Bar "Sącząca krew"
Pon 18 Paź 2010, 17:51
Jak sama nazwa wskazuje ... nie jest to miejsce do potańcówek i przyjacielskich spotkań. Przychodzą tu ludzie, którzy nie mają sensu życia bądź chcą zapić wszelkie smutki dobrą wódką. Możne wejść tutaj każdy kto ma ukończone 18 lat, ale czy warto się pchać w tak ciemną okolicę bez chociażby noża w kieszeni? |
- GośćGość
Re: Bar "Sącząca krew"
Pon 04 Cze 2012, 17:25
Lumina wszedł do baru. W jego czułe nozdrza uderzył mocny zapach papierosów i dawno nie wietrzonego pomieszczenia. Rozejrzał się po sali. Stoliki w kątach a przy nich kilku nie miło wyglądających osobników...w sumie 6, plus barman wyglądający raczej jak weteran wojny. Lewe oko miał przepasane opaską a twarz znaczyły liczne blizny. Szedł spokojnie do kontuaru po czym usiadł na stołku barowym i poprawił kołnierz płaszcza. Pomyślał że chwile odpocznie, nawet w tak obskurnym miejscu warto przysiąść na chwile i zebrać myśli. Zwrócił się do barmana.
-Poproszę herbatę. Tylko bez cukru.
Na te słowa ludzie siedzący przy stolikach zaczęli się głośno nabijać z chłopaka, ten nie zwrócił na nich uwagi i spokojnie czekał na swoje zamówienie. Wziął leżący na barze ołówek i zaczął się nim bawić okręcając go w placach. Gdy śmiechy ucichły i mógł spokojnie mówić, przywołał barmana ręką.
-Mam sprawę do twojego szefa. Głównego inwestora tego...hmm...przybytku.
Spojrzał znacząco na mężczyznę i dodał cicho.
-Przysłał mnie jeden amerykanin. Taki duży i gruby.
Mówiąc próbował rękami określić gabaryty Beczki. Gdy skończył popatrzył pytająco na barmana.
-Poproszę herbatę. Tylko bez cukru.
Na te słowa ludzie siedzący przy stolikach zaczęli się głośno nabijać z chłopaka, ten nie zwrócił na nich uwagi i spokojnie czekał na swoje zamówienie. Wziął leżący na barze ołówek i zaczął się nim bawić okręcając go w placach. Gdy śmiechy ucichły i mógł spokojnie mówić, przywołał barmana ręką.
-Mam sprawę do twojego szefa. Głównego inwestora tego...hmm...przybytku.
Spojrzał znacząco na mężczyznę i dodał cicho.
-Przysłał mnie jeden amerykanin. Taki duży i gruby.
Mówiąc próbował rękami określić gabaryty Beczki. Gdy skończył popatrzył pytająco na barmana.
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Bar "Sącząca krew"
Pon 04 Cze 2012, 18:32
Kelner zakręcił się za ladą i dobył czajnik i zagotował wodę na herbatkę. Gdy widać było, że wrzała wyciągnął z szafy pudełeczko i wrzucił kilka liści Herbaty do środka czajnika. Znalazł podstawkę po przeszukaniu łazienki....TFuuu kuchni. Sory ale łatwo tu o pomyłkę. No i zaparzony czajniczek na podstawce z filiżanką zaniósł na stolik przy którym siedział Aran. Oczywiście Kelner powiedział
- Smacznego - Po czym posłał szeroki uśmiech w stronę Arana. Można by powiedzieć, że deko ironiczny... O co mu chodziło? Dobra zabierzmy się w miejsce do kłótni pijaków. Zaczęli mówić coś o jegomościu z pewnej bezimiennej wyspy... Mówili o jakimś psycholu który zaatakował człowieka i narobił tam harmidru. Kłócili się, bo jeden uwarzał że to coś strasznie przekoloryzowanego, bo nie możliwe, żeby facet zrobił ogromną dziurę w wyspie, prawie tak wielką jak po zderzeniu meteorytem. Następny dołączył się do rozmowy i przekrzykiwał tamtych, że używał czarów mówiąc coś w stylu droga z jakaś tam i nie walczył z nieznajomym, tylko nieznajomą która zemdlała kończąc walkę. Mówił tez coś, że przyzwał jakiś ogromny bunkier i wielka na kilka pięter ośmiornice. Jednak reszta pijaczków się z niego śmiała. Rozegrała się niezła wymiana poglądów. Poszły w ruch butelki tak, że kelner łapał się za głowę i próbował ich uciszyć. Az wreszcie złapał ich za fraki i wyrzucił za drzwi. Powiedział donośnym głosem
- JUŻ JEST DOBRZE. Serdecznie przepraszam za nich - Po czym większość ludzi odłożyła butelki, bo zamierzali się dołączyć do "biby". Widać kelner coś przeczuł i zniszczył bijatykę w zalążku,. Po czym usłyszał Arana i do niego podlazł.
Na słowa "Amerykanin. Taki duży i gruby" zaśmiał sie patrząc na Arana jak na idiotę.
- Niestety nikogo takiego nie znam.... A tak w ogóle o którego inwestora ci chodzi?
- Po czym popatrzył się na klienta.
- Smacznego - Po czym posłał szeroki uśmiech w stronę Arana. Można by powiedzieć, że deko ironiczny... O co mu chodziło? Dobra zabierzmy się w miejsce do kłótni pijaków. Zaczęli mówić coś o jegomościu z pewnej bezimiennej wyspy... Mówili o jakimś psycholu który zaatakował człowieka i narobił tam harmidru. Kłócili się, bo jeden uwarzał że to coś strasznie przekoloryzowanego, bo nie możliwe, żeby facet zrobił ogromną dziurę w wyspie, prawie tak wielką jak po zderzeniu meteorytem. Następny dołączył się do rozmowy i przekrzykiwał tamtych, że używał czarów mówiąc coś w stylu droga z jakaś tam i nie walczył z nieznajomym, tylko nieznajomą która zemdlała kończąc walkę. Mówił tez coś, że przyzwał jakiś ogromny bunkier i wielka na kilka pięter ośmiornice. Jednak reszta pijaczków się z niego śmiała. Rozegrała się niezła wymiana poglądów. Poszły w ruch butelki tak, że kelner łapał się za głowę i próbował ich uciszyć. Az wreszcie złapał ich za fraki i wyrzucił za drzwi. Powiedział donośnym głosem
- JUŻ JEST DOBRZE. Serdecznie przepraszam za nich - Po czym większość ludzi odłożyła butelki, bo zamierzali się dołączyć do "biby". Widać kelner coś przeczuł i zniszczył bijatykę w zalążku,. Po czym usłyszał Arana i do niego podlazł.
Na słowa "Amerykanin. Taki duży i gruby" zaśmiał sie patrząc na Arana jak na idiotę.
- Niestety nikogo takiego nie znam.... A tak w ogóle o którego inwestora ci chodzi?
- Po czym popatrzył się na klienta.
- GośćGość
Re: Bar "Sącząca krew"
Pon 04 Cze 2012, 18:55
Jednym uchem słuchał pijaczków, jakieś czary, fiku miku. Widocznie wypili za dużo winka. Gdy nagle wyłapał słowa "Droga...bunkier...ośmiornica?". W głowię pracowały mu trybiki a myśli gnały się nawzajem. "Drogi zniszczenia...takie czary może znać tylko osoba potężna, a z potęgą wiąże się moc. A wielkiej mocy nie można zyskać z dnia na dzień. Ergo, musi być stary. A starzy ludzie są bogaci wiedzą i mają kapitał młodości !" Z wielkiej rozkminy wyrwały go słowa barman.
-A tak wogóle o którego inwestora ci chodzi ?
Chłopak zerwał się ze stołka wyrzucając trzymany w ręce ołówek w powietrze.
-Nie ważne ! Ich długi są już nieważne !
Wybiegł szybko z baru po czym wrócił i złapał ołówek w powietrzu i podbiegł do baru.
-Moja herbata...
Wypił szybko, cudem się nie parząc i dał barmanowi parę jenów za napitek. Po czym wybiegł znowu z pomieszczenia w biegu rzucając za siebie ołówek który wirując wbił się w mapę na ścianie naprzeciwko drzwi. Biegł przez ulice kierując się krzykami i śmiechem. Po chwili dopadł pijaczków i wydobył od nich więcej informacji o człowieku z wyspy za "symbolicznego piątaka na wino".
Dowiedział się że mężczyzna z wyspy zniknął stamtąd i skierował się na bardziej stały ląd. Arane postanowił zaryzykować i wrócić do Nono i Percedala po pomoc.
Z tematu do mieszkanie Nono Wolf
-A tak wogóle o którego inwestora ci chodzi ?
Chłopak zerwał się ze stołka wyrzucając trzymany w ręce ołówek w powietrze.
-Nie ważne ! Ich długi są już nieważne !
Wybiegł szybko z baru po czym wrócił i złapał ołówek w powietrzu i podbiegł do baru.
-Moja herbata...
Wypił szybko, cudem się nie parząc i dał barmanowi parę jenów za napitek. Po czym wybiegł znowu z pomieszczenia w biegu rzucając za siebie ołówek który wirując wbił się w mapę na ścianie naprzeciwko drzwi. Biegł przez ulice kierując się krzykami i śmiechem. Po chwili dopadł pijaczków i wydobył od nich więcej informacji o człowieku z wyspy za "symbolicznego piątaka na wino".
Dowiedział się że mężczyzna z wyspy zniknął stamtąd i skierował się na bardziej stały ląd. Arane postanowił zaryzykować i wrócić do Nono i Percedala po pomoc.
Z tematu do mieszkanie Nono Wolf
Re: Bar "Sącząca krew"
Pią 08 Cze 2012, 14:28
W barze robiło się tłoczno, gdyż zapowiedziany był występ wędrownych grajków, którzy mają podobno do opowiedzenia balladę o potworze pustoszącym okoliczne wioski.
Trzech mężczyzn w podeszłym wieku ustawiło się półokręgu na scenie, jeden miał w ręku mikrofon, drugi flet, a trzeci lutnię. Nagle zaczęła się piosenka:
Trzech mężczyzn w podeszłym wieku ustawiło się półokręgu na scenie, jeden miał w ręku mikrofon, drugi flet, a trzeci lutnię. Nagle zaczęła się piosenka:
- Treść piosenki znają tylko ci, którzy zawitają do baru!:
Piosenka
Przynoszę przypowieść potworną prawdziwie,
Zaczęta od plotki, urosła straszliwie.
Człek, rumak i krąg są zaś jej tematem,
Ruszajmy więc dalej z naszym poematem.
Coś się zdarzyło w kręgu przy farmie,
Że przez to bardzo przędziemy marnie.
Skąd w miejscu i pełnym uroku?
Wzięła się bestia zrodzona z mroku.
Śmierć i zniszczenie się za nim przemieszcza,
Gdy po cię przyjdzie to w kilt się zeszczasz.
Jest wielki i silny, więc chyba j już jasne,
O Nuckelavee pieśń to jest właśnie.
Nuckelavee, O Nuckelavee,
Tyś wielki, zły i parszywy.
Cóż to za człowiek uwolnił cię,
To pewnie kretyn straszliwy.
O Nuckelavee, to jasne jest przeca,
Że groza twa siedzi mi właśnie na plecach.
Po wiosce zgliszcza, zaś karczma zburzona,
Jak piwa zabrakło, starszyzna wkurzona.
Więc kiedy znajdziemy gagatka tego,
Spętamy go za jajca jego,
Kręciem nim będziem, aż się porzyga.
UGH! AGH!
I już się nam nie wymiga. Hej!
Nuckelavee, O Nuckelavee, strach siejesz wysokiej klasy,
Cóż to za człowiek uwolnił, łeb miał pełen ciemnej masy.
Nuckelavee, O Nuckelavee, tyś znany na świecie całym,
Cóż to za człowiek uwolnił cię, musiał być niezłym bęcwałem.
Więc każdy już wie by krwi nie popuszczać,
W kręgu przy farmie tam gdzie jest puszcza.
Gdy tak się stanie, lepiej uderzaj z laczka,
bo interes ci urwie i poda w buraczkach.
Ostatnia to myśl nim się pożegnamy,
Co z głębi serca mojego mego płynie kochani.
Dobrze by się działo gdyby nie ten dzwonek,
I koniobij, co otwarł piekła przedsionek.
Nuckelavee, O Nuckelavee, ty jesteś niezwyciężony,
Cóż to za człowiek uwolnił cię, na pewno był powalony.
Nuckelavee, O Nuckelavee, tyś wielki zły i straszliwy,
Cóż to za człowiek uwolnił cię na pewno kretyn straszliwy.
- GośćGość
Re: Bar "Sącząca krew"
Sob 09 Cze 2012, 09:31
:arrow: Jezioro
___Informator powiedział mu, że w Barze "Sącząca krew" może coś się wydarzyć, ale jak zwykle nie podał mu szczegółów. Idzie jak zwykle zresztą, na ślepo do celu. Wszystko sam musi się dowiadywać. Ma nadzieje, że nie straci tam czasu.
___Wszedł do środka głównym wejściem. Rozejrzał się po tłumie ludzi jaki jest i udał się w stronę baru. Usiadł na krzesełku i zerknął na barmana.
- Whiskey poproszę. - dodał po chwili, wskazując jaką butelkę ma mu nalać. Barman tak zrobił i wręczył mu trunek, a Tokaji godnie zapłacił, z dodatkowym napiwkiem. Odwrócił się na fotelu w stronę sceny i zerknął na nią. Pod nią jest mnóstwo osób, tak jakby czekali na czyiś koncert. Słyszał, że ma być coś w tym stylu, ale żeby aż tak? Może przybył właśnie w tym celu?
___Wreszcie się rozpoczął. Wyszło trzech starszych facetów i zaśpiewali swoją baśń, lub piosenkę. Trzeba przyznać, że na instrumentach, jakie zaprezentowali, to umieją grać. Słowa niezbyt za pierwszym razem wpadały w ucho, raczej nie jest przyzwyczajony do takiego rodzaju muzyki.
___Informator powiedział mu, że w Barze "Sącząca krew" może coś się wydarzyć, ale jak zwykle nie podał mu szczegółów. Idzie jak zwykle zresztą, na ślepo do celu. Wszystko sam musi się dowiadywać. Ma nadzieje, że nie straci tam czasu.
___Wszedł do środka głównym wejściem. Rozejrzał się po tłumie ludzi jaki jest i udał się w stronę baru. Usiadł na krzesełku i zerknął na barmana.
- Whiskey poproszę. - dodał po chwili, wskazując jaką butelkę ma mu nalać. Barman tak zrobił i wręczył mu trunek, a Tokaji godnie zapłacił, z dodatkowym napiwkiem. Odwrócił się na fotelu w stronę sceny i zerknął na nią. Pod nią jest mnóstwo osób, tak jakby czekali na czyiś koncert. Słyszał, że ma być coś w tym stylu, ale żeby aż tak? Może przybył właśnie w tym celu?
___Wreszcie się rozpoczął. Wyszło trzech starszych facetów i zaśpiewali swoją baśń, lub piosenkę. Trzeba przyznać, że na instrumentach, jakie zaprezentowali, to umieją grać. Słowa niezbyt za pierwszym razem wpadały w ucho, raczej nie jest przyzwyczajony do takiego rodzaju muzyki.
Re: Bar "Sącząca krew"
Pon 11 Cze 2012, 16:37
Nagle Tokaji mógł zdębieć. W zgiełku baru nikt nie spostrzegł, że o szyję chłopaka opierało się srebrzyste ostrze. Wtedy na jego karku zagościło ciepło oddechu, a uszy zadrgały w rytm wypowiadanych szeptem słów: - I co, podobała się piosenka? A może chciałbyś usłyszeć nieco więcej o tej sprawie...? - Sam ton basu nieznajomego - najprawdopodobniej mężczyzny, choć nic nie wiadomo w czasach wszechobecnej magii - powodował niesamowitą ekscytację i podniecenie sytuacją, aż chciało się go słuchać przez całe dekady. |
OCC: Decyduj.
- GośćGość
Re: Bar "Sącząca krew"
Pon 11 Cze 2012, 19:49
___Cała ta sytuacja stała się trochę niepokojąca. Na swojej szyi, poczuł zimną stal, a kierując wzrok w dół dostrzegł ostrze. Dziwne jest to, że nie wyczuł wcześniej napastnika. Musi być silniejszy i bardziej sprawny. I tak Tokaji aktualnie znajduje się na przegranej pozycji. Jeden zły ruch i może stracić życie, ale nie mógł panikować. Zachowanie spokoju i trzeźwego umysłu jest najlepszym rozwiązaniem w takich sytuacjach.
- Zależy co masz do zaoferowania. - powiedział spokojnie, z lekkim wrednym uśmieszkiem, prawą dłonią trząść szklankę z whiskey. Nie mógł się napić. Ostrze mu przeszkadzało.
___Głos chłopaka, lub dziewczyny był zadziwiający. Podobny do dziewczyny, który spotkał w ruinach zamku. Czy to mogło być jakieś zaklęcie? Jeżeli tak, to słabo na niego działa. Jest w stanie odeprzeć się takim pokusą. Będzie musiał poświęcić więcej czasu na umiejętności blokowania umysłu. W tych czasach jest to bezcenna magia.
___Siedział dalej próbując zachować totalny spokój. W środku ciągle prowadził walkę z umysłem o kolejnych posunięciach, lub co powinien zrobić, by wyjść z tej sytuacji bez szwanku. Nie zginie przez jakiegoś leszcza w barze, w najgorszym mieście pod słońcem.
- Zależy co masz do zaoferowania. - powiedział spokojnie, z lekkim wrednym uśmieszkiem, prawą dłonią trząść szklankę z whiskey. Nie mógł się napić. Ostrze mu przeszkadzało.
___Głos chłopaka, lub dziewczyny był zadziwiający. Podobny do dziewczyny, który spotkał w ruinach zamku. Czy to mogło być jakieś zaklęcie? Jeżeli tak, to słabo na niego działa. Jest w stanie odeprzeć się takim pokusą. Będzie musiał poświęcić więcej czasu na umiejętności blokowania umysłu. W tych czasach jest to bezcenna magia.
___Siedział dalej próbując zachować totalny spokój. W środku ciągle prowadził walkę z umysłem o kolejnych posunięciach, lub co powinien zrobić, by wyjść z tej sytuacji bez szwanku. Nie zginie przez jakiegoś leszcza w barze, w najgorszym mieście pod słońcem.
Re: Bar "Sącząca krew"
Wto 12 Cze 2012, 15:19
W odpowiedzi na słowa Tokaji'a, ostrze mocniej zacisnęło się na jego szyi, a zza jego pleców rozległ się ten sam głos: - Mam do zaoferowania najcenniejszy z darów - wiedzę. Decyduj szybko, bo mogę znaleźć innego fra... emm, odważnego wojownika, który wspomógłby mnie w moim zadaniu. Chyba że cię strach obleciał... - Zniewalający ton po raz kolejny uderzył z całą siłą o ściany umysłu Władcy Wiatru, łechtając zarówno jego ego, jak i podkpiwając z pewności siebie, a przez to podburzając do czynu. Było w tym coś dziwnego, słowa bardzo mocno oddziałały na psychikę, jakby wzmocnione zaklęciem. |
OCC: Decyzja.
- GośćGość
Re: Bar "Sącząca krew"
Wto 12 Cze 2012, 17:04
___Nienawidził takich ludzi, który atakują w miejscu publiczny, w dodatku od tyłu. Jego, lub jej głos był, a raczej musiał być podtrzymywany jakimś zaklęciem. Mógłby użyć Renovatio Spiritus, by zniwelować te zaburzenia, ale pewnie by miał poderżnięte szybciej gardło. Wolał zastosować inną metodę nagłego otrzeźwienia umysłu. Nadgryzł sobie wargę, wytwarzając ból. Impulsy w mózgu skupiły się na tym. Krew popłynęła mu po podbródku. Odniósł sukces, za niewielką cenę.
- Chyba nie mam wyboru. Mów co masz mówić. - powiedział znowu spokojnie, ciągle podgryzając tą samą ranę. Nie wiedział, czym jego przeciwnik jeszcze dysponuje. Przeciwnik? No już "przyjaciółmi" nie zostaną. On i tak nie posiada żadnych przyjaciół. Trudno uwierzyć w istnienie takich ludzi, a jednak.
- Chyba nie mam wyboru. Mów co masz mówić. - powiedział znowu spokojnie, ciągle podgryzając tą samą ranę. Nie wiedział, czym jego przeciwnik jeszcze dysponuje. Przeciwnik? No już "przyjaciółmi" nie zostaną. On i tak nie posiada żadnych przyjaciół. Trudno uwierzyć w istnienie takich ludzi, a jednak.
Re: Bar "Sącząca krew"
Wto 12 Cze 2012, 17:23
- Nie tutaj, nie teraz. Jutro w południe, sam środek jeziora w Czarnym Lesie, tam mnie znajdziesz. - Ucisk i głos zniknęły tak samo szybko, jak się pojawiły. Tokaji został sam z przemyśleniami na ten temat. Akurat barman, patrząc ze zdziwieniem na podgryzającego wargę chłopaka, omyłkowo zwalił pilota z kontuaru i do tego stanął na nim, przez co muzycy zostali zagłuszeni przez kanał informacyjny: |
NPC w studiu telewizyjnym napisał:
____Kamera zatrzymała się na kobiecie w krótkich włosach. Ta chwyciła za mikrofon i zaczęła mówić z poważną miną:
____ - Pogoda nad SeiShi jest niepokojąca. Wszędzie szaleje burza i pada deszcz, jedynie Shinseina uchroniła się dziwnym sposobem od aury zła. Naukowcy nie są w stanie wyjaśnić tego zjawiska, ale mówią, że nie ma powodów do paniki... przejdźmy do czegoś weselszego...
Wiadomość trafia do wszystkich, którzy są w barach, domach (przy włączonym tv), na ulicach.
- GośćGość
Re: Bar "Sącząca krew"
Wto 12 Cze 2012, 18:08
___Nie rozumiał posunięć tej osoby. Przykłada ostrze do jego gardła i pyta się czy chce wysłuchać głębsze znaczenie piosenki, którą zaśpiewali trzech mężczyźni, ale i tak nic mu nie powiedziała. Mają się spotkać tylko w czarnym lesie jutro. Cała ta sytuacja mu się naprawdę nie podobała. Nie odpowiedział nic napastnikowi i wypił do końca trunek, który był ciągle w szklance. Wytarł też twarz z krwi.
___Po chwili w wiadomościach pojawiła się niepokojąca wiadomość o drastycznych zmianach pogody. Coś się w takim bądź razie święci. Niezbyt wierzył w przypadki, to musi być w jakiś sposób zaplanowane.
- Cholera. - powiedział tylko cicho komentując swoje zdenerwowanie całą tą sytuacją. Był najbardziej to zły na siebie, że nie był w stanie powstrzymać osoby, która wzięła go za zakładnika.
___Odstawił na blat pustą szklankę, a także trzykrotnie większą kwotę pieniędzy niż było to warte. Barman chwycił za to i spojrzał ze zdziwieniem na odchodzącego Tokajiego, który zdawał się już wychodzić, z lekkim pośpiechem.
- Proszę Pana! Za dużo Pan... - i w tym momencie wyszedł z baru. Staruszek chciał mu oddać te pieniądze, ale najwyraźniej Władca tego nie chciał.
z tematu :arrow: Czarny staw
___Po chwili w wiadomościach pojawiła się niepokojąca wiadomość o drastycznych zmianach pogody. Coś się w takim bądź razie święci. Niezbyt wierzył w przypadki, to musi być w jakiś sposób zaplanowane.
- Cholera. - powiedział tylko cicho komentując swoje zdenerwowanie całą tą sytuacją. Był najbardziej to zły na siebie, że nie był w stanie powstrzymać osoby, która wzięła go za zakładnika.
___Odstawił na blat pustą szklankę, a także trzykrotnie większą kwotę pieniędzy niż było to warte. Barman chwycił za to i spojrzał ze zdziwieniem na odchodzącego Tokajiego, który zdawał się już wychodzić, z lekkim pośpiechem.
- Proszę Pana! Za dużo Pan... - i w tym momencie wyszedł z baru. Staruszek chciał mu oddać te pieniądze, ale najwyraźniej Władca tego nie chciał.
z tematu :arrow: Czarny staw
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach