Park Kazan
Pią 22 Paź 2010, 19:55
- Park otoczony górami, pełny wąskich ścieżek, zakochanych. Bo czy istnieje bardziej romantyczne miejsce od Parku Kazan? Możliwe, ale na pewno już nie w tym mieście. Tutaj najwięcej osób łączy się w pary i wyznaje sobie miłość!
- Go??Gość
Re: Park Kazan
Wto 21 Lut 2012, 21:19
Spóźnialscy i imprezowicze czmychali przez ów park nie tak rzadko i pruli przed siebie w znanym tylko im kierunku. Niektórzy zbierali się w grupki i jeszcze chwilę rozmawiali w jednym miejscu dzieląc się wrażeniami, inni byle tylko przejść omijali park szybkim krokiem, a jeszcze inni odpoczywali w blasku latarń na ławeczkach, najczęściej były to zakochane pary silnie okazujące emocje i namiętności. Znacząca mniejszość szukała tutaj zaspokojenia głodu.
Dziewczyna z rudymi, kręconymi włosami zaciągnęła swojego blond Kena na drewnianą ławkę niedaleko dębu. Oplotła zwinnie swoje ciało wokół jego ramion i szczebiotali ze sobą dobre parę chwil, żeby przeistoczyć słowa w czyny. Ich zaloty skończyły się wraz z końcem długiego pocałunku z języczkiem i słowami mężczyzny:
-Titi, masz ochotę na więcej?
-No jasne pysiaczku, tylko... może nie tutaj?
-A co jest skarbeńku?
-Zimno mi trochę...
-Poczekaj tutaj, skoczę po kawę z automatu. Musimy zostać na świeżym powietrzu, bo starzy wyłapią, że schlaliśmy się nieźle... he... poczekaj tutaj.
Wyciągnął fajki z kieszeni i cmoknął na chwilę rozstania swoją dziewczynę, znikając za światłem latarni. Szukał po drodze drobnych w kurtce, znalazł akurat na tyle, żeby kupić dwie kawy. Przystanął przy automacie i wsuwał pojedynczo monety do odpowiedniego otworu, wcisnął przyciski i kurząc papierosa czekał aż brązowa ciecz wypełni oba plastikowe kubki. Zdeptał gasnącego peta i powrócił do ławki z gorącym prowiantem dla rudowłosej, której nie widział. Rozglądał się dookoła, lecz nikogo nie widział.
-Titi! Titi! Nie baw się ze mną w chowanego!
Trzymając dwie kawy w rękach przeszedł przez barierki odgradzające równo przystrzyżony trawnik od alejek. Zaglądał za każdym drzewem i krzewem w poszukiwaniu swojej luby, aż nagle opuścił oba kubki z gorącymi napojami. Wytrzeźwiał zupełnie na widok leżącej dziewczyny i próbował jej pomóc, lecz dopiero po chwili dostrzegł źródło problemów. Z szyi sączyła się w małych ilościach krew, a dziewczyna zupełnie straciła puls oraz kolor skóry. Skruszony zaczął wylewać rzewne łzy padając przed nią na kolana. Długo nie zostanie sam na świecie.
Poczuł silny chwyt za tył karku i kopniak w nerki. Padł na ziemię, a sylwetka Aaona przywierała go do podłoża, żeby nie ruszał się. Ostatnią rzeczą jaką ujrzała ofiara były jego rozpalone oczy i splamione wargi krwią jego dziewczyny. I z niego wyssał wszystką krew. Po posiłku nadal odczuwał głód, więc nadal czaił się w tym parku, te dwa ciała schował w krzakach, a sam ruszył na kolejne łowy.
Dziewczyna z rudymi, kręconymi włosami zaciągnęła swojego blond Kena na drewnianą ławkę niedaleko dębu. Oplotła zwinnie swoje ciało wokół jego ramion i szczebiotali ze sobą dobre parę chwil, żeby przeistoczyć słowa w czyny. Ich zaloty skończyły się wraz z końcem długiego pocałunku z języczkiem i słowami mężczyzny:
-Titi, masz ochotę na więcej?
-No jasne pysiaczku, tylko... może nie tutaj?
-A co jest skarbeńku?
-Zimno mi trochę...
-Poczekaj tutaj, skoczę po kawę z automatu. Musimy zostać na świeżym powietrzu, bo starzy wyłapią, że schlaliśmy się nieźle... he... poczekaj tutaj.
Wyciągnął fajki z kieszeni i cmoknął na chwilę rozstania swoją dziewczynę, znikając za światłem latarni. Szukał po drodze drobnych w kurtce, znalazł akurat na tyle, żeby kupić dwie kawy. Przystanął przy automacie i wsuwał pojedynczo monety do odpowiedniego otworu, wcisnął przyciski i kurząc papierosa czekał aż brązowa ciecz wypełni oba plastikowe kubki. Zdeptał gasnącego peta i powrócił do ławki z gorącym prowiantem dla rudowłosej, której nie widział. Rozglądał się dookoła, lecz nikogo nie widział.
-Titi! Titi! Nie baw się ze mną w chowanego!
Trzymając dwie kawy w rękach przeszedł przez barierki odgradzające równo przystrzyżony trawnik od alejek. Zaglądał za każdym drzewem i krzewem w poszukiwaniu swojej luby, aż nagle opuścił oba kubki z gorącymi napojami. Wytrzeźwiał zupełnie na widok leżącej dziewczyny i próbował jej pomóc, lecz dopiero po chwili dostrzegł źródło problemów. Z szyi sączyła się w małych ilościach krew, a dziewczyna zupełnie straciła puls oraz kolor skóry. Skruszony zaczął wylewać rzewne łzy padając przed nią na kolana. Długo nie zostanie sam na świecie.
Poczuł silny chwyt za tył karku i kopniak w nerki. Padł na ziemię, a sylwetka Aaona przywierała go do podłoża, żeby nie ruszał się. Ostatnią rzeczą jaką ujrzała ofiara były jego rozpalone oczy i splamione wargi krwią jego dziewczyny. I z niego wyssał wszystką krew. Po posiłku nadal odczuwał głód, więc nadal czaił się w tym parku, te dwa ciała schował w krzakach, a sam ruszył na kolejne łowy.
- Go??Gość
Re: Park Kazan
Sro 22 Lut 2012, 21:22
Przed świtem. Pokrywa od kontenera ze śmieciami podniosła się odrobinkę za sprawą niezwykłego przechodnia. Był to John, służący rodziny Kuntów, który odnalazł w śmietniku nieprzytomnego z upicia Aaona. Wyciągnął go stamtąd i będąc przygotowany na tą okoliczność wyjął z walizki niezbędne rzeczy do odświeżenia wizerunku chłopaka. Najpierw zrobił zdjęcie do dokumentacji i do późniejszej argumentacji przy wyjaśnieniach, następnie wyciągnął spray zmywający krew z twarzy, nową górę ubrania, płaszcz i druga para okularów, które nałożył mu na oczy. Przewiesił rękę wampira przez swój bark i włócząc się z nim bocznymi ścieżkami.
W głowie służącego kroił się czarny scenariusz. To już nie pierwszy i nie ostatni raz kiedy widział panicza w takim stanie. Nie znał też reakcji lady Kunt, wiedział tylko tyle, że łez nie uroni, była za twarda na okazywanie uczuć.
John od zawsze zajmował się takimi problemami. Jako, że lady Kunt nie miała męża, to on przejął tą część rodzicielską, jaką miałby ojciec. Mimo, że traktowany był przy paniczu jako sługa, to przy samej lady mógł pozwolić na więcej swobody. Był też świadkiem podczas nakładania pieczęci na Aaona, czego zwykły śmiertelnik nie miał prawa obejrzeć. John nie był wampirem, ale też i nie człowiekiem, dlatego otrzymał takie przywileje.
Chłopak otworzył oczy i widział świat znów przez szybkę. Starał się coś powiedzieć, lecz wychodził jeden bełkot, przerywany większym nabieraniem powietrza. Niewzruszony sługa targał młodzieńca do służbowego pojazdu i odjechali w stronę Oroki, do posiadłości Kuntów.
zt>Posiadłość Kuntów
W głowie służącego kroił się czarny scenariusz. To już nie pierwszy i nie ostatni raz kiedy widział panicza w takim stanie. Nie znał też reakcji lady Kunt, wiedział tylko tyle, że łez nie uroni, była za twarda na okazywanie uczuć.
John od zawsze zajmował się takimi problemami. Jako, że lady Kunt nie miała męża, to on przejął tą część rodzicielską, jaką miałby ojciec. Mimo, że traktowany był przy paniczu jako sługa, to przy samej lady mógł pozwolić na więcej swobody. Był też świadkiem podczas nakładania pieczęci na Aaona, czego zwykły śmiertelnik nie miał prawa obejrzeć. John nie był wampirem, ale też i nie człowiekiem, dlatego otrzymał takie przywileje.
Chłopak otworzył oczy i widział świat znów przez szybkę. Starał się coś powiedzieć, lecz wychodził jeden bełkot, przerywany większym nabieraniem powietrza. Niewzruszony sługa targał młodzieńca do służbowego pojazdu i odjechali w stronę Oroki, do posiadłości Kuntów.
zt>Posiadłość Kuntów
- GośćGość
Re: Park Kazan
Wto 27 Mar 2012, 01:04
akapit W końcu dotarłem Pomyślał Neko wchodząc do opustoszałego parku. Oczy szeroko otwarte i wzrok błądzący w zaciekawianiu zdradzały że pierwszy raz odwiedzał to miejsce. Ciekawość kazała mu obserwować otoczenie, a instynkt kota podpowiadał mu: wdrap się na to drzewo, ewentualnie może być następne. Przeszedł jeszcze parę metrów wśród świateł latarni i kilku szarych postaci, spoczywających spokojnie na parkowych ławeczkach.
akapitNoc była piękna, a gwiazdy na niebie zdawały się świecić jaśniej niż zwykle. Neko wdrapał się na pobliskie drzewo, najdalej położone od ścieżek. Korona drzewa wydawała mu się wystarczająco dobrym schronieniem na spędzenie tu nocy. Zdjął plecak, w którym miał zapasy jedzenia na góra dwa dni. Jeszcze jakiś czas wpatrywał się w bezchmurne niebo.
akapitJego oczy rozbłysły, położył się na gałęzi, brzuchem do niej. Lewą rękę podwinął pod głowę, aby nie leżeć bezpośrednio na korze drzewa, prawą rękę zaś swobodnie zwiesił. Przemiana w Pumę nie sprawiała mu problemu, uwielbiał odpoczywać w tej postaci. Zasnął.
akapitNoc była piękna, a gwiazdy na niebie zdawały się świecić jaśniej niż zwykle. Neko wdrapał się na pobliskie drzewo, najdalej położone od ścieżek. Korona drzewa wydawała mu się wystarczająco dobrym schronieniem na spędzenie tu nocy. Zdjął plecak, w którym miał zapasy jedzenia na góra dwa dni. Jeszcze jakiś czas wpatrywał się w bezchmurne niebo.
akapitJego oczy rozbłysły, położył się na gałęzi, brzuchem do niej. Lewą rękę podwinął pod głowę, aby nie leżeć bezpośrednio na korze drzewa, prawą rękę zaś swobodnie zwiesił. Przemiana w Pumę nie sprawiała mu problemu, uwielbiał odpoczywać w tej postaci. Zasnął.
Re: Park Kazan
Wto 27 Mar 2012, 18:33
| Ooo, jaki miły kotek... Zgubiłeś się maluszku? Tuż pod drzewem pojawiła się dziewczyna, trochę bardziej przypominająca kocicę, niż zwykłą nastolatkę. Robiło się ciepło, więc ubrana była w letni, nieco wyzywający strój, przez co oglądało się za nią większość facetów, a ci, którzy nie robili tego ze względu na urodę, to właśnie przez biały, puszysty ogon wystający jej z króciutkich szortów.- No chodź, koteczku... Kici-kici... |
- GośćGość
Re: Park Kazan
Wto 27 Mar 2012, 19:36
akapitNeko (pod postacią Pumy) wyciągnął się, chwycił plecak w zęby i zeskoczył przed nogi dziewczyny. Odłożył plecak na ziemi przemieniając się w ludzką postać. Wszystko było by w porządku, lecz Neko wybudzony przed chwilą ze snu zupełnie zapomniał o fakcie że jego ubranie zostało na drzewie. Pomyślał:
Kurdę, zawsze to samo... gdybym nauczył się transformacji w ubraniu nie było by takich problemów. Kurczę, na dodatek zrobiłem to przed... kim jest ta... Ubierz się w końcu a nie sterczysz przed nią w takim stanie !!!!
Jego kocia natura miała tylko jedno do powiedzenia
Grrrrrrrrrrrrrrrr.
akapitPo chwili odrętwienia, jednym skokiem wrócił w koronę drzewa aby coś na siebie włożyć. Z korony drzewa można było usłyszeć
Bardzo przepraszam jeśli Cie przestraszyłem, zazwyczaj chodzę ubrany - po wypowiedzeniu tego zdania zdał sobie sprawę jakie ono było bez sensu.
Kurdę, zawsze to samo... gdybym nauczył się transformacji w ubraniu nie było by takich problemów. Kurczę, na dodatek zrobiłem to przed... kim jest ta... Ubierz się w końcu a nie sterczysz przed nią w takim stanie !!!!
Jego kocia natura miała tylko jedno do powiedzenia
Grrrrrrrrrrrrrrrr.
akapitPo chwili odrętwienia, jednym skokiem wrócił w koronę drzewa aby coś na siebie włożyć. Z korony drzewa można było usłyszeć
Bardzo przepraszam jeśli Cie przestraszyłem, zazwyczaj chodzę ubrany - po wypowiedzeniu tego zdania zdał sobie sprawę jakie ono było bez sensu.
Re: Park Kazan
Wto 27 Mar 2012, 23:06
| Ooo, Ty jesteś czło... Ooooooo.... Nie mogąc się powstrzymać od zwyczajowego chichotu nastoletniej dziewczyny oraz zakrywając teatralnie dłonią usta w geście zdziwienia, wpatrywała się w jego ciało, początkowo nagie, a później ubrane. Na policzkach wyszły jej rumieńce, a z wargi poleciała malutkim strumieniem krew poprzez usilne przygryzanie, szybko jednak zlizana przez zwinny języczek kocicy. Wyglądało to tak, że Neko wyjątkowo jej się spodobał. |
OCC: W trzech ładnych i solidnych postach opisujesz jej podryw względem ciebie. Wiem, że sobie poradzisz, a co do reakcji twojej postaci... Wolna amerykanka.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Sro 28 Mar 2012, 17:08
akapitNeko jeszcze przez chwile został na drzewie, patrząc się na delikatnie zawstydzoną dziewczynę. Dziewczyna unikała jego spojrzenia, błądziła wzrokiem miedzy jego oczami a koroną drzewa czasami spuszczając głowę patrząc się w ziemię. Skoczył i w jednej chwili znalazł się przed nią.
- Tak, jestem człowiekiem, a raczej Pół - człowiekiem - powiedział, uśmiechając się do niej
- Mogłam się domyśleć, nie często pumy sypiają obok plecaków i poskładanych ubrań - wtedy zdała sobie sprawę z tego że powiedziała do niego "Kici Kici" co sprawiło że jescze bardziej się zarumieniła
- Ale jestem głupia - dodała
- Nie martw się, to ja przed chwile stałem przed Tobą, nie kompletnie ubrany [ Puma - Nago pacanie ] - dodała puma w jego głowie
akapitZielono włosa dziewczyna podniosła wzrok, uśmiechnęła się i spotkała się z jego spojrzeniem. Na chwile zamarli, zgubili się gdzieś między głębią swoich oczu a rzeczywistością. Usta dziewczyny delikatnie się otworzyły ukazując białe kły. Śnieżnobiałe uszy dziewczyny skierowały się na osobę Neko. Słuch wyostrzył się tak bardzo że mogła usłyszeć bicie jego serca. Zwierzęta mieszkające w nich zaczynały szaleć. Ogony obojga zaczęły kierować się w swoim kierunku.
- Skaleczyłaś się - powiedział Neko zauważając plamkę krwi na jej wardze.
- To nic takiego
- Pozwolisz? - dodał Neko wyciągając chusteczkę z kieszeni
akapitZielono włosa nie miała nic przeciwko, ale nie wiedziała też co odpowiedzieć. Neko przysunął się do niej tak aby móc wytrzeć krew z jej wargi. Gdy dotknął jej wargi, dziewczyna zamknęła mimowolnie oczy a jej ręka delikatnie dotknęła jego klatki piersiowej, w miejscu gdzie znajdowało się serce. Neko zarumienił się. Gdy Ona otworzyła oczy ujrzała jego uśmiechniętą twarz, delikatny rumieniec i ze zdziwioną miną stwierdziła że jej ręka znajduje się na jego piersi. Natychmiast zabrała rękę delikatnie speszona.
- Nom i po sprawie - powiedział Neko gdy wytarł plamkę krwi.
- Dziękuje - odpowiedziała z uśmiechem
- Hymmm... mogę mieć do Ciebie prośbę? - dodał Neko - jestem tu pierwszy raz? mogła byś oprowadzić mnie po mieście?
- Jasne że tak, ale mam jeden warunek
- Jaki?
- Jak oprowadzę Cie po mieście, Zabierzesz mnie na spacer po parku
[ Puma - Tak Tak Tak... Grrrrrrrrrrrrrrr
Neko - zamknij się w końcu. a tak na marginesie: od kiedy Ty mruczysz?
Puma - wcześniej nie miałem okazji to nie mruczałem
Neko - a mógł byś to robić ciszej bo nabawię się od tego migreny
Puma - tiiiiaaaaa... jasne... to może jeszcze profilaktycznie wylinieje bo się okaże że naglę dostałeś uczulenia na moją sierść
Neko - ...}
- Z miłą chęcią
akapitNeko zdążył tylko zarzucić plecak na plecy, gdy dziewczyna chwyciła go za rękę i zaczęła ciągnąc go do miasta. Widać po niej było że posiada ogromne ilości energii, którą uwalnia gdy czuje ekscytacje.
- Spokojnie, nie pali się
- Przepraszam, troszkę mnie poniosło
- Przepraszam ale nie spytałem Cię o imię...
zt> Plac Główny (Kazan)
- Tak, jestem człowiekiem, a raczej Pół - człowiekiem - powiedział, uśmiechając się do niej
- Mogłam się domyśleć, nie często pumy sypiają obok plecaków i poskładanych ubrań - wtedy zdała sobie sprawę z tego że powiedziała do niego "Kici Kici" co sprawiło że jescze bardziej się zarumieniła
- Ale jestem głupia - dodała
- Nie martw się, to ja przed chwile stałem przed Tobą, nie kompletnie ubrany [ Puma - Nago pacanie ] - dodała puma w jego głowie
akapitZielono włosa dziewczyna podniosła wzrok, uśmiechnęła się i spotkała się z jego spojrzeniem. Na chwile zamarli, zgubili się gdzieś między głębią swoich oczu a rzeczywistością. Usta dziewczyny delikatnie się otworzyły ukazując białe kły. Śnieżnobiałe uszy dziewczyny skierowały się na osobę Neko. Słuch wyostrzył się tak bardzo że mogła usłyszeć bicie jego serca. Zwierzęta mieszkające w nich zaczynały szaleć. Ogony obojga zaczęły kierować się w swoim kierunku.
- Skaleczyłaś się - powiedział Neko zauważając plamkę krwi na jej wardze.
- To nic takiego
- Pozwolisz? - dodał Neko wyciągając chusteczkę z kieszeni
akapitZielono włosa nie miała nic przeciwko, ale nie wiedziała też co odpowiedzieć. Neko przysunął się do niej tak aby móc wytrzeć krew z jej wargi. Gdy dotknął jej wargi, dziewczyna zamknęła mimowolnie oczy a jej ręka delikatnie dotknęła jego klatki piersiowej, w miejscu gdzie znajdowało się serce. Neko zarumienił się. Gdy Ona otworzyła oczy ujrzała jego uśmiechniętą twarz, delikatny rumieniec i ze zdziwioną miną stwierdziła że jej ręka znajduje się na jego piersi. Natychmiast zabrała rękę delikatnie speszona.
- Nom i po sprawie - powiedział Neko gdy wytarł plamkę krwi.
- Dziękuje - odpowiedziała z uśmiechem
- Hymmm... mogę mieć do Ciebie prośbę? - dodał Neko - jestem tu pierwszy raz? mogła byś oprowadzić mnie po mieście?
- Jasne że tak, ale mam jeden warunek
- Jaki?
- Jak oprowadzę Cie po mieście, Zabierzesz mnie na spacer po parku
[ Puma - Tak Tak Tak... Grrrrrrrrrrrrrrr
Neko - zamknij się w końcu. a tak na marginesie: od kiedy Ty mruczysz?
Puma - wcześniej nie miałem okazji to nie mruczałem
Neko - a mógł byś to robić ciszej bo nabawię się od tego migreny
Puma - tiiiiaaaaa... jasne... to może jeszcze profilaktycznie wylinieje bo się okaże że naglę dostałeś uczulenia na moją sierść
Neko - ...}
- Z miłą chęcią
akapitNeko zdążył tylko zarzucić plecak na plecy, gdy dziewczyna chwyciła go za rękę i zaczęła ciągnąc go do miasta. Widać po niej było że posiada ogromne ilości energii, którą uwalnia gdy czuje ekscytacje.
- Spokojnie, nie pali się
- Przepraszam, troszkę mnie poniosło
- Przepraszam ale nie spytałem Cię o imię...
zt> Plac Główny (Kazan)
- GośćGość
Re: Park Kazan
Pią 27 Kwi 2012, 19:02
Czuła się podekscytowana, krocząc wyznaczoną ścieżką po Kazan. W tym momencie tryumfowała, nie spodziewała się tego po sobie, że posunie się tak daleko.
Czasami zastanawiała się, jak można być takim głupcem, by sprzedać swą posiadłość i wyruszyć w nieznane za lokajem, który, możliwe, zniknął z jej życia na stałe. Bywały momenty, że uśmiechała się sama do siebie, bywały i takie, że żałowała swojej decyzji. Teraz jednak, gdy wszelkie sporne emocje z niej odeszły, mogła zacząć prowadzić swoje życie od nowa, ale ona zwyczajnie tego nie chciała. Uznawała to za swoją słabość, ale naprawdę pragnęła odnaleźć swojego lokaja. Sądziła, że to powinno być jej celem i każda poszlaka prowadząca do bruneta powinna być jej szczęściem.
W sumie, to rzadko się cieszyło. Zdarzyło się to tylko raz, gdy dowiedziała się o krainie, w której żyją demony. Pomyślała, że może właśnie tam udał się jej sługa, dlatego taki też obrała kierunek swojej podróży.
Bez patrzenia wstecz, była pusta. Zachowywałaby się pewnie jak lalka z porcelany, skrywając jednak w głębi duszy swe wspomnienia, potrafiła zachować swój odrębny charakterek.
Światło słoneczne zapewne teraz raziłoby ją w oczy, gdyby nie fakt, że były chronione przez okrycie głowy, którym był kapelusz. Była lekko rozmarzona, szła powoli, patrząc przed siebie.
Ooooj bo będę biła.
Zaakceptuj regulamin, uzupełnij statystyki. ~ Nono
Czasami zastanawiała się, jak można być takim głupcem, by sprzedać swą posiadłość i wyruszyć w nieznane za lokajem, który, możliwe, zniknął z jej życia na stałe. Bywały momenty, że uśmiechała się sama do siebie, bywały i takie, że żałowała swojej decyzji. Teraz jednak, gdy wszelkie sporne emocje z niej odeszły, mogła zacząć prowadzić swoje życie od nowa, ale ona zwyczajnie tego nie chciała. Uznawała to za swoją słabość, ale naprawdę pragnęła odnaleźć swojego lokaja. Sądziła, że to powinno być jej celem i każda poszlaka prowadząca do bruneta powinna być jej szczęściem.
W sumie, to rzadko się cieszyło. Zdarzyło się to tylko raz, gdy dowiedziała się o krainie, w której żyją demony. Pomyślała, że może właśnie tam udał się jej sługa, dlatego taki też obrała kierunek swojej podróży.
Bez patrzenia wstecz, była pusta. Zachowywałaby się pewnie jak lalka z porcelany, skrywając jednak w głębi duszy swe wspomnienia, potrafiła zachować swój odrębny charakterek.
Światło słoneczne zapewne teraz raziłoby ją w oczy, gdyby nie fakt, że były chronione przez okrycie głowy, którym był kapelusz. Była lekko rozmarzona, szła powoli, patrząc przed siebie.
Ooooj bo będę biła.
Zaakceptuj regulamin, uzupełnij statystyki. ~ Nono
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Park Kazan
Sob 28 Kwi 2012, 12:29
Mateusz
Szedł ze słuchawkami kiwając głowa w przód i tył. Wreszcie namierzył jakąś porządna cizie(Określenie ładnej kobiety). Lekko prawa ręką zsuną swoje słuchawki i podszedł powolnym krokiem do kobiety. Uśmiechnął się i powiedział:
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? - Po czym grzecznie poczekał na jej odpowiedz.
- Spoiler:
Szedł ze słuchawkami kiwając głowa w przód i tył. Wreszcie namierzył jakąś porządna cizie(Określenie ładnej kobiety). Lekko prawa ręką zsuną swoje słuchawki i podszedł powolnym krokiem do kobiety. Uśmiechnął się i powiedział:
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? - Po czym grzecznie poczekał na jej odpowiedz.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Sob 28 Kwi 2012, 13:05
Patrząc wprost przed siebie, zauważyła chłopaka, w dość niespotykanym ubraniu. Uważała, że tak jak ona, jest zamyślony i pragnie pozostać przez chwilę sam ze sobą.
Niestety, osądziła go zbyt szybko. Im był bliżej, tym bardziej wyrazisty był wyraz jego twarzy, oczy, które patrzyły wprost na nią. Zwolniła, by być za chwilę w stanie zwinnie go ominąć. Potoczyło się jednak inaczej, chłopak zaczął otwierać usta. Wpierw pomyślała, że spyta o godzinę, lub coś podobnego. Najwyraźniej pomyliła się tego dnia po raz kolejny. Zadając jej dość dziwne pytanie wprawił ją w zakłopotanie. Ukradkiem zerkając na dziwny sprzęt oplatający jego kark, pomyślała, że jest nietutejszy. Co najważniejsze, wydobywała się z niego nieznana dla Fredrici melodia.
Otóż, w jej rezydencji także było urządzenie, które potrafiło wydobywać dźwięki, a był to stary gramofon. Żyjąc tyle lat w swojej rezydencji z lokajem, pomyślała, że jest zwyczajnie zacofana i głupio byłoby jej się zapytać o sprzęt chłopaka.
Nim się zorientowała, minęło już dobre pół minuty, a ona nadal nie odpowiedziała na jego pytanie.
- Proszę mi wybaczyć, czy to żart? - wyszeptała niepewnie a jej brew powoli zaczęła unosić się do góry.
Niestety, osądziła go zbyt szybko. Im był bliżej, tym bardziej wyrazisty był wyraz jego twarzy, oczy, które patrzyły wprost na nią. Zwolniła, by być za chwilę w stanie zwinnie go ominąć. Potoczyło się jednak inaczej, chłopak zaczął otwierać usta. Wpierw pomyślała, że spyta o godzinę, lub coś podobnego. Najwyraźniej pomyliła się tego dnia po raz kolejny. Zadając jej dość dziwne pytanie wprawił ją w zakłopotanie. Ukradkiem zerkając na dziwny sprzęt oplatający jego kark, pomyślała, że jest nietutejszy. Co najważniejsze, wydobywała się z niego nieznana dla Fredrici melodia.
Otóż, w jej rezydencji także było urządzenie, które potrafiło wydobywać dźwięki, a był to stary gramofon. Żyjąc tyle lat w swojej rezydencji z lokajem, pomyślała, że jest zwyczajnie zacofana i głupio byłoby jej się zapytać o sprzęt chłopaka.
Nim się zorientowała, minęło już dobre pół minuty, a ona nadal nie odpowiedziała na jego pytanie.
- Proszę mi wybaczyć, czy to żart? - wyszeptała niepewnie a jej brew powoli zaczęła unosić się do góry.
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Park Kazan
Sob 28 Kwi 2012, 13:23
Mateusz
- Ależ oczywiście że tak... Miałaś powiedzieć że "nie wierze" lub po prostu "nie" a ja miałem powiedzieć "To poczekaj podejdę jeszcze raz.". Niestety nie udało mi się, więc poczekaj zacznę od nowa. - Zawrócił się jak Michael Jackson. Podszedł kilka kroków i ponownie zrobił zwrot, lecz tym razem ręka celując jak z pistoletem w panienkę, jak i poprawił fryz. Następnie podszedł wymachując lewa ręką. Uśmiechną się i wziął rękę nieznajomej, zostawił całusa na jej delikatnej dłoni i powiedział
- Jestem Mateusz i chce się spytać panią ... Hm jakież imię pani nosi? .....
- Więc chce się spytać o godzinę - Po czym posłał uśmiech do pięknej damy. Wyciągnął MP3 z kieszeni i wyłączył, bo nie przystoi mu tak. Z bardzo szerokim uśmieszkiem czekał na odpowiedz.
- Spoiler:
- Ależ oczywiście że tak... Miałaś powiedzieć że "nie wierze" lub po prostu "nie" a ja miałem powiedzieć "To poczekaj podejdę jeszcze raz.". Niestety nie udało mi się, więc poczekaj zacznę od nowa. - Zawrócił się jak Michael Jackson. Podszedł kilka kroków i ponownie zrobił zwrot, lecz tym razem ręka celując jak z pistoletem w panienkę, jak i poprawił fryz. Następnie podszedł wymachując lewa ręką. Uśmiechną się i wziął rękę nieznajomej, zostawił całusa na jej delikatnej dłoni i powiedział
- Jestem Mateusz i chce się spytać panią ... Hm jakież imię pani nosi? .....
- Więc chce się spytać o godzinę - Po czym posłał uśmiech do pięknej damy. Wyciągnął MP3 z kieszeni i wyłączył, bo nie przystoi mu tak. Z bardzo szerokim uśmieszkiem czekał na odpowiedz.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Sob 28 Kwi 2012, 14:01
Przyglądała się temu, co też chłopak wyczyniał, by zwrócić na siebie uwagę. Wprawiał ją jeszcze większe zakłopotanie, którego nie można było po niej poznać. Otóż, przybrała kamienny wyraz twarzy, na której nie zagościł nawet ten najmniejszy i najmniej szczery uśmiech. W momencie, gdy jego palce ułożyły się w pistolet wycelowany w nią, jej oczy zmieniły na moment barwę, pobłyskując jako intensywna czerwień.
- Jestem Frederica, z rodu Barnkaste - odpowiedziała z odczuwalną pysznie,ponieważ zawsze była dumna ze swojego rodowodu.
- Jeśli chodzi o godzinę, to niestety, nie posiadam zegarka. - pomiędzy nimi zrodził się pewien dystans, zwłaszcza z winy Fredrici. Najwyraźniej nie przepadła za jego błaznowaniem, chociaż wcale nie uważała się lepszą od niego. Wydawał się specyficzny i lekko pogubiony (Frederica wywnioskowała tak sobie, ponieważ nosił dziwny sprzęt i ubrania, wyróżniał się), tak, jakby tutaj całkiem nie pasował.
- Jestem Frederica, z rodu Barnkaste - odpowiedziała z odczuwalną pysznie,ponieważ zawsze była dumna ze swojego rodowodu.
- Jeśli chodzi o godzinę, to niestety, nie posiadam zegarka. - pomiędzy nimi zrodził się pewien dystans, zwłaszcza z winy Fredrici. Najwyraźniej nie przepadła za jego błaznowaniem, chociaż wcale nie uważała się lepszą od niego. Wydawał się specyficzny i lekko pogubiony (Frederica wywnioskowała tak sobie, ponieważ nosił dziwny sprzęt i ubrania, wyróżniał się), tak, jakby tutaj całkiem nie pasował.
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Park Kazan
Sob 28 Kwi 2012, 14:21
Mateusz
- Już ci powiem która godzina... Godzina miłości - Po czym puścił do niej oczko, a dokładniej lewe. Oczywiście znalazł się mały błazen robiący sobie żarty. Uśmiechną się ale widać że panienka jest za bardzo spięta. Podszedł wolnym krokiem z prawej i zarzucił rękę za szyją dotykając lewego barku
- Idziemy się gdzieś przejść? - Chyba z tego dystansu nici. Popatrzył się na nią i czuł się jakby miała go za chwilę zjeść, więc zabrał rękę i lekko otrzepał jej ramie.
- Nooo przepraszam! - Po czym posmutniał i założył słuchawki na uszy i zaczaił podśpiewywać.
Gdy piosenka się zakończyła popatrzył się i zobaczył kobietę i krzyknął
- eeeeee nadal tu jesteś? - Po czym zaczął się drapać po głowie z szybkością światła.
- Nikt nie wytrzymał jeszcze mojej piosenki
- Już ci powiem która godzina... Godzina miłości - Po czym puścił do niej oczko, a dokładniej lewe. Oczywiście znalazł się mały błazen robiący sobie żarty. Uśmiechną się ale widać że panienka jest za bardzo spięta. Podszedł wolnym krokiem z prawej i zarzucił rękę za szyją dotykając lewego barku
- Idziemy się gdzieś przejść? - Chyba z tego dystansu nici. Popatrzył się na nią i czuł się jakby miała go za chwilę zjeść, więc zabrał rękę i lekko otrzepał jej ramie.
- Nooo przepraszam! - Po czym posmutniał i założył słuchawki na uszy i zaczaił podśpiewywać.
- Spoiler:
- Szumi gaj, szumi gaj,
Skrzeczy gałązeczka,
Tu mi daj, Tu mi daj,
Nie szukaj łóżeczka,
Tu mi daj, tu mi daj,
Bo ja chłopak młody,
Tu mi daj, tu mi daj,
Nie szukaj wygody.
Jak mu tu nie dać,
Jak mu tu nie dać,
Kiedy on tak prosi
W rączki całuje,
W rączki całuje,
i spódnice podnosi!!!
Gdy piosenka się zakończyła popatrzył się i zobaczył kobietę i krzyknął
- eeeeee nadal tu jesteś? - Po czym zaczął się drapać po głowie z szybkością światła.
- Nikt nie wytrzymał jeszcze mojej piosenki
- GośćGość
Re: Park Kazan
Sob 28 Kwi 2012, 20:58
Trwała w jego poczynaniach z politowaniem. Stała wciąż wyprostowana, zerkając od czasu do czasu na innych przechodniów. Skubała w palcach materiał sukni, najwyraźniej jej łagodność została naruszona. W trakcie jego śpiewu, mimowolnie jej włosy zaczęły się jeżyć a przez jej ciało przeszła gęsia skórka spowodowana okropną melodią.
Jego śpiew skończył się w momencie, gdy wszyscy współtowarzyszący temu wydarzeniu odeszli od nich na kilka ładnych metrów. W pobliżu nie było nikogo, oprócz jej i niego. Emitowała śmiercionośną aurą ale nie dawała po sobie poznać poddenerwowania. Skłoniła się nisko, by następnie ominąć go bez słowa.
Jego śpiew skończył się w momencie, gdy wszyscy współtowarzyszący temu wydarzeniu odeszli od nich na kilka ładnych metrów. W pobliżu nie było nikogo, oprócz jej i niego. Emitowała śmiercionośną aurą ale nie dawała po sobie poznać poddenerwowania. Skłoniła się nisko, by następnie ominąć go bez słowa.
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Park Kazan
Sob 28 Kwi 2012, 21:31
Mateusz
- Wiem ze jestem... eeee... SPECYFICZNY, ale chwile mnie wysłuchaj - Zdjął słuchawki, aby móc normalnie jej posłuchać. Wtedy popatrzył na swoje ręce i wyciągnął lekko pukając ją swoimi słuchawkami
- W przeprosinach dam ci posłuchać mojej ulubionej piosenki. - Gest jak na niego nie lada wielki. Przekrzywił drobnie swoja głowę i czekał, aż przyjmie jego drobny prezencik i przesłucha jego piosenki. Piosenka była bardzo łagodna, bez żadnych dziwactw. Najprostsza a zarazem pełna głębi.
- Wiem że nie jestem najlepszym czlowiekiem który potrafi wszystko... Ja nie potrafię nic - Teraz bijcie brawo. Pierwszy raz gdy pokusił się, aby ktoś wkroczył do jego świata. Większość zaprawdę omijała go lukiem. W takich jak te chwilach był szczęśliwy. Ukłonił się i nadal będąc zgiętym jeszcze raz puknął ja słuchawkami.
- Spoiler:
- Wiem ze jestem... eeee... SPECYFICZNY, ale chwile mnie wysłuchaj - Zdjął słuchawki, aby móc normalnie jej posłuchać. Wtedy popatrzył na swoje ręce i wyciągnął lekko pukając ją swoimi słuchawkami
- W przeprosinach dam ci posłuchać mojej ulubionej piosenki. - Gest jak na niego nie lada wielki. Przekrzywił drobnie swoja głowę i czekał, aż przyjmie jego drobny prezencik i przesłucha jego piosenki. Piosenka była bardzo łagodna, bez żadnych dziwactw. Najprostsza a zarazem pełna głębi.
- Wiem że nie jestem najlepszym czlowiekiem który potrafi wszystko... Ja nie potrafię nic - Teraz bijcie brawo. Pierwszy raz gdy pokusił się, aby ktoś wkroczył do jego świata. Większość zaprawdę omijała go lukiem. W takich jak te chwilach był szczęśliwy. Ukłonił się i nadal będąc zgiętym jeszcze raz puknął ja słuchawkami.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Sob 28 Kwi 2012, 22:07
Westchnęła głęboko, odpowiadając tym małym gestem na jego wołanie. Obróciła się do niego z powrotem na pięcie, czekając, co też nietutejszy wymyślił tym razem.
Zachowując resztki spokoju, wysłuchała chłystka do końca. Uśmiechnęła się szeroko, nie ukazując przy tym swoich zębów. Lekko drgała przy dwóch zetknięciach z nowym sprzętem, który w taki sposób został jej na moment podarowany. Biorąc od niego urządzenie, dygnęła, jak na damę przystało, po czym nieudolnie zaczęła zakładać słuchawki. Nie wiadomo dlaczego, sprawiało to jej nie lada problem. Skwasiła minę, jakby nie była przekonana co do tego sprzętu.
- Nie oczekuję od ciebie, byś tłumaczył mi się z własnej osobowości. Jesteś jaki jesteś i tego nic nie zmieni. Teraz prosiłabym cię o pomoc w założeniu tego piekielnego sprzętu. - odparła mu zwięźle, wciąż wpatrując się w to diabelskie urządzenie z którego grała muzyka.
Zachowując resztki spokoju, wysłuchała chłystka do końca. Uśmiechnęła się szeroko, nie ukazując przy tym swoich zębów. Lekko drgała przy dwóch zetknięciach z nowym sprzętem, który w taki sposób został jej na moment podarowany. Biorąc od niego urządzenie, dygnęła, jak na damę przystało, po czym nieudolnie zaczęła zakładać słuchawki. Nie wiadomo dlaczego, sprawiało to jej nie lada problem. Skwasiła minę, jakby nie była przekonana co do tego sprzętu.
- Nie oczekuję od ciebie, byś tłumaczył mi się z własnej osobowości. Jesteś jaki jesteś i tego nic nie zmieni. Teraz prosiłabym cię o pomoc w założeniu tego piekielnego sprzętu. - odparła mu zwięźle, wciąż wpatrując się w to diabelskie urządzenie z którego grała muzyka.
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Park Kazan
Sob 28 Kwi 2012, 22:38
Mateusz
Zapomniał bym, podskakujący chłopaczyna poszedł z tyłu kobiety i po prostu znikł bez śladu. MP3 dziwnie znalazła się w kieszeni kobiety.
OCC: Niepostrzezenie dowiadujesz się obsługi "diabelskiego sprzetu i w pamięci ryje ci sie pewna Historia o małym chłopcu.
Mateusz głaskał sobie zwykłego szczura i wyszedł z ciemnej uliczki. Pojawiły się tam pojazdy zwane "samochodami" wydające donośne dźwięki i wyrzucające tony spalin. Chłopiec idzie razem z tłumem lecz jest co chwile popychany lub odbija się od masy ludzi. Idzie na cmentarz na którym są zatarte imiona. Kłania się i wybiega. W gardle tak mu uschło ze wypija brudna wodę z kałuży. Po chwili zauważa gołębia. Zaczyna za nim biec. Skacze na szczupaka ale wyślizguje mu się zdobycz a sam wpada twarzą w kałuże. Widza to inne dzieci i zaczynają się śmiać. Ten o mało co nie płacze, ale wstaje i ociera łzy. Wtedy zaciera się widok jakby snu i ukazuje się już Mateusz deko starszy. Jest w jakimś warsztacie robiąc, a raczej majstrując coś z mechaniką. Pot się leje, gorąco a on niestrudzenie morduje się w tworzeniu szkieletu słuchawek. Wtedy do budynku wpada kilku starszych chłopaków. Podchodzą do niego i wyrzucają z krzesła. Widać poruszające się wargi ale z głosu nici. Chłopak wstaje z ziemi i podnosi krzesło. Siada na nim i nie wywarzając na chłopaków zaczyna dalej robić to co zaczął. W tym momencie jeden chłopak dojmuje pałki i podchodzi do niego z tyłu. Zamachuje się i gdy bron jest tuz tuz nastaje ciemność i pustka. Wszystkie cechy takie jak samotność, złość nabierają wielkiego impetu i uderzają siłą 100 krotną. Po chwili wszystko mija i ukazują sie słuchawki przy czym słychać jakby narratora mówiącego " Jego celem było stworzenie tego. Niestrudzenie dążył do tego celu." po czym głos się urwał i wszystko sie rozjaśniło. Jakby była to historyjka trwająca tyle co mrugnięcie okiem.
OCC: Dostajesz słuchawki z MP3 - Co dają- musisz się natrudzić by to odkryć.
"dążenie do celu jest tu kluczem" jak i ta zmora co opowiedziałem.
- Spoiler:
Zapomniał bym, podskakujący chłopaczyna poszedł z tyłu kobiety i po prostu znikł bez śladu. MP3 dziwnie znalazła się w kieszeni kobiety.
OCC: Niepostrzezenie dowiadujesz się obsługi "diabelskiego sprzetu i w pamięci ryje ci sie pewna Historia o małym chłopcu.
*** Historia Mateusza ***
Mały chłopiec zagubiony i porzucony w innym wymiarze. Zawsze był sam. Przesiadywał sobie w ciemnej uliczce śpiąc oparty o śmietnik. Ze szczurami za pan brat. Mateusz głaskał sobie zwykłego szczura i wyszedł z ciemnej uliczki. Pojawiły się tam pojazdy zwane "samochodami" wydające donośne dźwięki i wyrzucające tony spalin. Chłopiec idzie razem z tłumem lecz jest co chwile popychany lub odbija się od masy ludzi. Idzie na cmentarz na którym są zatarte imiona. Kłania się i wybiega. W gardle tak mu uschło ze wypija brudna wodę z kałuży. Po chwili zauważa gołębia. Zaczyna za nim biec. Skacze na szczupaka ale wyślizguje mu się zdobycz a sam wpada twarzą w kałuże. Widza to inne dzieci i zaczynają się śmiać. Ten o mało co nie płacze, ale wstaje i ociera łzy. Wtedy zaciera się widok jakby snu i ukazuje się już Mateusz deko starszy. Jest w jakimś warsztacie robiąc, a raczej majstrując coś z mechaniką. Pot się leje, gorąco a on niestrudzenie morduje się w tworzeniu szkieletu słuchawek. Wtedy do budynku wpada kilku starszych chłopaków. Podchodzą do niego i wyrzucają z krzesła. Widać poruszające się wargi ale z głosu nici. Chłopak wstaje z ziemi i podnosi krzesło. Siada na nim i nie wywarzając na chłopaków zaczyna dalej robić to co zaczął. W tym momencie jeden chłopak dojmuje pałki i podchodzi do niego z tyłu. Zamachuje się i gdy bron jest tuz tuz nastaje ciemność i pustka. Wszystkie cechy takie jak samotność, złość nabierają wielkiego impetu i uderzają siłą 100 krotną. Po chwili wszystko mija i ukazują sie słuchawki przy czym słychać jakby narratora mówiącego " Jego celem było stworzenie tego. Niestrudzenie dążył do tego celu." po czym głos się urwał i wszystko sie rozjaśniło. Jakby była to historyjka trwająca tyle co mrugnięcie okiem.
OCC: Dostajesz słuchawki z MP3 - Co dają- musisz się natrudzić by to odkryć.
"dążenie do celu jest tu kluczem" jak i ta zmora co opowiedziałem.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Sob 28 Kwi 2012, 23:00
Wsłuchała się w znaną melodię, którą od czasu do czasu nucił jej lokaj. Nawet nie zauważyła, kiedy sobie poszedł, była zbyt przejęta nadmiarem wspomnień, które obijały się o jej głowę.
Niektóre z nich nie były jej. Historia o niechcianym chłopcu nie należała do niej ale była realistyczna. Rozumiała, że są to wspomnienia Mateusza, nie wiedziała jednak dlaczego mogła je odczytać.
W pewnym momencie zbrzydła jej i muzyka, zdjęła słuchawki z uszu i opadła na pobliską ławkę. Nie zamartwiała się zniknięciem szatyna, najwyraźniej tak musiało być, skoro zostawił jej to dziwne urządzenie do własnego użytku.
Z retrospekcji Mateusza wynikało, że słuchawki są niezwykłe. Cóż, wpierw Fredrica zaczęła majstrować z mp3, by ją jakoś wyłączyć, ale jedyne co dało jej się uzyskać, to trochę wyciszyć piosenkę.
Niektóre z nich nie były jej. Historia o niechcianym chłopcu nie należała do niej ale była realistyczna. Rozumiała, że są to wspomnienia Mateusza, nie wiedziała jednak dlaczego mogła je odczytać.
W pewnym momencie zbrzydła jej i muzyka, zdjęła słuchawki z uszu i opadła na pobliską ławkę. Nie zamartwiała się zniknięciem szatyna, najwyraźniej tak musiało być, skoro zostawił jej to dziwne urządzenie do własnego użytku.
Z retrospekcji Mateusza wynikało, że słuchawki są niezwykłe. Cóż, wpierw Fredrica zaczęła majstrować z mp3, by ją jakoś wyłączyć, ale jedyne co dało jej się uzyskać, to trochę wyciszyć piosenkę.
- MG
- Liczba Postów : 200
Re: Park Kazan
Nie 29 Kwi 2012, 20:11
Gdy Frederica majstrowała przy MP3 natychmiast pojawiło się coś nadzwyczaj dziwnego i nie spotykanego w takich urządzeniach. Z tego sprzetu wydobył się głos Mateusza
- Instalowanie poleceń głosowych - Po czym widać było pojawiający się pasek na wyświetlaczu i ładujący się jakieś pół minuty po czym głos znów się odezwał.
- Instalacja zakończona powodzeniem. Od teraz możliwe są komendy głosowe
OCC: Proszę takie fajne ulepszenie... Jakby coś możesz zagrać sobie głosem z MP3 sama jeśli byś coś potrzebowała.
- Instalowanie poleceń głosowych - Po czym widać było pojawiający się pasek na wyświetlaczu i ładujący się jakieś pół minuty po czym głos znów się odezwał.
- Instalacja zakończona powodzeniem. Od teraz możliwe są komendy głosowe
OCC: Proszę takie fajne ulepszenie... Jakby coś możesz zagrać sobie głosem z MP3 sama jeśli byś coś potrzebowała.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Nie 29 Kwi 2012, 20:22
Zakłopotana chwyciła się za głowę.
- Rety rety, to trochę uciążliwe. - mruknęła pod nosem sama do siebie nie wiedząc co zrobić z danym prezentem. Rozejrzała się dookoła, ale nigdzie nie było już Mateusza, choć słyszała jego głos. Wstała z ławki, wyprostowała się.
- Gdybyś tylko umiała wskazać mi drogę do mojego lokaja... - powiedziała, jakby w sekrecie do urządzenia które trzymała w swoich dłoniach. Nie potrafiła się z nim obnosić, dlatego zaczęła przyciskać wszystkie guziki na oślep, mając nadzieję, że coś zdziała. Szła przed siebie ale nie patrzyła na drogę, dlatego łatwo mogła teraz na kogoś niechcący wpaść.
- Rety rety, to trochę uciążliwe. - mruknęła pod nosem sama do siebie nie wiedząc co zrobić z danym prezentem. Rozejrzała się dookoła, ale nigdzie nie było już Mateusza, choć słyszała jego głos. Wstała z ławki, wyprostowała się.
- Gdybyś tylko umiała wskazać mi drogę do mojego lokaja... - powiedziała, jakby w sekrecie do urządzenia które trzymała w swoich dłoniach. Nie potrafiła się z nim obnosić, dlatego zaczęła przyciskać wszystkie guziki na oślep, mając nadzieję, że coś zdziała. Szła przed siebie ale nie patrzyła na drogę, dlatego łatwo mogła teraz na kogoś niechcący wpaść.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Nie 29 Kwi 2012, 20:30
z tematu :arrow: Góry
Złapała trop! Zleciała na ziemię, ale oczywiście musiała źle wylądować. Jej prawa noga nie wytrzymała odciążenia i Assassi wykonała przewrót w tamtą stronę. Uderzyła ręką o ławkę i syknęła z bólu. Jeszcze odwrócona, trochę w amoku przywitała demona.
- Ukye, jak ja się martwiłam! Pomóż mi wstać! Nie znikaj tak więcej.. Nawet nie wiesz co mnie spotkało… – powiedziała podekscytowana.
Ekscytacja zniknęła zupełnie, kiedy anielica odwróciła się w stronę, jak myślała podopiecznego. Ujrzała kobietę, ubraną w barokowy strój, dość niecodzienny. Ale przynajmniej czysty i nie potargany, jak jej sukienka.
- Przepraszam.. myślałam, że jesteś… kimś innym. – ucięła swoją wypowiedź.
Spoglądała na dziewczynę, trochę z politowaniem. Gdyby nie to że była przed chwilą pewna, że spotka Ukye, zaśmiałaby się, ale teraz przywołała tylko słaby uśmiech na bladej twarzy. Nie potrafiła na razie przeeczytaj jej myśli, ale z jej wyrazu twarzy możnabyło wiele wyczytać, na przykład to, że nie zna się na nowoczesnym sprzęcie.
- Może Ci pomóc ? – zaoferowała się wskazując na MP3.
Amulet na ręce zaczął trochę grzać i powoli drgał.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Nie 29 Kwi 2012, 20:39
Wciskając naraz wszystkie guziki wpierw nie przejęła się czyjąś gadaniną, myśląc, że to nie do niej. Zerknęła w tamtą stronę odrywając się na chwilę od swego zajęcia, oglądając się za jakąś dziewczyną.
- Dziwny zapach.. - syknęła pod nosem patrząc na nią. Przeczuwała, że czymś się różnią ale na pewno nie tylko ubraniem. Wzrokiem uciekła na trzymany przez nią sprzęt. Nie znała się na nim, nie wiedziała, czy jest cenny, czy też nie.
- Jeśli chcesz, to proszę. - wyciągnęła rękę, dając jej mp3.
- A pomyłki się zdarzają. - dorzuciła, gdy jej oczy przebłysnęły na czerwono.
- Dziwny zapach.. - syknęła pod nosem patrząc na nią. Przeczuwała, że czymś się różnią ale na pewno nie tylko ubraniem. Wzrokiem uciekła na trzymany przez nią sprzęt. Nie znała się na nim, nie wiedziała, czy jest cenny, czy też nie.
- Jeśli chcesz, to proszę. - wyciągnęła rękę, dając jej mp3.
- A pomyłki się zdarzają. - dorzuciła, gdy jej oczy przebłysnęły na czerwono.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Nie 29 Kwi 2012, 20:51
Kiedy dotknęła dłoni kobiety przeszył ją dziwny dreszcz, a bransoletka kopnęła ją tak, że odskoczyła w tył. Rozmasowała palce i wskazała z daleka na sprzęt. Teraz przyszło jej na myśl, dlaczego pomyliła dziewczynę z Ukye. Z daleka mięli podobną aurę, a zważając na jej słabą orientację i trochę uśpione zmysły, mogła mieć problemy z odczytaniem kto kim jest. Liczyła na szybki powrót jej ciała do stanu sprzed próby tego przeklętego starca.
To bardzo proste… trójkąt obrócony w prawo włącza muzykę, dwie równoległe kreski ją zatrzymują. Możesz jeszcze przewijać no i zmieniać utwory – na strzałkach – wytłumaczyła.
Demonica nie orientowała się kim Assassi jest – może to i nawet lepiej. Anielicę zaniepokoiła niesłabnąca krwista barwa jej oczu. Na szczęście bransoletka wyciszała trochę zła atmosferę. Dziewczyna i tak cofnęła się kilka kroków do tyłu, zwiększając dystans między nią a szlachcianką.
Stało się coś, bo masz taką dziwną minę? Boli Cię coś? – spytała zaciekawiona.
W jej myślach trochę zamajaczyła postać chłopaka, ale anielica widziała go trochę jak przez mgłę. W dodatku na głowie miał te same słuchawki, które były podłączone do MP3. Może pytanie nie należało do najgrzeczniejszych i osoba o niebieskiej krwi jak dziewczyna przed nią mogła się o to obrazić, ale trudno. Stało się. Gdyby demonica zareagowała negatywnie, może przecież trochę namieszać jej w głowie.
To bardzo proste… trójkąt obrócony w prawo włącza muzykę, dwie równoległe kreski ją zatrzymują. Możesz jeszcze przewijać no i zmieniać utwory – na strzałkach – wytłumaczyła.
Demonica nie orientowała się kim Assassi jest – może to i nawet lepiej. Anielicę zaniepokoiła niesłabnąca krwista barwa jej oczu. Na szczęście bransoletka wyciszała trochę zła atmosferę. Dziewczyna i tak cofnęła się kilka kroków do tyłu, zwiększając dystans między nią a szlachcianką.
Stało się coś, bo masz taką dziwną minę? Boli Cię coś? – spytała zaciekawiona.
W jej myślach trochę zamajaczyła postać chłopaka, ale anielica widziała go trochę jak przez mgłę. W dodatku na głowie miał te same słuchawki, które były podłączone do MP3. Może pytanie nie należało do najgrzeczniejszych i osoba o niebieskiej krwi jak dziewczyna przed nią mogła się o to obrazić, ale trudno. Stało się. Gdyby demonica zareagowała negatywnie, może przecież trochę namieszać jej w głowie.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Nie 29 Kwi 2012, 21:12
Pierwszy raz spotkała kogoś z tak wyczuwalną, nieskazitelną aurą. Najgorszy był jednak zapach, był dziwny i odstraszający dla jej natury. To było pewne, że ona nie jest zwykłym człowiekiem.
Jej dystans zadecydował o postawieniu hipotezy, kim jest dziewczyna stojąca tuż przed nią. Na twarzy zielonowłosej zagościł szeroki uśmiech, w którym nie ukazywała swoich zębów. Oczy zmieniły barwę, nie kontrastując teraz tak bardzo z bladą cerą. Wysłuchanie instrukcji obsługi nie było dość proste, zwłaszcza dlatego, że Fredrica była dość zdekoncentrowana nienaganną aurą...anioła. Na samą myśl o tej nazwie przez jej skórę przechodził dreszcz emocji, jak bardzo musiała się teraz starać, by stłumić te uczucie i kontrolować swój wyraz twarzy.
Kubłem zimnej wody na ostudzenie Fredrici było zadane pytanie. By ukryć zmieszanie, skłoniła się nisko, by na moment ukryć swoją twarz. Wracając do pionu straciła już uśmiech a jej oczy nie wyrażały już zainteresowania rozmówcą.
- Przepraszam, niezmiernie zaskoczyły mnie możliwości jakie posiada ten sprzęt. - odparła.
- Przybyłaś tu tak nagle... - zaczęła ciągnąć swoje przemyślenia na głos.
Jej dystans zadecydował o postawieniu hipotezy, kim jest dziewczyna stojąca tuż przed nią. Na twarzy zielonowłosej zagościł szeroki uśmiech, w którym nie ukazywała swoich zębów. Oczy zmieniły barwę, nie kontrastując teraz tak bardzo z bladą cerą. Wysłuchanie instrukcji obsługi nie było dość proste, zwłaszcza dlatego, że Fredrica była dość zdekoncentrowana nienaganną aurą...anioła. Na samą myśl o tej nazwie przez jej skórę przechodził dreszcz emocji, jak bardzo musiała się teraz starać, by stłumić te uczucie i kontrolować swój wyraz twarzy.
Kubłem zimnej wody na ostudzenie Fredrici było zadane pytanie. By ukryć zmieszanie, skłoniła się nisko, by na moment ukryć swoją twarz. Wracając do pionu straciła już uśmiech a jej oczy nie wyrażały już zainteresowania rozmówcą.
- Przepraszam, niezmiernie zaskoczyły mnie możliwości jakie posiada ten sprzęt. - odparła.
- Przybyłaś tu tak nagle... - zaczęła ciągnąć swoje przemyślenia na głos.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Nie 29 Kwi 2012, 21:29
Uśmiechnęła się bo całkiem wróciły jej umiejętności czytania w myślach. Pokazała szereg perliście białych ząbków i dygnęła lekko.
- Wybacz Fredrico moje zachowanie, ale nie przedstawię się niestety. Teraz kiedy wiesz już kim jestem to i tak nie potrzebne. – spojrzała głęboko w oczy demonowi.
Trochę rozczarowała się, że nie jest w stanie ukryć swojej aury, ale dla kogoś o magii zupełnie przeciwnej niż jej nie stanowi problemu odczytanie takiej oczywistości.
Stanęła w miejscu – cofanie się nie miało już sensu.
- hm…. Wsłuchaj się w ten przedmiot a sam CI podpowie jak z niego korzystać – zamyśliła się anielica.
Assassi wahała się nad ucieczką z tego miejsca, ale w końcu w jakim celu miałaby to zrobić. Nie wiedziała gdzie są jej przyjaciele, a na ten moment nie miała lepszych rozrywek. Usiadła jak dama na przydrożnej ławeczce, założyła nogę za nogę i ułożyła ręce na kolanach.
- Nie sugeruj się moją aurą proszę.. przybyłam tutaj jak sama widziałaś na skrzydłach. – odpowiedziała na zadane zdecydowanie wcześniej pytanie.
Tęczówki Assassi pojaśniały i przybrały prawie biały kolor. Wiatr targał jej śnieżne włosy. Przypomniała sobie, że przy towarzyszce i tak wygląda dość słabo. Potargane ciuchy nie były godne damy.
- Wiesz gdzie tu mogę znaleźć jakąś sukienkę? – zapytała. Może demon się jej na coś przyda.
- Wybacz Fredrico moje zachowanie, ale nie przedstawię się niestety. Teraz kiedy wiesz już kim jestem to i tak nie potrzebne. – spojrzała głęboko w oczy demonowi.
Trochę rozczarowała się, że nie jest w stanie ukryć swojej aury, ale dla kogoś o magii zupełnie przeciwnej niż jej nie stanowi problemu odczytanie takiej oczywistości.
Stanęła w miejscu – cofanie się nie miało już sensu.
- hm…. Wsłuchaj się w ten przedmiot a sam CI podpowie jak z niego korzystać – zamyśliła się anielica.
Assassi wahała się nad ucieczką z tego miejsca, ale w końcu w jakim celu miałaby to zrobić. Nie wiedziała gdzie są jej przyjaciele, a na ten moment nie miała lepszych rozrywek. Usiadła jak dama na przydrożnej ławeczce, założyła nogę za nogę i ułożyła ręce na kolanach.
- Nie sugeruj się moją aurą proszę.. przybyłam tutaj jak sama widziałaś na skrzydłach. – odpowiedziała na zadane zdecydowanie wcześniej pytanie.
Tęczówki Assassi pojaśniały i przybrały prawie biały kolor. Wiatr targał jej śnieżne włosy. Przypomniała sobie, że przy towarzyszce i tak wygląda dość słabo. Potargane ciuchy nie były godne damy.
- Wiesz gdzie tu mogę znaleźć jakąś sukienkę? – zapytała. Może demon się jej na coś przyda.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Nie 29 Kwi 2012, 21:45
- Wybacz, nie zwróciłam uwagi na to, w jaki sposób przybyłaś. Nie sądzę, byś miała złe intencje, gdyby było inaczej zaatakowałabyś mnie od razu - powiedziała na głos to, co aktualnie myślała. Dlaczego? Wszystko było widoczne na twarzy dziewczyny, musiała zajrzeć jej w umysł, skoro nawet zwracała się do niej po imieniu. Przybliżyła się do niej, zachowując się już naturalnie.
- Gdybym nie była skazana nieczystą krwią, zapewne pożyczyłabym Ci jedną z moich sukni, ale nie wiem, czy chciałabyś mieć coś, co podochodzi od demona. - mówiąc to, zaczęła zsuwać z siebie sukienkę, pod którą znajdował się frak! Czyżby ubiór na cebulkę był modny?
Cóż, pewnie to nie wypada przebierać się w miejscu publicznym...
Fredrica do swojego stroju dołożyła muszkę, którą przywiązała bardzo mocno.
- W spodniach jest o wiele wygodniej. - stwierdziła z delikatnym uśmiechem, zawieszając sobie suknię przez ramię. Trochę rozluźnienia napięcia nie zaszkodzi, zwłaszcza teraz w tak niewiadomej sytuacji.
- Gdybym nie była skazana nieczystą krwią, zapewne pożyczyłabym Ci jedną z moich sukni, ale nie wiem, czy chciałabyś mieć coś, co podochodzi od demona. - mówiąc to, zaczęła zsuwać z siebie sukienkę, pod którą znajdował się frak! Czyżby ubiór na cebulkę był modny?
Cóż, pewnie to nie wypada przebierać się w miejscu publicznym...
Fredrica do swojego stroju dołożyła muszkę, którą przywiązała bardzo mocno.
- W spodniach jest o wiele wygodniej. - stwierdziła z delikatnym uśmiechem, zawieszając sobie suknię przez ramię. Trochę rozluźnienia napięcia nie zaszkodzi, zwłaszcza teraz w tak niewiadomej sytuacji.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Nie 29 Kwi 2012, 22:13
Skrzywiła się z zniesmaczeniem na słowa o nieczystej krwi. Przypomniała się jej sytuacja z nad jeziora, kiedy o rodowód posprzeczali się Aaon z Ukye.. Pokłócili to i tak słabe słowa, bo oczywiście pobili się o przekonania.
- Nie przeszkadza mi to od kogo są ubrania, oczywiście że wolałabym nowe, ale w tej sytuacji będę wdzięczna za jakiekolwiek. – przyznała w końcu.
Znowu przywoła na twarz blady uśmiech, który wyglądał raczej jak jego cień. Wyciągnęła rękę po sukienkę Fredricy i ściągnęła swoją. Nie wstydziła się swojego ciała, bo przecież czego.. a w parku nie było i tak nikogo kogo mogłaby przestraszyć. Wydawał się opustoszały. Poza tym nie była naga tylko w bieliźnie, oczywiście czarnej. Wsunęła sprawnie suknie. Trochę zbyt obszerna i duża, w dodatku te druty pod nią.
- I tak wolę suknie od spodni… Raczej nigdy się do nich nie przyzwyczaję. – odpowiedziała.
Zaczęła zastanawiać się nad dziewczyną. Charakteryzowała się nienagannymi manierami i ten język.. w dodatku była spostrzegawcza, czyli nie mogła traktować jej jak głupiutkiej panienki z dobrego domu.
- To nie mój styl, ale i tak dziękuję. – dygnęła znowu. Podobała się jej zawsze dworska etykieta, ale nie mogła równać się z dawnymi „księżniczkami”. Jednak zdawała sobie sprawę ze swojej wartości. Teraz nadeszły inne czasy, a i osoba przed nią zdawała sobie chyba z tego sprawę.
- Co Cię tutaj sprowadza? – zapytała.
- Nie przeszkadza mi to od kogo są ubrania, oczywiście że wolałabym nowe, ale w tej sytuacji będę wdzięczna za jakiekolwiek. – przyznała w końcu.
Znowu przywoła na twarz blady uśmiech, który wyglądał raczej jak jego cień. Wyciągnęła rękę po sukienkę Fredricy i ściągnęła swoją. Nie wstydziła się swojego ciała, bo przecież czego.. a w parku nie było i tak nikogo kogo mogłaby przestraszyć. Wydawał się opustoszały. Poza tym nie była naga tylko w bieliźnie, oczywiście czarnej. Wsunęła sprawnie suknie. Trochę zbyt obszerna i duża, w dodatku te druty pod nią.
- I tak wolę suknie od spodni… Raczej nigdy się do nich nie przyzwyczaję. – odpowiedziała.
Zaczęła zastanawiać się nad dziewczyną. Charakteryzowała się nienagannymi manierami i ten język.. w dodatku była spostrzegawcza, czyli nie mogła traktować jej jak głupiutkiej panienki z dobrego domu.
- To nie mój styl, ale i tak dziękuję. – dygnęła znowu. Podobała się jej zawsze dworska etykieta, ale nie mogła równać się z dawnymi „księżniczkami”. Jednak zdawała sobie sprawę ze swojej wartości. Teraz nadeszły inne czasy, a i osoba przed nią zdawała sobie chyba z tego sprawę.
- Co Cię tutaj sprowadza? – zapytała.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Nie 29 Kwi 2012, 22:30
Po długiej wędrówce, Shiro dotarł w to miejsce. Po czym upadł na kolana, w miękkiej trawie. Spoglądając na swoje ręce, które były splamione krwią niewinnej osoby. Czy to była wina chłopaka, czy tamtego człowieka. Lecz gdy już złapał głęboki oddech, wytarł ręce z krwi o spodnie. A następnie przetarł twarz, i ruszył dalej przed siebie. Gdy tak szedł dalej, pomyślał że może spocząć w tym spokojnym miejscu. Tak więc wybierając pierwsze lepsze miejsce pod drzewem, tak się udał i usiadł. Opierając się o drzewo, które było dość wygodne.
- Dlaczego to przytrafiło się mnie.
Oddech Shiro robił się coraz chłodniejszy, w sumie to gołym okiem było widać oddech chłopaka.
- Dlaczego to przytrafiło się mnie.
Oddech Shiro robił się coraz chłodniejszy, w sumie to gołym okiem było widać oddech chłopaka.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Nie 29 Kwi 2012, 22:49
- Czy to nie grzecznie pytać o cel nieznajomej osoby, wpierw nie chcąc się samej przedstawić? - spytała łagodnie, ukazując ząbki w momencie, gdy zaczęła przegryzać swoje wargi. Wiedziała jednak, że ta dziewczyna i tak dostanie to, czego chce i stawianie oporu i tak nic nie pomoże.
- Jesteś dość niebezpieczna wraz ze swoimi mocami. Moje imię już znasz, opowiem Ci w skrócie, dlaczego tutaj węszę. Otóż, szukam zaginionego lokaja sprzed roku. Moja ciekawość o jego pobycie zaprowadziło mnie aż tutaj, nie sądzę jednak, że tak specyficzny człowiek jak on udał się w tak domyślne miejsce. Z dnia na dzień zaczynam tracić nadzieję na odnalezienie mojego sługi. - w połowie wypowiedzi jej twarz przybrała sztuczny smutek.
- Jesteś dość niebezpieczna wraz ze swoimi mocami. Moje imię już znasz, opowiem Ci w skrócie, dlaczego tutaj węszę. Otóż, szukam zaginionego lokaja sprzed roku. Moja ciekawość o jego pobycie zaprowadziło mnie aż tutaj, nie sądzę jednak, że tak specyficzny człowiek jak on udał się w tak domyślne miejsce. Z dnia na dzień zaczynam tracić nadzieję na odnalezienie mojego sługi. - w połowie wypowiedzi jej twarz przybrała sztuczny smutek.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Nie 29 Kwi 2012, 23:39
Dziewczyna zaczynała ja chyba irytować. Sugerowanie jej, że jest niegrzeczna wkurzyło ją, ale puściła uwagę mimo uszu.
- Może i nie grzecznie. Przyznaję. Ale moje imię źle się kojarzy. Assassi… Zabójca umysłów… i co zachęciło? – przedstawiła się nieco inaczej, ale lepiej żeby przestraszyć demona. Z drugiej strony to było śmieszne: anioł zabójca? Hahah.
W pobliżu znalazł się jeszcze ktoś . Na szczęście już się przebrała i nic nie widział.
- O ktoś przyszedł.. – zwróciła dłoń w kierunku władcy i uniosła nieco podbródek. – Nie stanowi zagrożenia. Możemy rozmawiać spokojnie.
Po co ona w ogóle to mówiła? Sama nie wiedziała, ale skoro demonica i tak ukazywa swoje myśli to czuła się chyba jakoś zobowiązana. Baka! – przeklęła sama siebie.
- Twoje spostrzeżenia są nadzwyczaj trafne. Jesteś wyjątkowo inteligentna. Jednak przecież nie muszę Ci tego mówić, bo doskonale o tym wiesz. Twoje pochodzenie nie daje o sobie zapomnieć. Dziękuję za szczerość, bo to tylko lepiej o tobie świadczy. Mogę ofiarować pomoc, choć nie wiem na ile się to zda. Sługa sługa… mam złe wspomnienia z tym słowem, ale skoro ta osoba jest dla Ciebie warta aż tyle, że opuściłaś swój majątek to do usług. – zaofiarowała się.
Skojarzenie z lokajem nasuwało się jedno – John. Kamerdyner pewnie teraz przygotowywał nowe metody „wypędzania” demona z Aaona, albo zabawiał się z lady Ann. Posmutniała zdecydowanie.
- Może i nie grzecznie. Przyznaję. Ale moje imię źle się kojarzy. Assassi… Zabójca umysłów… i co zachęciło? – przedstawiła się nieco inaczej, ale lepiej żeby przestraszyć demona. Z drugiej strony to było śmieszne: anioł zabójca? Hahah.
W pobliżu znalazł się jeszcze ktoś . Na szczęście już się przebrała i nic nie widział.
- O ktoś przyszedł.. – zwróciła dłoń w kierunku władcy i uniosła nieco podbródek. – Nie stanowi zagrożenia. Możemy rozmawiać spokojnie.
Po co ona w ogóle to mówiła? Sama nie wiedziała, ale skoro demonica i tak ukazywa swoje myśli to czuła się chyba jakoś zobowiązana. Baka! – przeklęła sama siebie.
- Twoje spostrzeżenia są nadzwyczaj trafne. Jesteś wyjątkowo inteligentna. Jednak przecież nie muszę Ci tego mówić, bo doskonale o tym wiesz. Twoje pochodzenie nie daje o sobie zapomnieć. Dziękuję za szczerość, bo to tylko lepiej o tobie świadczy. Mogę ofiarować pomoc, choć nie wiem na ile się to zda. Sługa sługa… mam złe wspomnienia z tym słowem, ale skoro ta osoba jest dla Ciebie warta aż tyle, że opuściłaś swój majątek to do usług. – zaofiarowała się.
Skojarzenie z lokajem nasuwało się jedno – John. Kamerdyner pewnie teraz przygotowywał nowe metody „wypędzania” demona z Aaona, albo zabawiał się z lady Ann. Posmutniała zdecydowanie.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Nie 29 Kwi 2012, 23:57
Chłopak rozglądając się, zauważył dwie dziewczyny. Które ucinały sobie pogawędkę, widać coś ważnego. Tylko dlaczego w powietrzy wyczuwał coś dziwnego, nawet nie wiedział jak to opisać. Tak więc postanowił się ruszyć, i sprawdzić to. Wstając rękawem wytarł sobie resztę krwi z twarzy, i tym samym ruszając dalej. Widać dziewczyny miały bardzo ważny temat do obgadania, lecz to go nie interesowało. Tak więc zaczął iść w ich stronę, nie po to żeby przyłączyć się do rozmowy. Tylko po to żeby coś sprawdzić. Choć nie wiedząc co go czeka, nie obawiał się. Ale dalej go coś trawiło, i musiał się dowiedzieć co to jest.
- To uczucie, już je wcześniej spotkałem.
Myśląc, schował się za drzewem. W sumie z dwa metry od dziewczyn, które to sobie gadały. Oparty o drzewo chłopak, stał przez długi czas. Czekając na odpowiedni moment, w którym się ujawni. Lecz pewnie już dawno został nakryty, co i tak będzie nic nie znaczącym szczegółem.
- To uczucie, już je wcześniej spotkałem.
Myśląc, schował się za drzewem. W sumie z dwa metry od dziewczyn, które to sobie gadały. Oparty o drzewo chłopak, stał przez długi czas. Czekając na odpowiedni moment, w którym się ujawni. Lecz pewnie już dawno został nakryty, co i tak będzie nic nie znaczącym szczegółem.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Pon 30 Kwi 2012, 00:18
- Proszę mi wybaczyć, ale nie wydaję mi się, by tak czysta dusza jak twoja mogła skrywać się pod tak paskudnym pseudonimem. - mówiąc to, demon skłonił się nisko, składając swą lewą rękę na piersi.
- Dziękuję za pochlebne słowa, doceniam twoją opinię. - Friderica wydawała się łagodna jak baranek, najwyraźniej stawała się tkliwa, gdy słyszała komplementy. Cóż, może była łasa na dusery ale nie traciła przy tym czujności.
- Szczerość w twojej obecności to nic górnolotnego. Sądzę, że spaliłabym się ze wstydu mówiąc przed anielicą kłamstwa. - w jej słowach można wyczuć było lekki cynizm ale któż by przejmował się gadaniną diabła, któremu co drugie słowo na usta ciśnie się obelga?
- Nie wiem, czy będziesz chciała uczestniczyć w moim ,,tańcu makabry". Aktualnie sądzę, że tańczę, jak zagra mi własny lokaj. Uważam, że on wiedział, że wyruszę zanim. Poza tym, nie chcę cię obarczać. On także jest dzieckiem szatana, tak jak ja. - skruszyła się na tyle, ile pozwalała jej duma. Nikt od wieków nie oferował jej pomocy, dlatego nie oczekiwała jej w tych czasach od żadnej strony, a co dopiero od tak nieskazitelnej postaci. Możliwe, że oceniła ją zbyt pochopnie, może anioły naprawdę mają wielkie serce, no ale co Frederica mogła o tym wiedzieć, skoro o tych kreaturach słyszała tylko z opowieści lokaja? Przedstawiał anioły jako postacie, które gardzą demonami, może stąd wzięło się uprzedzenie do tych istot od zielonowłosej? W chwili ciszy, ze spuszczoną głową zastanawiała się nad samą sobą.
- Możesz wyjść z ukrycia. - patrząc nadal na swoje buty, dzięki wskazówce Assassi mogła dokładnie wywnioskować gdzie przebywa osobnik, który aktualnie skradał się w ich stronę. Bez odrywania wzroku, mogła bez problemu wskazać teraz miejsce jego pobytu.
- Dziękuję za pochlebne słowa, doceniam twoją opinię. - Friderica wydawała się łagodna jak baranek, najwyraźniej stawała się tkliwa, gdy słyszała komplementy. Cóż, może była łasa na dusery ale nie traciła przy tym czujności.
- Szczerość w twojej obecności to nic górnolotnego. Sądzę, że spaliłabym się ze wstydu mówiąc przed anielicą kłamstwa. - w jej słowach można wyczuć było lekki cynizm ale któż by przejmował się gadaniną diabła, któremu co drugie słowo na usta ciśnie się obelga?
- Nie wiem, czy będziesz chciała uczestniczyć w moim ,,tańcu makabry". Aktualnie sądzę, że tańczę, jak zagra mi własny lokaj. Uważam, że on wiedział, że wyruszę zanim. Poza tym, nie chcę cię obarczać. On także jest dzieckiem szatana, tak jak ja. - skruszyła się na tyle, ile pozwalała jej duma. Nikt od wieków nie oferował jej pomocy, dlatego nie oczekiwała jej w tych czasach od żadnej strony, a co dopiero od tak nieskazitelnej postaci. Możliwe, że oceniła ją zbyt pochopnie, może anioły naprawdę mają wielkie serce, no ale co Frederica mogła o tym wiedzieć, skoro o tych kreaturach słyszała tylko z opowieści lokaja? Przedstawiał anioły jako postacie, które gardzą demonami, może stąd wzięło się uprzedzenie do tych istot od zielonowłosej? W chwili ciszy, ze spuszczoną głową zastanawiała się nad samą sobą.
- Możesz wyjść z ukrycia. - patrząc nadal na swoje buty, dzięki wskazówce Assassi mogła dokładnie wywnioskować gdzie przebywa osobnik, który aktualnie skradał się w ich stronę. Bez odrywania wzroku, mogła bez problemu wskazać teraz miejsce jego pobytu.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Pon 30 Kwi 2012, 09:44
Dobra jest – pomyślała Assassi. Anielica zaczęła lubić tą osobę. Może to dziwne, ale jak na anioła to chyba się wyróżniała. Dla niej nie stanowiło problemu bratanie się nawet z przypuszczalnie największym wrogiem. Nie potrafiła go nienawidzić. Tego nie potrafił zrozumieć m.in. Aaon... a teraz go tu już nie było, a ona stała i plotkowała z kolejnym demonem.
- Jakie uczucie? Czemu mówisz sam do siebie? – zapytała patrząc w towarzyszkę, ale czuć było, że słowa nie są skierowane do niej.
Ten trzeci był trochę śmieszny. Taki zimny... i znów skojarzenie do Aaona. Gdzie jest ten przeklęty wampir? Jego brak zaczął Assassi poważnie zastanawiać i denerwować.
A wracając do demonicy, nie przeszkadzało jej kontynuowanie rozmowy przy świadkach.
- Nie ma dla mnie znaczenie jakie poglądy wyznajesz, ani nawet do jakiej rasy należysz. Duszę masz jak każda istota na tej wyspie, podobnie jak wolną wolę. Skoro anioły upadają, to demony potrafią się wznieść w niebiosa... – wrzuciła do głowy demonicy.
Tylko czasem Fredrica emanowała całkiem silną aurą. Przy wspomnieniach o lokaju w jej głowie zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Trochę wspominała, a trochę budziła w sobie nową siłę. Ciekawe czy zdawała sobie z tego sprawę?
- Przyjaciel czy wróg? Hah.. no dobra głupie pytanie .. – zapytała i od razu zaśmiała się ze swojej głupoty...
- Jakie uczucie? Czemu mówisz sam do siebie? – zapytała patrząc w towarzyszkę, ale czuć było, że słowa nie są skierowane do niej.
Ten trzeci był trochę śmieszny. Taki zimny... i znów skojarzenie do Aaona. Gdzie jest ten przeklęty wampir? Jego brak zaczął Assassi poważnie zastanawiać i denerwować.
A wracając do demonicy, nie przeszkadzało jej kontynuowanie rozmowy przy świadkach.
- Nie ma dla mnie znaczenie jakie poglądy wyznajesz, ani nawet do jakiej rasy należysz. Duszę masz jak każda istota na tej wyspie, podobnie jak wolną wolę. Skoro anioły upadają, to demony potrafią się wznieść w niebiosa... – wrzuciła do głowy demonicy.
Tylko czasem Fredrica emanowała całkiem silną aurą. Przy wspomnieniach o lokaju w jej głowie zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Trochę wspominała, a trochę budziła w sobie nową siłę. Ciekawe czy zdawała sobie z tego sprawę?
- Przyjaciel czy wróg? Hah.. no dobra głupie pytanie .. – zapytała i od razu zaśmiała się ze swojej głupoty...
- GośćGość
Re: Park Kazan
Pon 30 Kwi 2012, 15:17
Shiro wyszedł z kryjówki, następnie stojąc na przeciw dziewczyn przywitał się gestem. Gdy już tak stał i wpatrywał się w jedną i drugą dziewczynę, myślał nad czymś. Choć jedna z nich może być aniołem, tylko która, Chłód z ust, przecierający się przez maskę chłopaka było widać gołym okiem. Mniej więcej, chłopak nie miał na razie wpadać w żadne pogawędki. Tak więc usiadł na przeciw, opierając się o drzewo. Skoro i tak już nie ma po co się ukrywać, ani tym bardziej podsłuchiwać. To można spocząć, przez chwilę. Po czasie, Shiro zastanawiał się też co tu robi. W sumie to tak jak by podejść do kogoś i patrzeć na niego bez powodu, można nawet to porównać. Gdyby nie to że Shiro chciał coś sprawdzić, ale zakończyło się to tylko tajemnicą.
- Nie jesteście ludźmi, prawda..
Wykrztusił z siebie słowa, które powędrowały w stronę dziewczyn. Następnie czekając na odpowiedź, Shiro przyglądał się jednej z nich. Tej która pierwsza wyjawiła jego miejsce pobytu, i jakimś cudem czytała mu w myślach.
- Nie jesteście ludźmi, prawda..
Wykrztusił z siebie słowa, które powędrowały w stronę dziewczyn. Następnie czekając na odpowiedź, Shiro przyglądał się jednej z nich. Tej która pierwsza wyjawiła jego miejsce pobytu, i jakimś cudem czytała mu w myślach.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Wto 01 Maj 2012, 19:10
- To chyba zbyt oczywiste, by tobie odpowiadać. Zwłaszcza, że ta pani przed tobą potrafi czytać tobie w myślach. - odparła chłopakowi wpatrując się w anielice z cynicznym uśmieszkiem. Bratanie się z kimkolwiek nie było celem przebycia tak długiej drogi ale wiedziała, że posiadanie przyjaciół musi być pożyteczne.
Myślała teraz o zbędnych rzeczach, skupiając myśli nad nowym sprzętem dostanym od Mateusza, ponieważ nie lubiła metod Assassi, która grzebała bez pozwolenia w czyjejś głowie.
- To bardzo piękne, że nie przejmujesz się z kim się zadajesz. - odparła, oblizując swoje wargi. Wyciągnęła rękę do przodu, podając ją dziewczynie.
- Czy byłoby dobrze, gdybyśmy zostały na ten czas sprzymierzeńcami? Nie widzę żadnych korzyści w zadzieraniu z tobą. - dodała szczerze, ponieważ i tak anielica mogłaby to wyczytać z myśli Fredrici.
Myślała teraz o zbędnych rzeczach, skupiając myśli nad nowym sprzętem dostanym od Mateusza, ponieważ nie lubiła metod Assassi, która grzebała bez pozwolenia w czyjejś głowie.
- To bardzo piękne, że nie przejmujesz się z kim się zadajesz. - odparła, oblizując swoje wargi. Wyciągnęła rękę do przodu, podając ją dziewczynie.
- Czy byłoby dobrze, gdybyśmy zostały na ten czas sprzymierzeńcami? Nie widzę żadnych korzyści w zadzieraniu z tobą. - dodała szczerze, ponieważ i tak anielica mogłaby to wyczytać z myśli Fredrici.
- Go??Gość
Re: Park Kazan
Wto 01 Maj 2012, 19:42
Shiro
LvL Up - 2
+ 10 do stat
Frederica
LvL Up - 2
+ 10 do stat
LvL Up - 2
+ 10 do stat
Frederica
LvL Up - 2
+ 10 do stat
- GośćGość
Re: Park Kazan
Sro 02 Maj 2012, 13:07
Odpowiedzi Fredrici nie zdziwiły anielicy. Była pewna siebie, władcza.. no i z drugiej strony słaba. Słaba, bo uwięziona w przeświadczeniu o swojej powinności odnalezienia sługi.
Kiedy demonica wyciągnęła w jej kierunku dłoń, Assassi wywołała w niej poczucie, że uścisnęła jej dłoń.
- Nie widzę w tym najmniejszego problemu.. – powiedziała z uśmiechem, niemalże szczerym.
Anielica wpadła na inny pomysł. Przypomniała sobie o wskazówce Sylvi no i teraz uznała, że to najlepszy moment by wypróbować umiejętność. Co prawda portal mógł, z tego co wynikało z jej wypowiedzi, przenieść ją do Niebios, ale skoro tam, to dlaczego nie w inne miejsce.
Nakreśliła na ziemi krąg stopą i uklęknęła. Z jej dłoni zaczęły wychodzić dwa białe bicze. Formowały się przed nią w niebieską materię, wirująca wkoło. Na początku nie przypominały żadnego znanego im kształtu, były tylko chmarą poplątanych nici. Z czasem energia wyglądała jak tańcząca rama lustra bez tafli. Zamiast szkła pojawił się w niej obraz. Nieco zaciemniony i niewyraźny, ale pokazywał ciemny las.
- Jeśli nie macie nic przeciwko, to pozwólcie, że zabiorę was w inne miejsce. – zaproponowała.
Pokazała otwartą dłonią w stronę swojego dzieła. Poczekała na decyzję obojga stworzeń po czym sama weszła w portal, zostawiając go na jakiś czas jeszcze otwarty.
Dało się jeszcze słyszeć tylko słowa : Otwórzcie umysł.
Assassi przesłała im do umysłu ścieżkę jaką powinni pójść, chcąc trafić w wyznaczone przez nią miejsce. Piękne i malownicze Góry Kazanu, jednocześnie ciche i spokojne, a za razem zabójcze. Nie była pewna czy w ich głowach nie narodzi się zbyt wiele wątpliwości, więc dla pewności dodała im jeszcze trochę otuchy, wysyłając im mega dużą porcję pozytywnych emocji.
Niestety anielica nie do końca wiedziała jak zadziała portal. Pierwszy raz próbowała się nim przedostać gdziekolwiek, no ale liczyła na swoje szczęście.
Po jej zniknięciu portal raptownie się zamknął, zostawiając tylko kawałki zerwanej materii i many.
z tematu :arrow: Latające wyspy
OCC: Czy będziecie odważni?? Zapraszam w Góry Kazanu...
Edit: sorka. Nie napisałam dokładnie gdzie wam tą drogę pokazuję. Do Gór w Kazanie idźcie;)
Kiedy demonica wyciągnęła w jej kierunku dłoń, Assassi wywołała w niej poczucie, że uścisnęła jej dłoń.
- Nie widzę w tym najmniejszego problemu.. – powiedziała z uśmiechem, niemalże szczerym.
Anielica wpadła na inny pomysł. Przypomniała sobie o wskazówce Sylvi no i teraz uznała, że to najlepszy moment by wypróbować umiejętność. Co prawda portal mógł, z tego co wynikało z jej wypowiedzi, przenieść ją do Niebios, ale skoro tam, to dlaczego nie w inne miejsce.
Nakreśliła na ziemi krąg stopą i uklęknęła. Z jej dłoni zaczęły wychodzić dwa białe bicze. Formowały się przed nią w niebieską materię, wirująca wkoło. Na początku nie przypominały żadnego znanego im kształtu, były tylko chmarą poplątanych nici. Z czasem energia wyglądała jak tańcząca rama lustra bez tafli. Zamiast szkła pojawił się w niej obraz. Nieco zaciemniony i niewyraźny, ale pokazywał ciemny las.
- Jeśli nie macie nic przeciwko, to pozwólcie, że zabiorę was w inne miejsce. – zaproponowała.
Pokazała otwartą dłonią w stronę swojego dzieła. Poczekała na decyzję obojga stworzeń po czym sama weszła w portal, zostawiając go na jakiś czas jeszcze otwarty.
Dało się jeszcze słyszeć tylko słowa : Otwórzcie umysł.
Assassi przesłała im do umysłu ścieżkę jaką powinni pójść, chcąc trafić w wyznaczone przez nią miejsce. Piękne i malownicze Góry Kazanu, jednocześnie ciche i spokojne, a za razem zabójcze. Nie była pewna czy w ich głowach nie narodzi się zbyt wiele wątpliwości, więc dla pewności dodała im jeszcze trochę otuchy, wysyłając im mega dużą porcję pozytywnych emocji.
Niestety anielica nie do końca wiedziała jak zadziała portal. Pierwszy raz próbowała się nim przedostać gdziekolwiek, no ale liczyła na swoje szczęście.
Po jej zniknięciu portal raptownie się zamknął, zostawiając tylko kawałki zerwanej materii i many.
z tematu :arrow: Latające wyspy
OCC: Czy będziecie odważni?? Zapraszam w Góry Kazanu...
Edit: sorka. Nie napisałam dokładnie gdzie wam tą drogę pokazuję. Do Gór w Kazanie idźcie;)
- GośćGość
Re: Park Kazan
Sro 02 Maj 2012, 13:46
Fredrica porównywała anielicę do czarnej perły, ponieważ takie są rzadko spotykane, tak też ona, przekazująca dobrą energię, była niezwykła w swoim rodzaju. Była zainteresowana tym, gdzie też zaprowadzi ją Assassi, a przez to, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, to także pierwszy krok, by zbliżyć się do swojego demonicznego lokaja. Tak więc, nie zważając na chłopaka, który siedział pod drzewem, ruszyła w drogę. Ścieżka była obrana przez anielicę, uważała więc, że nic złego nie spotka jej wyznaczonym szlaku.
z/t
z/t
- GośćGość
Re: Park Kazan
Sro 02 Maj 2012, 14:05
Widać był tego jakiś cel, skoro zadaje sobie tyle trudu i zaprasza nieznajomego w swoje progi. Czy gdzieś tam indziej, chłopak wstał po czym wolnym krokiem wyruszył za drugą dziewczyną. Która jak widać też miała coś do roboty, ale nie z nudów. A jeżeli nudów się tyczy, to Shiro wyrusza w drogę.
Po co siedzieć i czekać na jutro, skoro można ruszyć i zaszaleć. Tak więc wolnym krokiem, za dziewczyną chłopak ruszył. I myśląc trochę o niebezpieczeństwie, rozważył kilka sugestii. Które odłożył na bok, i zniknął z parku.
z/t za Fredem
Po co siedzieć i czekać na jutro, skoro można ruszyć i zaszaleć. Tak więc wolnym krokiem, za dziewczyną chłopak ruszył. I myśląc trochę o niebezpieczeństwie, rozważył kilka sugestii. Które odłożył na bok, i zniknął z parku.
z/t za Fredem
- GośćGość
Re: Park Kazan
Sob 02 Cze 2012, 00:33
z tematu :arrow: Kino Jupiter w Kazanie z Aaonem
Czuła się słabo. W dodatku nie chodziło tylko o jej własną kondycję, tylko te wszystkie zmiany miejsc. Wszystko odbywało się jakby też za jej przyzwoleniem, bo nie sprzeciwiła się żadnej z tych sytuacji. Pletła głupoty, wciąż przytulona do Aaona. Trzymała go w objęciach i płakała. Próbowała powstrzymywać łzy, ale te próby nie kończyły się powodzeniem. Z jej oczu spływały potoki słonych kropel, kapiąc na chłopaka. Każda z łez zostawiała na nim mokre ślady. Gładziła włosy chłopaka, głaskała, przytulała. Gdy był nieprzytomny nie mogły nim kierować instynkty.
- Nie zostawię Cię.. Aaon kocham Cię - szeptała nieprzerwanie od kilku chwil. Liczyła, że te słowa pomogą chłopakowi dojść do siebie i jednocześnie nie chciała, żeby je słyszał.
Amulet na jej szyi zadrgał i zaświecił jasnym światłem. Zła energia uleciała z anielicy, oczyszczając ją i dając jej jakby nową dawkę sił. Zamiast koralika pojawiła się mała buteleczka. Trzymała ją długa jaszczurka. Zwierzątko oplotło ciaśniej jej szyję.
- Amulet Dobroci:
Assassi wydawało się, że Aaon się poruszył. Jego powieki zadrgały. Przyłożył rękę do jej dłoni, chyba nieświadomie. Wyśliznęła się spod niego i przylgnęła do drzewa, ze strony w której w pierwszym momencie nie mógł zauważyć. Schowała skrzydła. Nawet nie próbowała ich rozkładać. Osunęła się na dół i objęła ramionami swoje kolana. Przymknęła lekko oczy i nasłuchiwała myśli demona. Wsłuchała się w nie bez końca, całkowicie zapominając o rzeczywistym świecie. Wyłączyła swoje wszystkie zmysły, żeby mieć dostatecznie dużo siły, aby wniknąć do umysłu ukochanego. W razie, gdyby chciał znów ją zaatakować mogła odciąć jego przepływ impulsów nerwowych. Nasłuchiwała, poddenerwowana. Wampir się nie budził. Leżał na trawie i wydawało się, że spał.
Jednak w jego głowie działy się zupełnie inne rzeczy. Chyba śnił, bo nie widziała nigdy wcześniej takich sytuacji z jego życia. Zaciskała swoje dłonie na łydkach. Oparła głowę o drzewo. Wyszła z jego umysłu - zbyt trudne, zbyt męczące zajęcie. Syknęła z bólu. Krew przeciekała przez opatrunek na jej łydce. - Jeszcze chwile wytrzyma.. musi, nie mogę go tak zostawić - podtrzymywała się na duchu. Cała noga wydawała się zupełnie biała, pozbawiona krwi. Nie przeraziło jej to, ale utrata tak dużej ilości krwi i to w dodatku przy wampirze bezpieczna na pewno nie była.
To bardziej łabędź. ~ Nono
- GośćGość
Re: Park Kazan
Sob 02 Cze 2012, 09:42
Substancja ciekła inna niż gęsta krew spłynęła z jego ust wgłąb ciała. Inny smak od posoki ocuciły demona, któremu rozchyliły się lekko powieki, lecz jeszcze nic nie widział. Poczuł i usłyszał ruch obok niego gdy tylko ręka bezwiednie pochwyciła dłoń Anielicy, ale nie zareagował. Zakrwawiona ręka opadła na trawę, a wargi odchyliły się, żeby nabrać płytki oddech. Powoli myśli wracały, chociaż nie chciał ich mieć, nie takie jak widział w swoim umyśle. Wyglądało to jak retrospekcja z tego co zaszło, ale był tam zupełnie inny. Czarną bestią, która chciała pomóc innej bestii w zdobyciu skrzydeł, potem długa ciemność i nagle dostrzegł przerażone oczy Assassi, przy których towarzyszył krótki złowrogi dźwięk. Śmiech John'ego. Chłopak wtedy też wyczuł, że nieopodal niego faktycznie znajduje się Święta. Czuł Jej krew, ale oczy nie zapłonęły czerwienią, bo czuł coś jeszcze. Troskę, ale i strach z Jej strony. Lęk przed nim. Dlaczego? Co on zrobił? Kilka kroków w ciemnych myślach i zdarzenie tuż przed krzykiem dziewczyny. I zobaczył swoje szpony wbite w Jej ramiona oraz zakrwawioną szyję od kłów, i śmiech, ale nie tylko John'a. Swój, ochrypły, zupełnie nie taki jaki pamiętał.
Otworzył szerzej ślepia i wciąż miał rozmazany obraz przed sobą. Okazało się, że rany na jego szyi zniknęły, nie krwawił ogólnie tak bardzo jak wtedy. Czuł bardziej drętwotę niż ból. Obraz wyostrzał się, akurat patrzył się w kierunku bladej nóżki Assassi, która trzymała tam skrwawiony opatrunek. Jeszcze większy strach ze strony Anioła odczuł, gdy tam spojrzał. Głód na krew był silny, jednak nie poruszył się z miejsca. Przeniósł wzrok na cudne oblicze Assassi, które miało resztki łez na policzkach. Coś zaiskrzyło w oczach demona. Zamknął na chwilę powieki i przybierając lekki grymas na twarzy zmuszał ciało do zmiany pozycji. Osłabione i wykończone wolało leżeć plackiem w parku, na trawie. Podsunął łokcie wyżej ramion i podźwignął się z sykiem między zębami. Odezwały się inne uszkodzone w mniejszym lub większym stopniu narządy, ale nie były już nadszarpnięte przez pazury stworów. Z wielkim trudem usiadł po turecku z wyciągniętymi rękoma przed siebie i opierając się o nie dyszał ze zmęczenia. Dopiero wtedy otworzył oczy i skierował je na Assassi. Nadal miały tą dziwną iskrę w źrenicach.
-Ass...ass....i...?
Zapytał przerywając, swoim normalnym głosem, bardzo płaczliwym tonem, jakby nie dowierzając, że Anielica jest tuż przed nim. Wtedy też zawiał silny wiatr, który dął z prawej strony. To było dziwne, ale zerwał z Aaon'a długie włosy, rogi oderwały się i potoczyły po trawie, ogon także pod wpływem wiatru odczepił się od właściciela, szpony również. A gdy to wszystko co sprawiało, iż wyglądał jak demon, czyli te wymienione widzialne rzeczy, rozkruszyło się na czarny popiół i rozwiał się z wiatrem. Jedyne co zostało to kły, które raczej nigdy nie znikały. Chłopak spuścił wzrok na dół, przez ciało przepłynął impuls, od którego wydawać się mogło demon załkał. Cicho, ale tak - dotarło do niego wszystko co zrobił i to czego nie zrobił. A nie zrobił między innymi tego, że jak był w szale, to nie odleciał na drugi kraniec Ziemi, tylko skrzywdził Assassi. Głód rósł na sile, więc z krzykiem rozpaczy wbił kły w swoją rękę i z niej pił. Widać było, że mając blisko przedramię warg po jego twarzy spływały łzy, a wcześniej wspomniane iskry w oczach właśnie były ich zaczątkiem. Drugą ręką zasłonił resztę widocznej twarzy i trzęsąc się na ciele od dreszczy pił już w ciszy swoją krew.
Gdy skończył to robić, to nadal siedział w tej samej pozycji i połykając cicho łzy patrzył się tępo na trawę pod nim. John chyba znów się z nim chciał komunikować, bo co jakiś czas Aaon zaciskał mocniej ręce na kolanach i zęby. I mimo pięknych słów kierowanych do demona, on już wiedział, że to tylko puste słowa bez pokrycia. Używał Aaon'a jako narzędzie zła, a chłopak nie bronił tego wcześniej, wręcz nawet w największych odczuciu mroku przytaknął na haniebny zamach - na zabranie skrzydeł Assassi. Od kiedy narodził się jako demon był zagubiony, ale teraz... teraz miał wiele myśli, a gubił się w nich, tak samo jak w różnych uczuciach jakie ogarniało jego umysł czy nadszarpniętą duszę. A kiedy pojawiała się niepewność, to głód nabierał siły, jakby był lekarstwem na to. Ułuda.
Occ:
Mogłem dodać jedynie 10% HP, z polecenia MG
Dzięki za piękne posty, Assassi
Otworzył szerzej ślepia i wciąż miał rozmazany obraz przed sobą. Okazało się, że rany na jego szyi zniknęły, nie krwawił ogólnie tak bardzo jak wtedy. Czuł bardziej drętwotę niż ból. Obraz wyostrzał się, akurat patrzył się w kierunku bladej nóżki Assassi, która trzymała tam skrwawiony opatrunek. Jeszcze większy strach ze strony Anioła odczuł, gdy tam spojrzał. Głód na krew był silny, jednak nie poruszył się z miejsca. Przeniósł wzrok na cudne oblicze Assassi, które miało resztki łez na policzkach. Coś zaiskrzyło w oczach demona. Zamknął na chwilę powieki i przybierając lekki grymas na twarzy zmuszał ciało do zmiany pozycji. Osłabione i wykończone wolało leżeć plackiem w parku, na trawie. Podsunął łokcie wyżej ramion i podźwignął się z sykiem między zębami. Odezwały się inne uszkodzone w mniejszym lub większym stopniu narządy, ale nie były już nadszarpnięte przez pazury stworów. Z wielkim trudem usiadł po turecku z wyciągniętymi rękoma przed siebie i opierając się o nie dyszał ze zmęczenia. Dopiero wtedy otworzył oczy i skierował je na Assassi. Nadal miały tą dziwną iskrę w źrenicach.
-Ass...ass....i...?
Zapytał przerywając, swoim normalnym głosem, bardzo płaczliwym tonem, jakby nie dowierzając, że Anielica jest tuż przed nim. Wtedy też zawiał silny wiatr, który dął z prawej strony. To było dziwne, ale zerwał z Aaon'a długie włosy, rogi oderwały się i potoczyły po trawie, ogon także pod wpływem wiatru odczepił się od właściciela, szpony również. A gdy to wszystko co sprawiało, iż wyglądał jak demon, czyli te wymienione widzialne rzeczy, rozkruszyło się na czarny popiół i rozwiał się z wiatrem. Jedyne co zostało to kły, które raczej nigdy nie znikały. Chłopak spuścił wzrok na dół, przez ciało przepłynął impuls, od którego wydawać się mogło demon załkał. Cicho, ale tak - dotarło do niego wszystko co zrobił i to czego nie zrobił. A nie zrobił między innymi tego, że jak był w szale, to nie odleciał na drugi kraniec Ziemi, tylko skrzywdził Assassi. Głód rósł na sile, więc z krzykiem rozpaczy wbił kły w swoją rękę i z niej pił. Widać było, że mając blisko przedramię warg po jego twarzy spływały łzy, a wcześniej wspomniane iskry w oczach właśnie były ich zaczątkiem. Drugą ręką zasłonił resztę widocznej twarzy i trzęsąc się na ciele od dreszczy pił już w ciszy swoją krew.
Gdy skończył to robić, to nadal siedział w tej samej pozycji i połykając cicho łzy patrzył się tępo na trawę pod nim. John chyba znów się z nim chciał komunikować, bo co jakiś czas Aaon zaciskał mocniej ręce na kolanach i zęby. I mimo pięknych słów kierowanych do demona, on już wiedział, że to tylko puste słowa bez pokrycia. Używał Aaon'a jako narzędzie zła, a chłopak nie bronił tego wcześniej, wręcz nawet w największych odczuciu mroku przytaknął na haniebny zamach - na zabranie skrzydeł Assassi. Od kiedy narodził się jako demon był zagubiony, ale teraz... teraz miał wiele myśli, a gubił się w nich, tak samo jak w różnych uczuciach jakie ogarniało jego umysł czy nadszarpniętą duszę. A kiedy pojawiała się niepewność, to głód nabierał siły, jakby był lekarstwem na to. Ułuda.
Occ:
Mogłem dodać jedynie 10% HP, z polecenia MG
Dzięki za piękne posty, Assassi
- GośćGość
Re: Park Kazan
Sob 02 Cze 2012, 20:19
Usłyszała szmer i westchnienie. Aaon wpatrywał się w jej oblicze. Czuła na sobie jego przenikliwy wzrok. Wypowiedział, jakby nie dowierzając, jej imię i stało się coś dziwnego. Nagle jego rogi i szpony oraz ogon spadły na ziemię. Zniknęły za sprawą silniejszego wiatru, krusząc się jak zrobione z pyłu.
Jego głód dał o sobie przypomnieć. Assassi czekała, aż znowu ją zaatakuje, nie podnosząc wzroku, wpatrując się w swoje uda. Aaon jednak zdołał się pohamować. Nie podchodząc do niej wbił swoje ostre kły i lubieżnie spijał własną posokę. Pomogłaby mu, ale w jej stanie to nie wróżyło nic dobrego. Anielica była zbyt słaba. Otrząsnęła się i spróbowała wstać. Prawa noga odmówiła posłuszeństwa i upadła odzierając sobie rękę na korze drzewa. Przytrzymała się na niej i podciągnęła do góry. Zrobiła kilka kroków w stronę chłopaka i zatrzymała się.
- W każdym z nas jest Chaos i Ład, Dobro i Zło, ale nad tym można i trzeba zapanować. Trzeba się tylko tego nauczyć - powiedziała poważnym tonem.
Zakręciło się jej w głowie. Tylko przymknęła oczy. Zaciskała mocno powieki, usiłując jakby pozbyć się bólu. Nie udawało się. Oparła się na ławce. Aaon był w odległości pół metra od niej. Siedział na trawie i chyba płakał. Nie mogła się na tym skupić. Wyciągnęła dłonie, usiłując się uleczyć.
- Einezcel - pomyślała, nawet chwilami szeptała.
Próby leczenia nie zdały się na nic. Krew dalej przeciekała przez ranę, mocząc opatrunek.
- Zabierz mnie do Samotni.. - poprosiła demona.
Nie marzyła o niczym innym, jak tylko o znalezieniu się w ciepłym i przytulnym miejscu z bieżącą wodą, gdzie mogla dojść do siebie. Samotnia Upadłego była chyba idealna i w końcu miała tam swój mały pokoić. Ciekawe co robi Iru? - pojawiło się w jej głowie pytanie, ale nie zadała go głośno. Aaon i tak nie wiedział pewnie czym jest wilczek. A samotnia ? Przecież On nie wie co to jest samotnia! - zbierając siły spróbowała wysłać do jego umysłu wygląd mieszkania sir Percedala. Oby tylko Upadły nie był na nią zły, że tam znowu przyszli.
Jego głód dał o sobie przypomnieć. Assassi czekała, aż znowu ją zaatakuje, nie podnosząc wzroku, wpatrując się w swoje uda. Aaon jednak zdołał się pohamować. Nie podchodząc do niej wbił swoje ostre kły i lubieżnie spijał własną posokę. Pomogłaby mu, ale w jej stanie to nie wróżyło nic dobrego. Anielica była zbyt słaba. Otrząsnęła się i spróbowała wstać. Prawa noga odmówiła posłuszeństwa i upadła odzierając sobie rękę na korze drzewa. Przytrzymała się na niej i podciągnęła do góry. Zrobiła kilka kroków w stronę chłopaka i zatrzymała się.
- W każdym z nas jest Chaos i Ład, Dobro i Zło, ale nad tym można i trzeba zapanować. Trzeba się tylko tego nauczyć - powiedziała poważnym tonem.
Zakręciło się jej w głowie. Tylko przymknęła oczy. Zaciskała mocno powieki, usiłując jakby pozbyć się bólu. Nie udawało się. Oparła się na ławce. Aaon był w odległości pół metra od niej. Siedział na trawie i chyba płakał. Nie mogła się na tym skupić. Wyciągnęła dłonie, usiłując się uleczyć.
- Einezcel - pomyślała, nawet chwilami szeptała.
Próby leczenia nie zdały się na nic. Krew dalej przeciekała przez ranę, mocząc opatrunek.
- Zabierz mnie do Samotni.. - poprosiła demona.
Nie marzyła o niczym innym, jak tylko o znalezieniu się w ciepłym i przytulnym miejscu z bieżącą wodą, gdzie mogla dojść do siebie. Samotnia Upadłego była chyba idealna i w końcu miała tam swój mały pokoić. Ciekawe co robi Iru? - pojawiło się w jej głowie pytanie, ale nie zadała go głośno. Aaon i tak nie wiedział pewnie czym jest wilczek. A samotnia ? Przecież On nie wie co to jest samotnia! - zbierając siły spróbowała wysłać do jego umysłu wygląd mieszkania sir Percedala. Oby tylko Upadły nie był na nią zły, że tam znowu przyszli.
- OCC:
- Nono, chyba byłam bardzo naćpana.. faktycznie łabędź! Ale niech na potrzeby fabuły zostanie jaszczurka.
Aaon dodaj sobie +100HP, MG źle to napisał, w sumie miałeś dodać sobie 115pkt życia.
Re: Park Kazan
Sob 02 Cze 2012, 20:45
ANABELL ASSASSI!
Nagle w głowie Anielicy rozbrzmiał znany już jej głos, należący do najwyższej, najmądrzejszej osoby na świecie. Najwyższego.
Mój słodki Aniele. Jeśli nie chcesz zostać stracona, jeśli nie chcesz mieć kruczych skrzydeł godnych zdrajców - zostaw demona w spokoju. Pozbawiał tego co dałem wielu, spijał ich cenną posokę, nie powinien trzymać się kogoś tak czystego jak Ty. Dam Ci szansę, droga Anabell. Jeśli w ciągu najbliższych dni nie przekonasz mnie, że ten demon jest coś wart i nie zniesie Cię na ciemną stronę zostaniesz Krukiem. A jeśli Ci się uda będziesz mogła z Nim żyć, nawet do końca świata.
- GośćGość
Re: Park Kazan
Sob 02 Cze 2012, 21:23
Słysząc słowa o ładzie i chaosie podniósł znużony od trudów swoich i Anioła życia, oraz słuchał dalej. Rozważał też to co mówiła Assassi. To trudne zadanie poukładać to wszystko w całość i trzymać w rydzach, lecz nie podda się bez walki. Nawet przybrał poważniejszą minę i skinął głową, że zrozumiał. Patrzył się jak osłabiona dziewczyna usiadła na ławce i próbowała uleczyć się, ale bez skutku. Spoglądała przy tym na ociekający krwią opatrunek, na który nie chciał patrzeć się Aaon. Aż w końcu zadecydowała zmienić miejsce położenia i zanim demon zdołał zapytać co to jest Samotnia, to dostał przekaz wizualny wprost do jego umysłu. Łagodny, nie taki gwałtowny jakie przesyłał mu John. Swoją drogą to ciekawe, że nie odczuwa jego obecności za plecami czy w jego głowie. Nie wiedział, że teraz ma inne sprawy do załatwienia.
Podniósł się z siadu i wykonał dwa kroki w stronę Assassi. Ostrożnie nachylił się nad Nią i objął zimnymi rękoma Jej ciało, żeby unieść Anioła w swoich ramionach leżąc spokojnie. Odwracał wzrok od krwawiącej nogi, a nawet tak chwycił lewą dłonią, że ucisnął opatrunek własnymi palcami i zatamował po części krwotok. Nie mniej jednak musi się pospieszyć, nie wiedział jak długo wytrzyma w towarzystwie pachnącej krwi, a nie chciał o niej myśleć, tylko o Assassi. Samotnia, samotnia... Wydawała się być w Czarnym Lesie, nad którym kiedyś leciał. Ruszył biegiem z parku w stronę bramy prowadzącej do wyjścia.
Włosy przysłaniały mu niekiedy widok, więc co jakiś czas dmuchał sobie w grzywkę, żeby odgonić niesforne kosmyki z twarzy. Tęczówki jarzyły się czerwienią, penetrował nimi okolice, żeby znaleźć wyjście z miasta Kazan. Niektórzy ludzie dziwnie przyglądali się jemu i Anielicy, bo wyglądali jak wyjęci z horroru. Cali we krwi, pozbawieni większości energii, zdani na siebie. Mijał tych wścibskich osobników szerokim łukiem, nie przestając biec. Jak znajdzie to co ma do znalezienia to odpocznie.
zt>Samotnia, wraz z Assassi
Podniósł się z siadu i wykonał dwa kroki w stronę Assassi. Ostrożnie nachylił się nad Nią i objął zimnymi rękoma Jej ciało, żeby unieść Anioła w swoich ramionach leżąc spokojnie. Odwracał wzrok od krwawiącej nogi, a nawet tak chwycił lewą dłonią, że ucisnął opatrunek własnymi palcami i zatamował po części krwotok. Nie mniej jednak musi się pospieszyć, nie wiedział jak długo wytrzyma w towarzystwie pachnącej krwi, a nie chciał o niej myśleć, tylko o Assassi. Samotnia, samotnia... Wydawała się być w Czarnym Lesie, nad którym kiedyś leciał. Ruszył biegiem z parku w stronę bramy prowadzącej do wyjścia.
Włosy przysłaniały mu niekiedy widok, więc co jakiś czas dmuchał sobie w grzywkę, żeby odgonić niesforne kosmyki z twarzy. Tęczówki jarzyły się czerwienią, penetrował nimi okolice, żeby znaleźć wyjście z miasta Kazan. Niektórzy ludzie dziwnie przyglądali się jemu i Anielicy, bo wyglądali jak wyjęci z horroru. Cali we krwi, pozbawieni większości energii, zdani na siebie. Mijał tych wścibskich osobników szerokim łukiem, nie przestając biec. Jak znajdzie to co ma do znalezienia to odpocznie.
zt>Samotnia, wraz z Assassi
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach