was teraz samych, żebyście przemyśleli problem. Jeśli będziecie gotowi wysłuchać jakie popełniliście błędy to przyjdźcie a postaram się zwiększyć wasze możliwości w starci z potężnym przeciwnikiem z głębi oceanu. - Jej wzrok błądził pomiędzy oczami dziewczyny a spojrzeniem chłopaka. Fiolet i błękit przeplatały się w miarę jak zmieniała obiekt obserwacji.
Odwróciła się na moment jeszcze odwlekając chwilę odejścia.
______- Przepraszam, że tak nagle was zaatakowałam - mruknęła, dosyć głośno, by dotarło do obu niedawnych przeciwników i ruszyła przeciw siebie.
______Rozważnie stawiała kroki, delikatnie omijając roślinki. Nie chciała ranić przyrody, bo zabolało ją, gdy Elena czerpała z nich wodę. Nie mogła zmusić się do większego nadwyrężenia natury, nawet się nad tym nie zastanawiając, Usiadła pod drzewem na środku polanki i ukryła się przed niesfornymi promykami. Lubiła słońce, ale teraz pragnęła zniknąć z oczu Maru i Eleny, dając im trochę prywatności. Im oraz sobie. Rozwinęła skrzydła i wzdrygnęła się, znowu patrząc na odniesione rany, Tym razem czerwone plamy stały się zdecydowanie większe. Chwyciła kolejną strzałkę i tym razem przebiła cienką błonę, unikając dotyku poszczególnych lotek. Dutka spokojnie przeszła, problem rozpoczął się dopiero, gdy reszta osi pióra dotknęła skóry skrzydła. Przymknęła oczy i pociągnęła, rozrywając swoje ciało. Przeszył ją ból i tym razem nie zdołała stłumić krzyku. Włożyła do ust palce, przygryzając je. Poczuła charakterystyczny smak krwi i rozluźniła się dopiero, gdy gehenna minęła. Na dłoni odbiły się ślady zębów. Zgromiła je tylko wzrokiem. otoczyła się dźwiękoszczelną barierą, którą ktokolwiek mógł przebić wyłącznie dotykiem. Nie chciała się izolować, tylko zatrzymać swój ból wyłącznie dla siebie, Powtórzyła wyłamywanie piór gryfa ze swoich skrzydeł, reagując za każdym razem krzykiem. Pomiędzy zęby włożyła sobie kawałek grubszej gałęzi jaką znalazła pod konarami zielonego drzewa. Została ze swoimi wrzaskami sama i próbowała się odprężyć i rozluźnić, aby ograniczyć falę cierpienia z jaką przyszło jej się zmierzyć. Myślami uciekała do znajomych twarzy, przywoływała obrazy Aaona i Ukye, które koiły jej nerwy. Udało jej się oddzielić udrękę od duszy, ale utrzymanie świadomości w tym stanie nie było łatwe.
______Kiedy oczyściła jedno skrzydło zajęła się drugim. Tym razem do wyjęcia miała niemalże o połowę mniej strzał niż w poprzednim, ale ból wcale nie malał. Ostre części piór rwały jej skórę w najwrażliwszych miejscach. Plamy krwi złączyły się w jedno i pokryły każdy najmniejszy kawałek prawego skrzydła. Skupiła się bardziej, obcierając pot zgromadzony na czole i ostatnie pięć grotów wyciągnęła jednym ciągiem.
______Rozejrzała się wokół siebie i przeliczyła jeszcze raz pióra gryfa. Trzydzieści sześć. Liczba dźwięczała w jej głowie. Oderwała kawałek płótna od swojej sukienki i położyła z nabożną czcią każdą z nich na materiale. Kiedy wszystkie części leżały już na nim zawinęła pakunek i położyła go obok siebie. Przymknęła oczy i wpatrywała się w zachodzącą tarczę słońca. Czerwienie rozpostarły się po całym niebie zakrywając, przynajmniej dla niej, cały błękit południa. Chmury rozgonił wiatr. Jakby na złość niebo krwawiło jak ona.

OCC:
1. Technika Niematerialność - 90EP
2. Możecie nauczyć się techniki Zdrowa Krew
3. Pomijajcie moją kolejkę do póki aż nie wrócę to jest do 28 sierpnia co najmniej.
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Nie 26 Sie 2012, 12:31
Dziewczyna ucieszyła się, że walka już się skończyła. Wiedziała, to już w chwili, gdy anielica nie odpowiedziała na atak jej i Maru. Poczuła jak znika z jej ciała dziwne napięcie wywołane walką. Spojrzała na swoją lewą rękę. Zobaczyła jak krew z rozcięcia na przedramieniu spływa krew. Skrzywiła się i wykorzystując swoją moc zatamowała krwawienie. Nie mogła sobie pozwolić na utratę płynów zwłaszcza, że podczas walki również korzystała z zasobów swojego ciała. Wtedy właśnie anielica skierowała do niej słowa pochwały. Na twarz władczyni wypłyną uśmiech.
-Dzikuję. Odpowiedziała i skinęła głową. Cieszyła się, że ktoś docenia jej umiejętności zwłaszcza, że większość musiała zdobyć bez niczyjej pomocy. Zapamiętała dokładnie słowa, które wymówiła Assassi i powtórzyła je jeszcze raz w głowie by na pewno je zapamiętać.
-Jak byś nas ostrzegła to nie miało by sensu, bo nie walczyli byśmy a poważnie. Uśmiechnęła się by upewnić anielicę że nie ma jej tego za złe.
-Zresztą i tak się domyśliłam jaki masz cel.
Ale anielica już odchodziła. Elena podeszła do Maru. Chciała zobaczyć, czy jest mocno ranny.
-Jesteś mocno ranny? Spytała spokojnym głosem. Chciała się upewniać czy chłopak nie potrzebuje jej pomocy zanim zajmie się swoimi ranami. Jednak nie widziała na jego ciele bardzo poważnych ran więc usiadła na ziemi i spojrzała na swoje przedramię. Zbadała je za pomocą swojej mocy. Nie miała by problemów z uleczeniem jej używając swoich mocy ale łańcuchy uszkodziły również kość. Uniosła, więc prawą dłoń nad raną i zamknęła oczy.
-Sanun Sanguinem. Poczuła płynąca przez nią moc a chwile później poczuła przeszywający ból, który opanował całą rękę i zablokował wszystkie inne bodzice płynące z zewnątrz. Nie wiedziała, że krzyczy ani że Maru przytrzymuje ją przed osunięciem się na ziemie. Nagle ból znikną a ona zaczęła odzyskiwać kontakt z rzeczywistością. Była blada a oddech miała niespokojny ale na przedramieniu pozostał tylko czerwony ślad po ranie.
-To działa. Powiedziała uśmiechając się do Maru.
Po chwili zaczęła odzyskiwać siły i zajęła się co większymi siniakami swoimi i pół-gryfa.

Occ:
Ubiegam się o technikę Zdrowa krew
Ukye
Ukye
Liczba Postów : 237

POSTAĆ:
HP:
Łąki 9tkhzk300/300Łąki R0te38  (300/300)
Mana:
Łąki Left_bar_bleue300/300Łąki Empty_bar_bleue  (300/300)
Strój: Czarny płaszcz (który przemienia w czarne błoniaste skrzydła), czarne przedramienniki, czarne spodnie, stalowe okucia tu i ówdzie, wysokie czarne buty. Obecnie także bandaże na ciele.
https://seishipbf.forumpolish.com/t383-karta-postaci-ukye

Łąki Empty Re: Łąki

Nie 26 Sie 2012, 22:06
Słowa docierały z opóźnieniem do Maru, który był nieźle poturbowany. Musiał uspokoić się na tyle, żeby wrócić do ludzkiej postaci. Trochę pomagała mu w tym spokojna już aura Assassi i obecność Eleny. Mimo wszystko jeszcze miał za szybkie tętno i bicie serca. Miał kilka zadrapań, ale najmocniejszy pręg był na brzuchu od ściśniętego łańcucha energetycznego. Anielica podziękowała za walkę, Maru skłonił łbem także za tą lekcję i położył się na boku. Brakowało mu trochę sił, a to był tylko trening. Cielsko gryfa unosiło się i opadało od głębokich wdechów. Przyjazne stworzenia odleciały z lekko nadszarpniętą dumą. Fioletowe ślepia obserwowały poczynania Eleny, która podeszła do niego po odejściu Assassi. Sprawdzała jego stan zdrowia, na co bestia pisnęła cicho jak kurczaczek zapewniając, że wszystko gra.
"Nie jest tak źle jak wygląda" powiedział w myślach, ale przez kontakt wzrokowy z Eleną mogła odczytać ów słowa dość wyraźnie. Starał się przynajmniej, aby dotarła ów wiadomość. Obserwował półzmrużonymi oczyma jak Władczyni Wody leczy swoje ciało zgodnie ze wskazówkami Anielicy, ale także jak blednie. Nagle podniósł się jej krzyk, na co Maru poderwał się na łapy, a gdy osuwało się jej ciało to... przeszedł natychmiastową przemianę i jeszcze święcącymi od fioletowych runów rękoma pochwycił Elenę w swoje objęcia. Przez ten moment naprawdę martwił się o przyjaciółkę.
-Eleno, wszystko w porządku?
Spoglądał na jej bladą twarz, ale słowa uspokoiły go, mimo wszystko jeszcze chwilę głowa dziewczyny leżała na jego złączonych kolanach. Długo to nie trwało, bo Władczyni odzyskała siły i zajęła się także ranami Maru, na co chłopak powiedział spokojnym tonem:
-Poczekaj, najpierw sam spróbuję. Jak nie będę mieć sił, to wtedy poproszę o pomoc, dobrze?
Uśmiechnął się lekko i przyjrzał się swojemu ciału. Tam, gdzie jako gryf utracił pierze, to odzwierciedlało się to w ludzkiej skórze jako naderwanie ubrania. Jeśli rana była głęboka lub uderzenie za mocne, to odbijało się to na jego ciele. Największą miał na brzuchu, który nawet krwawił. To tam najpierw skupi swoje moce.
Wyciszył się do zera i siedział po turecku z przyłożonymi palcami do rany. Na czole pojawiła się zmarszczka, która powiększała się wraz z coraz większym przesyłem energii, którą miał na niskiej wartości. Dookoła rany pojawiła się fioletowa obwódka i świeciła tak mocno jak neony. Piekło to trochę, dlatego i na ciele Maru pojawiały się krople potu. Energia wędrująca z palców do rany zasklepiała urwany kawałek ciała i sprawiała, że stawał się blizną. Pozostała oczywiście dziura w materiale, ale przynajmniej czuł się lepiej.
Niestety nie miał na tyle sił, żeby wyleczyć pozostałe otarcia, ale pomyślał, że same się zagoją. Jako Pół-zwierz posiadał mnóstwo przeciwciał, które regenerowało jego ciało. Dodatkowo z pomocą przyszła Elena, która nie wahając się użyła swoich zdolności na Maru. Młodzieniec nie patrzył się na dziewczynę, bo w pewnym stopniu czuł, że zawiódł ją. Zawiódł ją swoimi marnymi umiejętnościami. Sądząc, że Władczyni wody rozmyślała właśnie o jego mizernych możliwościach, powiedział nagle:
-Nawet gdybyś chciała, to i tak nie zrezygnuję, aby Ci pomóc.
Czuł się pozbawiony fluidów, musiał zregenerować siły mentalne, bo brak energii nie poprawiał jego kondycji psychicznej. Z drugiej strony chciał jak najwięcej porozmawiać z Eleną, aby móc ułożyć jakiś plan działania, albo dowiedzieć się co zamierza w najbliższym czasie robić.

Occ:
Ubieganie się o technikę Sanun Sanguinem (Zdrowa Krew).
avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Łąki Empty Re: Łąki

Pon 27 Sie 2012, 12:12



Elena: Zaliczone zaklęcie Zdrowa Krew - za zgodą: Assassi.


Łąki Button_ok




Maru: Zaliczone zaklęcie Zdrowa Krew - za zgodą: Assassi.


Łąki Button_ok
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Wto 28 Sie 2012, 16:13
Słowa chłopaka zdziwiły ją. Przestała się skupiać na dużym siniaku, który akurat w tej chwili leczyła i spojrzała w oczy chłopaka.
-A skąd ci przyszło do głowy, że chce abyś zrezygnował?
Jej spojrzenie było spokojne, ale przenikliwe. Nie spuszczała wzroku z Maru. Czuła, że jest zmęczony zresztą tak jak i ona. Wiedziała jednak, że nie może dopuścić by młodzieniec zasnął w przekonaniu, że źle się spisał. Wróciła do leczenia siniaka i zastanawiała się, co mu powiedzieć.
-Dobrze się spisałeś. Jestem pod sporym wrażeniem twoich zdolności. W pewnym sensie jest mi głupio, bo ty dopiero poznajesz swoje moce, a ja mam je od dawna, a nigdy nie rozwijałam ich tak dynamicznie jak ty. Powiedziała spokojnym głosem. Jej usta wygięły się w miły uśmiech.
-Zresztą nigdy nie chciałam się uczyć jak za pomocą mojej mocy zabijać i walczyć. Spochmurniała przed oczami stanęło jej ciało ojca leżące na podłodze. Przeszedł ją dreszcz. Odepchnęła od siebie to wspomnienie i zmusiła się aby spojrzeć na Maru. Nagle poczuła, że ogarnia ją zmęczenie.
-Co powierz na to abyśmy poszli na trochę spać a potem udali się na rozmowę z Assassi? Powiedziała zmęczonym głosem.

Occ:
Sorry, że tak krótko i rzadko pisze ale mało czasu i weny.

Edit:
Otóż przy koniunkcji (o ile tak nazywa się odmiana czasownika, poprawcie mnie jeżeli się mylę) przy trzeciej osobie liczby pojedynczej (ON,ONA,ONO) w czasie przeszłym dodaje się końcówkę ął/eł przy liczbie mnogiej tej samej osoby (ONI/ONE) tego samego czasu natomiast tego Ł się nie stosuje

a więc:
odmiana czasownika ZASNĄĆ w czasie przeszłym:
~ "Ókochana" Assassi


Ostatnio zmieniony przez Elena dnia Pon 03 Wrz 2012, 13:21, w całości zmieniany 1 raz
Ukye
Ukye
Liczba Postów : 237

POSTAĆ:
HP:
Łąki 9tkhzk300/300Łąki R0te38  (300/300)
Mana:
Łąki Left_bar_bleue300/300Łąki Empty_bar_bleue  (300/300)
Strój: Czarny płaszcz (który przemienia w czarne błoniaste skrzydła), czarne przedramienniki, czarne spodnie, stalowe okucia tu i ówdzie, wysokie czarne buty. Obecnie także bandaże na ciele.
https://seishipbf.forumpolish.com/t383-karta-postaci-ukye

Łąki Empty Re: Łąki

Pią 31 Sie 2012, 21:56
Według niego i tak te starania, których dokonywał, to tylko kropla w morzu potrzeb podczas walki. Przydałoby się, aby jak najwięcej osób wyruszyło na wyprawę. Bardzo chciałby podnieść jeszcze bardziej swoje kwalifikacje, a poznanie nowej umiejętności do tego zaliczało się niewątpliwie. Leczenie własnych ran to przydatna możliwość podreperowania zdrowia w trakcie walki lub po niej.
Dziewczyna zaproponowała sen. O ile większość organizmu Maru pragnęła ów stanu, to umysł był zbyt pobudzony. Musiał więc odmówić.
-Jestem za, aczkolwiek... z emocji nie zasnę tak prędko.
Uśmiechnął się i położył się na łące pod drzewem. Spojrzeniem i gestem zaprosił Elenę, żeby położyła się obok niego i spała przy nim. Będzie mieć ją na oku, a poza tym będzie obojgu cieplej. Widział po niej, że jeszcze trochę a padnie jak kamień w wodę. Kiedy miał pewność, że Władczyni ułożyła się wygodnie, to chłopak spoglądał na nią życzliwie przez jakiś czas, a później zdjął spojrzenie, aby nie denerwowała się od patrzenia. Młodzieniec chciał coś jeszcze powiedzieć, ale widząc jak słodko Elena śpi samemu zaczęły kleić się oczy, aż zmrużył je. Czuwał jednak innymi zmysłami. Będzie musiał kiedyś zwalczyć bezsenność, bo wpędzi go do grobu.

Śniło mu się przez ten krótki okres czasu, że walczył z jakimś stworem, z którym nie daje rady. Ile sił wkładał, tak mocno obrywał od przeciwnika. Na nic zdawały się poznane sztuczki, nie mógł skutecznie powalić z nóg rywala. W tle błyszczały fioletowe runy, które układały się w nieznane słowa. Coś szeptało także w niezrozumianym języku. Nie mógł spać podczas takiego snu.

Otworzył oczy, a na niebie było już zupełnie ciemno. Przytulił mocniej do siebie Władczynię Wody i w ciszy spoglądał w gwiazdy. Jedna z nich mrugała najintensywniej.
"Bardzo proszę... dopomóż nam w tej arcytrudnej misji" zawołał w myślach ku gwiazdce mając nadzieję, że przekaże Najwyższemu prośbę.
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Sob 01 Wrz 2012, 19:35
______Słońce znikało za horyzontem, więc delektowała się jego dotykiem na swojej skórze. Gdy ukryło się za drzewami nie przepuszczając już żadnych promyków. Siedziała przez jakiś czas odrętwiała, a kiedy zimno zaczęło jej za bardzo dokuczać, zawinęła leżący obok niej materiał i ruszyła w stronę śpiących towarzyszy. Wiedziała, że nie dostrzegą jej zniknięcia, ani nie przebudzą się. Jakby dla upewnienia zasięgnęła do ich głów i wprowadziła w jeszcze głębszy sen. Pobłogosławiła ich, aby żadne stworzenie nie przerwało im snu i ostrożnie położyła obok Maru czerwony tobołek.
______Kiedy znikała już za pagórkiem Maru przebudził się. Współczuła mu wyrzutów sumienia, które trawiły jego duszę, ale sam musiał sobie z nimi poradzić. Chłopak przytulił Elenę i wtedy w oczach Assassi pojawiło się coś dziwnego. Zwykły obserwator nie zauważyłby w niej tej nagłej zmiany. Nie trwała też długo. Przymknęła oczy, jakby zastanawiała się nad czymś. Tęskniła, tak bardzo tęskniła za kimś bliskim, osobie, na której mogłaby polegać zawsze, która akceptowała ją i kochała. Odeszła powłócząc nogami. Zdawała sobie sprawę, że nie przystoi to aniołowi, ale nie zamierzała tego zmieniać. Po chwili położyła dłoń na piersi i wyszeptała dwa słowa klucze do otwarcia bram zaświatów.



z tematu do Latających Wsyp Zaświatów
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Pon 03 Wrz 2012, 15:50
Położyła się obok Maru na ziemi. Było chłodno, ale od chłopaka biło przyjemne ciepło. Przysunęła się jak najbliżej chłopaka, ale go nie dotknęła. Nie wiedziała, jak by to zostało odebrane. Chwile potem zasnęła. Na początku nie śniło jej się nic. Odpoczywał zarówno umysł jak i ciało lecz jak wiadomo umysł nie potrafi dużo odpoczywać i zaczął tworzyć sen.
Stała cała w przemoczonych ubraniach na brzegu niewielkiego jeziorka. Było zimno wiatr muskał jej mokre ciało wywołując gęsią skórkę, ale czuła się szczęśliwa. usłyszała skrzeczenie i podniosła głowę do góry i zobaczyła jak Maru walczy z Zefirem. W ciosach nie było agresji. domyśliła się, że trenują. osuszyła ubrania i usiadła podziwiając podniebne zmagania. Maru wezwał jeszcze dwa mniejsze gryfy, ale one zamiast mu pomóc to zaczęły go atakować. Była zbyt daleko od nich, żeby mogła pomóc przyjacielowi. Zobaczyła jak czarny gryf zaczyna spadać i z duża prędkością ląduje na ziemi. Pozostałe przestały atakować a dziewczyna podbiegła do Maru. Nie był już w postaci gryfa, lecz człowieka krwawił z wielu mniejszych i większych ran. Zbadała chłopaka i już wiedziała, że nie da rady go uratować zaczęła płakać. Płakała nie tylko w śnie ale i w rzeczywistym świecie po policzkach płynęły jej łzy i cała się trzęsła. Wtedy właśnie Maru przytulił ją i tym sposobem rozwiał koszmar. Odruchowo wtuliła się w jego pierś i pomału otworzyła zapłakane oczy.
-Nic ci nie jest. Wyszeptała z ulga, bo sen wydawał się dziewczynie bardzo realny. Chłopak przestał patrzeć w gwiazdy i spojrzał na dziewczynę, która schowała zaczerwienioną twarz w jego piersi. Nie wiedziała, czemu jest czerwona jak buraka, ale jej to nie przeszkadzało.
Ukye
Ukye
Liczba Postów : 237

POSTAĆ:
HP:
Łąki 9tkhzk300/300Łąki R0te38  (300/300)
Mana:
Łąki Left_bar_bleue300/300Łąki Empty_bar_bleue  (300/300)
Strój: Czarny płaszcz (który przemienia w czarne błoniaste skrzydła), czarne przedramienniki, czarne spodnie, stalowe okucia tu i ówdzie, wysokie czarne buty. Obecnie także bandaże na ciele.
https://seishipbf.forumpolish.com/t383-karta-postaci-ukye

Łąki Empty Re: Łąki

Nie 23 Wrz 2012, 22:13
Cichutki głos wydobył się z ust dziewczyny, która najwyraźniej miała zły sen. Dlatego spojrzał na Elenę, która wtuliła się w niego i chowała rumiane lico w jego tors. Nie przestawał tulić, chociaż zamarł na jakąś chwilę, zamyślając się nad tym co powiedzieć. Nie był zbyt biegły w nawiązywaniu rozmów, zwłaszcza z płcią piękną. Fiołkowe oczy spoglądały w nieco zaspaną Władczynię Wód, a palcem w rękawiczce przetarł jej łezki i poprawił kosmyk włosów. Błogi spokój nie trwał długo, Maru wciąż rozpamiętywał trening, który nie należał do udanych. Bardzo mocno oberwał, mimo kreatywnego myślenia nie był w stanie skontrować ciosów Anielicy, a co dopiero prawdziwego wroga...
Nachylił się lekko do ucha Eleny i powiedział cicho:
-Śpij jeszcze spokojnie, ja... muszę poćwiczyć.
Zdjął z siebie płaszcz i okrył nim dziewczynę, bo zrobiło się trochę chłodno. Zrobił kilkadziesiąt małych kroków i przystanął na środku łąki. Czas zabrać się do życia i do przyszłych problemów.
Przeszedł w mig w formę gryfa i wzbił się w powietrze, żeby poćwiczyć lot, w tym gwałtowne skręty. Mijał chmury, albo przepoławiał je łapą, w wyobraźni natomiast tworzył pole walki. Usiane niezliczoną ilością przeciwników z głównym na czele. Demon Mórz. Atakował bezpośrednio, z boku, z przodu, z zasadzki od góry czy piórami ze skrzydeł. Postanowił przyzwać inne gryfy, aby wyjaśnić im, że to tylko trening i że chce z nimi powalczyć. Zefir i drugi zgodziły się i wymianie ciosów nie było końca. A walczyły prawie jak na serio, bo Zefir dociskał i nadawał tempa. Był przecież bardziej doświadczonym stworem od Maru, i Błękitny traktował Czarnego jak ucznia, a nawet gorzej. Tylko w ten sposób mógł skuteczniej wpoić pewne zasady jakie obowiązują w boju, czy o hierarchię, której Błękitny okazało się, że rządził do tej pory. Nic nie zmieniło się po trudnym treningu w tej kwestii, lecz zmęczony Zmiennokształtny nabrał doświadczenia i obycia wojennego. Podziękował skrzekiem za pomoc i zleciał na dół. Tam od razu przeistoczył się w człowieka, który o dziwo miał płaszcz na sobie. A przecież wcześniej dał Elenie jeden... Taka była część klątwy, żeby chłopak nie pojawiał się goły, to zawsze miał to samo ubranie, gdy wracał do ludzkiej formy. Z małą zadyszką podszedł do Władczyni Wody i spojrzał na nią łagodnym wzrokiem, lecz i smutnym. Widział jej podboje i styl walki, był dynamiczny i przesyconą magią - bardzo efektowny i efektywny. Niewątpliwie to ona będzie dowodzić w bitwie o wolność dla Junko.
Podszedł do dziewczyny trzymając w dłoni upolowanego zająca, który nawinął się przy treningu.
-Przyniosłem Ci coś do jedzenia, tylko musisz upiec.
Powiedział i położył zająca u jej stóp, a sam rozglądał się za jakimś drewnem na opał. Ciężko znaleźć coś takiego na łące.

Occ: to jest trening, przepraszam za długie nieodpisywanie!

Edit: Wszystko ok, forum trochę stoi i tak - witamy serdecznie!
pamiętaj, że Assassi zostawiła Ci przekrwawiony materiał z twoimi piórami - wykorzystaj jej wskazówkę Wink ~ Assassi

Eehehehe ^^'. - Nono
Anonymous
Gość
Gość

Łąki Empty Re: Łąki

Pon 24 Wrz 2012, 16:02
Gdy czarny gryf wzbił się w powietrze i rozpoczął podniebny trening, dziewczyna nie podniosła się z ziemi. Nie mogła już spać ale miło było popatrzeć na trenującego chłopaka. Niestety odleciał za daleko i dziewczyna praktycznie go mnie widziała. Ona również nie czuła satysfakcji po stoczonej walce z anielicą. Analizowała ją i zastanawiała się, co było jej najsłabszym punktem. Zauważyła, że Assassi była dużo silniejsza od niej i zdecydowanie lepiej wyszkolona. Nie ma zresztą co się dziwić. W końcu jej przeciwniczka była nieśmiertelna. Mimo iż wyglądała na młodą, była o wiele starsza, przez co bardziej doświadczona od Eleny. Różnicę siły władczyni mogła jednak zmniejszyć poprzez trening. Musiała również poćwiczyć walkę na lądzie. W wodzie miałaby zdecydowaną przewagę nad przeciwnikiem, ale przypuszczała, że większość walk jakie stoczy będą się działy na suchym lądzie. Musiała, więc poćwiczyć również wyczuwanie i pobieranie wody potrzebnej do ataku. W jej głowie pojawił się plan treningu. Pogrzebała w swoim plecaku i wyciągnęła dość długi, wąski pasek płótna i przewiązała sobie nim oczy. Odetchnęła głęboko i zaczęła opuszczać się w głąb świadomości. Zalała ją fala bodźców, odebranych przez jej szósty zmysł. Szybko podniosła się na płycizny świadomości. Jej moc działała trochę na zasadzie kamery termowizyjnej tylko, że zamiast ciepła różnymi kolorami i odcieniami, zaznaczona była woda w danym organizmie. Gdy widziała mogła się skupić na jednym obiekcie lub punkcie, a teraz odbierała wszystko z odległości kilometra. Przez co nie była w stanie zobaczyć dokładnie pojedynczej rzeczy. Spróbowała się opuścić ponownie. Tym razem wolniej. Na początku zaczęła czuć wodę w sobie, po chwili czuła wilgoć powietrza, ziemi i wszystko co żywe w odległości kilku metrów od miejsca gdzie stała. Tu zatrzymała się na trochę i skupiła na rozpoznawaniu poszczególnych organizmów. Rozróżnienie trawy od jaszczurki, która akurat przebiegła w pobliżu nie było trudne ale już rozpoznanie w trawie innych roślin lub gatunków owadów sprawiało więcej problemu. Gdy udało jej się rozpoznać większość z swojego najbliższego otoczenia zaczęła rozszerzać swoje pole widzenia. Po chwili była świadoma kształtu chmur na niebie, tego że głęboko pod ziemią jest zbiornik wody, z którego wypływa pobliski strumień, drzew na skraju polany itp. Czuła jednocześnie wszystkie te źródła wody, a dopóki je czuła mogła z nich skorzystać w każdej chwili. Jej celem jest wyćwiczyć się do takiego momentu żeby czuć wodę w otoczeniu nie musząc poświęcać jej za dużo uwagi. Na razie takie postrzeganie świata było bardzo trudne i wymagało dużego skupienia. Poczuła, że od wysiłku umysłowego boli ją głowa. To chyba na razie koniec treningu umysłowego. Zdjęła przepaskę i pomału otworzyła oczy, starając się dalej wyczuwać otaczającą ją wodę. Po kilku sekundach przestała jednak ją wyczuwać. Lekko rozczarowana odwróciła się w stronę, gdzie przed chwila wyczuwała lądującego chłopaka. Maru położył u jej nóg martwego zająca. Dziewczyna spojrzała się na niego dziwnie. Nie wiedziała jak ma go przygotować do pieczenia. Zobaczyła jak Maru rozgląda się prawdopodobnie w poszukiwaniu drewna.
-Może ja poszukam drewna i rozpalę ognisko, a ty -spojrzała na zająca i z powrotem na chłopaka a na jej twarzy pojawił się błagalny wyraz -się nim zajmiesz? W jej głosie brzmiało zaskakujące połączenie błagania, obrzydzenia i nadziei. Nie czekając na odpowiedź pocałowała go po przyjacielsku w policzek i udała się na skraj polany gdzie jak jej się wydawało leżała przewalona kłoda. Nie myliła się bez problemu znalazła drewno. Było na tyle mokre by mogła sobie pomóc przy podnoszeniu swoja mocą. Zobaczyła dwa rosnące obok siebie drzewa. Szczelina między nimi była akurat taka by pień zmieścił się między nimi. Włożyła więc kłodę między nie i zaczęła naciskać na nią z całej siły. W ren sposób udało jej się przełamać kilku metrowy pień na pięć części o długości nie większej niż metr. Podniosła je i dalej używając swojej mocy do zmniejszenia ich ciężaru zaniosła do obozu, gdzie trzy z ich ładnie ułożyła i pozbawiła większości wody przez co łatwo zajęły się ogniem.
Ukye
Ukye
Liczba Postów : 237

POSTAĆ:
HP:
Łąki 9tkhzk300/300Łąki R0te38  (300/300)
Mana:
Łąki Left_bar_bleue300/300Łąki Empty_bar_bleue  (300/300)
Strój: Czarny płaszcz (który przemienia w czarne błoniaste skrzydła), czarne przedramienniki, czarne spodnie, stalowe okucia tu i ówdzie, wysokie czarne buty. Obecnie także bandaże na ciele.
https://seishipbf.forumpolish.com/t383-karta-postaci-ukye

Łąki Empty Re: Łąki

Pią 28 Wrz 2012, 16:19
Chyba przerwał dziewczynie trening, bo wyglądała na nieco zmęczoną, a mimo wszystko chciała zjeść coś. Tylko z oczywistych przyczyn nie chciała obdzierać ze skóry zwierzęcia. Chwilowo Maru nie pomyślał o tym, że to nie jest normalna czynność, więc obrzydzenie trochę zbiła go z tropu. Po paru sekundach zrozumiał już wszystko. Ale miał naprawdę zwolnioną reakcje, nie wiedział czy to przez trening czy z zamyślenia, więc zapłonął mu rumieniec na twarzy dopiero o ułamki sekund później niż powinien. Pocałunek od Eleny speszył go zupełnie, więc przez moment stał i wlepił spojrzenie za odchodzącą Władczynią Wody, a w ręku trzymał za uszy zająca. Przyglądał mu się z przygaszonym spojrzeniem.
"Czyżbym stał się nieczuły na czyjąś śmierć, kiedy dokonało się pierwszej zbrodni?" westchnął tylko na swoje pytanie i usiadł na ziemi, tuż obok dziwnego tobołka. Nie wiedział jakim cudem dopiero teraz go zauważył, lecz nie zwlekał dłużej, żeby sprawdzić co jest w środku. Widok czarnych piór zaskoczył chłopaka. To były jego pióra, które przeszyły Anielicę. Wziął jedno w palce i badał je wzrokiem. Nagle piórko przeistoczyło się w ostrze, które przecięło palce Maru. Grymas bólu pojawił się na krótką chwilę, ale teraz miał doskonałe narzędzie do oskalpowania zająca. Bardzo precyzyjnie rozpoczął ów zajęcie i pieczołowicie zdejmował skórę z ciała, i oddzielał kości od mięsa. Krwi było pełno, lecz nie wzdrygnął się na jej widok, tylko wzrok miał nieobecny, jakby umysł bronił się przed niepożądanym efektem spojrzenia w posokę. Kiedy skończył to odłożył ukrojone kawałki mięsa w jedno miejsce, a kości ułożył w stosik, do spalenia. Miał przez chwilę nieodpartą ochotę wziąć do buzi jedną kość i wygryźć szpik kostny, na co tylko przewrócił oczami. Jeszcze tego brakowało, żeby w ludzkiej formie nabierać gryfich nawyków. Wziął na kolana tobołek i szukał jakiegoś wyjaśnienia, dlaczego Assassi to zrobiła. Po co pozbierała piórka i zostawiła dla Maru? Musiał dowiedzieć się jaki miała zamysł. Tylko nie wiedział gdzie jest, więc schował te piórka na później, do płaszcza.
Wyssał trochę krwi z okaleczonego palca, kiedy pojawiła się Elena z drewnem. Duża kłoda towarzyszyła pozostałym, wcześniej wysadzonym przez wodę przez przyjaciółkę drewnom i dziewczyna z łatwością rozpaliła drewno, gdyż opróżniła z nich całą wilgoć. To było imponujące - wyssać z czegoś wszystkie soki, żeby było łamliwe i suche jak popiół. Wydobył kilka mniejszych gałęzi z przyniesionej sterty i ustawił prowizoryczny ruszt, na którym położył pokrojone mięso. Wciąż myślał o pocałunku złożonym przez dziewczynę, ale nie chciał o tym mówić głośno, bo pewnie wyśmiałaby go. A Maru jest naprawdę nieśmiały w tych sprawach, ponieważ nigdy nie miał okazji spróbować wcześniej tych miłych gestów. To nowe doznanie, zwykły buziak a jednak, zostanie w jego umyśle na długo.
-Eleno... -zaczął niepewnie i nie patrząc się w oczy dziewczyny, ale po dłuższym milczeniu nie mógł powiedzieć tego co siedziało w nim, więc dodał z zupełnie innej beczki- ...tak sobie myślałem, czy nie powinienem być w skórze gryfa na zawsze. Byłbym pewnie skuteczniejszy w walce, gdybym nie musiał przemieniać się. Co o tym sądzisz?
Utkwił w niej ostrożnie swoje fiołkowe oczy i nie dbając o to jak przyrządza się mięso patrzył się na Elenę.

Occ:
Nie rozumiem jaka to wskazówka : D
Sponsored content

Łąki Empty Re: Łąki

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach