Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Wto 03 Kwi 2012, 21:22
- Spoiler:
- ZEWNĄTRZ:
WEWNĄTRZ:
Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora | Miejsce, które ani z zewnątrz ani wewnątrz nie wygląda potulnie. Jest to pozostały fragment kompleksu grobowców z epoki Roccoco. Obecnie opustoszałe i nieuczęszczane miejsce przez pielgrzymów. Dawne oznaki świętości zostały sprofanowane sto lat temu, a stało się wylęgarnią koszmarów i pewną odskocznią dla Aaon'a Kunta. Bardzo często przychodził tutaj, to był jego drugi dom. |
- Go??Gość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Wto 03 Kwi 2012, 21:37
Dobrze pamiętał, to było tutaj. Wydobył zardzewiały klucz i przekręcił zagrzybiały zamek we stalowych rydzach, aby za chwilę z hukiem zamknąć je za sobą. Nie musiał zapalać światła, widział doskonale w ciemnościach, nie potknął się więc o żaden stopień. Zszedł na dół i usiadł na samym środku ciasnego, okrągłego pomieszczenia, które miało wyłożoną posadzkę czaszkami ludzi. Nie były to stare czaszki, o czym doskonale wiedział.
Wbił wzrok w buty i dumał solidnie nad tym wszystkim.
"A co jeśli przesadziłem? Nie powinienem tak Jej traktować, ale dała mi zbyt wiele znaków, że jestem dla Niej pyłkiem. Skoro umie sobie sama poradzić, to po co Jej jestem? Mi zdążyła wypełnić świat zupełnymi barwami..."
-...ale co Ty o tym możesz wiedzieć, Heniu.
Spojrzał wymownie na jedną małą czaszkę, która leżała naprzeciwko wampira. Kiedyś z nudów ponadawał wszystkim imiona, tak na wszelki wypadek, jakby miały swoją indywidualność po życiu. Wydobył z kieszeni harmonijkę i pokazał szerokiej publiczności pod jego stopami. Po chwili zanurzył się w cichym graniu w ciemnościach i chęci oderwania się myślami od rzeczywistości.
Wbił wzrok w buty i dumał solidnie nad tym wszystkim.
"A co jeśli przesadziłem? Nie powinienem tak Jej traktować, ale dała mi zbyt wiele znaków, że jestem dla Niej pyłkiem. Skoro umie sobie sama poradzić, to po co Jej jestem? Mi zdążyła wypełnić świat zupełnymi barwami..."
-...ale co Ty o tym możesz wiedzieć, Heniu.
Spojrzał wymownie na jedną małą czaszkę, która leżała naprzeciwko wampira. Kiedyś z nudów ponadawał wszystkim imiona, tak na wszelki wypadek, jakby miały swoją indywidualność po życiu. Wydobył z kieszeni harmonijkę i pokazał szerokiej publiczności pod jego stopami. Po chwili zanurzył się w cichym graniu w ciemnościach i chęci oderwania się myślami od rzeczywistości.
- GośćGość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Wto 03 Kwi 2012, 22:27
z tematu :arrow: Chatka Senpai'a
Szła wodzona chaotycznymi myślami Aaona, jednak w porównaniu do niego nieświadoma co ją tam spotka. Upadła kilka razy, potykając się o wystające korzenie leśnych drzew. Tutaj wyglądały o wiele straszniej niż w zwykłym lesie. Do tego przez konary nie przedostawały się tu żadne promyki słońca. Dziwna okolica budziła w Assassi strach, jednak to nie powstrzymywało w niej chęci podążenia za Aaonem i wytłumaczenia mu wszystkiego.
Usiadła spokojnie pod kamienną budowlą. Od muru biło straszne zimno, ale nie przyjemne jak Aaonowe, tylko przerażające i dające atmosferę niepokoju.
Assassi zamknęła oczy, a kiedy je otworzyła po niedługim czasie wokół niej znalazła się gęsta mgła. Widziała wszystko na odległość swoich butów. Rozwinęła skrzydła i owinęła się nimi jak kocem, bo przeszył ją zimny dreszcz. Nie było miło, a w dodatku słyszała wycie wygłodniałych wilków. Podkuliła kolana pod sama brodę.
Upewniła się czując delikatne wibrowanie na ziemi, co mogło być skutkiem tego, że wampir grał na swoim instrumencie. Uśmiechnęła się, ale to było tylko chwilowe, bo do jej głowy nadciągnęły nowe wątpliwości. A co jeśli Aaon jej nie zechce? Jest młody, może mieć każdą, nie potrzeba mu takiej durnej dziewczyny, która myśli, że zna się na wszystkim i wszystko może przewidzieć. Nie może. Gdyby tylko jej ukochany wiedział, jak bardzo ona się boi.. boi się nie tylko teraz, ale zawsze... zawsze kiedy go nie ma przy niej.
Anielica już nie płakała. Poza trochę czerwoną buźką nie widać było żadnych śladów poprzedniego rozklejenia się .Ale jej ciało jak zwykle chciało coś pokazać. Włosy wyprostowały się i ściemniały, a oczy lekko zaczerwieniły się... taki los Assassi.
Czekała na moment, kiedy Aaon opuści swoje sacrum. Nie chciała mu przeszkadzać, więc zachowywała się najciszej jak mogła.
Szukaj szczęścia, ja wiem, że odnajdziesz je
I odzyskasz swe zagubione sny
Bo nie jesteś sam i nie jesteś zły*
Nie wiedziała jak to się dalej potoczy, bo wizje jakie do niej docierały, mogły odnosić się przecież do przeszłości.. tylko, że w nich Aaon wydawał się wyglądać na szczęśliwego. Nie zgadzał się jeden szczegół. Tam nigdzie nie było jej, nie było Assassi.
_________
* fragment piosenki Farba - Zagubiony Książe
- Go??Gość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Wto 03 Kwi 2012, 23:05
Grał na harmonijce dość długo, aż nie poczuł czegoś dziwnego. Odrobina ciepłoty potrafiła być kontrastem dla tych zimnych okolic. A źródło ciepła znał doskonale...
"Znalazła mnie, ale nie schodzi na dół."
Pomyślał i przestał grać, odłożył instrument do kieszeni i uniósł wzrok ku górze, ku stropowi grobowca. Przejechał ręką po grzywce i przetarł czoło zroszone od zimnego potu. Nie był do końca gotów na kolejną konfrontację z Assassi, ale z drugiej strony coś pchało go ku Niej. Podniósł się z czaszek i rzucając przelotne spojrzenie na swoich "towarzyszy" udał się na schody, którymi wchodził powoli do góry.
Kroki stawiał ciężkie, niepewne, w głowie chciał ułożyć słowa, które lepiej dotarłyby niż poprzednie chaotyczne i niemiłe. Za mało ich dzieliło, aby przemyśleć co powie.
Przekręcił zamek od wewnętrznej strony i pchnął lekko drzwi najpierw sprawdzając czy miał trafne przeczucia. Kiedy dostrzegł skuloną, nieco odmienioną Assassi, to wyszedł z tego miejsca zamykając je na klucz i podchodząc do anielicy usiadł w milczeniu obok Niej. Widział przelotnie, że była rumiana albo od biegu albo od łez albo z zimna, albo z wszystkiego naraz. Zmarszczył brwi i zamknął oczy nie wiedząc co ma powiedzieć. Wolał dać pierwszeństwo aniołowi, Aaon już się dość wygadał w Jej posiadłości. Nasłuchiwał ciszy jaka zapanowała między nimi, chociaż coś pukało mu żywiej serce na widok Assassi. Nie chciał tego okazywać, może nieco stracił zaufanie przez swoje urojenia.
"Znalazła mnie, ale nie schodzi na dół."
Pomyślał i przestał grać, odłożył instrument do kieszeni i uniósł wzrok ku górze, ku stropowi grobowca. Przejechał ręką po grzywce i przetarł czoło zroszone od zimnego potu. Nie był do końca gotów na kolejną konfrontację z Assassi, ale z drugiej strony coś pchało go ku Niej. Podniósł się z czaszek i rzucając przelotne spojrzenie na swoich "towarzyszy" udał się na schody, którymi wchodził powoli do góry.
Kroki stawiał ciężkie, niepewne, w głowie chciał ułożyć słowa, które lepiej dotarłyby niż poprzednie chaotyczne i niemiłe. Za mało ich dzieliło, aby przemyśleć co powie.
Przekręcił zamek od wewnętrznej strony i pchnął lekko drzwi najpierw sprawdzając czy miał trafne przeczucia. Kiedy dostrzegł skuloną, nieco odmienioną Assassi, to wyszedł z tego miejsca zamykając je na klucz i podchodząc do anielicy usiadł w milczeniu obok Niej. Widział przelotnie, że była rumiana albo od biegu albo od łez albo z zimna, albo z wszystkiego naraz. Zmarszczył brwi i zamknął oczy nie wiedząc co ma powiedzieć. Wolał dać pierwszeństwo aniołowi, Aaon już się dość wygadał w Jej posiadłości. Nasłuchiwał ciszy jaka zapanowała między nimi, chociaż coś pukało mu żywiej serce na widok Assassi. Nie chciał tego okazywać, może nieco stracił zaufanie przez swoje urojenia.
- GośćGość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Sro 04 Kwi 2012, 18:44
Wszystkie wizje przerażały ją.. obojętnie co widziała i tak znajdował się tam jakiś nie pasujący szczegół. Musiało się z nią dziać coś nie dobrego.. jej moc słabła, słabła przynajmniej jeżeli chodzi o Aaona.
Czekała, aż zechce wyjść na zewnątrz, aż skończy swoje przemyślenia. Przeliczyła się z tym, że nie zauważy jej. W sumie ucieszyło ją, że wyszedł w końcu z tego grobowca, choć wiedział o jej obecności pod wieżą.
W jego oczach wydawała się jakby inna, ale dalej coś go do niej ciągnęło.
- Nie chcę Cię więcej zranić... - wyszeptała cicho, a jej oczy znowu zeszkliły się. Powstrzymała łzy, przygryzając dolną wargę. Nie mogła nic powiedzieć, bo wtedy Aaon domyśliłby się, że płakała., a nie mogła do tego dopuścić, bo znowu zacząłby się złościć na nią
Chwyciła jego ręce i popatrzała mu w oczy. Nie odsunął się, więc odebrała to jako pozwolenie, na wytłumaczenia. Przysunęła swój gorący policzek do jego lodowatego, nie puszczając wciąż jego dłoni. Po jej policzku spłynęła łza, ale zatrzymała się na skórze Aaona. W tym momencie jego oczy momentalnie się zamknęły.
Nagle puściła Aaona i odsunęła się od niego zwijając się w kłębek na ziemi blisko kamiennej ściany. Pokazywała mu siebie, nie wiedząc nawet jak zareaguje. Wszystko się ze sobą plątało.. przyszłość z przeszłością, strach ze szczęściem, bezsilność z poczuciem mocy, zazdrość z pewnością... miłość z nienawiścią. Assassi chciała być dla chłopaka kimś więcej, ale na razie bała się patrzeć w jego umysł. Nie czuła się upoważniona, żeby tam zaglądać. Tak. Anielica nie miała zamiaru czytać w jego myślach! Aaon miał być wolny od tego w co ona zwykle patrzy... Jego myśli miały stanowić jego własność...
- Przepraszam... - jęknęła, patrząc w ziemię zagubionym wzrokiem.
Gdyby mogła coś zrobić, gdyby o coś ją poprosił, zrobiłaby to bez zastanowienia. Tak wiele z nim przeszła w tak krótkim czasie..
_______
Ass może pokazać więcej...
Czekała, aż zechce wyjść na zewnątrz, aż skończy swoje przemyślenia. Przeliczyła się z tym, że nie zauważy jej. W sumie ucieszyło ją, że wyszedł w końcu z tego grobowca, choć wiedział o jej obecności pod wieżą.
W jego oczach wydawała się jakby inna, ale dalej coś go do niej ciągnęło.
- Nie chcę Cię więcej zranić... - wyszeptała cicho, a jej oczy znowu zeszkliły się. Powstrzymała łzy, przygryzając dolną wargę. Nie mogła nic powiedzieć, bo wtedy Aaon domyśliłby się, że płakała., a nie mogła do tego dopuścić, bo znowu zacząłby się złościć na nią
Chwyciła jego ręce i popatrzała mu w oczy. Nie odsunął się, więc odebrała to jako pozwolenie, na wytłumaczenia. Przysunęła swój gorący policzek do jego lodowatego, nie puszczając wciąż jego dłoni. Po jej policzku spłynęła łza, ale zatrzymała się na skórze Aaona. W tym momencie jego oczy momentalnie się zamknęły.
~~
Assassi cieszyła się, tańczyła w koło w przebieralni w całkiem nowej sukience. Na jej twarzy gościł uśmiech, a oczy śmiały się. Ubrała buty i ruszyła przed sklep. Bała się wyłącznie Jego reakcji. A co jeśli Mu się nie spodoba? Co jeśli będzie chciał uciec, bo uzna że nie jest Go warta? Czekał tam na nią, odwrócony, czytając jakieś reklamy. Uśmiech nie opuścił jej twarzy. Zawołała Go po imieniu, a kiedy się spojrzał na nią, czuła się po prostu ważna. Ważna dla Niego i kochana.~~
Jadąc autem, gadka Johna ani trochę nie ujęła nic, ani nie zmieniła sposobu myślenia o Nim. Trzymał ją za rękę, a po jej ciele przechodziły milutkie dreszcze. Czuła się szczęśliwa i bezpieczna, mimo że był Wampirem, bo przecież On był przy niej. ~~
Usiadła na kanapie i wtulona w Niego przyjmowała jego gorące pocałunki, gorętsze od słońca, choć z tak zimnych ust. Jej serce szalało i nie chciała przestawać, bo to były piękne chwile w jej życiu, wypełnione miłością i myślami o Nim.~~
Jej dusza cierpiała, kiedy jego nie było. A w dodatki nie mogła nic zrobić. Nic, pomimo, że bardzo chciała. Wiedziała, że jest silny, ale pomimo to, każdy cios skierowany w Jego stronę przeżywała silniej niż On, podwójnie - po trochu odbierając Jego ból, po trochu wypominając sobie bezsilność. Starała się być wsparciem, ale nie mogła mu ujawnić tego co robi, bo zaszkodziłaby mu na pewno. Chciała trzymać Go za rękę, ale coś powstrzymywało ją przed zejściem na dół. ~~
Nagle puściła Aaona i odsunęła się od niego zwijając się w kłębek na ziemi blisko kamiennej ściany. Pokazywała mu siebie, nie wiedząc nawet jak zareaguje. Wszystko się ze sobą plątało.. przyszłość z przeszłością, strach ze szczęściem, bezsilność z poczuciem mocy, zazdrość z pewnością... miłość z nienawiścią. Assassi chciała być dla chłopaka kimś więcej, ale na razie bała się patrzeć w jego umysł. Nie czuła się upoważniona, żeby tam zaglądać. Tak. Anielica nie miała zamiaru czytać w jego myślach! Aaon miał być wolny od tego w co ona zwykle patrzy... Jego myśli miały stanowić jego własność...
- Przepraszam... - jęknęła, patrząc w ziemię zagubionym wzrokiem.
Gdyby mogła coś zrobić, gdyby o coś ją poprosił, zrobiłaby to bez zastanowienia. Tak wiele z nim przeszła w tak krótkim czasie..
_______
Ass może pokazać więcej...
- Go??Gość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Sro 04 Kwi 2012, 19:30
Na Jej słowa spojrzał w Jej oczy. Miały iskry łez a może czegoś więcej? Była zaangażowana w to co robi, chciała coś osiągnąć, na co okryła się jego twarz zdumieniem. Jeszcze większe zaskoczenie malowało się na obliczu wampira, kiedy Assassi przylgnęła do niego policzkiem i spadła łza powodująca krótkotrwałą utratę rzeczywistości i...
"Gdzie ja jestem? Co to za miejsce? Te wspomnienia... widzę je z perspektywy Assassi! Naprawdę Jej zależało na mnie, starała się wystroić tak, aby mi przypadła do gustu. Dzielnie znosiła milczenie w pojeździe Johna, kiedy obrywałem jak dziecko od ojca naganne ciosy słowne. A wtedy... przejęła ode mnie część bólu, dlatego w miarę szybko otrząsnąłem się z transu. Krótkowzrocznie patrzyłem na to wszystko..."
Wizje urwały się wraz z odsunięciem się i skuleniem anielicy w kłębek. Jej ciepło powędrowało za właścicielką, i mimo, że siedziała jakieś półtora metra od niego, to już tęsknił. Mieszane uczucia krążyły naprzemiennie, aż ustabilizowały się w klarowniejszy obraz. Jednolity, gdzie była Ona i on.
Sążniste krople deszczu spływały po ciałach dwójki, niegdyś pary, które mokły z chwili na chwilę. Zdjął z siebie koszulę i przysiadł bardzo blisko Assassi. Nałożył na Jej brązowe włosy ubranie, a sam przywarł do Niej szczelnie. Podniósł dwoma palcami Jej gładki podbródek i nie odrywał od Niej smutnego wzroku.
-Nie... To ja przepraszam.
Mimo dłuższych kłów ulokował usta w Jej miękkich wargach i trzymając Ją za owal twarzy złożył pocałunek. Zmrużył oczy, aby jak najintensywniejszy całus przekazać w posiadanie Assassi. Nigdy nie przestawał Jej kochać, tylko miał wątpliwości czy tak będzie wiecznie. Czy szczęście jakie odnalazł nie okaże się snem. Nie, to szczęście jest jego całym życiem, w które zanurzył się nie tylko ustami, ale i sercem. Nie do końca zdawał sobie sprawę, że mógł dłuższymi kłami zranić Jej język, ale nie czuł Jej krwi, więc chyba nic się nie stało. Przycisnął ukochaną do swojego nagiego torsu i nie puszczał.
Jak mógł wtedy stracić zaufanie do Assassi? Nie miał pojęcia co go opętało.
"Gdzie ja jestem? Co to za miejsce? Te wspomnienia... widzę je z perspektywy Assassi! Naprawdę Jej zależało na mnie, starała się wystroić tak, aby mi przypadła do gustu. Dzielnie znosiła milczenie w pojeździe Johna, kiedy obrywałem jak dziecko od ojca naganne ciosy słowne. A wtedy... przejęła ode mnie część bólu, dlatego w miarę szybko otrząsnąłem się z transu. Krótkowzrocznie patrzyłem na to wszystko..."
Wizje urwały się wraz z odsunięciem się i skuleniem anielicy w kłębek. Jej ciepło powędrowało za właścicielką, i mimo, że siedziała jakieś półtora metra od niego, to już tęsknił. Mieszane uczucia krążyły naprzemiennie, aż ustabilizowały się w klarowniejszy obraz. Jednolity, gdzie była Ona i on.
Sążniste krople deszczu spływały po ciałach dwójki, niegdyś pary, które mokły z chwili na chwilę. Zdjął z siebie koszulę i przysiadł bardzo blisko Assassi. Nałożył na Jej brązowe włosy ubranie, a sam przywarł do Niej szczelnie. Podniósł dwoma palcami Jej gładki podbródek i nie odrywał od Niej smutnego wzroku.
-Nie... To ja przepraszam.
Mimo dłuższych kłów ulokował usta w Jej miękkich wargach i trzymając Ją za owal twarzy złożył pocałunek. Zmrużył oczy, aby jak najintensywniejszy całus przekazać w posiadanie Assassi. Nigdy nie przestawał Jej kochać, tylko miał wątpliwości czy tak będzie wiecznie. Czy szczęście jakie odnalazł nie okaże się snem. Nie, to szczęście jest jego całym życiem, w które zanurzył się nie tylko ustami, ale i sercem. Nie do końca zdawał sobie sprawę, że mógł dłuższymi kłami zranić Jej język, ale nie czuł Jej krwi, więc chyba nic się nie stało. Przycisnął ukochaną do swojego nagiego torsu i nie puszczał.
Jak mógł wtedy stracić zaufanie do Assassi? Nie miał pojęcia co go opętało.
- GośćGość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Sro 04 Kwi 2012, 20:13
Wizja, którą mu pokazała chyba mu się spodobała. Jednak nawet jeśli nie to znów ją pocałował... w deszczu. Znowu byli sami, znowu chciał być przy niej. Tak bardzo cieszyła się, że znalazł się obok. Przypomniała sobie sytuację w jej domku. Przestała go całować i wstała.
- Chyba nie powinnam tu przychodzić, to twoje miejsce.
Nie wiedziała co zrobić czy uciekać czy przytulić się do Aaona, więc po prostu stała w miejscu. Krople deszczu spływały po ubraniu wampira, które już się przemoczyło.
- Zimno mi.
Chwyciła Aaona za dłoń i wciągnęła go pod daszek przed mauzoleum. Tam przynajmniej było jeszcze sucho. Przytuliła się do długiej i smukłej kolumny i zaczęła mówić.
- Wierzysz w legendy ? - nie czekała na odpowiedź - Kiedyś czytałam o stworzeniu, które chcą posiadać wszyscy, ale wybiera tylko taką duszę, która mu się spodoba. Nie ma wiele takich stworzeń, a nawet nie byłam pewna, czy jakieś przeżyły po wojnie. Przedwieczni nazywali je "Barzdukken" w ich języku znaczyło to bodajże "bez duszy". Tak na prawdę te istoty tylko sprawiały ból tym którzy je krzywdzili, ale ich natura jest jak ta aniołów. Potrafią czytać w myślach... powiedziałbyś? ...
Obejrzała się na chłopaka. Nie była pewna, czy Aaon zrozumiał to co mówiła, bo przecież na pewno nie widział takiego stworzenia nigdy w swoim życiu. Jednak człowiek uczy się całe życie. Jednak jej intencja była chyba inna.
W oczach miała łzy na myśl o swoim małym pupilku, ale nie chciała, aby Aaon to widział. Uśmiechnęła się do Aaona.
- Chyba nie powinnam tu przychodzić, to twoje miejsce.
Nie wiedziała co zrobić czy uciekać czy przytulić się do Aaona, więc po prostu stała w miejscu. Krople deszczu spływały po ubraniu wampira, które już się przemoczyło.
- Zimno mi.
Chwyciła Aaona za dłoń i wciągnęła go pod daszek przed mauzoleum. Tam przynajmniej było jeszcze sucho. Przytuliła się do długiej i smukłej kolumny i zaczęła mówić.
- Wierzysz w legendy ? - nie czekała na odpowiedź - Kiedyś czytałam o stworzeniu, które chcą posiadać wszyscy, ale wybiera tylko taką duszę, która mu się spodoba. Nie ma wiele takich stworzeń, a nawet nie byłam pewna, czy jakieś przeżyły po wojnie. Przedwieczni nazywali je "Barzdukken" w ich języku znaczyło to bodajże "bez duszy". Tak na prawdę te istoty tylko sprawiały ból tym którzy je krzywdzili, ale ich natura jest jak ta aniołów. Potrafią czytać w myślach... powiedziałbyś? ...
Obejrzała się na chłopaka. Nie była pewna, czy Aaon zrozumiał to co mówiła, bo przecież na pewno nie widział takiego stworzenia nigdy w swoim życiu. Jednak człowiek uczy się całe życie. Jednak jej intencja była chyba inna.
W oczach miała łzy na myśl o swoim małym pupilku, ale nie chciała, aby Aaon to widział. Uśmiechnęła się do Aaona.
- Go??Gość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Czw 05 Kwi 2012, 13:07
Kiedy przerwała pocałunek mówiąc o tym miejscu, to Aaon również wstał. Już dawno zabrałby Assassi w suchsze miejsce, jak to za plecami, jednak nie był przygotowany, aby komukolwiek pokazywać pomieszczenie z jego największymi błędami w życiu.
-Zaprowadziłbym Cię tam do środka, ale... nie spodobałoby Ci się wnętrze. Wróćmy do domu.
Zanim jednak ruszyli, anioł opowiadał o legendzie, której faktycznie nie znał. Zaciekawiło go to. Tylu rzeczy nie wiedział, aż mu było głupio. Z zainteresowaniem chłonął informacje o Barzdukkenach.
-Niektóre legendy nie są zmyślone. Barzdukkeni... Czytają w umysłach jak Ty czy sir Percedal... Czyli Barzdukkeni są nieco podobni do aniołów, tak? Z tego co mówisz nie są ludźmi, przynajmniej tak wywnioskowałem. Znasz jakiegoś Barzdukkena?
Wykręcił z wody całkowicie przesiąkniętą koszulę i znów zrobił prowizoryczny parasol. Szkoda, że nie miał przy sobie żadnej parasolki. Jedną ręką objął Assassi, a drugą przykrył anielicę wilgotną narzutką i kierował się z Nią do Jej chatki przy Czarnym Jeziorze.
zt>Dom Assassi
-Zaprowadziłbym Cię tam do środka, ale... nie spodobałoby Ci się wnętrze. Wróćmy do domu.
Zanim jednak ruszyli, anioł opowiadał o legendzie, której faktycznie nie znał. Zaciekawiło go to. Tylu rzeczy nie wiedział, aż mu było głupio. Z zainteresowaniem chłonął informacje o Barzdukkenach.
-Niektóre legendy nie są zmyślone. Barzdukkeni... Czytają w umysłach jak Ty czy sir Percedal... Czyli Barzdukkeni są nieco podobni do aniołów, tak? Z tego co mówisz nie są ludźmi, przynajmniej tak wywnioskowałem. Znasz jakiegoś Barzdukkena?
Wykręcił z wody całkowicie przesiąkniętą koszulę i znów zrobił prowizoryczny parasol. Szkoda, że nie miał przy sobie żadnej parasolki. Jedną ręką objął Assassi, a drugą przykrył anielicę wilgotną narzutką i kierował się z Nią do Jej chatki przy Czarnym Jeziorze.
zt>Dom Assassi
- GośćGość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Czw 05 Kwi 2012, 14:02
Nie przestawało padać ani na chwilę i nie zanosiło się na szybką zmianę pogody. Aaon objął ją i poszli spowrotem do jej domku.
- Nie chcę tam wchodzić.. to miejsce ma dziwną aurę...
Rozłożył nad nimi swoją i tak już zmoczoną koszulę. Na Assassi nie padało już prawie wcale. Odpowiedziała na pytanie Aaona:
- Ta legenda nie jest zmyślona. Wiem to na pewno. Kiedyś.. wiem że istnieją po prostu. - urwała - Pogadamy o tym kiedy indziej?
Wiedziała, że może sprawić przykrość Aaonowi, dlatego że znowu mu nie chce czegoś powiedzieć, ale las, w którym można spotkać każdego i każdy może usłyszeć ich rozmowę. Wtuliła się mocniej do ramienia Aaona.
z tematu :arrow: Chatka Senpai'a
OCC: Aaon piszesz pierwszy
- Nie chcę tam wchodzić.. to miejsce ma dziwną aurę...
Rozłożył nad nimi swoją i tak już zmoczoną koszulę. Na Assassi nie padało już prawie wcale. Odpowiedziała na pytanie Aaona:
- Ta legenda nie jest zmyślona. Wiem to na pewno. Kiedyś.. wiem że istnieją po prostu. - urwała - Pogadamy o tym kiedy indziej?
Wiedziała, że może sprawić przykrość Aaonowi, dlatego że znowu mu nie chce czegoś powiedzieć, ale las, w którym można spotkać każdego i każdy może usłyszeć ich rozmowę. Wtuliła się mocniej do ramienia Aaona.
z tematu :arrow: Chatka Senpai'a
OCC: Aaon piszesz pierwszy
- Go??Gość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Nie 08 Kwi 2012, 20:00
Ciągnął za włosy dwóch przypadkowych ludzi, których taszczył za sobą jak zwierzynę. Twarz miał skupioną, ale zamazaną we krwi, nieco zastygłej. Bardzo zależało mu na czasie, aby w porę wycisnąć z umarłych cenny płyn jako zapas. Wydobył klucz i przekręcił go w zamku, a potem wtaszczył po schodach zwłoki, a grobowiec zamknął za sobą. Będąc w jedynym pomieszczeniu z czaszkami zajął się niezbyt przyjemną dla zwykłych obserwatorów czynnością, która polegała na spuszczeniu tyle krwi ile się dało ze wszelkich narządów bogatych w tą substancję, a następnie umieszczeniu tej krwi w dwóch kamiennych wazonach. Mając ręce we krwi po łokcie zmarszczył brwi i analizował:
"Nono na pewno wyczuła wszędobylski zapach krwi... Assassi i Sir Percedal mogą wyczytać moje myśli... Ksa! Jak mam zachować prywatność?!"
Nie zrozumieją jego działań, ciężko wyjaśnić zbrodnie jakich dokonywał od wielu lat, a czaszki ofiar składował tutaj, aby wiedzieć ile istnień przez niego nie żyje. Nie był to akt samochwalenia, bardziej dowody, że różni się stanowczo od istot, które nie są uzależnieni w takim stopniu od krwi jak Aaon. Wyrwał nowe dwie czaszki z kręgosłupów i położył w okręgu obok innych. Reszty ciał wepchnął do głębokiej studni, która kryła się pod okrągłą płytą. Zawekował otwór i usiadł na studni. Językiem zmywał z siebie krew niewinnych osób, ale później i tak będzie musiał porządnie wykąpać się w jeziorze. Na razie, mimo zapowiedzi, że postara się to (polowanie na krew) jak najszybciej zakończyć i wrócić do Assassi, to nie chciał widzieć Jej wyrazu twarzy, gdy zobaczy nadal nakręconego wampira. Znamię nie chciało zniknąć, przynajmniej wróciły tęczówki. Oparł łokcie o kolana i trzymając się dłońmi za głowę odpoczywał po harówce. Nie jest łatwo zabić dwóch rosłych mężczyzn z siekierami w dłoniach.
"Nono na pewno wyczuła wszędobylski zapach krwi... Assassi i Sir Percedal mogą wyczytać moje myśli... Ksa! Jak mam zachować prywatność?!"
Nie zrozumieją jego działań, ciężko wyjaśnić zbrodnie jakich dokonywał od wielu lat, a czaszki ofiar składował tutaj, aby wiedzieć ile istnień przez niego nie żyje. Nie był to akt samochwalenia, bardziej dowody, że różni się stanowczo od istot, które nie są uzależnieni w takim stopniu od krwi jak Aaon. Wyrwał nowe dwie czaszki z kręgosłupów i położył w okręgu obok innych. Reszty ciał wepchnął do głębokiej studni, która kryła się pod okrągłą płytą. Zawekował otwór i usiadł na studni. Językiem zmywał z siebie krew niewinnych osób, ale później i tak będzie musiał porządnie wykąpać się w jeziorze. Na razie, mimo zapowiedzi, że postara się to (polowanie na krew) jak najszybciej zakończyć i wrócić do Assassi, to nie chciał widzieć Jej wyrazu twarzy, gdy zobaczy nadal nakręconego wampira. Znamię nie chciało zniknąć, przynajmniej wróciły tęczówki. Oparł łokcie o kolana i trzymając się dłońmi za głowę odpoczywał po harówce. Nie jest łatwo zabić dwóch rosłych mężczyzn z siekierami w dłoniach.
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Pon 09 Kwi 2012, 23:28
<< Z domu
____Nono nie mogła uwierzyć własnym oczom. Ślady krwi, którymi się kierowała doprowadziły ją tutaj. W to dziwne miejsce, to budowli, która przypominała kaplicę cmentarną. Problem był taki, że to nie był cmentarz, tylko okolica czarnego jeziora. Zmrużyła powieki i pociągnęła kilka razy nosem upewniając się czy krew pochodzi stamtąd i jak się okazało tak.
___- "Czym to do cholery jasnej jest?" - Pomyślała przełykając ślinę.
Spojrzała lekko za siebie, na Percyego, którego taszczyła na swoich plecach. Podeszła do jakiegoś drzewa i Go tam ułożyła. Stwierdziła, że nie będzie Go tam zaciągać razem ze sobą bo to byłoby niewygodne i niebezpieczne dla Niego. Rozejrzała się i widząc, że nikogo nie ma skierowała się do grobowca. Chwyciła za klamkę drzwi i pociągnęła, ale okazały się być zamknięte. Wyglądały na stare, a jak stare to pewnie nie są wytrzymałe i łatwo jest je wyważyć.
Wzięła głęboki wdech, ustawiła się bokiem do drzwi, napięła wszystkie mięśnie i uderzyła w nie raz, bez skutku więc powtórzyła czynność jeszcze dwa razy i udało się jej przebić wyważając przeszkodę z zawiasów. Weszła do środka i dostrzegła schody prowadzące w dół. Przełknęła ślinę i zrobiła krok do przodu, ale chwyciła w dłoń Amulet Odwagi i zaczęła powoli schodzić. Nie dostrzegła, że znak zaczął się świecić w jej ręce lekkim światłem.
Pokonała dość dużo schodów i trafiła do... do...
___ - A...a...aon? - Szepnęła przerażona rozglądając się po wysłanym czaszkami pomieszczeniu. Blada jak ściana, z oczami jak kropki drżała i nie mogła zrobić nic. Krok do tyłu? Nie możliwe. Do przodu? Nie. Tego widoku nie zapomni. W dodatku... były tu wyraźnie świeże czaszki. To ich zapach wyczuła i przez nie nie była wstanie wywąchać Aaona, który teraz siedział na studni. Liczyła w duchu, że się na nią nie rzuci by dodać i jej głowę do kolekcji.
Nono nawet nie wie z kim się przyjaźni, nie ma pojęcia czym są te istoty, co robią po nocach i jakie mają hobby. O Percedalu też niewiele wie... może też skrywa jakąś mroczną tajemnicę...?
- Go??Gość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Pon 09 Kwi 2012, 23:35
Aaon
LvL Up - 8
+ 10 do stat
Nono
LvL Up - 8
+ 10 do stat
Percedal
LvL Up - 8
+ 10 do stat
LvL Up - 8
+ 10 do stat
Nono
LvL Up - 8
+ 10 do stat
Percedal
LvL Up - 8
+ 10 do stat
- Go??Gość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Wto 10 Kwi 2012, 11:15
Kiedy dzwoniła jego komórka, to odsłuchał wiadomość od Assassi:
Po przeciągającej się ciszy odezwał się z nutą pretensji:
-Zaspokoiłaś swoją ciekawość, co? A myślisz, że niby jak jeszcze jestem na chodzie?
Podniósł ku górze czoło, pokazał w słabym świetle swoją umazaną od krwi twarz i czarne oczy z malutką czerwoną źrenicą. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała coraz szybciej, czuł się zagrożony ze strony gościa, więc poderwał się ze studni i stanął nagle tuż przed dziewczyną. Nie przypominał ułożonego panicza. Wszelkie złe rzeczy, które truły mu duszę wyszły na jaw.
-Nie mów mi, że i Ty zaprzyjaźniłaś się z Ukye, bo to wiem! Zupełnie tak samo jak Assassi! CO TY WIDZISZ W TYM PADALCU!!??
Zniknęły kropkowe źrenice, bezwiednie użył telekinezy na Nono, którą odrzucił na schody w dość bolesny sposób, a gdy zdał sobie z tego sprawę co zrobił, to odsunął się krok od dziewczyny. Chciał podać rękę, żeby wstała, ale cofnął w połowie drogi, odwrócił się gwałtownie plecami do wilczycy i usiadł znów na studni chowając twarz w dłoniach, a samego siebie w cieniu. Tak bardzo nienawidził Ukye, że nie dostrzegał jak powoli staje się nawet gorszy od demona. Znienawidził samego siebie, właściwie od samego początku obdarzał samego siebie małym zaufaniem. Również Amulet Przyjaźni podzielał jego zdanie, bo tlił się malutkim światłem.
Occ:
Telekineza: 1,2*20=24 DMG dla Nono
HP: 200
MP: 200-39=161
Wpatrywał się tępo w numer, lecz nie oddzwonił, ciągle absorbował go widok świeżych czaszek i zapach krwi. Był tym tak przejęty, że nie ruszał się nawet po usłyszeniu jak ktoś wyważa drzwi. Podejrzewał tylko dwie lub trzy osoby, które mogłyby tu znaleźć, w tym między innymi Nono. I to właśnie wilczyca wkroczyła do jego sacrum niszcząc drzwi do krypty. Nie podnosił głowy i nie wysunął się bardziej z cienia, bo widziałaby jego umazaną twarz i ciało w świeżej krwi, plus dostrzegłaby rosnące znamię na torsie. W skrócie nie spodobałby się Jej jego wygląd, a wyglądał upiornie.Assassi napisał:
- dzwonie do Aaona(sekretarka):
Aaon, miłej zabawy, nie śpiesz się, idę z Iru na spacer, nie wiem kiedy wrócę, daj mi znać jak odsłuchasz tą wiadomość, co ja mówię? przecież nie biorę telefonu, hm.. no to wymyśl coś! papa do zobaczenia
Po przeciągającej się ciszy odezwał się z nutą pretensji:
-Zaspokoiłaś swoją ciekawość, co? A myślisz, że niby jak jeszcze jestem na chodzie?
Podniósł ku górze czoło, pokazał w słabym świetle swoją umazaną od krwi twarz i czarne oczy z malutką czerwoną źrenicą. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała coraz szybciej, czuł się zagrożony ze strony gościa, więc poderwał się ze studni i stanął nagle tuż przed dziewczyną. Nie przypominał ułożonego panicza. Wszelkie złe rzeczy, które truły mu duszę wyszły na jaw.
-Nie mów mi, że i Ty zaprzyjaźniłaś się z Ukye, bo to wiem! Zupełnie tak samo jak Assassi! CO TY WIDZISZ W TYM PADALCU!!??
Zniknęły kropkowe źrenice, bezwiednie użył telekinezy na Nono, którą odrzucił na schody w dość bolesny sposób, a gdy zdał sobie z tego sprawę co zrobił, to odsunął się krok od dziewczyny. Chciał podać rękę, żeby wstała, ale cofnął w połowie drogi, odwrócił się gwałtownie plecami do wilczycy i usiadł znów na studni chowając twarz w dłoniach, a samego siebie w cieniu. Tak bardzo nienawidził Ukye, że nie dostrzegał jak powoli staje się nawet gorszy od demona. Znienawidził samego siebie, właściwie od samego początku obdarzał samego siebie małym zaufaniem. Również Amulet Przyjaźni podzielał jego zdanie, bo tlił się malutkim światłem.
Occ:
Telekineza: 1,2*20=24 DMG dla Nono
HP: 200
MP: 200-39=161
- GośćGość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Wto 10 Kwi 2012, 12:27
AkapitCzasami Upadły musi poświęcić swoje zdrowie, by ochronić Ukochaną osobę...
Gdy ponownie rozchylił powieki, ujrzał przed sobą kryptę. Nagle napłynęły do niego wszelkie myśli z tego miejsca, a na twarzy zagościł gniew, niespotykany w tej osobie od bardzo, bardzo dawna, przebijający nawet tamten z jasnej części lasu. Percedal był tak wściekły, że jego moc atakowała wszystko wokół samoistnie. Wstając, zrobił lej w ziemi, a drzewo, pod którym jeszcze przed momentem leżał, zostało wyrwane z korzeniami za pomocą potężnego podmuchu wiatru. W tym momencie oczy Upadłego zaiskrzyły piekielną czerwienią, a twarz skrył cień. Wolnym krokiem przeszedł przez rozwalone drzwi pomieszczenia i zatrzymał się parę kroków dalej, na schodach, przy Nono. Kucnął przy Niej i przytulił, ucałował i szepnął na uszko:
- Nie martw się, moja Piękna. Zapłaci. - Zaczął oddychać przez usta, przez co świst powietrza dało się słyszeć dosłownie zewsząd, a to jeszcze bardziej przerażało. Anioł szybkim ruchem rozerwał sobie koszulę i rozpostarł skrzydła, łypiąc na towarzysza spode łba.
- Powinieneś być dumny z siebie, drogi wampirze.Od ponad trzystu lat nikt mnie tak nie rozeźlił. Będziesz moją pierwszą śmiertelną ofiarą od trzech wieków... - Przekręcił głowę na bok i niczym małe dziecko patrzył wprost na oponenta. Wyglądało to tak, jakby zamarł, lecz były to tylko pozory, w jego głowie działo się dużo.
Oczami wyobraźni widział olbrzymie lustro, po drugiej stronie którego znajdowała się czarna, rogata i zamaskowana bestia, robiąca identyczne ruchy, co sam Percy. On doskonale wiedział, kto, a raczej CO to jest, więc tylko się uśmiechnął i zaczął pocierać palcem o zwierciadło, a potwór zaczął mówić:
- Wiesz, co robić, Rycerzu... Uwolnij mnie i połączmy siły... Zniszczmy tego, który śmiał zaatakować Twą Lubą... Jesteś gotowy na walkę? - Na te słowa chłopaka twarz została rozjaśniona uśmiechem, lecz była to mina mroczna i ociekająca złem. Wtedy Percy znowu mrugnął i odwrócił wzrok, przyglądając się leżącej Nono. *To musi być jakiś koszmar... - Pomyślał. - Zaraz, koszmar? Mam!* Mrugnął oczami i znów znalazł się przy lustrze. Szczerząc zęby w uśmiechu szaleńca rzekł do swej drugiej strony duszy:
- Tak, jestem gotowy... - Kiwnął głową i zaparł ręce na powierzchni zwierciadła, jakby chciał je rozbić, lecz nagle odbił się w stronę furtki do realnego świata - ...ale nie dzisiaj!
Wyglądając już całkiem normalnie - jeśli można tym słowem określić Percedala - podszedł do skulonego Aaona i wyszeptał:
- Zasłużyłeś na karę i dobrze o tym wiesz. Jednak nauczka powinna uczyć i to właśnie zamierzam. - Skupił energię i położył koledze rękę na ramieniu, jednocześnie pstrykając palcami drugiej dłoni. Nagle przez całe ciało przeszedł prąd strachu i wbił się w głowę winowajcy, tym samym Zbawca Świata wrzucił mu do umysłu trochę koszmaru, jako takową lekcję. Czego? Sam do końca nie wiedział, ale musiał coś wymyślić, w końcu to jego uczeń - nie mógł go skrzywdzić.
OCC: Ubieganie się o Technikę Koszmar na Jawie
Aaon przez 2 tury masz opisywać walkę ze strachami i różnymi takimi w umyśle. Jeśli chcesz, oczywiście więcej.
Ja: -25MP
- Leciał w przestworzach, opływając w szczęście. Doskonale wiedział, że znajduje się w krainie wyobraźni, gdzie wszystko idzie po jego myśli, dlatego używał sobie, póki może, z olbrzymim uśmiechem na ustach. Nie miał zielonego pojęcia, że teraz znajduje się w tym grobowcu, a nie w mieszkaniu Ukochanej. Był całkowicie spokojny, biła od niego harmonia i stoicyzm, Percedal zapragnął, by było tak wiecznie. Jednakże coś zakłóciło ciszę, z oddali napłynął dźwięk przeszywający ciało Anioła do głębi. Był to odgłos kości gruchotanych o ścianę.
Ciało Percy'ego zadrżało i nagle, wbrew swojej woli, zaczął się unosić do góry, do granicy świadomości. Nie mógł tego zatrzymać, więc poddał się procesowi, po czym zamknął oczy i poczuł, że siedzi w pozycji półleżącej.
Gdy ponownie rozchylił powieki, ujrzał przed sobą kryptę. Nagle napłynęły do niego wszelkie myśli z tego miejsca, a na twarzy zagościł gniew, niespotykany w tej osobie od bardzo, bardzo dawna, przebijający nawet tamten z jasnej części lasu. Percedal był tak wściekły, że jego moc atakowała wszystko wokół samoistnie. Wstając, zrobił lej w ziemi, a drzewo, pod którym jeszcze przed momentem leżał, zostało wyrwane z korzeniami za pomocą potężnego podmuchu wiatru. W tym momencie oczy Upadłego zaiskrzyły piekielną czerwienią, a twarz skrył cień. Wolnym krokiem przeszedł przez rozwalone drzwi pomieszczenia i zatrzymał się parę kroków dalej, na schodach, przy Nono. Kucnął przy Niej i przytulił, ucałował i szepnął na uszko:
- Nie martw się, moja Piękna. Zapłaci. - Zaczął oddychać przez usta, przez co świst powietrza dało się słyszeć dosłownie zewsząd, a to jeszcze bardziej przerażało. Anioł szybkim ruchem rozerwał sobie koszulę i rozpostarł skrzydła, łypiąc na towarzysza spode łba.
- Powinieneś być dumny z siebie, drogi wampirze.Od ponad trzystu lat nikt mnie tak nie rozeźlił. Będziesz moją pierwszą śmiertelną ofiarą od trzech wieków... - Przekręcił głowę na bok i niczym małe dziecko patrzył wprost na oponenta. Wyglądało to tak, jakby zamarł, lecz były to tylko pozory, w jego głowie działo się dużo.
Oczami wyobraźni widział olbrzymie lustro, po drugiej stronie którego znajdowała się czarna, rogata i zamaskowana bestia, robiąca identyczne ruchy, co sam Percy. On doskonale wiedział, kto, a raczej CO to jest, więc tylko się uśmiechnął i zaczął pocierać palcem o zwierciadło, a potwór zaczął mówić:
- Wiesz, co robić, Rycerzu... Uwolnij mnie i połączmy siły... Zniszczmy tego, który śmiał zaatakować Twą Lubą... Jesteś gotowy na walkę? - Na te słowa chłopaka twarz została rozjaśniona uśmiechem, lecz była to mina mroczna i ociekająca złem. Wtedy Percy znowu mrugnął i odwrócił wzrok, przyglądając się leżącej Nono. *To musi być jakiś koszmar... - Pomyślał. - Zaraz, koszmar? Mam!* Mrugnął oczami i znów znalazł się przy lustrze. Szczerząc zęby w uśmiechu szaleńca rzekł do swej drugiej strony duszy:
- Tak, jestem gotowy... - Kiwnął głową i zaparł ręce na powierzchni zwierciadła, jakby chciał je rozbić, lecz nagle odbił się w stronę furtki do realnego świata - ...ale nie dzisiaj!
Wyglądając już całkiem normalnie - jeśli można tym słowem określić Percedala - podszedł do skulonego Aaona i wyszeptał:
- Zasłużyłeś na karę i dobrze o tym wiesz. Jednak nauczka powinna uczyć i to właśnie zamierzam. - Skupił energię i położył koledze rękę na ramieniu, jednocześnie pstrykając palcami drugiej dłoni. Nagle przez całe ciało przeszedł prąd strachu i wbił się w głowę winowajcy, tym samym Zbawca Świata wrzucił mu do umysłu trochę koszmaru, jako takową lekcję. Czego? Sam do końca nie wiedział, ale musiał coś wymyślić, w końcu to jego uczeń - nie mógł go skrzywdzić.
OCC: Ubieganie się o Technikę Koszmar na Jawie
Aaon przez 2 tury masz opisywać walkę ze strachami i różnymi takimi w umyśle. Jeśli chcesz, oczywiście więcej.
Ja: -25MP
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Wto 10 Kwi 2012, 13:00
Percy: Zaliczona technika Koszmar na jawie - za zgodą: Nono. |
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Wto 10 Kwi 2012, 13:47
_____Spodziewała się tego, a co. Wylądowała z hukiem na schodach uderzając tyłem głowy o jeden ze schodków. Syknęła z bólu chwytając się za to miejsce i nie podnosiła się, zamroczyło ją i poczuła się przez chwilę słabo. Ale czuła, że to nie był cały ból jaki powinna doznać. To dzięki pewnej osobie zamieszkującej jej ciało... Nawet przez chwilę słowa Upadłego, który się tu zjawił nie doszły do niej dokładnie. Przestało ją mroczyć po grubej chwili. Dostrzegła Percyego z rozdartą koszulą i Aaona. Wiedziała, że Upadły coś Mu zrobił, więc zacisnęła amulet w dłoń i zamknęła mocno oczy prosząc o ciutkę odwagi. Ów rzecz zaświeciła się mocnym światłem, a wtedy wilczyca poderwała się z miejsca, chwyciła Ukochanego i z całej siły rzuciła Go na ziemię, plecami do góry po czym usiadła na nim wykręcając ręce do tyłu.
___- Odwołaj czar, Perdecal! - Krzyknęła. Nie chciała, aby coś się komuś tutaj stało. Musi ich rozdzielić więc wpadała na jeszcze jeden pomysł. Skupiła w sobie energię i krzyknęła:
___ - Patronum! - I wtedy pojawiły się pod nią błękitne kręgi z runami w środku. Tylko innymi niż przy przemianie w Wilka. Jakby z ciała Nono wyszedł cień, który zawisł nad jej postacią i przybrał kształty jakby wilczopodobne. Wilczyca uniosła głowę i obserwowała jak cień zmienia się w wyraźnie jakby ludzką postać o długich włosach, płaszczu i uszach. Po chwili pojawiły się kolory. Oczy były pomarańczowe, skóra blada, usta wykrzywiał cwaniacki uśmieszek, a w dłoniach trzymała podłużny przedmiot, kij czy coś w tym stylu.
___ - Baka Ookami! Będę Cię bronić! - Krzyknęła dziewczyna stając za plecami Nono i wpatrując się w Aaona by w razie czego obronić wilczycę.
___- Nie jestem głupia! - Odkrzyknęła dziewczynie nie ruszając się nawet na centymetr z miejsca. Miała coś do powiedzenia Aaon'owi, ale daruje sobie sprzeczki na temat Ukye. Nie teraz, to nie będzie miało sensu, nikt nie jest w nastroju do takich rozmów tutaj.
___- Odwołaj czar, Perdecal! - Krzyknęła. Nie chciała, aby coś się komuś tutaj stało. Musi ich rozdzielić więc wpadała na jeszcze jeden pomysł. Skupiła w sobie energię i krzyknęła:
___ - Patronum! - I wtedy pojawiły się pod nią błękitne kręgi z runami w środku. Tylko innymi niż przy przemianie w Wilka. Jakby z ciała Nono wyszedł cień, który zawisł nad jej postacią i przybrał kształty jakby wilczopodobne. Wilczyca uniosła głowę i obserwowała jak cień zmienia się w wyraźnie jakby ludzką postać o długich włosach, płaszczu i uszach. Po chwili pojawiły się kolory. Oczy były pomarańczowe, skóra blada, usta wykrzywiał cwaniacki uśmieszek, a w dłoniach trzymała podłużny przedmiot, kij czy coś w tym stylu.
- Patronum:
___- Nie jestem głupia! - Odkrzyknęła dziewczynie nie ruszając się nawet na centymetr z miejsca. Miała coś do powiedzenia Aaon'owi, ale daruje sobie sprzeczki na temat Ukye. Nie teraz, to nie będzie miało sensu, nikt nie jest w nastroju do takich rozmów tutaj.
OOC
Użycie: Patronum
HP: 200 - 16 (Patronum przyjmuje na siebie 1/3, czyli 8 dmg) = 184
MP: 160 - 80 = 80
Użycie: Patronum
HP: 200 - 16 (Patronum przyjmuje na siebie 1/3, czyli 8 dmg) = 184
MP: 160 - 80 = 80
- Go??Gość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Wto 10 Kwi 2012, 14:24
Wiedział, że prędzej czy później oberwie za to, ale nie spodziewał się tak szybkiej reakcji ze strony sir Percedal'a. Wydawał się być czymś opętany, a tak naprawdę wygląda wściekły Upadły Anioł. Jedno Jego dotknięcie i pewniejszy chwyt za ramię spowodował istny szał w umyśle wampira. Wszyscy zlali się w jedno tło, z którego wyłoniły się skościałe dłonie, a czaszki, które miał pod sobą uniosły się wraz z nieistniejącymi ciałami. Te mary rzuciły się na Aaon'a, który bronił się rękoma i nogami od przywidzeń, przy tym przeraźliwie krzyczał, jakby obdzierano go ze skóry. Błędnym wzrokiem otaczał pomieszczenie, które robiło się coraz bardziej czerwone, ze ścian spływała krew, a po schodach schodził Ukye, potem drugi, trzeci, dziesiąty, aż otoczyli szczelnie wampira. Gromki śmiech wszystkich, w tym sir Percedal'a, Nono i Assassi przenikał głęboko do jego przerażonego umysłu. Zwinął się w kącie i trzymając się za głowę wrzeszczał:
-WYNOŚCIE SIĘ WSZYSCY! ZOSTAWCIE MNIEEEEE!!!
Czaszki zaczynały pękać przez umysł wampira nękany koszmarem, który istniał naprawdę. Około dziesięć najstarszych czaszek zamieniło się w pył, a Kunt znieruchomiał zupełnie pozbawiony racjonalnego myślenia. Trząsł się cały, jakby wysysano z niego życie, jakby zobaczył to wszystko co uroiło się w jego umyśle. Co jakiś czas wydawał z siebie zdławiony jęk, palce zdzierał o ścianę do krwi jakby chciał przekopać się przez gruby mur i uciec stąd. Miał bezwładne nogi, nie mógł nimi ruszyć.
-WYNOŚCIE SIĘ WSZYSCY! ZOSTAWCIE MNIEEEEE!!!
Czaszki zaczynały pękać przez umysł wampira nękany koszmarem, który istniał naprawdę. Około dziesięć najstarszych czaszek zamieniło się w pył, a Kunt znieruchomiał zupełnie pozbawiony racjonalnego myślenia. Trząsł się cały, jakby wysysano z niego życie, jakby zobaczył to wszystko co uroiło się w jego umyśle. Co jakiś czas wydawał z siebie zdławiony jęk, palce zdzierał o ścianę do krwi jakby chciał przekopać się przez gruby mur i uciec stąd. Miał bezwładne nogi, nie mógł nimi ruszyć.
- GośćGość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Sro 11 Kwi 2012, 16:55
AkapitCzasami Upadły musi zrobić coś bardzo złego, by wynik był dobry...
Percy nie musiał zagłębiać się w głowę Nono, by zobaczyć Jej reakcję na swój gest wobec Aaona, chwilę później go usłyszał, bardzo wyraźnie. W milczeniu odwrócił się w stronę Ukochanej, położył Jej ręce na ramieniu i powiedział spokojnym, stonowanym głosem:
- Nie martw się, nie krzywdzę go. On po prostu przechodzi swego rodzaju próbę, za karę. Mógł Cię nie atakować i niech się cieszy, że obrywa w pewnym sensie od siebie samego, aniżeli ja miałbym mu walnąć w ryj, że poleciałby do Fune i z powrotem. - Uśmiechnął się i przytulił Ją do siebie, rozkoszując się każdą, nawet najmniejszą milisekundą tejże chwili. Czuł oddech dziewczyny na swoim ciele, ocierające się o jego tors Jej piersi, *niestety* zakryte ubraniem oraz włosy kujące go miło po karku.
Ciągle zastanawiała go jedna rzecz - czy nie powiedzieć Nono prawdy o pochodzeniu Jej duszy. Ten problem nurtował Anioła od pewnego czasu, jednakże nadal nie posunął się ani o cal w swoich rozważaniach. W środku walczyły o rację bytu dwa mocne argumenty, przeczące sobie wzajemnie. Z jednej strony Percedal wiedział dobrze, że będzie mu się dobrze żyło z Lubą, gdy ta zrozumie, że była mu przeznaczona już w poprzednim wcieleniu. Jednak z drugiej strony miał obawy, że dziewczyna go odrzuci i nie istotne było, czy z braku wiary w jego słowa, ze strachu przed taką odpowiedzialnością, czy dlatego, by mu dopiec. I właśnie te dwie myśli ścierały się wzajemnie, uniemożliwiając chłopakowi podjęcie racjonalnej i doskonale przemyślanej decyzji. Dlatego właśnie milczał póki co, by przypadkiem nie dokonać złego wyboru, z drugiej strony jednocześnie obawiając się tego, że zwlekając, pogorszy reakcję na opowieść. I ponownie doszedł do impasu, nie miał zielonego pojęcia, co robić dalej. Przycisnął Ukochaną mocniej do siebie, ze strachu przed tym, że ta go opuści, ucieknie.
Nagle jednak przeszyło go dziwne uczucie, że czegoś zapomniał. Przymknął więc oczy i zagłębił się w meandry swego umysłu, usiłując znaleźć to, co zaalarmowało go o obowiązku, którego na śmierć zapomniał. Po chwili znalazł i w środku pacnął się w głowę tak mocno, że aż echo poszło*. Oderwał się od Ukochanej, złożył na Jej ustach namiętny pocałunek, po czym wyszeptał:
- Muszę iść... Będę za Tobą tęsknił, moja piękna, kocham Cię! - Ostatnie dwa słowa wypowiedział bardzo donośnym tonem, próbując przekrzyczeć szelest swoich skrzydeł, gdyż właśnie je rozwinął, wzniósł się do góry i tyle go było widać.
ZT -> Shinseina.
*Tak, tonie jest aluzja dotycząca zawartości głowy Percy'ego.
Percy nie musiał zagłębiać się w głowę Nono, by zobaczyć Jej reakcję na swój gest wobec Aaona, chwilę później go usłyszał, bardzo wyraźnie. W milczeniu odwrócił się w stronę Ukochanej, położył Jej ręce na ramieniu i powiedział spokojnym, stonowanym głosem:
- Nie martw się, nie krzywdzę go. On po prostu przechodzi swego rodzaju próbę, za karę. Mógł Cię nie atakować i niech się cieszy, że obrywa w pewnym sensie od siebie samego, aniżeli ja miałbym mu walnąć w ryj, że poleciałby do Fune i z powrotem. - Uśmiechnął się i przytulił Ją do siebie, rozkoszując się każdą, nawet najmniejszą milisekundą tejże chwili. Czuł oddech dziewczyny na swoim ciele, ocierające się o jego tors Jej piersi, *niestety* zakryte ubraniem oraz włosy kujące go miło po karku.
Ciągle zastanawiała go jedna rzecz - czy nie powiedzieć Nono prawdy o pochodzeniu Jej duszy. Ten problem nurtował Anioła od pewnego czasu, jednakże nadal nie posunął się ani o cal w swoich rozważaniach. W środku walczyły o rację bytu dwa mocne argumenty, przeczące sobie wzajemnie. Z jednej strony Percedal wiedział dobrze, że będzie mu się dobrze żyło z Lubą, gdy ta zrozumie, że była mu przeznaczona już w poprzednim wcieleniu. Jednak z drugiej strony miał obawy, że dziewczyna go odrzuci i nie istotne było, czy z braku wiary w jego słowa, ze strachu przed taką odpowiedzialnością, czy dlatego, by mu dopiec. I właśnie te dwie myśli ścierały się wzajemnie, uniemożliwiając chłopakowi podjęcie racjonalnej i doskonale przemyślanej decyzji. Dlatego właśnie milczał póki co, by przypadkiem nie dokonać złego wyboru, z drugiej strony jednocześnie obawiając się tego, że zwlekając, pogorszy reakcję na opowieść. I ponownie doszedł do impasu, nie miał zielonego pojęcia, co robić dalej. Przycisnął Ukochaną mocniej do siebie, ze strachu przed tym, że ta go opuści, ucieknie.
Nagle jednak przeszyło go dziwne uczucie, że czegoś zapomniał. Przymknął więc oczy i zagłębił się w meandry swego umysłu, usiłując znaleźć to, co zaalarmowało go o obowiązku, którego na śmierć zapomniał. Po chwili znalazł i w środku pacnął się w głowę tak mocno, że aż echo poszło*. Oderwał się od Ukochanej, złożył na Jej ustach namiętny pocałunek, po czym wyszeptał:
- Muszę iść... Będę za Tobą tęsknił, moja piękna, kocham Cię! - Ostatnie dwa słowa wypowiedział bardzo donośnym tonem, próbując przekrzyczeć szelest swoich skrzydeł, gdyż właśnie je rozwinął, wzniósł się do góry i tyle go było widać.
ZT -> Shinseina.
*Tak, to
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Czw 12 Kwi 2012, 15:36
_____To, że Percy odleciał stąd zdziwiło ją i zdenerwowało. Nie bardzo wiedziała dlaczego musiał nagle stąd odlecieć, co było ważniejsze od losów przyjaciela. Nawet sama nie wiedziała czy jest tutaj bezpieczna, bo nie wie kiedy Aaon dostanie kolejnego napadu szału czy głodu. Ale dzięki amuletowi nie bała się, tylko przez jej ciało przechodziła co chwilę fala odwagi, której tak na prawdę nigdy nie miała.
___- "Bo ktoś musi ich chronić..." - Przeszło jej przez myśl i poczuła ciepło w dłoni. Spojrzała na nią i dostrzegła, że amulet w jej dłoni zaczął się żarzyć, ale nie odczuwała bólu tylko coś przyjemnego co rozchodziło się po całym jej ciele. Rozszerzyła nieco powieki widząc, jak przedmiot zaczyna się zmieniać, wydłużać. Po chwili w jej ręce spoczywała klinga jakiegoś miecza, który był spowity jasnym światłem. Gdy ów światło opadło było widać bardzo dobrze miecz...
Z rozdziabioną gębą wpatrywała się w ostrze nie bardzo wiedząc jak na to zareagować. Krzyczeć czy się cieszyć. Jednak wraz z kolejnym krzykiem Aaona (Sorcia, że trochę pokierowałam) dziewczyna zapomniała szybko o przedmiocie i trochę podsunęła się do wampira. Stanęła metr od Niego i ukucnęła próbując wyłapać Jego spojrzenie. Dziwnie się czuła chodząc bo ludzkich czaszkach, ale nie to się liczyło. Im nie wróci życia, więc musi dbać o tych, którzy je jeszcze mają.
___ - Aaon. Słyszysz mnie? - Spytała zaciskając dłoń na klindze miecza. Nie, nie miała zamiaru używać Go przeciwko wampirowi. Najwyżej do obrony gdy Mu się zachce rzucić na nią.
___ - Ookami, nic tu po mnie. - Powiedziała dziewczyna przyzwana przez Nono. Wilczyca przytaknęła nie odwracając głowy, a jej chowaniec wrócił na swoje miejsce, czyli do jej ciała.
Wilcza dziewczyna wyciągnęła rękę w stronę wampira i zatrzymała ją w połowie drogi do Jego ramienia. Czekała na Jego reakcję, powinien już nie mieć koszmarów na jawie...
___- "Bo ktoś musi ich chronić..." - Przeszło jej przez myśl i poczuła ciepło w dłoni. Spojrzała na nią i dostrzegła, że amulet w jej dłoni zaczął się żarzyć, ale nie odczuwała bólu tylko coś przyjemnego co rozchodziło się po całym jej ciele. Rozszerzyła nieco powieki widząc, jak przedmiot zaczyna się zmieniać, wydłużać. Po chwili w jej ręce spoczywała klinga jakiegoś miecza, który był spowity jasnym światłem. Gdy ów światło opadło było widać bardzo dobrze miecz...
- Spoiler:
___ - Aaon. Słyszysz mnie? - Spytała zaciskając dłoń na klindze miecza. Nie, nie miała zamiaru używać Go przeciwko wampirowi. Najwyżej do obrony gdy Mu się zachce rzucić na nią.
___ - Ookami, nic tu po mnie. - Powiedziała dziewczyna przyzwana przez Nono. Wilczyca przytaknęła nie odwracając głowy, a jej chowaniec wrócił na swoje miejsce, czyli do jej ciała.
Wilcza dziewczyna wyciągnęła rękę w stronę wampira i zatrzymała ją w połowie drogi do Jego ramienia. Czekała na Jego reakcję, powinien już nie mieć koszmarów na jawie...
- Go??Gość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Czw 12 Kwi 2012, 16:20
To było straszniejsze niż przypuszczał. Nawet nie wiedział co jest prawdziwe a co nie, nie wiedział czy sir Percedal nadal tu jest, bo ciągle Go słyszał, wraz z innymi, których tu nie było od początku. Siedział skulony przy ścianie pozbawiony jakiegoś wewnętrznego ducha walki, który zazwyczaj mu towarzyszył przy takich sprawach. Sklonowane demony wyszły z grobowca, tak samo inne mary, które go nawiedzały, ale zrobiły swoje - spustoszyły wampira od stóp po czubek głowy. Obraz urealnił się, gdy dostrzegł tylko Nono z mieczem. Czerwone źrenice spoglądały na oręż niespokojnie, ale lękliwie niżeli agresywnie. Kiedy dziewczyna sięgnęła w jego kierunku dłoń, to skręcił głowę na bok unikając kontaktu wzrokowego. Po przygnębiającej ciszy odpowiedział na wcześniej zadane pytanie:
-Słyszę.
Podniósł się z trudem na nogi opierając się o ścianę jednym ramieniem i wciąż wpatrzony w podłogę dostrzegł poniszczone czaszki. Dużo z nich uległo całkowitemu rozpadowi. Przygryzł dolną wargę i rzucił nieco gniewniejsze spojrzenie na dół, lecz znów uspokoił się w porę. Odchylił głowę do tyłu i powiedział smętnym głosem:
-O ile jesteś tą prawdziwą Nono, to słyszę.
Wziął głęboki wdech i odlepił się od ściany stając naprzeciwko wilczej przyjaciółki. Ostrożnie dotknął palcem Jej policzka. Gdy poczuł prawdziwą skórę, to od razu ulżyło mu, chociaż wydawał się nadal przerażony tym co tu zaszło przy pomocy Nauczyciela i tym co było przedtem. Cofnął się krok do tyłu znów w cień.
-Jesteś prawdziwa, całe szczęście... Podczas tej sztuczki sir Percedala chciałaś mnie zagryźć na śmierć, więc cieszę się z miłej odmiany. -Próbował się uśmiechnąć, marnie mu to szło- Nie pamiętam za dobrze co Ci zrobiłem, że Percy się tak wkurzył, ale przepraszam za to. To na pewno miało coś wspólnego z Ukye... Dowiedziałem się ostatnio, że to przez niego mam demona w sobie.
Zrobił parę kroków w kierunku schodów, przy których ustawił dwie beczki pełne krwi. Na szczęście nie stłukły się, bo musiałby iść znowu po zapasy. Nie nachylił się nad nimi, żeby wypić substancję, lecz żeby przez chwilę obserwować swoje odbicie z kwaśną miną. Następnie zakręcił porządnie pokrywki, aby nie uronić ani jednej kropki i chwycił obie pod ręce. Już miał stąd iść, lecz przecież nie zostawi tutaj przyjaciółki.
-Chodźmy stąd.
Powiedział i wyszedł ku górze po schodach. Odłożył beczki na ziemi przy wyjściu i rozmyślał gdzie się udać. Nie uda się do Samotni, bo nie ma tam wstępu, ale przydałoby się przechować w lodówce świeżą dostawę krwi. Do domu też nie mógł wrócić, lady Ann nie wypuściłaby go tak szybko. Powinien gdzieś się udać, skoro jego sacrum zostało zdewastowane, ale gdzie pójdzie z dwiema beczkami krwi? Chyba nigdzie. Czekał przy wyjściu na Nono.
-Słyszę.
Podniósł się z trudem na nogi opierając się o ścianę jednym ramieniem i wciąż wpatrzony w podłogę dostrzegł poniszczone czaszki. Dużo z nich uległo całkowitemu rozpadowi. Przygryzł dolną wargę i rzucił nieco gniewniejsze spojrzenie na dół, lecz znów uspokoił się w porę. Odchylił głowę do tyłu i powiedział smętnym głosem:
-O ile jesteś tą prawdziwą Nono, to słyszę.
Wziął głęboki wdech i odlepił się od ściany stając naprzeciwko wilczej przyjaciółki. Ostrożnie dotknął palcem Jej policzka. Gdy poczuł prawdziwą skórę, to od razu ulżyło mu, chociaż wydawał się nadal przerażony tym co tu zaszło przy pomocy Nauczyciela i tym co było przedtem. Cofnął się krok do tyłu znów w cień.
-Jesteś prawdziwa, całe szczęście... Podczas tej sztuczki sir Percedala chciałaś mnie zagryźć na śmierć, więc cieszę się z miłej odmiany. -Próbował się uśmiechnąć, marnie mu to szło- Nie pamiętam za dobrze co Ci zrobiłem, że Percy się tak wkurzył, ale przepraszam za to. To na pewno miało coś wspólnego z Ukye... Dowiedziałem się ostatnio, że to przez niego mam demona w sobie.
Zrobił parę kroków w kierunku schodów, przy których ustawił dwie beczki pełne krwi. Na szczęście nie stłukły się, bo musiałby iść znowu po zapasy. Nie nachylił się nad nimi, żeby wypić substancję, lecz żeby przez chwilę obserwować swoje odbicie z kwaśną miną. Następnie zakręcił porządnie pokrywki, aby nie uronić ani jednej kropki i chwycił obie pod ręce. Już miał stąd iść, lecz przecież nie zostawi tutaj przyjaciółki.
-Chodźmy stąd.
Powiedział i wyszedł ku górze po schodach. Odłożył beczki na ziemi przy wyjściu i rozmyślał gdzie się udać. Nie uda się do Samotni, bo nie ma tam wstępu, ale przydałoby się przechować w lodówce świeżą dostawę krwi. Do domu też nie mógł wrócić, lady Ann nie wypuściłaby go tak szybko. Powinien gdzieś się udać, skoro jego sacrum zostało zdewastowane, ale gdzie pójdzie z dwiema beczkami krwi? Chyba nigdzie. Czekał przy wyjściu na Nono.
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Czw 12 Kwi 2012, 19:29
_____Ucieszyła się gdy Aaon jej odpowiedział, ale na jej twarzy nie było tego widać. Nie była to pora by się uśmiechać i skakać z radości. Wampir unikał jej spojrzenia, a przedtem spojrzał na jej miecz, który odruchowo schowała za swoje plecy. Pewnie pomyślał, że Go tym zaatakuje. Pojawił się nie w tym momencie co trzeba.
Nastawiła się już na odsunięcie do tyłu i wyjście z tego miejsca, ale Aaon spojrzał na nią i nawet spróbował się uśmiechnąć. Machnęła ręką na słowa o tym, że nie pamięta co jej zrobił. Nie było to ważne, nie był sobą. Nie zrozumiała tylko jednego. Przez Ukye Aaon ma demona w sobie? Nie wie o co chodzi, ale chyba woli o to nie pytać, ani nie pogłębiać tego tematu. Już dość potyczek i kłótni na dzisiaj.
Gdy wampir wyszedł z tego dziwnego miejsca Nono jeszcze przez chwilę tutaj była. Stała ze wzrokiem wbitym w jedną z czaszek i zaciskając mocno klingę miecza zastanawiała się w jakim celu chłopak 'kolekcjonował' je tutaj. Hobby? To jest okrutniejsze niż zwykłe zbieranie znaczków pocztowych. Jedno jest pewne. Trzeba Aaona oduczyć tego złego nawyku, a to miejsce zamknąć na wieki przed światem.
Wybiegła szybko stąd gasząc przyścienne lampy. Przy wyjściu wzięła wyważone drzwi i wstawiła je, a nawiasy potraktowała klingą miecza by jako-tako się trzymały. Odwróciła się w stronę białowłosego i powiedziała z poważnym wyrazem na twarzy:
___ - Trzeba to zamknąć, a klucz wyrzucić w krzaki. - Powiedziała ocierając ręce. - Cieszę się, że nic Ci nie jest. Ej. Nie ważne jest czy masz demona w sobie, anioła czy tasiemca. Jesteś Aaon, mój przyjaciel, którego będę chronić. I jak będziesz chciał następnym razem krwi to zgłoś się do mnie, zrozumiano? - Przechyliła głowę na bok uśmiechając się po raz pierwszy od jakiegoś czasu.
Rozglądnęła się bacznie wkoło zastanawiając się gdzie się teraz udać. Percedal ma pewnie coś ważnego do załatwienia, więc nie będzie Go szukać. Nie wiadomo gdzie jest Assassi, bo anioła nie da się wyczuć nawet jakby się wyperfumował. (Dla zwierząt) Hmm...
Nastawiła się już na odsunięcie do tyłu i wyjście z tego miejsca, ale Aaon spojrzał na nią i nawet spróbował się uśmiechnąć. Machnęła ręką na słowa o tym, że nie pamięta co jej zrobił. Nie było to ważne, nie był sobą. Nie zrozumiała tylko jednego. Przez Ukye Aaon ma demona w sobie? Nie wie o co chodzi, ale chyba woli o to nie pytać, ani nie pogłębiać tego tematu. Już dość potyczek i kłótni na dzisiaj.
Gdy wampir wyszedł z tego dziwnego miejsca Nono jeszcze przez chwilę tutaj była. Stała ze wzrokiem wbitym w jedną z czaszek i zaciskając mocno klingę miecza zastanawiała się w jakim celu chłopak 'kolekcjonował' je tutaj. Hobby? To jest okrutniejsze niż zwykłe zbieranie znaczków pocztowych. Jedno jest pewne. Trzeba Aaona oduczyć tego złego nawyku, a to miejsce zamknąć na wieki przed światem.
Wybiegła szybko stąd gasząc przyścienne lampy. Przy wyjściu wzięła wyważone drzwi i wstawiła je, a nawiasy potraktowała klingą miecza by jako-tako się trzymały. Odwróciła się w stronę białowłosego i powiedziała z poważnym wyrazem na twarzy:
___ - Trzeba to zamknąć, a klucz wyrzucić w krzaki. - Powiedziała ocierając ręce. - Cieszę się, że nic Ci nie jest. Ej. Nie ważne jest czy masz demona w sobie, anioła czy tasiemca. Jesteś Aaon, mój przyjaciel, którego będę chronić. I jak będziesz chciał następnym razem krwi to zgłoś się do mnie, zrozumiano? - Przechyliła głowę na bok uśmiechając się po raz pierwszy od jakiegoś czasu.
Rozglądnęła się bacznie wkoło zastanawiając się gdzie się teraz udać. Percedal ma pewnie coś ważnego do załatwienia, więc nie będzie Go szukać. Nie wiadomo gdzie jest Assassi, bo anioła nie da się wyczuć nawet jakby się wyperfumował. (Dla zwierząt) Hmm...
- Go??Gość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Czw 12 Kwi 2012, 20:41
Nono niedługo później dołączyła i usiłowała założyć drzwi wyrwane z framug. Jakoś to zrobiła, chociaż gdyby chciał, to wyważyłby je na nowo. Mimo to doceniał to, iż starała się go odwieść od takich praktyk. Co prawda, Aaon już położył tu 120 czaszek, więc dość mocno przyzwyczaił się do ich widoku i obecności. Podrapał się w tyle głowy na wieść, że jest przyjaciółce obojętnie co w sobie ma i że go nie zostawi w razie problemów z krwią. Tylko nie do końca wiedział jak miałaby Nono zapewniać mu krew... chwila... Nieco się uśmiechnął.
-Mówisz poważnie? Na razie nie będzie potrzeby, abym Cię fatygował. Tyle ile zdobyłem wystarczy na tydzień, a jak się postaram to na dwa tygodnie. Rozcieńczę z wodą, zawsze więcej wyjdzie.
Poklepał denka beczek i boki, jakby zapewniając, że jest tam tyle krwi ile potrzeba. Spojrzał wprost na przyjaciółkę i zapytał:
-Wybierasz się gdzieś? Ostatnio trochę mijaliśmy się, szkoda, że musieliśmy się spotkać w takich okolicznościach... A nie chciałbym Cię dłużej zatrzymywać, bo później byłoby na mnie, jestem tego pewny.
Zaśmiał się i wsadził ręce do kieszeni bluzy, którą wreszcie założył na siebie. Znamię czarnego słońca zniknęło z jego ciała, wrócił do normalnej postaci już jakąś chwilę temu, ale dopiero po nałożeniu odzienia wierzchniego było to lepiej widoczne. Trzymając dłonie w kieszeniach przypomniał sobie o czymś może przydatnym dla Nono.
-Właśnie, jakbyś miała problem albo chciała po prostu pogadać, to zadzwoń bądź napisz do mnie pod numer: 777-707-777. Zazwyczaj mam komórkę przy sobie.
Powiedział i skierował wzrok w kierunku miasta Kazan. Stamtąd bowiem zmysły dostarczały mu informacji o walce Assassi z Ukye. Krew była zbyt świeża, a krew Ukye niemal identyczna jaka krążyła w żyłach wampira podczas przemiany. Co chce u diabła osiągnąć demon walcząc z każdą osobą? Mierzy siły czy co?
-Mówisz poważnie? Na razie nie będzie potrzeby, abym Cię fatygował. Tyle ile zdobyłem wystarczy na tydzień, a jak się postaram to na dwa tygodnie. Rozcieńczę z wodą, zawsze więcej wyjdzie.
Poklepał denka beczek i boki, jakby zapewniając, że jest tam tyle krwi ile potrzeba. Spojrzał wprost na przyjaciółkę i zapytał:
-Wybierasz się gdzieś? Ostatnio trochę mijaliśmy się, szkoda, że musieliśmy się spotkać w takich okolicznościach... A nie chciałbym Cię dłużej zatrzymywać, bo później byłoby na mnie, jestem tego pewny.
Zaśmiał się i wsadził ręce do kieszeni bluzy, którą wreszcie założył na siebie. Znamię czarnego słońca zniknęło z jego ciała, wrócił do normalnej postaci już jakąś chwilę temu, ale dopiero po nałożeniu odzienia wierzchniego było to lepiej widoczne. Trzymając dłonie w kieszeniach przypomniał sobie o czymś może przydatnym dla Nono.
-Właśnie, jakbyś miała problem albo chciała po prostu pogadać, to zadzwoń bądź napisz do mnie pod numer: 777-707-777. Zazwyczaj mam komórkę przy sobie.
Powiedział i skierował wzrok w kierunku miasta Kazan. Stamtąd bowiem zmysły dostarczały mu informacji o walce Assassi z Ukye. Krew była zbyt świeża, a krew Ukye niemal identyczna jaka krążyła w żyłach wampira podczas przemiany. Co chce u diabła osiągnąć demon walcząc z każdą osobą? Mierzy siły czy co?
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Czw 12 Kwi 2012, 22:11
_____Przytaknęła na pierwsze pytane Aaona. Mówiła jak najbardziej poważnie. Ze swoją mocą Amica Vires będzie mogła uzupełnić swoje braki w krwi. Jeśli będzie taka potrzeba da się pogryźć bez problemu. Jeżeli to miałoby pomóc to nie ma przeszkód.
Czy się gdzieś wybiera? Trudno powiedzieć... najchętniej by poszła z tego dziwnego i strasznego miejsca otoczonego mgłą, ale nie chce też zostawiać Aaon'a samego. Usiadła więc po turecku na ziemi głęboko zastanawiając się nad odpowiedzią.
___- Nie wiem gdzie iść, mam czas wolny jak na razie. Będę się nudzić w czterech kątach. - Westchnęła głęboko wstając. Spojrzała na dwie beczki i przechyliła głowę tym razem w drugą stronę - Jeśli chcesz zachomikuję Ci beczki u siebie, w piwnicy jest chłodno i jest pod kluczem.
Zaczęła się nerwowo drapać w tyle głowy i uśmiechać głupkowato. Niestety nic nie zrobi dobrego z podanym numerem. Dlaczego? Dziwnie to przyznać, ale...
___- Nie mam telefonu. Nawet w domu, nigdy ich nie potrzebowałam w sumie. Byłam typem samotnego wilka, aż do teraz...
Po co jej telefon? Przy jej trybie życia zgubiłaby, albo zbiła chyba pięćdziesiąt w ciągu miesiąca. Nie dzwoniła, nie puszczała sms'ów, to zbędne!
Podniosła rękę z mieczem i zaczęła się przyglądać dziwnemu ostrzu. Wyglądał komicznie, a klapka przy klindze przypominała minkę. Śmiesznie byłoby gdyby zaczął jeszcze mówić, ha-ha! Ale nie to chciała sprawdzić Nono. Podeszła do jakiegoś spróchniałego drzewa i wymierzyła cios w korę. Stal zadrżała tylko bijąc tym w uszy i nic nie stało się poza tym. Ale kicha z tym mieczem... Musi złożyć reklamację do Percedala.
Czy się gdzieś wybiera? Trudno powiedzieć... najchętniej by poszła z tego dziwnego i strasznego miejsca otoczonego mgłą, ale nie chce też zostawiać Aaon'a samego. Usiadła więc po turecku na ziemi głęboko zastanawiając się nad odpowiedzią.
___- Nie wiem gdzie iść, mam czas wolny jak na razie. Będę się nudzić w czterech kątach. - Westchnęła głęboko wstając. Spojrzała na dwie beczki i przechyliła głowę tym razem w drugą stronę - Jeśli chcesz zachomikuję Ci beczki u siebie, w piwnicy jest chłodno i jest pod kluczem.
Zaczęła się nerwowo drapać w tyle głowy i uśmiechać głupkowato. Niestety nic nie zrobi dobrego z podanym numerem. Dlaczego? Dziwnie to przyznać, ale...
___- Nie mam telefonu. Nawet w domu, nigdy ich nie potrzebowałam w sumie. Byłam typem samotnego wilka, aż do teraz...
Po co jej telefon? Przy jej trybie życia zgubiłaby, albo zbiła chyba pięćdziesiąt w ciągu miesiąca. Nie dzwoniła, nie puszczała sms'ów, to zbędne!
Podniosła rękę z mieczem i zaczęła się przyglądać dziwnemu ostrzu. Wyglądał komicznie, a klapka przy klindze przypominała minkę. Śmiesznie byłoby gdyby zaczął jeszcze mówić, ha-ha! Ale nie to chciała sprawdzić Nono. Podeszła do jakiegoś spróchniałego drzewa i wymierzyła cios w korę. Stal zadrżała tylko bijąc tym w uszy i nic nie stało się poza tym. Ale kicha z tym mieczem... Musi złożyć reklamację do Percedala.
- Go??Gość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Czw 12 Kwi 2012, 22:32
Typ samotnika pasował do Nono, lecz z drugiej strony wilki tworzyły stada, więc... może po części chciałaby zaspokoić instynkty zwierzęce, trzymając się zgranej paczki? Nie znał Jej myśli, nie umiał czytać w umysłach jak anioły. Westchnął i przytaknął, że skorzysta z oferty jaką mu zaproponowała przyjaciółka.
-Byłbym wdzięczny za przechowanie beczek. Głupio mi mówić, ale nie mam gdzie się wybrać. Nawet przenocować.
Podszedł do drzwi i wyjął kluczyk, którym zamknął wyłamane wrota, a czarny przedmiocik wręczył wilczycy do ręki, jeszcze przed tym jak wydobyła miecz zza pleców.
-Zrób z tym co chcesz, chciałaś wyrzucić w krzaki, ale lepiej, żebym nie widział w które.
Potem zaczęła się fascynacja orężem jakie miała w ręce Nono. Podszedł do tego ostrza, trochę ostrożnie jakby nadal mając w głowie lekki strach za tamte zdarzenia i skrzyżował ręce przyglądając się właścicielce i Jej własności. Po niezbyt udanej próbie dziewczyna nie była zadowolona, a Aaon miał się zapytać skąd wzięła takie cacko - nietnące cacko. Powstrzymał się tylko przez moment, ciekawość była silniejsza.
-Skąd masz ten dziwny miecz?
Fajnie byłoby władać jakąś bronią, chociaż w jego przypadku kły już wiele robiły krzywdy, więc nie potrzebował takich bajerów. Bardziej przydałoby mu się skołować jakieś mocniejsze ubranie, żeby przetrzymywać cięcia takich mieczy. Coś na wzór kolczugi, ale takiej na miarę XXI-ego wieku. Musiałby wrócić do domu po pieniądze, co skończyłoby się szlabanem za długie szlajanie się po Wyspie SeiShi, a tego nikt nie chciał.
-Byłbym wdzięczny za przechowanie beczek. Głupio mi mówić, ale nie mam gdzie się wybrać. Nawet przenocować.
Podszedł do drzwi i wyjął kluczyk, którym zamknął wyłamane wrota, a czarny przedmiocik wręczył wilczycy do ręki, jeszcze przed tym jak wydobyła miecz zza pleców.
-Zrób z tym co chcesz, chciałaś wyrzucić w krzaki, ale lepiej, żebym nie widział w które.
Potem zaczęła się fascynacja orężem jakie miała w ręce Nono. Podszedł do tego ostrza, trochę ostrożnie jakby nadal mając w głowie lekki strach za tamte zdarzenia i skrzyżował ręce przyglądając się właścicielce i Jej własności. Po niezbyt udanej próbie dziewczyna nie była zadowolona, a Aaon miał się zapytać skąd wzięła takie cacko - nietnące cacko. Powstrzymał się tylko przez moment, ciekawość była silniejsza.
-Skąd masz ten dziwny miecz?
Fajnie byłoby władać jakąś bronią, chociaż w jego przypadku kły już wiele robiły krzywdy, więc nie potrzebował takich bajerów. Bardziej przydałoby mu się skołować jakieś mocniejsze ubranie, żeby przetrzymywać cięcia takich mieczy. Coś na wzór kolczugi, ale takiej na miarę XXI-ego wieku. Musiałby wrócić do domu po pieniądze, co skończyłoby się szlabanem za długie szlajanie się po Wyspie SeiShi, a tego nikt nie chciał.
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Sob 14 Kwi 2012, 19:27
____Z kluczem na razie nie robiła nic. Schowała do kieszeni i postanowiła, że pozbędzie się go kiedy Aaon nie będzie przy tym obecny. W sumie i tak może wyważyć drzwi nie używając praktycznie siły, ale to jest szczegół, którego omawiać nie ma sensu.
Na pytanie o pochodzenie miecza podrapała się po głowie i spojrzała w górę nieco się nad tym zastanawiając. Miecz pojawił się gdy ściskała świecący się amulet i powiedziała coś w głowie, czego nawet przez to wszystko nie zapamiętała. Emm...
___ - Więc... - zaczęła i zrobiła dwa kroki w bok po czym wbiła miecz w ziemię i odsunęła się. Jednak gdy tylko wypuściła go z ręki zamienił się z powrotem w niegroźny pomarańczowy amulet na krótkim sznurku. - No... właśnie... To mój Amulet Odwagi. - Wzruszyła ramionami i ukucnęła po czym z zaciekawieniem zaczęła dotykać kawałek drewienka myśląc, że przy dotyku znowu będzie ze stali, ale myliła się. - Tylko jakiś dziwny. - Dodała i podniosła go z ziemi zawieszając na prawym nadgarstku. Poprzyglądała mu się jeszcze chwilę i westchnęła. Jedynym plusem tego miecza jest to, że nie jest, aż taki ciężki jak ten, który ma w domu.
Co do przenocowania Aaon'a nie widziała problemu by Go przytrzymać u siebie. By szybciej się uwinęli w drodze powrotnej za sprawą błękitnych świecących kręgów zamieniła się w dwumetrowego wilka. Podeszła do wampira i ułożyła się ułatwiając mu wejście na jej grzbiet.
___ - Wskakuj. Tylko mam nadzieję, że mnie nie dziabniesz podczas snu. - Powiedziała z żartem w głosie, ale coś z powagi w tym było. Nie chciałaby obudzić się blada jak mąka, bez krwi i z dwiema kropkami na szyi.
Ps: Możesz pokierować w next poście moją postacią i zrobić od razu zt.
Na pytanie o pochodzenie miecza podrapała się po głowie i spojrzała w górę nieco się nad tym zastanawiając. Miecz pojawił się gdy ściskała świecący się amulet i powiedziała coś w głowie, czego nawet przez to wszystko nie zapamiętała. Emm...
___ - Więc... - zaczęła i zrobiła dwa kroki w bok po czym wbiła miecz w ziemię i odsunęła się. Jednak gdy tylko wypuściła go z ręki zamienił się z powrotem w niegroźny pomarańczowy amulet na krótkim sznurku. - No... właśnie... To mój Amulet Odwagi. - Wzruszyła ramionami i ukucnęła po czym z zaciekawieniem zaczęła dotykać kawałek drewienka myśląc, że przy dotyku znowu będzie ze stali, ale myliła się. - Tylko jakiś dziwny. - Dodała i podniosła go z ziemi zawieszając na prawym nadgarstku. Poprzyglądała mu się jeszcze chwilę i westchnęła. Jedynym plusem tego miecza jest to, że nie jest, aż taki ciężki jak ten, który ma w domu.
Co do przenocowania Aaon'a nie widziała problemu by Go przytrzymać u siebie. By szybciej się uwinęli w drodze powrotnej za sprawą błękitnych świecących kręgów zamieniła się w dwumetrowego wilka. Podeszła do wampira i ułożyła się ułatwiając mu wejście na jej grzbiet.
___ - Wskakuj. Tylko mam nadzieję, że mnie nie dziabniesz podczas snu. - Powiedziała z żartem w głosie, ale coś z powagi w tym było. Nie chciałaby obudzić się blada jak mąka, bez krwi i z dwiema kropkami na szyi.
Ps: Możesz pokierować w next poście moją postacią i zrobić od razu zt.
- Go??Gość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Sob 14 Kwi 2012, 22:08
Nie podejrzewał, że amulety potrafią przemienić się w bronie. Talizman Aaon'a praktycznie nie ukazywał aktywności, nie umiał odpowiednio wykorzystać jego atutów. Musi z czasem dojść do źródła problemu, ale póki co zależało mu na wzmacnianiu znajomości, aby z takich hec jakie odwala nie rozsypało się wszystko w drzazgi.
Uwagę o krwi nie mógł puścić mimo uszu, chociaż bał się trochę postawić wilczej postaci przyjaciółki. Spróbował być stanowczym:
-Nie, nie, nie! Nie tknę Twojej krwi, już to mówiłem nie raz i będę powtarzać do skutku.
Powiedział krzyżując ręce na torsie i nieco zygając oczami na Nono, ale westchnął i zaraz wgramolił się na grzbiet wilka. Po raz pierwszy będzie mieć okazję jeździć w pełnej świadomości na takim futrzaku. Rozsiadł się kościstym tyłkiem na plecach Nono i przytrzymał się Jej szyi. Ah, jeszcze beczki...
Zszedł ze grzbietu, zabrał pasek od spodni i związał je ze sobą, aby móc przerzucić przez bark wilczycy. Chyba nie była zadowolona z dodatkowego ciężaru, Aaon jednak obiecał coś:
-Jak zaniesiesz te beczki, to zrobię Ci tyle kanapek z tuńczykiem ile zechcesz, co Ty na to?
Uśmiechnął się i pogłaskał miękkie futro Nono. Ta tylko spojrzała z pobłażaniem na wampira i zrobiła takie przyspieszenie, że wyglądało to przez chwilę tak jakby chciała zrzucić Kunt'a z siebie. Wampir mocno wtulił się w sierść i tylko dzięki temu nie wypadał na wirażach. Za chwilę zniknęli już z tego ponurego krajobrazu.
zt>Mieszkanie Nono, wraz z Nono
Uwagę o krwi nie mógł puścić mimo uszu, chociaż bał się trochę postawić wilczej postaci przyjaciółki. Spróbował być stanowczym:
-Nie, nie, nie! Nie tknę Twojej krwi, już to mówiłem nie raz i będę powtarzać do skutku.
Powiedział krzyżując ręce na torsie i nieco zygając oczami na Nono, ale westchnął i zaraz wgramolił się na grzbiet wilka. Po raz pierwszy będzie mieć okazję jeździć w pełnej świadomości na takim futrzaku. Rozsiadł się kościstym tyłkiem na plecach Nono i przytrzymał się Jej szyi. Ah, jeszcze beczki...
Zszedł ze grzbietu, zabrał pasek od spodni i związał je ze sobą, aby móc przerzucić przez bark wilczycy. Chyba nie była zadowolona z dodatkowego ciężaru, Aaon jednak obiecał coś:
-Jak zaniesiesz te beczki, to zrobię Ci tyle kanapek z tuńczykiem ile zechcesz, co Ty na to?
Uśmiechnął się i pogłaskał miękkie futro Nono. Ta tylko spojrzała z pobłażaniem na wampira i zrobiła takie przyspieszenie, że wyglądało to przez chwilę tak jakby chciała zrzucić Kunt'a z siebie. Wampir mocno wtulił się w sierść i tylko dzięki temu nie wypadał na wirażach. Za chwilę zniknęli już z tego ponurego krajobrazu.
zt>Mieszkanie Nono, wraz z Nono
- Go??Gość
Re: Stary grobowiec niedaleko Czarnego Jeziora
Nie 15 Kwi 2012, 12:01
Nono
LvL Up - 9
+ 10 do stat
Aaon
LvL Up - 9
+ 10 do stat
LvL Up - 9
+ 10 do stat
Aaon
LvL Up - 9
+ 10 do stat
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach