- Go??Gość
Strych Ukye
Nie 08 Kwi 2012, 22:31
- Go??Gość
Re: Strych Ukye
Nie 08 Kwi 2012, 22:58
Wybór lokum nie był taki prosty. W skrzydlatej postaci penetrował wszystkie strychy i poddasza, ale w większości były zajęte przez ciężkie pudła. Ani na Uczelni, ani w Internacie, ani w innych budynkach publicznych nie znalazł miejsca, żeby wcisnąć swoją osobę. W końcu wybrał osiedle, jedno z kilku, ale to miało swój urok. Wysokie bloki, to zauroczyło Ukye, który migiem przelatywał z budynku na budynek i zaglądał przez jaskółkę do środka attyk. Po długich próbach natrafił na takie jak ze snu. Uchylił okienko i wślizgnął się do środka w dziecięcej postaci. Pociągnął za sobą plecak i przymknął okno, żeby nie było przeciągu. Tak, tu było całkiem, całkiem, o wiele lepiej niż w poprzednim lokum.
Wyciągnął manatki i porozstawiał tak jak mu było wygodnie. Miał całkiem dużo swobodny, dwadzieścia sześć metrów kwadratowych to dużo jak dla jednej osoby, której tyle miejsca zadowalało w pełni. Przesunął skrzynkę z kąta na środek i usiadł na niej wywijając nogami w powietrzu.
Nie przyszło mu do głowy nad czyją głową zamieszkał. Pochłonięty poszukiwaniami idealnego poddasza nie badał pomieszczeń pod nimi. Wiedział tylko, że musi być cicho, jak na poprzednim strychu, inaczej zostanie nakryty. Miał takie szczęście lub nieszczęście, iż ulokował się nad głową... Nono! Liżąc lizaka w kształcie i w kolorze pomarańczy delektował się nie tylko smakiem słodyczy, ale i małą posiadłością, jaką zagospodarował po swojemu. Zeskoczył ze skrzyni i grzebał w plecaku jakiegoś materiału na obrus, lecz nic takiego nie znalazł. Cóż, obejdzie się bez tego. Wydobył talerzyk i kubek z pękniętym uszkiem i położył na skrzyni. Teraz nie było tak łyso na "stole".
Podreptał cicho do kąta, w którym zorganizował sobie legowisko na materacu z wybrakowanymi sprężynami. Pusty plecak wcisnął pod głowę, a sam leżąc na plecach wpatrywał się we sklepienie z desek. Był z siebie dumny, że nie przeoczył takiej attyki.
Wyciągnął manatki i porozstawiał tak jak mu było wygodnie. Miał całkiem dużo swobodny, dwadzieścia sześć metrów kwadratowych to dużo jak dla jednej osoby, której tyle miejsca zadowalało w pełni. Przesunął skrzynkę z kąta na środek i usiadł na niej wywijając nogami w powietrzu.
Nie przyszło mu do głowy nad czyją głową zamieszkał. Pochłonięty poszukiwaniami idealnego poddasza nie badał pomieszczeń pod nimi. Wiedział tylko, że musi być cicho, jak na poprzednim strychu, inaczej zostanie nakryty. Miał takie szczęście lub nieszczęście, iż ulokował się nad głową... Nono! Liżąc lizaka w kształcie i w kolorze pomarańczy delektował się nie tylko smakiem słodyczy, ale i małą posiadłością, jaką zagospodarował po swojemu. Zeskoczył ze skrzyni i grzebał w plecaku jakiegoś materiału na obrus, lecz nic takiego nie znalazł. Cóż, obejdzie się bez tego. Wydobył talerzyk i kubek z pękniętym uszkiem i położył na skrzyni. Teraz nie było tak łyso na "stole".
Podreptał cicho do kąta, w którym zorganizował sobie legowisko na materacu z wybrakowanymi sprężynami. Pusty plecak wcisnął pod głowę, a sam leżąc na plecach wpatrywał się we sklepienie z desek. Był z siebie dumny, że nie przeoczył takiej attyki.
- Go??Gość
Re: Strych Ukye
Pon 09 Kwi 2012, 20:38
Odpoczął zupełnie, przespał się w spokojnym zaciszu i zregenerował siły. Miał małe ślady po walce z Nono, lecz nie na tyle duże, że były widoczne. Przyjął to za dobrą kartę i w duchu ucieszył się, iż jego kondycja poprawia się z każdą walką. Wziął kąpiel w misce z wodą z deszczówki, przeczesał kołtuny we włosach i ubrał się w czyste, ale strasznie podarte i zniszczone ubranie. Bardzo je lubił, dlatego nie szukał niczego innego w zamian. Zajrzał do sakiewki z cukierkami i zmarkotniał troszkę. Będzie musiał jakoś zdobyć trochę słodyczy, bo bez nich dzień byłby stracony. Założył przepaskę na czoło, przy tym odsłaniając oczy od mokrej grzywki i otworzył okno, aby usiąść na parapecie z zamiarem wysuszenia kudłów na słońcu. Chociaż nie było pełnego słońca, to wysoka temperatura robiła swoje. Uśmiechnął się lekko na widok pojedynczych promyków i oglądał ludzi, którzy wędrowali dołem po ulicach. Wielu z nich spotykało się w grupie i oddalali się w śmiechu w jakimś kierunku, samotne osoby zaczytane były w książkach bądź rozmawiały przez dziwne urządzenie trzymane w ręce. Nie widzieli demona ani tym bardziej jego zachowania. Z ciekawością obserwował poszczególne sylwetki aż nie zniknęły z widoku. Nawlekał przy tym mimochodem duże koraliki na rzemyk, żeby zająć czymś ręce. W ciszy cieszył się szczęściem innych, bo swoje bardzo często gubił wraz z tokiem życia.
Wtedy też przypomniał Ukye o pewnym drobiazgu, które otrzymał od Orędowniczki Grzesznika, a które świeciło i nieco grzało w szyję. Chwycił w drobne chłopięce palce gwiazdkę i rozmyślał co to może oznaczać. Ześlizgnął się z parapetu do lokum i podszedł do plecaka, wyjmując z niego drobną sakiewkę wsadził kilka cukierków i robótkę, po czym postanowił odnaleźć Tą, od której dostał prezent. Najlepiej znaleźć jakiś punkt widokowy i z niego rozpocząć poszukiwania.
Kolejna przygoda czekała na demona, który zachował się dość dziecinnie jak na swoje lata.
[z tematu=Góry]
Wtedy też przypomniał Ukye o pewnym drobiazgu, które otrzymał od Orędowniczki Grzesznika, a które świeciło i nieco grzało w szyję. Chwycił w drobne chłopięce palce gwiazdkę i rozmyślał co to może oznaczać. Ześlizgnął się z parapetu do lokum i podszedł do plecaka, wyjmując z niego drobną sakiewkę wsadził kilka cukierków i robótkę, po czym postanowił odnaleźć Tą, od której dostał prezent. Najlepiej znaleźć jakiś punkt widokowy i z niego rozpocząć poszukiwania.
Kolejna przygoda czekała na demona, który zachował się dość dziecinnie jak na swoje lata.
[z tematu=Góry]
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach