Kanion
Sro 02 Maj 2012, 13:37
Wielkie, osłonięte zewsząd przed słońcem miejsce, otoczone wokół połaciami piasku oraz dwoma wysokimi klifami od północy i południa. Czego chcieć więcej dla osób, które chcą być same, bądź dla ludzi od epickich pojedynków? |
- GośćGość
Re: Kanion
Sro 02 Maj 2012, 14:03
AkapitCzasami nawet świadomość, że zrobiło się dobrze, nie potrafi stłumić wściekłości na siebie samego...
Wylądowawszy w kanionie, momentalnie schował się w jednej z jaskiń u zboczu klifu, usiadł w pozycji embrionalnej i płakał jak małe dziecko. Nic go nie bolało, wszystko szło po jego myśli, po prostu się bał. Niebezpiecznie zamartwiał się o Nono, którą z jednej strony chciał chronić przed resztą świata, lecz z drugiej nie chciał narażać na coś złego z jego strony. Mocno zagubiony schował głowę między kolanami i wbrew swoim przekonaniom, po prostu zaczął się modlić, wyczekując czegokolwiek, jakiegoś cudu.
Wylądowawszy w kanionie, momentalnie schował się w jednej z jaskiń u zboczu klifu, usiadł w pozycji embrionalnej i płakał jak małe dziecko. Nic go nie bolało, wszystko szło po jego myśli, po prostu się bał. Niebezpiecznie zamartwiał się o Nono, którą z jednej strony chciał chronić przed resztą świata, lecz z drugiej nie chciał narażać na coś złego z jego strony. Mocno zagubiony schował głowę między kolanami i wbrew swoim przekonaniom, po prostu zaczął się modlić, wyczekując czegokolwiek, jakiegoś cudu.
Jakiś czas później...
W głowie kołatało mu się mnóstwo różnorakich myśli, błądzących tam i z powrotem, w tę i na zad. Wydzielając słonawy płyn z oczodołów i skrywając twarz w dłoniach, utrzymywał się w dziwnej pozycji, nawet nie drgając. Głowa praktycznie pękała mu od natłoku uczuć, myśli, ~Muzyka~
Cichy, śpiew odbijał się niemalże niesłyszalnym echem po całym kanionie. Z oddali nie przypominał wcale słów, raczej skomlenie zbitego zwierzaka. Chłopak wcale nie miał takiego zamiaru, ale idąc za mocą swego serca, przekazał głosowi energię, by ten, mimo tego, że był strasznie cichy, mógł lecieć dalej, by każdy na kontynencie, kto potrafił się zatrzymać, pogrążyć w zadumie chociażby na moment, mógł usłyszeć ten dźwięk, powodujący jednocześnie wzruszenie, smutek oraz żal i współczucie. Nie to miał Percy na celu, po prostu chciał się wypłakać i wyrzucić emocje, jednakże nie spodziewał się aż takich konsekwencji.- OCC::
- Ktokolwiek i gdziekolwiek, jeśli chce, może opisać, że słyszy dźwięk.
- GośćGość
Re: Kanion
Nie 13 Maj 2012, 00:57
z tematu :arrow: Wielki Staw
Anielica, gdy tylko wzbiła się w górę, poczuła silniejszy podmuch wiatru. jakby coś odradzało jej latanie. Nie przejęła się tym i w blasku księżyca wirowała nieco pod chmurami.
Skupiła się i próbowała wyczuć Percedala, tak jak prosiła Nono. Chłopak próbował się ukryć, ale jednocześnie nie użył bariery. Targały nim za mocne emocje, by mógł o tym myśleć. Pofrunęła momentalnie w jego stronę.
Myśli w jego głowie tłoczyły się i dla niej były trochę niezrozumiałe - było ich po prostu zbyt dużo. Przykucnęła na krawędzi klifu widząc jak zwija się na ziemi, płacząc. To nie były zwykłe łzy, u anioła takie zjawisko jest nie możlwe. Anioł, czy czarny czy biały, nie płacze z byle powodu. Aby nieśmiertelni płakali żal musi zawładnąć ich duszą, ale łzy anioła są potrzebne. Podobno kiedy płacze upadły gdzieś na świecie rozpoczyna się burza, a białe anioły towrzą nowe jeziora. Bajka, jakich nie mało... wróciła znowu do umysłu Percedala.
Odmykała wrota jego myśli delikatnie, nie chcąc go przestraszyć.
- Nie bój się sam siebie... Przecież wiesz braciszku, że jesteście dla siebie stworzeni. - szeptała cicho chcąc go uspokoić.
Podchodziła coraz bliżej, nie chcąc go spłoszyć.. pragnąc przyzwyaczaić go do swojej obecności. Przysunęła się do niego całkiem blisko i przytuliła się do niego. Jej ciało przylgnęło do jego i Assassi cały czas głaskała Upadłego po głowie.
- cii... już ciuchutko... - szeptała mu wprost do ucha.
Usiadła obok niego, wciąż dotykajac jego włosów i próbując go uspokoić.
- Pomogę Ci ją ochronić przed Tobą... spróbuję zrobić amulet, albo jakąś pieczęć. Ona Cię kocha... - mówiła z przekonaniem - Kazała Ci przekazać to... ale powienieneś jej to jak najszybciej oddać.. - dodała wsuwając mu w dłoń małe kamienne serduszko, które kazała jej przekazać Nono. Czuła, że źle robi zabierając wilczycy ten amulet, ale upadły powinien wiedzieć co z nim zrobić.
- GośćGość
Re: Kanion
Nie 13 Maj 2012, 17:07
AkapitAssasi miała rację... Łzy Anioła są potrzebne...
Zawodzenie Percedala unosiło się z wiatrem w siną dal, przykuwając uwagę wszystkich, którzy nie mieli ważniejszych zadań, jednakże chłopak nie spodziewał się, że ktokolwiek odważy się pójść za śladem dźwięku i trafić do niego. Nadal trzymając twarz w dłoniach, patrzył przezeń na Anielicę, która przybyła, by go pocieszać, choć skutkowało to zupełnie przeciwnie. Jej słowa, każda wypowiedziana głoska powodowała większe rozklejenie się bohatera, powiększanie wodospadu łez, który lał się spod jego powiek.
- Anabel... - Wyszeptał cichutko, spoglądając zapuchniętymi oczami na dziewczynę. - Prawdopodobnie masz rację, ale... Ale ja się boję... A jeśli... A jeśli zrobię Jej krzywdę...? - Momentalnie schował twarz między kolanami i zaczął skomleć niczym zbity zwierzak. Z tą różnicą, że tym razem przyglądał się kamykowi, który otrzymał pośrednio od Ukochanej. Włożył go do kieszeni koszuli i wtedy poczuł coś innego, coś zimnego i stalowego o okrągłym kształcie. Przy bliższym badaniu dotykowym okazało się, iż jest to najzwyklejszy w świecie zegarek kieszonkowy, co podsunęło Upadłemu pomysł.
- Przepraszam... - Powiedział po chwili. - Myślę, że powinnaś już iść, chciałbym być sam... - Nawet na nią nie spojrzał, po prostu odwrócił się tyłem i załkał raz jeszcze, po czym zamilknął, oczekując opuszczenia swego kącika przez Anielicę. W głowie kotłowało mu się tyle myśli, że nie mogła ona odczytać jego intencji, tylko jedno słowo było klarowne w tej sytuacji.
- Jesteś pewien, że chcesz to zrobić, Perrrrcy...? Chcesz zrrrrrobić to mnie i wszystkim...? - Zapytała w myślach Surreal, na co dostała krótką i zwięzłą odpowiedź, dosłownie po sekundzie:
- Tak, jestem pewien, na sto procent. To jedyne wyjście.
Zawodzenie Percedala unosiło się z wiatrem w siną dal, przykuwając uwagę wszystkich, którzy nie mieli ważniejszych zadań, jednakże chłopak nie spodziewał się, że ktokolwiek odważy się pójść za śladem dźwięku i trafić do niego. Nadal trzymając twarz w dłoniach, patrzył przezeń na Anielicę, która przybyła, by go pocieszać, choć skutkowało to zupełnie przeciwnie. Jej słowa, każda wypowiedziana głoska powodowała większe rozklejenie się bohatera, powiększanie wodospadu łez, który lał się spod jego powiek.
- Anabel... - Wyszeptał cichutko, spoglądając zapuchniętymi oczami na dziewczynę. - Prawdopodobnie masz rację, ale... Ale ja się boję... A jeśli... A jeśli zrobię Jej krzywdę...? - Momentalnie schował twarz między kolanami i zaczął skomleć niczym zbity zwierzak. Z tą różnicą, że tym razem przyglądał się kamykowi, który otrzymał pośrednio od Ukochanej. Włożył go do kieszeni koszuli i wtedy poczuł coś innego, coś zimnego i stalowego o okrągłym kształcie. Przy bliższym badaniu dotykowym okazało się, iż jest to najzwyklejszy w świecie zegarek kieszonkowy, co podsunęło Upadłemu pomysł.
- Przepraszam... - Powiedział po chwili. - Myślę, że powinnaś już iść, chciałbym być sam... - Nawet na nią nie spojrzał, po prostu odwrócił się tyłem i załkał raz jeszcze, po czym zamilknął, oczekując opuszczenia swego kącika przez Anielicę. W głowie kotłowało mu się tyle myśli, że nie mogła ona odczytać jego intencji, tylko jedno słowo było klarowne w tej sytuacji.
- Jesteś pewien, że chcesz to zrobić, Perrrrcy...? Chcesz zrrrrrobić to mnie i wszystkim...? - Zapytała w myślach Surreal, na co dostała krótką i zwięzłą odpowiedź, dosłownie po sekundzie:
- Tak, jestem pewien, na sto procent. To jedyne wyjście.
- GośćGość
Re: Kanion
Nie 13 Maj 2012, 22:04
Miał jej dość! Gdyby nie to, że próbowała go uspokoić i przy tym sama musiała zachować rzeźki umysł to jej mózg zagotowałby się chyba. jak on mógł po prostu powiedzieć, żeby sobie poszła. Oczywiście normalna osoba uszanowałaby to, ale ... Asssassi nie.
- Chyba sobie żartujesz - syknęła wymierzając mu policzek.
Należało mu się. Głównie potrzebował tego, żeby wreszcie się obudzić.
- Przestań się mazgaić... powiedziałam, że przygotuję pieczęć, albo amulet, prawda? I czemu mi nie wierzysz? To jeszcze można Ci wybaczyć, ale chyba nie to, że nie wierzysz Nono.I Jej krzywdę? Ona jest silna i Światło w niej nie może zgasnąć, tak ot.. bo masz szał! Przestań knuć ze swoim mieczem, bo Surreal czasem nie potrafi Cię powstrzymać - za długo z Tobą przebywa! Wstawaj! Otrzyj łzy i zachowuj się jak facet.. co Ty jesteś człowiek? - krzyczała na Percedala jak na małe dziecko, które rozbiło ukochany wazon babci, albo zgubiło kolekcję znaczków ojca.
Wzięła głęboki oddech, uspokojając nerwy, które przed chwilą puściły. Widocznie złagodniała.
- Oddaj jej ten kamyk.. mam złe przeczucie, że powinna go mieć. Leć do niej, bo ona Cię potrzebuje... jak ja, a nawet bardziej. Bo ona nie rozumie, że Ukye i Aaon są gdzieś w zaświatach.. dla niej oni zniknęli na zawsze. - ostatnie słowa mówiła już bardzo cicho, pociągając cichutko nosem. Ass nie nadawała się na anioła i doskonale o tym wiedziała, ale starała się z całych sił, skoro Najwyższy dał jej takie wyzwanie, to musi i na pewno ma siłę, aby mu sprostać. Zacisnęła pięści i popatrzyła ognistym wzrokiem na Percedala. - Nie zostawię Cię, żebyś tutaj beczał... nie możesz zostać sam.. - powiedziała przekazując mu pewność siebie i wzmocnienie.
- Chyba sobie żartujesz - syknęła wymierzając mu policzek.
Należało mu się. Głównie potrzebował tego, żeby wreszcie się obudzić.
- Przestań się mazgaić... powiedziałam, że przygotuję pieczęć, albo amulet, prawda? I czemu mi nie wierzysz? To jeszcze można Ci wybaczyć, ale chyba nie to, że nie wierzysz Nono.I Jej krzywdę? Ona jest silna i Światło w niej nie może zgasnąć, tak ot.. bo masz szał! Przestań knuć ze swoim mieczem, bo Surreal czasem nie potrafi Cię powstrzymać - za długo z Tobą przebywa! Wstawaj! Otrzyj łzy i zachowuj się jak facet.. co Ty jesteś człowiek? - krzyczała na Percedala jak na małe dziecko, które rozbiło ukochany wazon babci, albo zgubiło kolekcję znaczków ojca.
Wzięła głęboki oddech, uspokojając nerwy, które przed chwilą puściły. Widocznie złagodniała.
- Oddaj jej ten kamyk.. mam złe przeczucie, że powinna go mieć. Leć do niej, bo ona Cię potrzebuje... jak ja, a nawet bardziej. Bo ona nie rozumie, że Ukye i Aaon są gdzieś w zaświatach.. dla niej oni zniknęli na zawsze. - ostatnie słowa mówiła już bardzo cicho, pociągając cichutko nosem. Ass nie nadawała się na anioła i doskonale o tym wiedziała, ale starała się z całych sił, skoro Najwyższy dał jej takie wyzwanie, to musi i na pewno ma siłę, aby mu sprostać. Zacisnęła pięści i popatrzyła ognistym wzrokiem na Percedala. - Nie zostawię Cię, żebyś tutaj beczał... nie możesz zostać sam.. - powiedziała przekazując mu pewność siebie i wzmocnienie.
- GośćGość
Re: Kanion
Pon 14 Maj 2012, 18:21
~Ona ma rację... Muszę coś zrobić...
Teraz...~
Nie odezwawszy się nawet najkrótszym, najcichszym słówkiem w stronę Assassi, powstał i roztarł sobie czerwony, obolały policzek, wykrzywiając twarz w grymasie bólu, po czym odetchnął ciężko, wzlatując w górę.Teraz...~
- Zadowolona? ZADOWOLONA?! - Krzyknął głośno, po czym z hukiem oznaczającym przekroczenie prędkości dźwięku wyleciał z tamtego miejsca. W głowie ciągle miał swój plan, a ubarwiony i pobudzony słowami Anielicy nabrał nowego, ważniejszego znaczenia. Percy gotów był na wszystko, na każde poświęcenie, by tylko być z Nono. I właśnie to zamierzał zrobić. Wcześniej jednak musiał ukrócić problem, który nazywał się Anabell. Upadły skupił swe myśli i zablokował dostęp do swego umysłu postronnym, by ta nie przeszkodziła mu w wykonaniu swego pomysłu. To również uniemożliwiło symbiozę z Surreal, która w milisekundzie zmieniła się z powrotem w amulet, zawieszony znowu na lewym nadgarstku, gitarę, zawieszoną na plecach oraz ułamany miecz, za którego rękojeść trzymał Percedal swą prawicą.
ZT->Nie wiem.
- GośćGość
Re: Kanion
Pon 14 Maj 2012, 19:25
Percedal w dalszym ciągu próbował się od niej uwolnić. Nie dotknął jej, nie uderzył, więc panował nad emocjami, jednak jego "zadowolona" skrzywdziły ją chyba o wiele bardziej niż krzywda jaką mógł wyrządzić jej ciału. Rana znikała szybko, a rozdarcie psychiczne nie zasklepiało się łatwo.
Nie powinna go bić, ale chociaż to spowodowało, że wziął się w garść. Krzyk nie wyraża bezsilności. krzyk był lepszy niż płacz i łzy. otrząsnął się i odciął od jej umysłu, po czym odleciał, zostawiając ją samą.
Nie potrafiła nikomu pomóc! Stawała się uciążliwa sama dla siebie. Próbowała zatrzymać, z pozytywnym skutkiem, swoje łzy. W tej sytuacji i tak nic nie dałoby jej to, ale czuła się sama. Nie miała obok nikogo kto w jakiś sposób chciałby ją wesprzeć. Żadnej wyciągniętej dłoni w celu pomocy czy otuchy, tylko piasek w koło i zimne od nocy skały. Przyjaciel o którym myślała tak od dłuższego czasu nie chciał jej widzieć na oczy...
Pierwsze promienie słońca przelatywały przez zasłonę chmur, budząc nowy dzień. Było jeszcze ciemno i zimno, ale anielica nie zamierzała na razie się stąd ruszać. Nono spławiła ją, bo wolała iść do szkoły, a Percedal obmyślił znowu jakiś chytry plan i uciekł przed nią, uświadamiając jej bez ogródek, że nie ma zamiaru jej widzieć. To bolało... zniknęli prawie tak jak Aaon czy Ukye.
Przypomniała sobie o wieczorach spędzonych z wampirem.. o długich rozmowach z demonem.. czuła się wtedy szczęśliwa.. i potrzebna, a teraz każdy ją zostawił. Może umocniła ducha Nono, ale dziewczyna i tak nie myślała o niej jako przyjaciółce... Musze się postarać.. Aaon życzyłby sobie tego... - pomyślała.
Wstała i zacisnęła pięści. Przeszył ją zimny podmuch wiatru, poruszając materiałem jej sukienki i niezwiązanymi niczym włosami. Zamknęła oczy i popatrzała na wschodzące słońce. Skoro Najwyższy jest tak łaskawy, że sprowadza codziennie nowy dzień, to w jej bycie tutaj też musi być jakiś ukryty sens. Bała się jednak wdzierać w Zaświaty, bo kolejne spotkanie z Silvią, nie byłoby na pewno miłe, a nie potrzebowała na razie nowych kłopotów. Musi wykorzystać swoje moce do pomocy innym i chociaż w taki sposób podziękuje Najwyższemu za to, że pozwolił przetrwać jej następną próbę.
z tematu :arrow: Zamek Matki
Nie powinna go bić, ale chociaż to spowodowało, że wziął się w garść. Krzyk nie wyraża bezsilności. krzyk był lepszy niż płacz i łzy. otrząsnął się i odciął od jej umysłu, po czym odleciał, zostawiając ją samą.
Nie potrafiła nikomu pomóc! Stawała się uciążliwa sama dla siebie. Próbowała zatrzymać, z pozytywnym skutkiem, swoje łzy. W tej sytuacji i tak nic nie dałoby jej to, ale czuła się sama. Nie miała obok nikogo kto w jakiś sposób chciałby ją wesprzeć. Żadnej wyciągniętej dłoni w celu pomocy czy otuchy, tylko piasek w koło i zimne od nocy skały. Przyjaciel o którym myślała tak od dłuższego czasu nie chciał jej widzieć na oczy...
Pierwsze promienie słońca przelatywały przez zasłonę chmur, budząc nowy dzień. Było jeszcze ciemno i zimno, ale anielica nie zamierzała na razie się stąd ruszać. Nono spławiła ją, bo wolała iść do szkoły, a Percedal obmyślił znowu jakiś chytry plan i uciekł przed nią, uświadamiając jej bez ogródek, że nie ma zamiaru jej widzieć. To bolało... zniknęli prawie tak jak Aaon czy Ukye.
Przypomniała sobie o wieczorach spędzonych z wampirem.. o długich rozmowach z demonem.. czuła się wtedy szczęśliwa.. i potrzebna, a teraz każdy ją zostawił. Może umocniła ducha Nono, ale dziewczyna i tak nie myślała o niej jako przyjaciółce... Musze się postarać.. Aaon życzyłby sobie tego... - pomyślała.
Wstała i zacisnęła pięści. Przeszył ją zimny podmuch wiatru, poruszając materiałem jej sukienki i niezwiązanymi niczym włosami. Zamknęła oczy i popatrzała na wschodzące słońce. Skoro Najwyższy jest tak łaskawy, że sprowadza codziennie nowy dzień, to w jej bycie tutaj też musi być jakiś ukryty sens. Bała się jednak wdzierać w Zaświaty, bo kolejne spotkanie z Silvią, nie byłoby na pewno miłe, a nie potrzebowała na razie nowych kłopotów. Musi wykorzystać swoje moce do pomocy innym i chociaż w taki sposób podziękuje Najwyższemu za to, że pozwolił przetrwać jej następną próbę.
z tematu :arrow: Zamek Matki
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach