SeiShi
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Go down
Nono
Nono
Admin Twórca
Liczba Postów : 573

POSTAĆ:
HP:
Góry 9tkhzk200/200Góry R0te38  (200/200)
Mana:
Góry Left_bar_bleue220/220Góry Empty_bar_bleue  (220/220)
Strój: https://images.tinypic.pl/i/01010/72mou3qg8uic.png
https://seishipbf.forumpolish.com/t473-karta-postaci-shiyu-nono-

Góry Empty Góry

Pią 22 Paź 2010, 19:27
Góry Dc78qb
Na szczycie tych gór znajduje się domek pewnego starca. Może dowiesz się czegoś od niego?
Aby go odwiedzić musisz napisać długiego i ciekawego posta.
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pon 09 Kwi 2012, 20:59
z tematu :arrow: aka Samotnia Upadłych


Iru polubił chyba latania. Wystawiał łepek do słońca i wyglądało to przekomicznie. Duży latający pluszak. Ciekawiło ją trochę, czy i jak Ukye ją odnajdzie, bo w końcu nie miała jeszcze podopiecznego.
Postanowiła polecieć w miejsce całkowicie bezchmurne, gdzie słońce nie musiało przedzierać się przez żadne przeszkody, aby ogrzać ich twarze. Wybrała małą polankę, z której był piękny widok na miasto. Ukryła się trochę w cieniu i puściła wolno smycz, tak żeby maluch mógł biegać gdzie chce, a w każdej chwili jakby co mogła go do siebie przywołać. Potrącił noskiem jej rękę, jakby domagał się zwrócenia na niego uwagi. Po czym odwrócił się i podbiegł w las za jakimś gryzoniem. Niech się uczy polowania wkońcu! Musi być silnym wilkiem.
Miasto tętniło życiem. Po ulicach rozjeżdżały się samochody. Wróciła wspomnieniami do dnia w który spędziła z Aaonem. Te wydarzenia przywołały uśmiech na jej twarzyczkę. Potem do jej umysłu wtargnęła się scena z Ukye. Zarumieniła się i zamknęła oczy dalej wspominając i upajając się spokojnym południem.
Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pon 09 Kwi 2012, 21:08
Powolnym krokiem, z przytroczoną do paska sakiewką, wybierał się na sam szczyt góry. Nie używał skrzydeł, gdyż uważał, iż powinien poćwiczyć nogi. Opierając się co jakiś czas mocniej na patyku znalezionym w mijanym lesie podchodził coraz wyżej i wyżej wierzchołka góry. Nie była największa, ale wystarczająca na krótki test swojej wytrzymałości. Kroczył mozolnie, jednak w jednakowym tempie bez żadnego postoju. Rozkładał siły równomiernie, a to skutkowało tym, że robił coraz większe postępy. Był bardzo blisko szczytu, gdy nagle dostrzegł znajomą mu osobę.
Przystanął i nie mógł uwierzyć własnym oczom, że spotkał akurat Assassi. Nie była sama, towarzyszył jej piesek, a może wilczurek... ciężko stwierdzić, był malutki. Nieśmiało pomachał w jej kierunku. Aż dziw, że nie musiał tak długo szukać dziewczyny, chyba że wiedziała w którą stronę wybierze się demon, ale skąd?
Skłonił się lekko na przywitanie. Trochę nie wiedział czy w pobliżu zaraz nie pojawi się Aaon, więc póki co był bardzo ostrożny.
-Dobrze Cię widzieć Assassi. Przyszłaś z kimś oprócz tym maluchem?
Wskazał na hasającego wilczurka po polance. Stał centralnie przez Aniołem i sięgnął ręką po naszyjnik, żeby o coś zapytać:
-Nie wiesz może dlaczego odezwała się Twoja gwiazdeczka? Myślałem, że coś się stało, chociaż wtedy "milczy"...
Usiadł na ziemi przed Świętą i uśmiechał się ukradkiem. Co jakiś czas rozglądał się dookoła siebie, bo nie miał pewności czy zaraz znowu nie zostanie napadnięty przez wampira. Chociaż świeciło mocne słońce, może to go odstraszyło.
Teraz dopiero przyjrzał się bliżej Assassi, nie wyglądała na pełni sił, lecz nie skomentował tego, tylko taktownie milczał, chociaż już nie okazywał uśmiechu.
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pon 09 Kwi 2012, 21:23
Otworzyła oczy kiedy zobaczyła znajome myśli Ukye. No w końcu mnie znalazł
- Nie - jestem tylko z Iru. Słodki nie? - zapytała pokazując na malucha, który przybiegł przywitać się z demonem.
Dłonią wskazała miejsce obok siebie.
- Przepraszam za Aaona, ale on tak okazuje troskę o mnie. Poza tym jego stosunek do demonów.. jest ... nieważne, nie będziemy gadać o głupotach. Walczyłeś z Nono! Pokaż ślady - na jej twarzy zagościła nutka podniecenia, bo jej Ukye się rozwijał i potrafił już lepiej walczyć. Wracał do formy, w przeciwieństwie do niego ona wyglądała okropnie, przynajmniej tak on myślał. Nie skomentowała tego.
- Jak to "milczy"? o co tu chodzi? A teraz to Cię wezwałam, jakoś czułam, że tu będziesz... tak po prostu.
Cieszyła się, że może na spokojnie i bez świadków pogadać z Ukye. Jego obecność ją uspakajała, pomimo że czuła obecność wielu ludzi, którzy żyli w jego psychice. Dziwne stwierdzenie, ale oni się tam rozwijali wzmacniając Ukye.. Jak to możliwe? Nie zastanawiała się nad tym długo, bo to pytanie z serii: Jak wygląda Najwyższy?.. Odpuściła sobie i położyła Iru na demonie. Uśmiechała się od ucha do ucha, bo szczeniaczek był taki słodki!
Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pon 09 Kwi 2012, 21:43
Gdy Iru przybiegł, to z początku nie wiedział co powinien zrobić, ale podpatrzył jak ludzie głaszczą psy, więc położył swoją dłoń na jego główce i przeczesał jego gęstą sierść.
-Fajny jest.
Dziewczyna położyła szczeniaczka na kolana Ukye, więc pieścił go rękami, kiedy sam usiadł obok Assassi i podjął rozmowę, która z początku była jakby wyjaśnieniem paru spraw dotyczących jego kolegi. Skinął głową, że rozumie jego obawy.
-Właściwie to ma racje... mało kto toleruje demony.
Zmiana tematu na walkę z Nono zaskoczyła go trochę, ale uśmiechnął się i podciągnął powoli czarny podkoszulek, żeby pokazać najpierw na brzuchu mały ślad, a potem na prawym barku, który goił się najgorzej, ale nie bolał. Na jego chłopięcym ciele było wiele starych blizn, niektóre to siniaki, inne to przypalenia, a jeszcze inne to pamiątki po takich walkach jak z tym Aniołem, który nałożył lodową klątwę na Ukye. Jednak skupiał się tylko na tych najnowszych, o tamtych nie warto mówić - przynajmniej w jego mniemaniu. Po prostu przywykł do nich, stały się częścią demona.
-Nono walczyła z mieczem w dłoniach, ale nie byłem ani trochę gorszy! Myślę, że w niektórych kwestiach przeganiałem ją, lecz potrafiła zaskoczyć. Tak sobie myślę, że i Tobie przydałby się trening, Assassi.
Spuścił ubranie i nadstawił szpiczaste uszy na inny temat dotyczący medalionu od Świętej. Zamyślił się na chwilę szukając logicznego wyjaśnienia, ale ponieważ lubił wyolbrzymiać pewne sprawy, to do swoich myśli podchodził sceptycznie.
-"Milczy", w sensie... jakby nie było Cię wśród żywych. Kiedyś trwało to dwa dni, ostatnio godzinę lub dwie. Ale cieszę się, że chciałaś się ze mną spotkać. To jest bardzo miła odmiana.
Iru wyglądał i zachowywał się przesłodko. Przypomniał sobie o drobiazgu, który miał ze sobą, lecz jeszcze nie było to gotowe, więc wyjął tylko sakiewkę ze słodyczami i poczęstował Anioła ze zmrużonymi oczami i dużym uśmiechem.
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pon 09 Kwi 2012, 21:54
Demon chwalił się swoimi bliznami jakby była to największa nagroda. Do tego walczył z Nono, musiał ją nieźle poturbować, bo przecież nie był najsłabszy. Kiedy przyjrzała się ranom zaczęła go łaskotać, żeby zmienić trochę atmosferę. Ukye się czymś jeszcze przejmował..
- hmm... kilka razy zemdlałam.. ale aż 2 dni? to .. uh.. jedyne dziwne miejsce w którym byłam ostatnio to Zaświaty. Słyszałeś o tym kiedyś? Takie jakby miasto aniołów, ale mnie nie chcieli wpuścić..
Zrobiła minkę smutnego dziecka, które zaraz miałoby się rozpłakać, po czym buchnęła śmiechem na wiadomość, że jej też przydałby się trening.. Na myśl od razu przyszła jej znaleziona w pokoju książka HI. Wyglądała jak pamiętnik wojowniczki, w dodatku chyba od początku jej ćwiczeń. A co do ćwiczeń - skierowała wodze z powrotem w stronę przyjaciół i wyobraziła sobie jak Nono kąsa w tyłek jej podopiecznego. A potem Ukye wykręca jakiś skomplikowany trik, po którym padają oboje na ziemię...
- Masz tu swoją broń cwaniaczku?
Popatrzyła na niego z ukosa i przyjęła bojową postawę. Rozstawiła nogi i ułożyła ręce jak fighterzy w jej książkach. Zamachnęła się na Ukye i potargała mu włosy. A kiedy wstał, żeby się odegrać wskoczyła mu na plecy i wyciągnęła z kieszeni słodycze, którymi chciał ją chyba poczęstować. Oprócz słodkości z ubrania wyleciał również jakiś inny przedmiot. Zeskoczyła z demona i stanęła nad nim.
- Co to ? - spytała wskazując na rzecz w trawie.
Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pon 09 Kwi 2012, 22:16
Miasto Aniołów? Słyszał, ale tylko od wrogów, więc niewiele dowiedział się. Musiało być piękne i pełne radości, to dlaczego Assassi nie mogła wejść? Nie miał za dużo czasu, żeby nad tym myśleć...
A bo ta cwaniara sobie pogrywa z demonem? Śmiał się i próbował sięgnąć i ją za włosy, ale wskoczyła mu na plecy, więc powiózł ją parę metrów mimochodem. Przy tym małym zamieszaniu ze śmiechem wzięła z jego kieszeni słodycze, ale i coś, czego nie chciał pokazywać w tej chwili. Speszył się nieco i oblał rumieńcem. Drapiąc się za uchem mówił:
-Chciałem Ci zrobić niespodziankę, i myślałem że zdążę dokończyć zanim Cię spotkam. Taki drobiazg... uhm...
Spojrzał na trawę z dużym rumieńcem na policzkach, schylił się po przedmiot i ostrożnie spuścił drobną rzecz na jej smukłą dłoń. Chwilę zasłonił widok swoją śniadą ręką, którą cofnął i wtedy ukazała się własnoręcznie zrobiona bransoletka.
:
Nie była cenną biżuterią ze złota czy z platyny, ale od A do Z została wykonana przez Ukye, który czarne nici splatał w rzemyk, a kolorowe bryłki koralików piłował własnym stalowym ostrzem. Początkowo chciał dać róg, lecz po tym co zobaczył nad jeziorem zrezygnował z tego pomysłu. Taka bransoletka nie powinna zaszkodzić, tak myślał, chociaż coraz mniej pewny był.
Wtedy Iru polizał go w rękę podnosząc na duchu demona, który uśmiechnął się do wilczurka.
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pon 09 Kwi 2012, 23:03
Zabawa była naprawdę przednia. Anielica nie pamiętała kiedy aż tak się uśmiała. Iru przypatrywał się temu z oddali. Ukye podniósł przedmiot i lekko zarumieniony go jej pokazał, mówiąc że to dla niej. Rzuciła mu się na szyję i dała mu buziaka w policzek.
- MMuuuah! Dziękuję Dziękuję Dziękuję! Jest śliczna! - na widok prezentu jej oczy błysnęły. Wyciągnęła rękę do Ukye, żeby jej zapiął bransoletkę.
Po chwili rozmyśliła się i wzięła dłoń.
- Czekaj. Wyprostuj palce i przyłóż dłoń do serca... tak. mocno, wyprostuj się mówię! ... pomyśl o trudzie jaki włożyłeś w robienie tej bransoletki i co chciałbyś, żeby ona robiła... tylko dobrze pomyśl.. masz już?.. dobra.. nie mów. nie myśl.. eh... pomyślałeś. no ok może wyjdzie. Skup całą swoją energię w miejscu w którym stykasz palce ze skórą i przelej ją na bransoletkę... oo - instruowała demona co powinien zrobić. Tak się starał, żeby prezent był olśniewający, że chciała mu jakoś to wynagrodzić. Uśmiechnęła się, kiedy prezent zaczął świecić jasnym czerwonym światłem. Blask zatrzymał się na bransoletce i tam został, znikając w jednym z koralików. Wtedy Assassi wyciągnęła ponownie dłoń - Zapnij proszę...
Na ręce wyglądała jeszcze lepiej niż na trawie czy koszuli Ukye, była śliczna i miała ulubiony kolor anielicy. Dziewczyna przyglądała się jej z radością w oczach, po czym jeszcze raz uściskała Ukye.
- Aż tak źle wyglądam, żebym musiała ćwiczyć walkę? - zadała oczywiście pytanie retoryczne, ale chciała znać zdanie demona. W nowej rzeczy zobaczyła jego odbicie.

OCC: zdecyduj Ukye: wpychasz magię w biżu -całe MP, czar nie wychodzi -0 MP. Wink
Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pon 09 Kwi 2012, 23:27
Nie wiedział, że da się przypisać określoną moc przedmiotom. Pewnie tylko w otoczeniu Anioła to jest możliwe, więc zgodnie ze wskazówkami postępował z bransoletką. Wyprostował palce z przeplecioną między palcami biżuterią i przyłożył do lewej strony piersi. Miał pomyśleć nad funkcją tego przedmiotu, co nie było łatwe. Musiał wybrać jeden czynnik, za który byłaby odpowiedzialna bransoletka.
Może powinna chronić? Bo nawet Anioł Stróż potrzebuje niekiedy pomocy od innych, więc to całkiem przydatna sprawa. Tylko za mało konkretna, dlatego główkował nad lepszym rozwiązaniem.
A gdyby dawała radość? Nie, to zbyteczne osobie, która potrafi wykreować ów uczucie niemal z miejsca. Coś co dotyczyłoby tylko i wyłącznie Assassi... Ciężko obdarować mocą Świętą, gdy jest się Przeklętym... Właśnie!
Grzesznik przycisnął mocniej do serca i skupił się tylko na jednej sprawie, to jest funkcji jaką ma spełniać. Wybrał dość konkretną czynność - ponieważ dziewczyna miała częsty kontakt z duszami nieczystymi, to chciał, aby była odporna na wszelkie uroki i klątwy narzucane przez demony czy potwory, w dodatku mogła pomóc rozjaśnić ich dusze swoim blaskiem, tak jak zrobiła to w przypadku Ukye. Bransoletka jarzyła się na czerwono jak jego oczy, lecz nie puszczał z dłoni, dopóki nie miał pewności, że tak sprawa musi zostać postawiona i nie odpuści, jeśli nie przeleje moc na obrany cel. Biżuteria emanowała już jasnym czerwonym kolorem i demon mógł zapiąć podarunek na nadgarstku Orędowniczki. Czuł się ociężały z powodu braku energii, mimo to jeszcze trzymał się, bo chciał odpowiedzieć na pytanie Assassi.
-Powiedzmy, że potrzebujesz nieco muskulatury, hihi.
Uśmiechnął się, a po chwili dodał:
-Poza tym na pewno chciałabyś mnie pokonać w walce, prawda?
Zbliżył się do Anielicy z chytrą miną i zaczął łaskotać po szyi i po boczkach Świętej. Wtórował jej śmiechom, aż trochę opadły mu powieki na oczy. Bardzo dziwnie czuł się bez ani krztyny energii, bardzo ociężały. Zrobił coś na co nie zdobyłby się poprzez swoją nieśmiałość będąc w pełni naładowany maną. Oparł się bokiem o Assassi i zasnął z uśmiechem.

OCC: Naładowane i śpię Very Happy
Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pon 09 Kwi 2012, 23:34
Assassi
LvL Up - 8
+ 10 do stat

Ukye
LvL Up - 8
+ 10 do stat
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Wto 10 Kwi 2012, 00:07
Kiedy Ukye padł w jej ramiona, najpierw się zdziwiła, ale potem przytuliła swojego podopiecznego.
- Ukye, nie jesteś dla mnie tylko dzieciakiem.. jesteś moim przyjacielem i wiem, że chcesz dla mnie jak najlepiej... i dziękuję ... że tu jesteś, że jakoś ze mną wytrzymujesz i martwisz się o mnie... - dokończyła w myślach.
Nie wiedziała, czy demon był do końca świadomy i mógł usłyszeć te słowa, ale bardzo tego chciała. Ukye zachowywał się w stosunku do niej jak prawdziwy przyjaciel. Najbardziej zaimponowało jej to, że poza jednym razem zdołał się powstrzymywać przed uderzeniem Aaona. Uśmiechnęła się wspominając te wydarzenia i gładząc chłopaka po włosach. Zaczęła nucić pod nosem...

Evanescence - Give unto me (tłumaczenie)

Obserwowałam cię z dystansu
Poprzez dystans ujrzałam twoje przebranie
Wszystko czego od ciebie chcę to twoje rany
Chcę cię uleczyć
Chcę cię ocalić od ciemności ...


Tą piosenkę śpiewał jej Senpai... Dodała w myślach jej dalszy ciąg, aby nie niepokoić zbyt demona.
"Dlaczego miałabym dbać jeśli oni cię zranili
Jakoś ważniejsze dla mnie jest to
Że jeśli skrzywdzę Siebie
Ocalę ciebie"

Głaszcząc Ukye przekazywała mu trochę energii magicznej... Martwiła się trochę o niego. Miał dużą moc, ale nie potrafił się z nią jeszcze obejść. Magia była dla niego tajemnicą, a najprostsze czary wykańczały go.
Kiedy już oprzytomniał pomogła mu wstać.
- To co.. może mały sparring? - zaproponowała, miejąc nadzieję, że demona pobudzi walka. Uśmiechnęła się zachęcająco i przejechała po ostrzu swojego niebieskiego miecza, który stał się widoczny, kiedy to zrobiła.


OCC: HP Assassi: - 60, MP Ukye +20.
Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Wto 10 Kwi 2012, 10:30
Słyszał wszystko chociaż trochę jak za mgłą, wtedy na chwilę otworzył lekko oczy jakby nie dowierzając temu co usłyszał. Wzruszył się i pojawiły się iskierki wilgoci od łez na źrenicach, których nie uronił, lecz mocniej wtulił swoją głowę i zasnął niczym niemowlę.
Miał krótki sen, w którym biegł po tęczowym szlaku z Assassi u boku i przeskakiwali przez chmury. Zarówno bransoletka jak i naszyjnik z gwiazdką świeciły swoim blaskiem i tworzyły dalszy bieg tęczy. Szlak rozdwoił się wraz z krokami i droga wyznaczana przez Anioła nadal była kolorowa, natomiast ta po której kroczył demon nieco bladła i szarzała. Święta to widziała, wtedy słyszał tą pieśń:
Obserwowałam cię z dystansu
Poprzez dystans ujrzałam twoje przebranie
Wszystko czego od ciebie chcę to twoje rany
Chcę cię uleczyć
Chcę cię ocalić od ciemności ...
Na ciele Ukye od śpiewu pojawiły się kolorowe wstęgi oplątujące rany...

I obudził się powoli, a gdy zrozumiał swoje położenie, to jest będąc wtulony w Assassi zaczerwieniły się policzki i podniósł włochatą łepetynę z jej objęć.
-Yy...
Nie był w stanie więcej wykrztusić za tę niezręczną sytuację, mimo wszystko uśmiechał się. Assassi pomogła mu wstać na nogi i wtedy zaproponowała potyczkę. Otrząsnął się z resztek snu i chwilę milcząc w końcu powiedział:
-Okey!
Widząc oręż jakim dysponowała Anielica nieco spoważniał. To znaczyło, że będzie musiał przejść przemianę w wojowniczą postać. Był mały problem - był zbyt radosny, aby to uczynić. Musi się skupić i odłożyć na bok szczęście, a przywołać z pamięci coś, co pobudzi jego mroczne ja do walki. Nie musiał szukać daleko. Śmierć jego przybranej matki zawsze raniła go do żywego i wyzwalała w nim ów negatywną emocję, dzięki której dokonywał transformacji.
Zgiął sylwetkę w pół, także nogi w kolanach, ścisnął dłonie w pięści, łokcie przysunął ku sobie i czarne wstęgi oplotły jego sylwetkę, która rosła pod "osłoną nocy". Po chwili wyłonił się Ukye w dorosłej postaci, z poważną miną i jeszcze świecącymi się rubinami na czole i oczami od przemiany. Uspokoił swoje instynkty i wysunął swoją prawą, wyprostowaną dłoń na bok, która od czubków palców do łokcia stawała się ostrym mieczem o stalowym zacięciu. W tyle powiewał stalowy warkocz i płaszcz, który ofiarowała mu Anielica ze swojej sukienki, a który po licznych potyczkach od tamtego czasu postrzępił się. Mimo to był w idealnej kondycji, dzięki czemu miał okazałe skrzydła.
Będąc bardzo poważny zwrócił się do Świętej takimi słowami:
-Pokaż co potrafisz, zaczynaj pierwsza.
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Wto 10 Kwi 2012, 13:31
Mimo broni anielice i tak wyglądała na mało poważną konkurentkę. W sumie to był atut, ale kiedy umie się walczyć, natomiast Assassi nie za bardzo pamiętała o co chodzi w czymś takim. Nie walczyła dużo, a jeśli nawet miała okazję do pojedynku to odwracała się stosując jakąś technikę atakującą umysł przeciwnika.
Na widok przemiany Ukye otworzyła nieco szerzej oczy. Anielica wiedziała, że demon jest potężny, ale nie aż tak. Uśmiechnęła się tajemniczo i kiwnęła główką. Walka mogła być na prawdę ciekawa...
Aby przypomnieć Ukye kim jest kucnęła i położyła delikatnie dłoń na ziemi.
Na chwilkę w rękach Assassi pojawił się łuk, ale uznała, że to nie fair, więc wyczarowała poprzednie ostrze.
Trzymała je dość pewnie, bo nie było ciężkie i nawet podeszła kilka kroków do Ukye.
- Nie potrafię... - opadała na ziemię i wyszlochała z oczami pełnymi łez. Było jej wstyd, że nie potrafi wykonać nawet prostego cięcia i to w dodatku przy osobie, którą zobowiązała się chronić! Rozłożyła się na trawie i przytuliła Iru, który w tej chwili do niej przybiegł, zobaczyć co się stało. Polizał ją po nosku. Przeskoczył anielicę i stanął pomiędzy nią o demonem, po czym zaczął warczeć na Ukye.
- Co Ty robisz mały? No przestań, przecież to twój braciszek. - na słowa Assassi uspokoił się i trochę poweselał - Idź poszukaj sobie jakiejś wilczycy w lesie i nie gryź królików! - powiedziała pokazując małemu las, a ten potulnie tam się powlókł, co chwila zerkając w tył.
Anielica otarła łzy i wróciła do swojej pozycji.
- Przepraszam, ale mignęło mi przed oczami jak widziałam Cię rannego, a poza tym to.. to o czym myślałeś przed przemianą. - jaki dobry wojownik przeprasza? A tak, to Assassi...
Dziewczyna znów przywołała miecz i po prostu cięła na ślepaka. Broń ze świstem przecięła powietrze. Anielica dziwiła się, że Ukye jeszcze nie buchnął śmiechem. Zebrała myśli i przypomniała sobie kilka obrazków z książek. No tak.. bardzo proste..
Tanecznym krokiem znalazła się tuż za plecami Ukye, co jej to dało? - dokładnie nic. Odwróciła się w tym samym momencie co demon i stali teraz twarzą w twarz, na wyciągnięcie ręki. Odskoczyła trochę i jednocześnie cięła mieczem w bok, rozbawionego (albo załamującego ręce nad jej umiejętnościami) podopiecznego. Pomyślała, że nie może go już tak więcej chyba nazywać, bo tylko się błaźni. Po ataku stała jak wryta, patrząc na krew wypływającą z rany na brzuchu, którą zrobiła dokładnie w tym miejscu co Nono. Wykrzywiła buźkę i podeszła krok do Ukye.


... to będzie śmieszna walka - zaiste...
Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Wto 10 Kwi 2012, 14:04
Przyglądał się uważnie dziewczynie i jej wahaniom. Nie odzywał się ani jednym słowem, wiedział, że sama musi sobie poradzić z tą pierwszą barierą jaka powstała, a była nią przyjacielska więź. To tylko sparring, nic wielkiego, lecz jakże ważnego dla obojga wojowników. Zawsze uważał, że podczas treningu można nauczyć się więcej niż w prawdziwej walce, gdyż przeciwnicy mają więcej czasu do namysłu i stosują groźniejsze metody walki.
Iru wyczuł negatywną energię z demona, dlatego warczał na Ukye. Po chwili Assassi uspokajała wilczurka i tłumaczyła się dlaczego nie mogła zaatakować z miejsca. Słowa dziewczyny spowodowały, że zmarszczył brwi, teraz utwierdził się w przekonaniu, że potrafi czytać jego myśli. Nie ruszając się z miejsca powiedział poważnie z odrobiną chłodu:
-Gdyby to nie był sparring, to ta chwila rozkojarzenia mogłaby skończyć się dla Ciebie utratą głowy. Skup się na walce, nie na myślach rywala.
Przygotował ostrze i rubiny zabłysnęły krótkim, intensywnym światłem. Czekał na ten pierwszy cios jak na coś ważnego w jego życiu, a przecież wiedział, że to nie jest nic przyjemnego. Z początku chyba nie chciała widzieć jak zadaje cios, ale przemogła się w końcu i w nieco dziwnym tańcu wymachiwała bronią. Kilka razy udało mu się wpasować kroki do tańca mieczy, ale wykonała trafne cięcie. Z brzucha ciekła krew, dokładnie z tego samego miejsca co zadała wcześniej Nono, dlatego grymas bólu zagościł na jego twarzy.
-Dobrze, ale za wolno przebierasz nogami. To ma być szybkie tango a nie balet.
Dziwne porównanie, ale nie wymyślił niczego bardziej trafiającego do umysłu Świętej. Jej broń była o tyle niebezpieczna, że zawierała sporą ilość najczystszej energii, która godziła w demona. Nie podobało się jemu też to, że Assassi zbliżyła się do niego, kiedy powinna odskoczyć od wroga w przyszłości. Wykonał mocne pchnięcie ostrzem, aby Anioł odskoczył, ale był szybszy i wbił w lewy bark demoniczną stal. Cofnął broń wraz z małym tryskiem posoki Assassi. Był bezwzględny w potyczce, gdyż chciał aby jak najwięcej zapamiętała z bolesnej dla obojga lekcji.

OCC:
Na Assassi: Atak silny = 28 +15 = 43 dmg
HP: 150 - 30 = 120
MP: 220


Jaka Nono!? Very Happy ~ Nono
Skopiowałam tekst to dlatego Razz
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Czw 12 Kwi 2012, 00:01
Podejście w strone Ukye nie było dobrym posunięciem, za to demon wykorzystał to doskonale. Przecież to jego instynkty. Walka to jakby druga natura.. a nawet pierwsza. Spojrzała na Ukye i gorzko się uśmiechnęła. W jej oku zakęciła się łza. Momentanie chwyciła się za zranione ramię, ale otrząsnęła się równie szybko.
Skontratakowała pod jego miecz, jednak ten ślicznie sie wywinął i ciął ją z góry. To nie sprawiedliwe- posługiwał się mieczem jak ona nożem, czy patykiem! Próbowała jakoś go przechylić na swoją stronę, ale tylko cofnęła się na piasku. Jej stopy ślizgały się jak po lodowisku. Jednak nie poddała się, tylko zwinnie obróciła się i przenosząc ciężar ciała na prawą nogę wyprowadziła kolejny atak, tym razem znacznie silniejszy. Usłyszała dziwny do opisania dźwięk i to szybciej niż nawet cokolwiek się wydarzyło. Uderzyła w miecz Ukye, którym się zasłonił. Nie wiedziała jak on to tak szybko robi... Ona nawet nie zdążyła pomyśleć o jakimkolwiek ataku, a on już ją blokował. Chłopak chyba przecenił swój miecz - wytwór nie wytrzymał tego zamachu i pękł w połowie, odbijając się i trafiając w nogę demona. To na chwilę przytrzymało go przy ziemi. Wykorzystała to i po raz kolejny się obracając kopnęła podopiecznego w tyłek z lewej nogi. Kiedyś grała w piłkę, więc kopniak wcale nie był najsłabszy. Szkoda tylko, że nie widziała w tym momencie miny UKYE!
Zadowolona z siebie cofnęła się pod samą linię drzew i potarła o siebie dłonie. Momentalnie wywołało to pojawienie się małych niebisekich błyskawic. Jej moce aż rwały się, aby wydostać się poza jej organizm. Zamaszystym ruchem dłoni wyprowadziła kulę wprost nad siebie i rozłożyła ją nad sobą, jak parasol. Kula zaczęła powoli się zmiejszać przylegając do jej ciała i jednocześnie dodając jej więcej wigoru. Walka nie zapowiadała się na długą, ale nawet taka oferma jak Assassi chciała dobrze w niej wypaść. Nie chciała się poddawać, a na pewno nie pójść na łatwiznę, bo przecież to tylko ćwiczenia, a nawet Aniołek musi się kiedyś nauczyć różnych rzeczy. Szczególnie, kiedy długo nie trenował.

Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Czw 12 Kwi 2012, 09:10
Dość szybko blokował uderzenia Anielicy, ale nie oznaczało to jeszcze wygranej. Mimo licznych ran na ciele dziewczyny, ona nadal walczyła i to z jaką werwą! Już miał ją za to pochwalić, ale... Assassi uderzyła ostatni raz tak mocno w jego ostrze, że popękało i pół spadło na prawą nogę. Zacisnął kły i poczuł wtedy kopniak na swoich pośladkach, więc wylądował twarzą do ziemi i zdziwił się, że dał się tak powalić. Anioł zniknął pola widzenia, a demon stracił swój oręż. Nie miał many na odnowienie broni, a ten kawałek, który dzierżył nie wystarczył do walki. Odwołał ułamaną broń i przemienił w dość mocno krwawiącą rękę. Dopiero teraz wyczuwał ból, kiedy odzyskał kończynę z krwi i kości, dlatego siedział jeszcze jakiś czas na trawie i tłumił w sobie ból. Znów poczuł się poniżony. Tak jak przy Wielkim Stawie.

Aaon:
-Nie Twoja sprawa, Grzeszniku!
Wygarnął demonowi i spojrzał na niego z góry. Dziwne, że taki mały knypek jak ten przed nim podskakuje do Aaona.
-Nie słyszałeś? Nie interesuj się tym, Brudasie!
Miał tu na myśli nie stan czystości ubrania, co krwi płynącej w tej istocie.

Ukye:
Słowa, ton i sposób wymawiania krótkich, ale drażniących uszy demona, nie mogły przejść obojętnie. Wykrzywił minę w groźniejszym grymasie, marszcząc brwi i starając zachować zimną krew.
-Po co te nerwy? Gdybym chciał coś Wam zrobić, to zrobiłbym to dawno.

Aaon:
-Nie wyraziłem się jasno? Spadaj stąd, pókim dobry...
Podwinął rękaw do góry i przybrał groźną minę. Oczy zapaliły się jak pochodnie i kły wysunęły się spod górnej wargi. Pchnął demona na trawę, żeby znał swoje miejsce. Nie będzie mu się pałętać pod nogami ktoś taki jak on. W ostatniej chwili powstrzymał się od kopniaka w podbródek, po prostu odwrócił od przybysza wzrok i usiadł na ziemi.


Te wydarzenia burzyły jego krew, tak było i tym razem. Z ran wydobywała się czarna aura w kształcie wstęg, która oplątała jego sylwetkę. Będąc tyłem do Anioła powoli wstał, a gdy wyprostował się i skręcił głowę w kierunku Assassi to jego oczy i rubiny na czole świeciły intensywnie. Wężowata aura wniknęła w ciało demona, który odwrócił się na pięcie i rozłożywszy skrzydła bardzo szybko znalazł się przed dziewczyną i zaatakował ją z gołej pięści w brzuch jeszcze w locie. Ostrym tonem zawołał:
-Jeszcze nie skończyłem walczyć!
Ćwiczenia zmieniły nieco obrót sprawy, Ukye za bardzo zaczynał brać do siebie te swoje potknięcia w potyczce, ale nie znosił, nie cierpiał, kiedy popełniał błędy, a wróg jest pełni sił. Chwycił w rękę koniec swojego stalowego warkocza, którym będzie kontratakować miecz Anioła. Wyglądał teraz tak jakby władał stalowym biczem.

OCC:
Na Assassi: Atak normalny = 28 dmg
HP: 120
MP: 220
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Czw 12 Kwi 2012, 16:20
Czuła się już o wiele lepiej, ale wciąż nie w pełni sił. Przeraziła się, kiedy zobaczyła krwawiącą rękę Ukye, miała ochotę podejść, ale nauczona wcześniejszym doświadczeniem stała w miejscu.
Demon pozbierał się szybko, szybciej niż sądziła. Był niesamowicie silny a do tego jego umysłem zawładnęło coś dziwnego. Miała dostęp do myśli, ale nie do uczuć chłopaka. Jego ciało oplotły czarne wstęgi zasklepiając rany, znamiona na czole zaczęły świecić i przenikliwym wzrokiem wpatrywał się w nią. Jednak zdawał się jej nie widzieć. Jego oczy wydawały się puste...
Słowa ugrzęzły jej w gardle, nie była w stanie wydusić z siebie żadnego słowa, a co dopiero zdania!
Kiedy jego mana zniknęła, od razu znalazł się przy Assassi. Zaatakował z powietrza, zanim jeszcze stanął na ziemi. Nie zdążyła się nawet odwrócić. Ton jego głosu zmienił się.. i to nie było już to stworzenie, które znała anielica. Trochę zdziwiona i zaniepokojona przeoczyła jego atak. Dostała pięścią w brzuch i dopiero ból uświadomił jej, że nie ma co liczyć na fory, i musi dać z siebie wszystko, bo nie wiadomo kiedy sparring może się przerodzić w prawdziwej walce. Zgięła się i poczuła gorzki smak krwi w ustach. Trzymając za bok i cięła w udo. Poturlała się po ziemi i usiłowała wstać.
Z jej dłoni na nowo zaczęły wypływać małe wyładowania. Miecz w jej rękach lekko iskrzył. Pchnęła przed siebie dla zmyłki i wyskoczyła w powietrze tuż nad głową Ukye lądując dokładnie za nim. Zamachnęła się i wbiła ostrze pomiędzy skrzydła. Cios nie był na tyle silny, ale przepływająca przez niego mana dodatkowo potęgowała efekt. Oparła się stopą o jego plecy i wyciągnęła go, możliwie najłagodniej. Mimo jej starań, z rany trysnęła ciemnoczerwona krew, rozbryzgując się po białej sukience anielicy.
Była na siebie zła, że walczy z podopiecznym... ale... miała ochotę przestać. Nie podobał jej się stan Ukye, a w dodatku amulet dobroci na jej szyi lekko ją palił. Zerwała go i rzuciła gdzieś w krzaki. Po co Percedal dał jej ten dziwny wisiorek? Do tego czuła się winna stanu Ukye, bo stawał się coraz silniejszy żerując na przykrościach, które wyrządzili mu inni.

Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Czw 12 Kwi 2012, 16:51
Ryknął po zetknięciu się świętego ostrza z jego ciałem, a potem poczuł odpływ krwi z jego pleców. Wraz z krwią wystrzeliły wstęgi, smoliste i gęste jak smoła, które starały się zasklepiać rany. W oczach Ukye rozgorzały diabelne iskry, które wwiercały się nawet po krótkim spojrzeniu w piękne oczy Assassi. Energia Świętej była bardzo pozytywna, co dotkliwie kontrastowało z jego negatywną, przez co ból był nie do zniesienia. Utracił możliwość latania, skrzydła zdeformowały się w zwiewny płaszcz poszarpany po bokach. Z wielką dziurą na środku pleców od miecza Anielicy, mimo że wbiła go między łopatkami, kiedy demon miał rozpostarte skrzydła. Pokrwawiony w większości od swojej krwi nie zaprzestawał walki, przesłoniła mu racjonalne myślenie refleksja, że nie może polec, musi być silniejszy, nie może znów dać się pokonać!
Chwycił w lewą rękę stalowy warkocz i machnął nim porządnie o ziemię, która rozstąpiła się pod nogami Anioła, a kiedy chciała Assassi odlecieć, to trzasnął tak warkoczem, że owiązał się wokół jej kostki u nogi i ściągnął na dół z hukiem uderzając nią o trawę. Od tego wszystkiego bolała go coraz bardziej głowa. W dodatku pojawił się z boku "areny" duch dziewczynki z misiem, która spoglądała niemrawo na walkę. Bardziej skupiała się na demonie, co tylko pogarszało sprawę, bo uświadomiła mu, że nie dość, iż jest kiepskim wojownikiem, to jeszcze zabił najsłabszą istotę na Ziemi, zupełnie niewinną niczemu. Unikał skrzyżowania spojrzeń z duchem, co było trudne, gdyż przemieszczała się, a teraz stała centralnie przed demonem. Zasłaniała sobą dostęp do Assassi. Oczywiście, była przeźroczysta i nie zrobiłaby mu krzywdy, lecz ranił go do żywego sam jej widok, działała zbyt gwałtownie na jego mocno przewrażliwioną psychikę.

OCC:
Na Assassi: Atak normalny = 28 dmg
HP: 120 - 61 = 59
MP: 20
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pią 13 Kwi 2012, 08:33
Kiedy chciała odlecieć kawałek Ukye zatrzymał ją swoim warkoczem i przed oczami zrobiło jej się ciemno. Walnęła prawą ręką o grunt. Nie dobrze - pomyślała, co ona teraz zrobi? Przełożyła broń do lewej ręki. Trochę niepewnie zmierzyła. Musiała atakować szybko, bo każda chwila nieuwagi mogła zakończyć się dla niej śmiertelnie.
Dotarły do niej obrazy z głowy Ukye. Widział dziewczynkę, małą bezbronną. Anielica po rozglądnięciu się, nie zauważyła jednak nikogo.
- Przeproś ją i pomódl się do Najwyższego... - tak przynajmniej odwołuje się dusze z tego świata. Tylko anielica nie była pewna czy dziewczynka nie jest wytworem wyobraźni demona. Wtedy walka z taką istotą stałaby się zdecydowanie trudniejsza.
Przecięła powietrze przed demonem w miejscu w które patrzał. Nie wiedziała czy udało jej się przepędzić marę, ale raczej nie. Zaczęła modlić się, pod nosem wymawiając formułki do Najwyższego. Nie ma co liczyć na jakieś wsparcie, bo ten "czysty" demon w zaświatach pewnie się nie przejmuje takimi rzeczami. Myślała o otwarciu portalu, ale energia, która stamtąd mogłaby wypaść pewnie zaszkodziłaby Ukye, poza tym nie wiadomo kto z takiego portalu może tu wejść.
Ostrze miecza zatrzymało się na klatce piersiowej Ukye, ale nie przecięło jej. Klinga została położona tępą stroną.
- Za dusze zmarłych, trzeba się modlić... - głos Assassi był słaby i ledwo dosłyszalny.
Zdematerializowała miecz i położyła dłoń na sercu Ukye.
- Spróbuj pogodzić się z tym wydarzeniem i daj jej odejść od Ciebie... - słowa były już całkiem cichutkie.
W krzakach poruszył się Iru i przyniósł żarzący się amulet do Assassi. Chwyciła go do ręki i niepewnie patrząc w stronę demona odeszła kawałek, głęboko oddychając ze zmęczenia. Walka była trudna, szczególnie z takim przeciwnikiem jak Ukye.
- Wygrałeś... i co teraz?
Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała bardzo szybko. Powietrze w lesie stało się ciężkie, atmosfera zagęszczała się z minuty na minutę. Oczekiwała odpowiedzi Ukye, bo ona decydowała o trwaniu czy przerwaniu walki.



Ostatnio zmieniony przez Assassi dnia Pią 13 Kwi 2012, 22:11, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pią 13 Kwi 2012, 21:12
Dziewczynka odskoczyła po świście ostrza jakim dysponowała Assassi. Podchodziła bliżej demona, który stał w miejscu z coraz większymi oczyma. Jego długie uszy wychwyciły słowa Anioła, który kazał mu pomodlić się za tą duszyczkę, która patrzyła się zapłakanymi oczami na demona. Nagły impuls poczuł, kiedy Assassi położyła mu swoją dłoń na jego sercu i coraz słabszym głosem podnosiła go do podjęcia tej próby. Ukye spoglądał to na Świętą, to na dziecko. Ciągle milczał, ciągle rozważał co ma zrobić. Usłyszał także to krótkie zdanie o tym, że wygrał. Wtedy dopiero spuścił głowę napęczniałą od burzliwych myśli i zamykając oczy powiedział przez lekko zaciśnięte zęby:
-Nie, nie wygrałem...
Podniósł wyżej czoło i spojrzał poważnym wzrokiem na duszyczkę dziewczynki, która ścisnęła mocniej misia i z pretensjami w oczach milczała równie hardo co utrzymywała kontakt wzrokowy. Demon miał dosłownie chwilę, żeby spróbować tego czego poradziła Assassi. Powietrze dookoła stawało się ciężkie, jakby od aury, nie znał źródła. Położył ostrożnie dłoń na główce dziecka, chociaż z boku wyglądało to tak jakby trzymał rękę w powietrzu i marszcząc czoło wypowiadał ni to modlitwę, ni to prowadził monolog:
-Idź duszyczko nieszczęśliwa w krainę nieba,
wiem, że tylko tyle do szczęścia Ci trzeba.
Niech Twoje lata spędzone w mych ciemnościach
zostaną wynagrodzone na niebiańskich włościach.
Ojciec Najwyższy przygarnie Cię pod swoją rękę
i raz na zawsze ukróci trwającą do dziś mękę.
Nie musisz mi wybaczać grzechu ciężkiego,
chcę tylko unieść Twego ducha nieważkiego...

Z rąk, z nozdrzy, z ran na ciele i z ust wyłaniała się czarna aura, która jakby uciekała od właściciela od słów wypowiedzianych. Słabł coraz szybciej od traconych sił, lecz chciał dokończyć to co zaczął za namową Assassi:
-Idź już, idź duszyczko mała i niewinna,
idź w miejsce, gdzie Twa godność być zawsze powinna.

Dziecko chwilę stało przed cierpiącym demonem, który nadal patrzył się na nią swoimi ślepiami, ale wyczuła, iż mówi to z sercem. Jej oprawca okazał skruchę, więc wzięła drobnymi rączkami za rąbek sukienki i skłoniła się w podzięce przed Ukye. Zabrała misia i mijając Assassi przytuliła się do Jej nogi i szepnęła "Dziękuję". Po czym rozpłynęła się w nicości, a demon ścięty z nóg padł na trawę w dziecięcej formie z licznymi ranami. Oddychał ciężko, ów modlitwa bardzo osłabiła demona, lecz umniejszyła też agresję jaką w sobie nosił. Nie mógł się zbytnio przesunąć, spod spuchniętych oczu spoglądał ukradkiem na Anioła. Nie był w stanie zasnąć, może nawet nie chciał, ciężko było określić.
Teraz wiedział, że Assassi może nie jest najlepszą wojowniczką w walce wręcz, ale to da się w każdej chwili nauczyć. Ona miała w sobie wielki hart ducha i wolę do czynienia dobra, co pomagało Jej w konfliktowych sytuacjach. Tego nie da się wyuczyć, to trzeba mieć talent albo niezwykłą łatwość.
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pią 13 Kwi 2012, 22:46
Modlitwa Ukye bardzo ją wzmocniła. Słowa wypowiedziane były z taką mocą, że przez chwilę widziała własnymi oczyma dziecko. Tuliła misia. Zupełnie niewinna istota. Teraz rozumiała po trochu demona i jego wyrzuty. Te słowa były piękne... nie do opisania. Wzruszył ją sposób mówienia podopiecznego.
- Już dobrze...
Pogłaskała po głowie dziecko, które przywarło do jej nogi i pomachała mu na pożegnanie. Po jej policzku spłynęła łza. Otarła ją, zanim spadła na ziemię.
Kiedy dziewczynka odeszła, demon padł na ziemię bezsilny. Patrzał na nią smutnym wzrokiem, dalej żałując za swoje czyny.
Pochyliła się i przyłożyła dłoń do serca Ukye, zabierając swoją moc, która była tam jeszcze uwięziona po wszystkich atakach. Rozerwała jego koszulę i przejechała palcami po każdej z zasklepionych, lecz nie uleczonych ran. Aby dokończyć swoje dzieło wyszeptała:
- Magis salutem, magis potestatem - nachylona nad jego czołem i złożyła na nim pocałunek.
Oparła się o drzewo z daleka od podopiecznego, aby wyzdrowiał szybciej. Głaskała na swoich kolanach Iru i bawiła się medalionem. Do czego służysz zabaweczko? Do czego? Zastanawiała się do czego może wykorzystać naszyjnik. Obracała przedmiot w palcach coraz bardziej nerwowo, kontrolując myśli i oddech Ukye.

Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Sob 14 Kwi 2012, 10:27
Odjęcie od jego ciała świętej energii ulżyło demonowi równie mocno jak uleczenie ran, do których obecności był przyzwyczajony. Nowością dla niego było zniszczenie ostrza, którym władał dotąd jak chciał, bez utraty ani uszczerbku stali. Spoglądał mętnym wzrokiem na skrwawioną rękę, którą w tej chwili leczyła Assassi. Słyszał słowa Orędowniczki, nie rozumiał ich, chociaż przynosiły mu ulgę. Pojawił się blask w wygasłych oczach, kiedy jego Opiekunka złożyła pocałunek na rozpalonym czole. Ten gest tak bardzo poruszył demona, że nie mógł dłużej leżeć w bezruchu. Nie miał lepszego porównania tego zdarzenia od tego dotyczące jego przybranej matki, która zawsze dbała o rozwój Ukye, nawet wiedząc że jest demonem. Z początku nie wiedziała, iż niemowlę znalezione w lesie nie jest człowiekiem, ale z roku na rok odkrywała niezwykłość Grzesznika, nie odtrącała go, i nawet bardziej chciała, żeby czuł się wspierany. Sam dowiedział się o swoich korzeniach dopiero w chwili zabicia na jego oczach matki, tym bardziej nie mógł zrozumieć postępowania matki. Tak jak teraz nie rozumiał postępowania Assassi.
Usiadł z wyprostowanymi plecami i przyglądał się z daleka jak dziewczyna bawi się z Iru. Ten wilczek nie jest też zwykłym zwierzęciem, był tego pewny od chwili poznania go. Chwycił w dwa palce za naszyjnik i przyglądał mu się w milczeniu. Dostrzegł też, że Anioł również posiada amulet, zupełnie inny od tego, który dostał demon. Zaciekawiony wstał na nieco koślawych nogach i zbliżył się do Assassi. Przysiadł na przeciwko Orędowniczki po turecku i zapytał z dziecięcą miną:
-Co to za amulet? Ładny.
Pochwalił i uśmiechnął się dodając:
-Ale ja mam ładniejszy, hehe.
Skręcił głowę na bok, gdyż wyczuł wahanie energii w Shinseinie. Źrenice przez chwilę były zwężone jakby namierzał niebezpieczeństwo. Tak, był pewny, że coś było w Shinseinie. Negatywna energia stała w miejscu, co to oznacza? Były tam też neutralne jednostki, więc nie przejął się na dłuższą metę losem tamtej negatywnej mocy. Na pewno zniknie, kiedy zgromadzeni wojownicy pokonają tą cząstkę zła. Ponieważ to coś było złe, Ukye potrafił to namierzyć, sam składał się z "mrocznych puzzli".
-Mogę zadać kilka pytań?
Zapytał nagle patrząc się na Anioła. Chwilę milczał i nie czekając na odpowiedź tak lub nie powiedział:
-Sir Percedal, Nono, Aaon i Ty... tworzycie coś w rodzaju zespołu? Jeśli tak, to w takim razie przeciwko komu chcecie walczyć? Z białowłosymi wojownikami? Z kimś jeszcze? A może macie jakieś inne priorytety?
Splótł dłonie, które położył na stopach przed sobą. Chciał mniej więcej wiedzieć czy ich cele pokrywają się z celami Ukye. Jeżeli nie, to... no właśnie. Wtedy nie wiedział co powinien zrobić. Polubił Assassi, i to bardzo, nie chciał żeby stała się jego wrogiem tylko ze względu na sprzeczność interesów.
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Nie 15 Kwi 2012, 01:09
Słońce powoli znikało za horyzontem czerwieniąc niebo i zjawiskowo podświetlając chmury. Wiatru nie było, więc ostatnie promyki gwiazdy odbijały się na ich buziach. Ukye spochmurniał - ktoś niedaleko tego miejsca walczył.
- Może przejdziemy się na samą górę? - zapytała, aby odwrócić jego uwagę od tamtych porachunków.
Wstała i powoli podążała dość prostą ścieżką. Przez chwile było cicho i Ukye miał minę jakby się nad czymś zastanawiał, z kolei anielica myślała o jego wisiorku. Widziała już kiedyś podobny.

Siedziała nad jeziorem, kiedy z lasu wyłoniła się postać. Na początku było widać same kontury, ale wraz ze zbliżaniem przybysza coraz więcej szczegółów. Jego, bo był to mężczyzna, twarz wciąż kryła się w cieniu.
- Witaj Anabell.. - odezwał się głęboki baryton.
I zniknął. Ale za każdym razem, kiedy znów przychodził jego tajemnicza aura się nie zmieniała. Mówił mało, ale za to treściwie, a jego słowa dawały do myślenia. Mimo, że siedziała zawsze blisko niego, nigdy nie widziała jego oblicza, za to pewnego razu dojrzała ten sam amulet zawieszony na jego szyi..


- Oczywiście, że możesz pytać. Postaram się odpowiadać szczerze. - zażartowała - przecież anioły nie kłamią, ale z drugiej strony prawda jest względna. Pożałowała tego stwierdzenia, kiedy usłyszała odpowiednie pytanie.
- Nie wiem.. nie wiem co Ci odpowiedzieć. Tak na prawdę nikt tam nikogo nie zna... teraz może. ehh.. czuć tą chemię między Nono a Percym. Kibicuję im, no na prawdę! Jak jesteśmy w grupie to jest zupełnie inaczej.. jak w domu, takim prawdziwym. A co do celi.. głupio się przyznać, ale nie mamy jakiś większych perspektyw na następne dni. Wiem, że musimy brać się do ćwiczeń, bo na razie dobrze posługiwać się bronią potrafi Percedal. - rozgadała się, ale przy Ukye mogła sobie pozwolić na pokazywanie tego typu słabości.
Asssassi zorientowała się, że nie czuje wilka. Gdzieś znikł.
- Iru! Iru do nogi! czy jakoś tak.. - zaczęła wołać, trochę zaniepokojona.
Szczeniak znalazł się w granicach wyczuwalności. Znowu pewnie pobiegł za jakimś królikiem czy innym małym stworkiem, jak to młody - niewyżyty i pełen energii. Robiło się coraz chłodniej, ale jeszcze znośnie, zazął wiać wiatr, a las zagęścił się. Teraz to prawdziwy bór! Nie było widać, przebłysku promieni słonecznych, które pewnie i tak nie dochodziły do tego miejsca. Panował spokój i cisza.
- Ukye co Ty chcesz robić potem?... Masz jakieś plany? No i chyba nie będziesz podglądał Nono w jej mieszkaniu ? - zzezowała na demona i zadała jak zwykle ona szereg pytań. Nie musiała nic mówić, ale tak przynajmniej zagłuszyła ciszę, która stawała się już nie do wytrzymania.
Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Nie 15 Kwi 2012, 11:39
Już prawie dotarli na szczyt, a rozmowa prawie nie urywała się wcale. Co prawda były takie chwile ponurej ciszy, ale wszystko przez gęsty bór, przez który przechodzili. Demon uważnie wsłuchiwał się w odpowiedź, długą i dokładną. Ale nieco dziwną, myślał, że dogadują się już lepiej. I brak perspektyw na przyszłość... to było nie do uwierzenia. Może tylko "lider grupy" wiedział, a nie powiedział pozostałym, żeby ich nie przestraszyć? Hm...
Informacja o chemii nieco wybiła demona z rytmu. Nigdy nie znał się na czymś takim, drapał się za głowę i główkował co to może być chemia. Między Nono a Percedalem... hm... chyba już domyślił się o co chodzi. Pojawił się dziwny błysk w oku Ukye.
-A ja czułem chemię także między Tobą a Aaonem, ale mogę się mylić. Chociaż widziałem jak się przytulaliście, i za pewne nie tylko to.
Wystawił zadziornie język i uśmiechał się. Czy jego celem było wywołanie rumieńców na twarzy Assassi? Kto go tam wie, w jej towarzystwie czuł się bardzo swobodnie, aż za bardzo.
Anielica wołała Iru, który dawał znak o swoim istnieniu tylko wyciem, ale nie pokazywał się im na oczy. Widział zmartwienie na obliczu Orędowniczki, którą chciał pocieszyć.
-Nie martw się, wilki w takich lasach czują się jak ryby w wodzie. Na pewno dobrze się bawi.
Nasłuchiwał bór, ciężko było namierzyć kogokolwiek w takiej puszczy. Zimno i ciemność sprawiły, że demon przemierzał pewniej te okolice, nie mógł tego samego powiedzieć o Aniele. Lubił takie klimaty, był do nich przyzwyczajony. Ściągnął z siebie płaszcz i okrył nimi gołe ramiona Assassi, żeby miała cieplej.
Towarzyszka podczas wędrówki również pokusiła się o zadanie pytań, które były dość podobne do tych, które wcześniej zadawał Ukye, lecz nie wszystkie, i na to ostatnie zdębiał nieco. Nie rozumiał go za bardzo.
-Co masz na myśli "podglądanie Nono w jej mieszkaniu"? Nie wiem nawet gdzie mieszka, zresztą... o co Ty mnie podejrzewasz?
Teraz to Ukye zerkał podejrzliwie na Anioła, po czym wybuchnął śmiechem. A śmiech ten był dużym kontrastem w tym lesie i nieco zdeformował się rechot demona czyniąc jego echo bardziej złowieszczym, co było bardzo dziwne i nie zamierzone. Spuścił nieco szpiczaste uszy i patrząc przed siebie z nieco smutniejszą miną zaczął odpowiadać na poprzednie, ważniejsze z jego punktu widzenia pytania:
-Nie za bardzo spodoba Ci się to co powiem, ale nie zamierzam kłamać.
Podniósł wyżej głowę, a w dziecięcych oczach demona pojawiły się rozżarzone do czerwoności źrenice i tęczówki. Zacisnął obie pięści, mimo to zachowywał spokój w głosie.
-Od 98 lat szukam głównego winowajcę śmierci mojej matki. Jak go dorwę, to umrze w męczarniach. Nigdy nie wybaczę komuś takiemu... poprzez swoje sługi zabił w okrutny sposób jedyną osobę, która... która...
"... była dla mnie wszystkim." Tyle zabrakło, żeby dokończyć zdanie, za to oczy zgasły od demonicznych błysków, a Ukye zamilknął i rozluźnił pięści. Mimo iż upłynęło prawie sto lat, to demon nie mógł się z tym pogodzić. Gdyby nie tamto zdarzenie, to mógłby nigdy nie dowiedzieć się, iż jest demonem o takiej żądzy zemsty jak teraz. Nie powinno się gdybać, ale wiedział, że byłby kimś zupełnie innym, szczęśliwym dzieckiem, a może w późniejszych latach studentem, szanowanym pracownikiem w jakiejś firmie, a być może nawet mężem czy ojcem. Te dwie ostatnie kwestie były dość puste, nie rozumiał ich funkcji, bo nigdy nie miał taty i nie uczył się od niego wzorców. W dodatku obawiał się, że z chwilą odkrycia w sobie demona, jego rozwój jako człowiek zatrzymał się na wieku 13 lat i nigdy nie dorośnie. Miało to plusy, chociaż więcej dostrzegał minusów - był dość bystry, ale nie uczył się wielu przydatnych wiadomości, co skutkuje po dziś dzień.
Milczenie za długo trwało, a gdy sobie przypomniał, że Assassi potrafiła czytać w jego myślach, to speszył się zupełnie. Czuł się takim marnym pyłkiem przy Patronce, że całkiem skrył twarz w długich włosach i spuścił głowę na dół. Starał się jednak coś powiedzieć, wszak pamiętał, że Anielica nazwała go przyjacielem, a to wiele znaczyło dla niego.
-Chciałbym też zarobić troszkę pieniążków na cukierki...
Pozbierał się jak umiał i uśmiechnął się blado w kierunku Anioła. Szczyt był przed nimi, ale demon przystanął przed wejściem na ostateczny wierzchołek. Stał jak wryty i spoglądał tępo na czubek góry.
Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Nie 15 Kwi 2012, 12:03
Ukye
LvL Up - 9
+ 10 do stat

Assassi
LvL Up - 9
+ 10 do stat
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Nie 15 Kwi 2012, 21:51
Zaśmiała się na uwagę Ukye o chemii, bo przed chwilą nie wiedział o co chodzi. Ale chyba to bardzo możliwe. Aaon to ktoś więcej niż przyjaciel. Przynajmniej chciała żeby tak było. Niestety jedna sprawa nie rokowała dobrze - mianowicie znajomość z Ukye, a co więcej opieka nad nim. Popatrzła smutno na bransoletkę od niego. Muszą się pogodzić.. w końcu są obaj dla mnie ważni... Naiwność anioła pozwalała jej na tak optymistyczne spojrzenie na świat.
- To Ty nie wiesz, że mieszkasz nad Nono? Nie poznałeś jeszcze sąsiadów? Wydaje mi się, że to ten sam blok... ale mogę się mylić. Sprawdziłabym to na twoim miejscu. Będziesz miał blisko kompankę do walki..
Ukye starał się rozbawić anielicę, bo zauważył, że nie lubi takich miejsc, ale chyba jego starania poszły na marne. Pomimo kilku chwil kiedy się uśmiechnęła, wciąż była niespokojna.
- Ale nie wpadaj do niej za często na te bójki, bo chyba nie chcesz widzieć rozwścieczonego Upadłego, w dodatku tego pierwszego.
Droga się dłużyła, a w miarę jak wychodzili wyżej, czuła się coraz bardziej nieswojo. Czuła się taka malutka i w ogóle nie potrzebna, a mana jakby się gdzieś ukryła. Na szczęście Ukye przykrył ją swoim płaszczem, co dla niej miało duże znaczenie symboliczne. Teraz to on się nią opiekował, tak jakby. No i trochę uspokoiła się o Iru.
- nie musisz mówić, skoro sprawia Ci to problem... uśmiech Uki - chciała jakoś pocieszyć demona.
Jego wypowiedź na temat matki tylko upewniła ją w przekonaniu, że nie ma ludzi jednowymiarowych - jednowymiarowo dobrych, lub jednowymiarowo złych. Trochę przestała się skupiać na rozmowie no i uciekła myślami gdzie indziej. No bo, przecież nawet taki Najwyższy, zabija niektóre stworzenia. Stwierdzenie, że to dla ich dobra chyba nie jest odpowiednie. Sama sprawa ze smokami. Prawie wszystkie wyginęły, a przez kogo.. no to już wiemy. Poza tym to nie do niej należą rozkminiania na temat tego jaki kto jest.
- To wcale nie jest złe, to że chcesz po... - osłupiała i rozejrzała się w koło. Ukye gdzieś zniknął i wszędzie była mgła. - Ukye? - odpowiedziało jej echo.
Dobra. Była przerażona nie na żarty. Sama w ciemnym lesie, gdzie nie da się polecieć w górę, bo gałęzie wyrosły tak gęsto, że tworzyły szczelną barierę. Sama pomiędzy mgła, gdzie nie widać nic na wyciągnięcie ręki. I w końcu sama bez mocy, która odmówiła jej posłuszeństwa.
Podeszła kilka kroków. Wszędzie drzewa, nie widać nigdzie drogi, drogowskazu, albo chociażby jakiegokolwiek oznakowania. Skupiła się, aby odnaleźć Ukye, ale nie mogła odnaleźć jego myśli. Jej bransoletka zapaliła się jasnym światłem, ale ledwo przebijało się przez ściany mgły.
- Iru? - no dobra, wołać szczeniaka, którego nie było od dawna to głupota, ale zawsze jakaś opcja, która oczywiście zawiodła.
Zastanawiała się, dlaczego tu tam panowała taka cisza. Podrapała się po głowie i zdecydowała o tym, że pójdzie wyżej. W końcu nie po to szli tak długo, żeby teraz się wracać. Pomyślała, że może znajdzie w ten sposób Ukye, który wpadnie na ten sam pomysł (to optymistyczne myślenie: pakować się głębiej w kłopoty i myśleć, że inni też tak zrobią).
Patrzyła w górę, bo chociaż tam widziała cokolwiek. To było głupie. Nagle zmuszona została popatrzeć na dół, a w całym lesie słychać było przeszywający krzyk anielicy. Jej stopa utknęła w jakimś żelastwie. Prawdopodobnie zastawionym na zwierzęta. Oprzytomniała. A co jak Iru też coś się stało? - pod wpływem strachu ból trochę się zmniejszył, ale w punkcikach gdzie żelazo stykało się ze skórą, pociekła krew.

Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Nie 15 Kwi 2012, 22:26
Zamyślił się nad poruszonym tematem o Nono. Nie miał pojęcia, że zaszył się w tej samej okolicy gdzie mieszka ów dziewczyna. Faktycznie powinien sprawdzić to w najbliższym czasie, ale jak będzie w Shinseinie, póki co jest z Aniołem, albo tak przypuszczał. Co do walk to umówił się na kolejne za dwa dni, a dni płyną leniwie, więc to i tak jeszcze dużo czasu przed nim. Nawet nie okazując strachu na zewnątrz z powodu sir Percedala wiedział, iż rzeczywiście mógłby być zbyt silnym przeciwnikiem. Za dużo o tym dumał.
Cały czas myślał również o tym, że Assassi szła za nim. Dopiero jak o coś zapytał i nie dostał odpowiedzi zdziwił się, że był sam przy wierzchołku góry. Spojrzał za siebie, w gęstniejący od mgły bór, i pobiegł w drogę powrotną. Wpadł w gęsty obłok i musiał wytężyć wzrok, aby cokolwiek różnego od drzewa czy krzaczka dostrzec. Nie znał tego lasu, więc trochę pobłądził, bo mijał już któryś raz charakterystyczną skałę. Postanowił nawoływać:
-ASSASSI!!! GDZIE JESTEŚ!?!?!?
Darł się na całe gardło i omijał koślawe konary niektórych drzew, przy niektórych zatrzymywał się, gdyż były podobne do sylwetek ludzi. A przy jednym z nich ujrzał lej utworzony z osuwającej się ziemi, a na dole skomlał cicho Iru, ożywił się na widok demona. Nachylił się nad brzegiem i wyciągał rękę po niego, ale zwierzak osuwał się coraz bardziej w dół. Wyciągnął dłoń na Iru i wytworzył delikatną sieć na jego futerku, aby unieruchomić go, po czym wyjął go z zapadliska jak rybak ryby w sieci. Wziął pod pachę zwierzaczka i ruszył dalej w poszukiwaniu Anioła.
-ASSASSI!!! JESTEŚ TU!?!?!
Wydzierał się z wtórującym mu wilczkiem. Biegł przed siebie, aż poczuł na swoim torsie jak gwiazdka jarzy się coraz mocniej. Dążył za amuletem, lecz okrzyk Orędowniczki był pierwszy. Przestraszony nie na żarty zacisnął pięści i dał z siebie sto procent, aby dobiec jak najszybciej. Zobaczył, że Przyjaciółka wpadła w zasadzkę nastawioną przez myśliwych. Dał do potrzymania Assassi Iru, a sam przystąpił do działania.
-Trzymaj się Assassi, zaraz uwolnię Cię stąd!
Chwycił obiema rękoma za żelazne zęby i próbował odchylić je od stopy Anioła. Zacisnął kły i skupiał siłę, żeby odsunąć zagrożenie z krwawiącej nóżki. Jednak krew nieco dekoncentrowała demona, który także wyczuł strach od Anioła, a odżywiał się lękiem istot przestraszonych. Nie chciał mimo wszystko przemieniać się w demoniczną postać, chciał być nadal w ludzkiej i jednocześnie uwolnić zatrzaśniętą nogę we wnykach. Pod wpływem rosnącej adrenaliny żelazne wnyki nieco drgnęły.
-Wytrzymaj jeszcze trochę, nie bój się proszę!
Palce ślizgały się od krwi Anielicy, ale po minucie rozchylił żelastwo i dziewczyna mogła zabrać swoją nogę z potrzasku. Demon rozwalił doszczętnie ustrojstwo na drobne kawałki z gniewu, po czym nachylił się nad stópką Orędowniczki. Trzymał swoimi skrwawionymi rękoma za kończynę Assassi i bardzo skupił się nad tą czynnością. Bał się, że nie uda mu się tego wykonać, stąd amulet od Towarzyszki rozpalił się mocno. Skoncentrował się jak umiał i z jego dłoni wyłoniła się czarna aura w kształcie wstęgi, która powolutku oplątała ranną stopę Anielicy. Przypomniał sobie słowa jakie wypowiadała Przyjaciółka podczas ratowania niejednokrotnego demona.
-Amica Vires!
Czarna wstęga zmieniła barwę na białą i stała się bandażem, która zawiązała się na stopie. Energia ta przesyłała impulsy pobudzające do gojenia ran, a później stała się przedmiotem namacalnym, czyli prawdziwym bandażem. Trochę inaczej ta technika wyglądała w wykonaniu Ukye, ale miał nadzieję, że podziałało. Przytulił Assassi do swojego dziecinnego ciałka i ogrzewał. Straciła dużo ciepła podczas siedzenia w jednym miejscu przez to dziadostwo, które uczepiło się Jej stópki!

OCC:
Ubieganie się o Amica Vires

Jak się uda to -90 MP za +30 HP dla Assassi
avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Góry Empty Re: Góry

Nie 15 Kwi 2012, 22:41

Ukye: Zaliczone zaklęcieAmica Vires - za zgodą: Percy
Góry Button_ok






Nagle przed obojgiem zrobiło się ciemno niczym w grobowcu. Zostali także rozdzieleni. Każde z nich, gdy przyzwyczaiło oczy do ciemności, ujrzało przed sobą niekończący się korytarz, z głębi którego dobiegał odgłos kapiącej cieczy. Mogli się jedynie domyślać, że właśnie zaczęła ich próba... Szczególnie, gdy oboje usłyszeli metaliczny głos, dochodzący jakby znikąd:
Poziom Pierwszy - Odwaga

OCC: Po trzy porządne posty, jak się szukacie. Wiem, że domyślicie się, jaka ciecz kapie, nietrudno o to.
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pon 16 Kwi 2012, 00:07
Z odsieczą nadszedł Ukye, jak zwykle. Chyba przeczuwała to, że stanie się coś podobnego, w końcu była taka niespokojna. jednak wciąż coś nie pozwalało jej po prostu odetchnąć z ulgą. Nie krzywiła się nawet, kiedy demon zdejmował jej te "kajdanki" ze stopy, ani nawet gdy czarne smugi światła oplotły jej nogę. Te energia sprawiała nieprzyjemne uczucie - jakby wpadła na kaktusa. Ale zaklęcie leczenia działało jak plaster. Po rozciętej skórze prawie nie było śladu.
- Pierwszy raz kogoś leczysz? - spytała z zaciekawieniem, przytulając Iru.
Nagle do okoła niej nie było już nic widać. Noc, całkowicie bez księżyca i gwiazd. Kiedy już wszystko wróciło do normy, przynajmniej z jej wzrokiem, ze zdziwienia szerzej otworzyła oczy.
- Ukye? - spytała cicho, mocniej przytulając do siebie wilka.
Jego sierść się zjeżyła. Puściła go, bo zaczął ją gryźć. Pobiegł gdzieś nieźle poddenerwowany. Assassi szła pomiędzy betonowymi ścianami, a stukot jej obcasów odbijał się echem po korytarzach. Podleciała do góry, ale kiedy zbliżyła się do miejsca w którym teoretycznie powinien być sufit, odbiła się od powierzchni, porażona impulsem, chyba elektrycznym. Z góry ściany były zamknięte, przynajmniej dla niej na razie nie do przejścia.
Wszędzie rozlegał się stukot kropel padających na ziemię. na dłuższą metę dźwięk irytował. Spróbowała wyczuć energię Ukye. Zamknęła oczy, aby lepiej wsłuchać się w manę. Kierowała swoje myśli do różnych zakątków, aby wyszukać kogokolwiek, ale musiała przerwać to, bo .. au! uczucie jakby ktoś odrywał od niej część jej samej. Nie do opisania. W każdym razie na pomoc umysłu nie mogła liczyć.
- Ukye! Ukye! Uki, gdzie jesteś? - zaczęła wołać, ale chłopak na pewno tego nie usłyszał. Zasmuciła się, a w dodatku jej bransoletka nie odpowiadała.
Zaczęła iść w stronę, którą prowadził korytarz. Na rozgałęzieniach szła tak jak podpowiadała jej intuicja. Na razie końca labiryntu widać nie było... Podświadomie uspakajała swoje myśli. Za nią dreptał Iru, nie odwracała się. Szukała wyjścia.
Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pon 16 Kwi 2012, 06:38
Tak, pierwszy raz leczył kogokolwiek i chyba nie wyglądało to aż tak tragicznie.
-Już lepiej?
Wtedy też miał ostatni kontakt z Assassi, która została przechwycona przez ciemności, tak jak demon, i mimo tego, że trzymał Jej stopę, to oddalili się od siebie i znów stracili siebie z zasięgu wzroku. Przeklęty las... mógł domyśleć się wcześniej, że był za spokojny jak na panujące tu egipskie ciemności. I co było dziwniejsze, ściana boru przeistoczyła się w korytarz, długi i ciemny. Niepewnie zaczął iść przed siebie i po jakimś czasie dotarł do pierwszego skrzyżowania, co oznaczało, iż trafił do jakiegoś labiryntu. Starał się iść ciągle w lewą ścieżkę, ale dziwnym sposobem trafił na sam początek. Ponawiał poczynania coraz mniej pewnie i szybciej.
-Assassi, powiedz coś!
Skraplanie się gęstej cieczy gdzieś w pobliżu, a może w każdym segmencie labiryntu, zaczynało drażnić demona o dość dobrym słuchu. Amulet nie działał, nawet nie wiedział czy w dobrą stronę zmierzał. Wolał nie dotykać ścian, ograniczał też kontakt z podłożem. Nie miał zaufania do tego wymiaru, a kto by miał? Rozdzielenie dwójki przyjaciół i pozostawienie w nietypowo mrocznym miejscu nie należało do przyjemności. Zwłaszcza nie mając pojęcia skąd to się wzięło. Czyżby to za sprawką białowłosych wojowników? Najprawdopodobniej zachowywali się z Assassi za głośno w lesie i ściągnęli na siebie jakiegoś szamana. Nic lepszego do głowy nie mogło mu przyjść.
Nie zatrzymując się szedł dalej, coraz bardziej zdenerwowany, iż to nie jest sen, a jakiś koszmar!
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pon 16 Kwi 2012, 21:42
Idąc wciąż ścieżkami labiryntu miała wrażenie, że się wraca. Ściany wyglądały jednakowo i wydeptane na ziemi ślady też. Oparła się o zimną betonową powierzchnię i zamarła. To co na pierwszy rzut oka wyglądało jak mieszanina z cementu, wody i innych substancji, okazało się spróchniałymi gałęziami, które teraz oplatały jej nogi i ręce.
- Nie! Sacratam! – wykrzyczała, trochę oszołomiona.
Wokół niej pojawiła się bariera, która po chwili zniknęła, ale ten moment dał jej czas na uwolnienie się z więzów rośliny. Nie może się do niej więcej zbliżać, bo jest coraz słabsza.
Noga dała o sobie znać. Niefortunnie ułożyła stopę i teraz kulała. Zaczęła biegnąć. Przychodziło jej to z trudem, ale strach neutralizował trochę ból. Muszę odnaleźć Ukye! A co jak jego też coś tak oplotło i się nie wydostał? – jej źrenice rozszerzyły się, wpuszczając możliwie jak największą ilość światła. Wciąż wszystko osnuwało się cieniem.
Stawiając kolejne kroki w głąb pokręconego lasu ścieżka zmniejszała się i coraz większą powierzchnię zajmowały gałęzie. Dotykały jej ciała, zostawiając na nim czerwone smugi. Jedna zahaczyła o jej policzek, piętnując go podłużnym znakiem. Jej kolana i kostki były całe we krwi.
- Zostawcie mnie! Zostawcie w spokoju! – krzyczała ze łzami w oczach, raniona przez żyjące pnącza. Zamknęły jej drogę. Stanęła, dosłownie na chwilę, tylko żeby się obrócić i złapały ją w swoje sidła. Próbowała się wydostać, odłamując je, ale z naruszonych gałązek wyrastało kilka nowych i nowych i tak cały czas. Zamknęły ją z każdej strony, prawie nie mogła się ruszyć, a nawet miała problemy ze złapaniem oddechu.
Masa rośliny zaczęła się poruszać i wróciła na swoje miejsce. Pozornie wszystko wyglądało tak jak przed kilkoma minutami.

Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Wto 17 Kwi 2012, 21:29
Długie korytarze zdawały się nie mieć końca. Nie było słychać żadnego ludzkiego, ani tym bardziej anielskiego głosu między ścianami tworzącymi istny labirynt. Przysiadł na moment na mokrej od... czegoś wilgotnego posadzce i przyglądał się milczącemu amuletowi od Assassi. Nie działał ani trochę, nawet jak zacisnął mocniej dłoń na gwiazdce to ta uparcie nie świeciła.
-Co się...
Nie dokończył zdania. Wyczuł załamanie energii, ale nie mógł zlokalizować miejsca. Najgorsze było to, że wiedział do kogo należy, a to wywołało w Ukye zatrzymanie się przez chwilę czasu i szybkie wyrwanie się z dziecinnej maskarady, aby znów stanąć jako prawdziwy demon z krwi i kości, ale bardzo wściekły demon z krwi i kości. Rozwinął skrzydła i przemieszczał się błyskawicznie po długich przejściach, które wydawały się ciągle jednakowe, ale tym razem demon użył swojego ostrza, żeby wyryć na tylko prawych ścianach szlak. Iskry sypane z "walki" muru i miecza demona były tak samo naładowane złością, że wszystko wokół świeciło na czerwono, z Ukye włącznie. Teraz miał przynajmniej system w odnalezieniu się w tym miejscu i sprawniejsze poszukiwania Anioła.
Czerwona smuga odzwierciedlała rosnącą prędkość demona, który nie mógł dłużej znieść niepewności. Niektóre ściany o lichej konstrukcji przepoławiał na pół, przez które przebijał się jak taran. Rubinowe oczy i trzy kropkowe znamiona na czole jarzyły się intensywnie wraz z pozostawianiem śladów na ścianach w postaci rys, jeszcze gorących od prędkiego przecięcia z ostrzem Ukye.
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Wto 17 Kwi 2012, 21:52
Przestrzeń zdawała się kurczyć i zamykać coraz bardziej na ciele Assassi. Anielica robiła ostatni wdech, z powietrza które zostało jeszcze w jej drzewnym „kokonie”.
- Templus Slowdown … – wyszeptała ostatkiem sił. Znała już tą technikę, ale nie wiedziała czy zadziała też w tej sytuacji.
Nagle wokół niej pojawił się bańko-podobny kształt, który rozpychał się, odsuwając niektóre gałęzie. Ze zdziwieniem popatrzała na bransoletkę od Ukye, która teraz żarzyła się czystym białym światłem, wypełniając środek struktury i dodając jej trochę otuchy. Wykorzystała moment i przecięła, utworzonym z many, żywą ścianę. Zobaczyła kawałek drogi, jej ruchy były coraz szybsze – powoli wydostawała się z więzienia z powrotem na drogę. Wyczołgała się, dysząc ciężko. Otarła krople potu, które pojawiły się na jej czole i zaczęła biec, przed siebie. Teraz zawierzyła się woli przypadku i losowo wybierała drogi, kierując się chyba narastającym dźwiękiem, rozbrzmiewającym od początku, kiedy się tutaj znalazła.
Nie zważała na niebezpieczeństwo ze strony roślin, które jakby ją omijały, zatrzymując się na istniejącej jeszcze barierze z bransoletki. Dziękowała Najwyższemu za takiego podopiecznego i za jego inteligencję co do wyboru przeznaczenia biżuterii.
Upadła kilka razy, ale za każdym z nich szybko się podnosiła, nie bacząc na obtarte łokcie, czy kolana, a nawet zniszczone ciuchy.
Nie bała się, miała misję do spełnienia, musiała odnaleźć Ukye, nie ważne w jakim był stanie i mu pomóc. Amulet zawieszony na jej szyi zaczął lekko wibrować i podtrzymywać barierę bransoletki. Wyrzuciła ze swojego umysłu wszystkie swoje obawy i zostawiła je w głupim murze.
Stanęła na skrzyżowaniu, lecz nieco innym od pozostałych. Na środku widać było dziwną budowlę, a z małego placyku wychodziły drogi w 5 kierunkach. Padła zmęczona na kolana, z daleka od zagrażającego jej drzewnego muru. Podeszła do obiektu na środku. Wsadziła ręce do elementu przypominającego misę i zaczerpnęła wody. Przyłożyła dłoń do ust, ale w tym momencie odsunęła się gwałtownie od obiektu. Zadrżały dłonie świętej. Upuściła gwałtownie zawartość swoich rąk. Na jej sukience pojawił się nowy czerwony ślad.
Odwróciła się na pięcie i uciekła w pierwszą lepszą uliczkę. Zatrzymała się na jakimś obiekcie, który biegł w jej stronę, a którego nie zauważyła. Przed oczami zrobiło się jej ciemno, że aż usiadła z wrażenia. Otrząsnęła się i odsunęła, starając się być daleko od ścian.


avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Góry Empty Re: Góry

Wto 17 Kwi 2012, 21:59

Assassi: Zaliczona technika Tempus Slowdown - za zgodą: Nono.
Góry Button_ok
Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Sro 18 Kwi 2012, 22:43
Przełamał parę murów, ale jego przedramię, którym taranował labirynt już było mocno spuchnięte i skrwawione. W tej agresji spowodowaną napiętą sytuacją początkowo nie czuł bólu, dopiero później, kiedy zatrzymał się w jednej z alejek. Chwycił się za nadgarstek i niestety był zmuszony do dalszego przemierzania na piechotę, według drogi. Po ścianach coraz częściej spływało coś co gulgotało przy podłodze, gdy zebrało się w większą kałużę. Jedna z nich stała przed demonem, którego wzrok rozpalił się nieco na widok krwi. Musiał to jakoś ominąć, a zarówno ściany jak i podłoga była pokryta wciąż spływającą posoką. Rozwinął skrzydła i po prostu leciał wzdłuż przejścia labiryntu i skręcał kiedy podpowiadała mu to intuicja.
Niestety przy jednym z zakrętów napotkał podobną szatę roślinną co Assassi i uderzył się o wystający z góry konar, który wystrzelił jak żywy, strącając demona do bajowa pełnego krwi. Wynurzył się z posoki sięgającej kolan i rozpostarł skrzydła, żeby odlecieć. Na nieszczęście substancja była tak lepka, że uniemożliwiała dalszy lot. Popił dużo krwi, której nie wypluł podczas tarzania się przez dezorientację w bajorze. Teraz ciążyła mu na żołądku i wzbudzała wojowniczą naturę, znów wydobył miecz i nie patrząc na rany przecinał roślinność, aby przedrzeć się dalej, do kolejnego rozwidlenia dróg, które widział jakieś piętnaście metrów przed sobą. Nie to jednak przykuło jego uwagę, na co przygotował się stojąc w pozycji bojowej.
Rozpędził się tak samo jak ruszająca się sylwetka przed nim i już miał ściąć jednym ruchem głowę nadlatującemu osobnikowi, gdy zreflektował się, iż to biegła Assassi, która przewróciła się wpadając na Ukye. Umazani we krwi wyglądali koszmarnie, ale przynajmniej byli cali i zdrowi. Już miał podać dłoń, żeby pomóc wstać, jednak nadal miał ostrze w prawej ręce, więc wzdrygnął się przez chwilę.
-Podaj rękę.
Sam wysunął ku Aniołowi swoją, tym razem lewą, z zamiarem nie puszczania jej z dłonią Orędowniczki, dopóki nie wyjdą z tego piekielnego miejsca. Jak przebywać tutaj to tylko razem.
avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Góry Empty Re: Góry

Sro 18 Kwi 2012, 23:36
Gdy tylko bohaterowie znaleźli się w jednym wąskim przejściu to przed ich oczyma pojawiało się to, co ciążyło im na umyśle. To co towarzyszyło im od początku, a wzbudzało w każdym z osobna lęk, bardzo potężny i nie do powstrzymania byle paciorkiem. Walka Don Kichota z Wiatrakami była już o wiele prostsza. Każda z postaci przeżywała inaczej bojaźń jaka zawładnęła ich delikatne myśli:
Poziom Drugi - Piękny Umysł

OCC: Po 2 posty
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Czw 19 Kwi 2012, 00:14
Kiedy wróciły jej już wszystkie zmysły i mniej więcej ogarnęła sytuację, przybysz wyciągnął do niej rękę, jakby oczekiwał, że ona zrobi to samo. Nie wiadomo dlaczego zrobiła. Kiedy ich dłonie się połączyły w uszach anielicy znowu rozbrzmiał głos oznajmiając kolejną niezrozumiałą informację.
Assassi otworzyła szerzej oczy. Jakiś nerw pulsował jej na skroni. Zauważyła odlatujące skorupy zastygłej krwi na ciele pomocnika. Jego oczy błądziły po przestrzeni wokół nich, chyba też na nią patrzał, ale nie mogła wiedzieć tego dokładnie. We włosy były zaplątane kawałki gałązek i liści. Prawa ręka wyglądała jak połączona z mieczem na stałe.
Nad postacią pojawiła się ciemna, gęsta aura. Assassi usłyszała krzyki różnych osób i zielone puste oczęta, dziewczynki, którą pomogła odesłać Ukye. Puściła dłoń demona, pomimo że odkryła właśnie, że to on. Wahała się. Z jednej strony chciała przytulić się do podopiecznego i przejść ten labirynt wraz z nim, jednak przerażało ją okrucieństwo chłopaka. Przypomniała sobie, że przecież nie wie tego od dziś.
- Boję się Ciebie... – powiedziała, prawie ze łzami w oczach.
Prezent od demona zaczął świecić, trochę rozjaśniając korytarz. Na granicy między jasnością a cieniem pojawili się Aaon, Nono i Percedal. Wampir był wściekły. - zostawiłaś mnie dla tego... grzesznika. Nie masz dokąd wracać. Jesteś sama Assassi. On Cię zabije tak jak zabił wielu przed Tobą i nawet nie mrugnie przy tym okiem! – wykrzyczał, nie otwierając ust. Rozległ się rozrywający krzyk. Nono pokiwała głową ze zrozumieniem. W jej oczach zaczęły tańczyć ogniki – Doigrałaś się święta. Było zostać sobie w chmurach... Nikt Cię tu nie potrzebuje . Jej sposób mówienia przypominał poprzedniego mówcę. Odwróciła wzrok w stronę Upadłego.
- I Ty też przeciwko mnie? – spytała, ale nie oczekiwała odpowiedzi.
Anioł wyciągnął miecz. - Kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. Okazałaś mu dobroć, teraz on to wykorzysta. . Assassi podeszła krok do przyjaciół, bo to byli jej przyjaciele. Prawdziwi. Na dobre i na złe. Postacie okazały się nietrwałe niczym iluzje. Zniknęły, by zaraz pojawić się za świętą. Wszyscy troje wykrzywili twarze w złowieszczych uśmiechach, rozsuwając się lekko i robiąc przejście nie wiadomo dla kogo.
Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Czw 19 Kwi 2012, 10:21
Anioł bardzo niepewnie podał swoją dłoń demonowi, a chwilę później usłyszał dlaczego.
"Boję się Ciebie."
Zmniejszyły się źrenice Ukye, a Assassi wyrwała swoją rękę z uchwytu. Stała bokiem do niego i zrobiła krok ku ciemności, a gdy to samo zrobił demon, to zamiast swojej przyjaciółki widział wampira, który przytulił Anielicę pocieszając ją niezrozumiałymi słowami, a do demona rzucił tylko:
-Zdychaj w samotności, zasługujesz tylko na śmierć. Zabiłbym Cię z przyjemnością, ale nie chcę mieć krwi Brudasa na sumieniu. A potem zniknęli w mroku śmiejąc się i wskazując palcami na demona. Grzesznikowi zrobiło się ciężko i strasznie przygnębiająco. Oni mieli rację - zasługuje tylko na śmierć. Bo kim on jest jak nie pionkiem w rękach Szatana? Tak bardzo bał się, że straci Assassi i że będzie sam, że biegł za iluzją wołając donośnie:
-Zaczekajcie! Nie chciałem Cię skrzywdzić Assassi! Proszę, WRÓĆCIE!
Nawet mroczne śmiechy zamilknęły, a ktoś pochwycił za ramię demona. Odwrócił się, a za sobą dostrzegł tysiące dusz, które dawniej należały do ofiar Ukye. Niektóre dłonie duchów zakrywały jego twarz i ściągały ku sobie wołając ponuro:
-Nas też nie chciałeś skrzywdzić, a jednak to zrobiłeś. Nie pozwolimy Ci zabić kolejnej osoby, chodź z nami Grzeszniku. Chłopakowi zadrżały ręce i cały się trząsł, nie miał zamiaru mieć więcej styczności z duchami, więc chciał się ich pozbyć jak najszybciej. Amulet z gwiazdką od Opiekunki jego zatraconej duszy zaczął połyskiwać. Tak bardzo się bał, że ścisnął mocno wisiorek i ku jego zdziwieniu, kiedy otworzył dłoń, to gwiazdki już nie było, a dziwny pyłek pozostał w szponiastej lewej ręce Ukye. Zacisnął zęby i długo wzbraniając się od krzyku, w końcu to zrobił:
-NIEEEEEEE!!!
Wtedy dusze wykorzystały ten moment i bardzo szybko wpakowały się przez otwartą na oścież paszczy demona do jego ciała. Nie mógł zamknąć ust, a to co wyprawiały ofiary sprawiało mu ból, jak cięcie tysiąca noży od języka do żołądka. Wtedy skulił się i klęknął przez kimś, kogo jeszcze nie mógł zidentyfikować.
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Czw 19 Kwi 2012, 18:02
Assassi zacisnęła dłoń, kurczowo trzymając się sukienki. Po jej policzkach ciekły łzy.
- Nie! On jest inny. Zostawcie mnie... – próbowała przekrzyczeć te wszystkie głosy przyjaciół.
Zakryła uszy dłońmi, ale ich słowa dalej były dla niej słyszalne i wciąż raniły. Spróbowała uspokoić oddech. Kiedy przestała płakać, spojrzała przeszklonymi jeszcze oczami w górę. Aaon i Nono zniknęli. Percedal opierał się o mur bawiąc się gałązkami, które oplatały jego dłoń to wracały i znowu. W dłoni trzymał miecz, brudny od czerwonej posoki. Przyłożył ostrze do ust i oblizał je swoim językiem. Wzdrygnęła się i odwróciła wzrok. Głos odmówił posłuszeństwa, podobnie jak mięśnie. Zakryła tylko usta otwarte w niemym krzyku. Na ziemi leżał Ukye. Miał otwarty brzuch i oczy wzniesione na nią. Z ust wylewała się krew, mocząc kawałki koszuli. Przysunęła się do niego i opatuliła go swoim skrzydełem, jednocześnie przytulając go do niej samej i dając mu ciepło.
- Nie nie! NIE! TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA.. nie.. – szeptała przerażona.
Wykonywała nerwowe ruchy, ale chciała jakoś pomóc Ukye. Głaskała go po głowie i przytulała cały czas. Jej łzy padały na jego pokaleczone ciało. Assassi drżała. Nie mogła tego pohamować.
Nagle w pobliżu anielcy znalazła się inna niebiańska istota. Oprócz aury nic nie świadczyło o jego świętości. Był ubrany w czarny skórzany płaszcz, a kiedy odchylił jedną część zobaczyła szereg srebrnych ostrych narzędzi. Wyciągnął tylko krótki nóż, którym przejechał po szyi demona. Ukye zaczął się dusić jeszcze bardziej i swoją szponiastą dłonią zamachnął się na anioła, zostawiając mu na twarzy podłużną bliznę. Wtedy Senpai się nieźle zdenerwował. Wstał rozłożył dłonie a wokół niego pojawiła się ciemna, gęsta aura, praktycznie zakrywająca go od stóp do głów. Mgła rozrzeszerzała się i wchłonęła Assassi.
Ciągle przytulając martwego demona, rozejrzała się, lecz nic nie zobaczyła. Zaczęły do niej dochodzić przeróżne myśli innych istot. Chciały ją ukarać za wszystkie winy, któych się dopuściła.
- Lamina Caleum! – krzyknęła.
Assassi chciała je uspokoić, chciała, aby sobie już poszły i zostawiły ją w spokoju. Niebo przecięła złota błyskawica, na chwilę ujawniając ciemne twarze.. miliony twarzy szeptających do niej. Kiedy błysk zniknął ogarnęła ją całkowita ciemność.

Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Czw 19 Kwi 2012, 21:33
Kiedy klęczał przed nieznaną sylwetką na jego brzuchu pojawiła się krew, która należała wyłącznie do niego. Nie miał pojęcia co się stało, że oberwał, nawet nie poczuł ataku. Może to nie jest prawdziwa krew? Może to wszystko co teraz widział było wielką iluzją? Tak byłoby najwygodniej, lecz rację tą wykrzywiła postać tuż przed nim wyłaniając się z mroku i stojąc przed demonem.
-Mały demonek zgiął kark na mój widok? Pochlebiasz mi.
Ten ktoś kopnął Ukye w podbródek, a chłopak poleciał na plecy i szybko wstał na przeciwko nieznajomego. Gość uśmiechnął się, jego ostre jak brzytwy zęby ułożyły się w iście morderczym grymasie. Zachrypiał basowo, po czym podniósł jedną ręką za szyję demona i zbliżył go do swojej twarzy. Chuchnął powiewem śmierci. Zaświeciły się długie rogi i rubiny na czole ze ślepiami. Grzesznik zamarł w bezruchu, powoli kojarzyły mu się rysy postaci, która go trzymała i nieco podduszała.
-A teraz przyjrzyj mi się, bo niedługo będziesz mną. Tak, to ja, Ukye, doskonalsza wersja Ciebie. Tamta Anielica już nie powinna ciążyć Ci na sumieniu, bo zabiłeś Ją. Aaona, Nono, Takishitę także. Został tylko sir Percedal, ale stracił panowanie nad sobą po utracie ukochanej i znacznie osłabł na sile. Za niedługo cały świat pokłoni się nam, a raczej mi...Do zobaczenia już wkrótce.
Splunął na zdezorientowanego demona i nachylił się nad nim, aby wniknąć w jego ciało. Demon krzyczał jak opętany, zniknęły mu na chwilę źrenice, a palce miał nienaturalnie wykręcone od bólu. Nie chciał w to wierzyć, po prostu nie chciał. Ani w to, że tak będzie wyglądać ani w to, że zabił tych wszystkich, których znał. W tym Assassi.
Dostrzegł błysk w innej części korytarza. Przebiła się w gęstej jak mleko mgle i zniknęła. Ukye pamiętał usytuowanie, musiał podczołgać się tam czym prędzej. Ta energia musiała należeć do Orędowniczki, przeczuwał całym sobą, że to prawda. Z czołgania się wystartował w moment na równe nogi i padł do nóg dziewczyny chwytając je w kostkach i trzęsąc się jak w gorączce.
-Assassi.
Wyszeptał drżąc i szybko oddychając. Tak się cieszył, że to Ona, to musi być Ona, była materialna i całkowicie żywotna. Nie śmiał podnosić oczu zlękniony obrazami dostarczanymi przez umysł. Musiał zaufać sercem, a nie umysłem, to jedyne rozwiązanie.
avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Góry Empty Re: Góry

Pią 20 Kwi 2012, 12:17
Pokonali wszelkie iluzje, z lepszym lub gorszym skutkiem, ale co najważniejsze - zdołali przetrwać tą próbę. A następne będą jeszcze bardziej krępujące ich osoby.
Ich ciała połyskiwały krótkim światłem, które przeniosło dwójkę z labiryntu do wielkiego pomieszczenia, dwadzieścia na dwadzieścia na dwadzieścia metrów. Byli tutaj sami, ale... dziwne, widzieli siebie naprzeciwko. A raczej... ich dusze ulokowały się w niewłaściwych ciałach podczas teleportacji. Teraz Anioł przesiadywał w ciele Demona, a Demon - w ciele Anioła.
Poziom Trzeci - Zamiana Ciał

OCC: Po poście, ale ładnie opisane Smile
Anonymous
Go??
Gość

Góry Empty Re: Góry

Nie 22 Kwi 2012, 13:04
Assassi
LvL Up - 10
+ 10 do stat
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Nie 22 Kwi 2012, 23:07
Chwile ciemności nie trwały długo. Assassi poczuła ukłucie w okolicach serca. Zgięła się w pół i jęknęła cicho. Nagle odczytała wkońcu myśli Ukye. Wszystkie jakby przedarły się przez niewidzialną barierę i przez chwilę mieszały się z jej własnymi. Sytuacja trwała dosłownie sekundę.
Znalazła się w innym pomieszczeniu, a przed nią było chyba lustro, bo widziała siebie. Spróbowała wstać, ale lekko obraz zadrżał i zakręciło jej się w głowie.
Kiedy wszystko pozornie wróciło do normy otrzepała sukienkę. Spostrzegła, że ma na sobie tylko jej szczątki. Popatrzała przed siebie i odbicie miało może i brudną sukienkę, ale przynajmniej całą. Dotknęła palcami twarzy. Szponiaste paznokcie wbiły się w jej policzek, jednak nie poczuła bólu. Przeczesała włosy. Kudełki wyglądały jakby ktoś je obciął i to o więcej niż połowę. Zerknęła na swoje dłonie – wyglądały jakby nałożyła rękawiczki. Jednak nie dało się ich zdjąć - to była jej skóra. Cofnęła się kilka kroków w tył i zatrzymała się na ścianie. Przylgnęła do powierzchni i opadła na dół.
- Co tu się dzieje? – zapytała przerażona, ale jej głos brzmiał zupełnie inaczej, choć znajomo.
Jednak to uczucie było zupełnie inne. Napełniło ją jakby nową siłą. Wzdrygnęła się. Jednocześnie poczuła satysfakcję i strach przed tym doznaniem. Jej anielska natura jednak nie mogła tego znieść. Dotarły do niej dziwne myśli. Całym ciałem pragnęła sprawiać ból, krzywdzić innych, zadawać cierpienia, których nie mogliby znieść i karmić się nimi. Za sobą poczuła obecność wielu dusz... Niektóre pragnęły jej odpłacić za popełnione im zbrodnie, inne pałały wybaczeniem co sprawiało ból udręczonemu ciału. Jej dusza była zamknięta w ryzach ciała Ukye niczym ptaszek w klatce. W pułapce wypełnionej tysiącami kolców, które przy każdym ruchu wbijały się w zwierzątko.
Naszyjnik na jej szyji zaczął wydzielać dziwną czarną aurę, potęgując dodatkowo strach wzbudzony w Assassi całą sytuacją.
Zobaczyła przed sobą swoje ciało. Dziewczyna wyglądała jakby walnął w nią jakiś piorun, przeżyłaby tsunami, wybuch bomby atomowej i dodatkowo ze trzy trąby powietrzne. Jej włosy przypominały gniazdo jakiegoś dużego ptaka.
Umysł Assassi pokierował ciałem Ukye, tak, że wyciągnął dłoń w stronę anielicy. Dziewczyna pałała chęcią przytulenia się do demona, ale coś ją powstrzymywało. Bała się, że go skrzywdzi, że może wywołać w nim smutek.
Nadmiar takich doznań najwyraźniej nie służył anielicy. Pomimo że przecież wielokrotnie bywała w umyśle Ukye, to jego ciało wydawało się zupełnie inną strukturą niż sfera myśli. Mieszały się w niej dobro i zło, emocje negatywne z pozytywnymi, miłość z nienawiścią, pewność siebie ze strachem.. wszystko to spowodowało, że Assassi-Ukye upadła zemdlona na podłogę klatki, tracąc kontakt ze wszystkimi rzeczami, które otaczały ją w tym dziwnym pomieszczeniu.
avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Góry Empty Re: Góry

Sro 25 Kwi 2012, 06:27
Nagle dziewczyna poczuła, że jej duch opuszcza ciało Ukye i wraca do siebie, a ciemność wokół niej formuje się z powrotem w góry, z jedną różnicą - zamiast demona, znajdował się przy niej pewien staruszek:
Spoiler:
Uśmiechając się wesoło, zwrócił się do anielicy słowami:
- Witaj, nieznajoma, gratulacje ze zdanego testu. Nazywam się Gennai. Co cię do mnie sprowadza? - Jego miły głos gwałtownie zmieniał nastrój niewiasty, powodował jej uspokojenie oraz wręcz rozbawienie.
- Więc? Co tu porabiasz?


Ostatnio zmieniony przez NPC dnia Nie 06 Maj 2012, 18:34, w całości zmieniany 3 razy
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Pią 27 Kwi 2012, 00:02
Otworzyła powoli oczka, jednak obraz który się przed nimi ukazał wcale nie należał do tych, których oczekiwała. Krajobraz przypominał ten, sprzed pojawienia się labiryntu. Odetchnęła z ulgą, jednak jej wzrok rozbiegł się, szukając Ukye. Słowa staruszka nie za bardzo do niej dotarły.
- Jaki znowu test? – warknęła, zniecierpliwiona poszukiwaniem przyjaciela.
Mana Ukye była nie wyczuwalna. Lecz tego doznała w pierwszym momencie. Drugim uczuciem był brak Aaona. Anielica czuła w sobie dziwną pustkę. Wszystkie wątpliwości opuściły ją, jakby za machnięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy starzec wypowiedział kolejne słowa.
- Tak naprawdę to jestem tu przypadkiem, o ile coś takiego jak przypadek istnieje. Wybrałam się tutaj na spacer z przyjacielem. Widziałeś go może? – odpowiedziała na zadane wcześniej pytanie.
Po jej głowie wciąż krążyły myśli na temat dwóch postaci bardzo ważnych w jej życiu. Ślady zarówno demona jak i wampira słabły na ziemi. Anielica z trudem wyczuwała ich ostatnie kroki. Zadziwiającym był fakt, że ich mana po prostu zniknęła.
Amulet na dłoni nie dawał znaku życia. Spojrzała w dół pocierając spocone ręce. Miała ochotę walnąć się dłonią w czoło.
- Przepraszam za moje maniery. Anabell, bardzo mi miło. – przedstawiła się wyciągając przed siebie prawą dłoń.
Trochę zarumieniła się. Nie powinna pozwolić sobie na niedbalstwo w stosunku do starszych ludzi. Assassi miała jednak nadzieję, że staruszek nie przejmie się tym za bardzo. Ukryła swoją wtopę promiennym uśmiechem.
- A pan co tutaj robi? – zapytała z zaciekawieniem.
Widok staruszka na stoku takiej góry był na pewno niecodziennym zjawiskiem. A szczególnie tak pozytywnego. Anielica dawno nie spotkała tak optymistycznie nastawionej do życia osoby. Miła odmiana.
avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Góry Empty Re: Góry

Nie 29 Kwi 2012, 13:56
Spoiler:
- Ja? Mieszkam tutaj, sam, bez nieproszonych gości. Dawno mnie nikt nie odwiedzał, szczególnie poprzez test, który wymyśliłem. Młoda damo, jesteś pierwszą, która wykonała zadania. - Zaczął mówić staruszek, uśmiechając się wesoło do Anielicy. - Przykro mi, Twemu przyjacielowi się nie udało, nie wiem, gdzie teraz jest. Za to ty... - Odchrząknął lekko i po chwili kontynuował, bardziej rzeczowym i oficjalnym tonem:
- Możesz zostać tutaj, jak długo będziesz chciała. Wykonałaś test i oficjalnie masz szansę zostać moją uczennicą. Jednakże na razie nie mam dla Ciebie zajęcia, chyba że... - Zastanowił się przez chwilę i dodał:
- Mam przygotowany program treningowy dla trójki uczniów. Jeśli przyprowadzisz tu jeszcze dwie osoby, będziemy mogli zacząć. No, o ile zdadzą test równie śpiewająco, co ty. - Puścił jej oczko.

OCC: Masz zadanko, jednak nie musisz go wykonywać, jeśli nie chcesz.
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Nie 29 Kwi 2012, 14:34
Staruszek wydawał się bardzo miły i rozmowa nawet zdawała się umilać jej czas. Kiedy pierwszy raz go zobaczyła miała wrażenie, że skądś zna ten optymizm…
- Gennai… nie rozumiem dlaczego tu się ukrywasz, ale to twoja sprawa. – wzruszyła ramionami w geście obojętności.
Jego kolejne słowa sprawiły, że jej oczy zeszkliły łzy. W jej głowie rozbrzmiewały słowa „Przykro mi, Twemu przyjacielowi się nie udało, nie wiem, gdzie teraz jest.”. Zacisnęła pięści, tak że paznokcie wbijały się w wewnętrzną stronę jej dłoni. Miała ochotę ukarać samotnika za zniknięcie Ukye, ale powstrzymała się. Mimo że teraz najbardziej prawdopodobną wydawała się jej wersja o jego winie to nie wiadomo jak ta sytuacja mogłaby wyglądać potem. Emocje nie mogły dyktować jej sposobów działania, to zła droga. Wzięła głęboki oddech, jednak dalej wyglądała na poruszoną.
- Gennai … dziękuję za propozycję. Powinieneś wychodzić częściej.. bo zaczyna Ci się w głowie przewracać nie dokończyła – Wrócę niebawem!
Ostatnie słowa wypowiedziała już w powietrzu, ale miała pewność że starzec je usłyszy. Wiatr targał jej śnieżnobiałe włosy i szczątki sukienki. Fryzura kontrastowała z jej wizerunkiem, bo nawet skrzydła były wybrudzone od „wycieczki” po labiryncie. Na twarzy czuła pojedyncze podmuchu, które raniły jej delikatną skórę. Oczy zaczerwieniły się.
Assassi czuła się zdezorientowana. Przypomniała sobie ostatnie chwile z Ukye. Nic do niej nie mów¬ił, ale czuła że się boi. Dodatkowo zdziwiła się krótkim pobytem w jego ciele. Nie za dużo pamiętała, bo chyba straciła przytomność, a jej podświadomość nie chciała wracać do tamtych wydarzeń.
Na ręce poruszyła się bransoletka – prezent od demona. W jednym z koralików zobaczyła Ukye, który z zacięciem szlifuje poszczególne części bransoletki, zajadając się cukierkami. Uśmiechał się. Obraz nie zniknął po zamknięciu oczu. Czuła się jakby była obok demona i pomagała mu, albo chociaż rozśmieszała, czy spędzała z nim czas. Tak bardzo brakowało jej jego obecności.
Zamiast jednak odczuwać ulgę, że zobaczyła ten moment, to przestraszyła się. Przecież nie tylko Ukye zniknął, bo Aaon też! Mimowolnie zniżyła lot. Wyrównała go jednak i zaczęła poszukiwania. Musi przecież odnaleźć kogoś bliskiego! Skupiła się na wampirze, ale zrezygnowała, bo jej wysiłki szły na nic. Wyczuła słaby ślad Senpaia, ale przecież to znaczyłoby że on musiałby zstąpić.
Wyciągnęła przed siebie ręce i zmaterlizowała kulę z many. Zobaczyła promienie, które z niej wychodziły. Zamknęła oczy i powierzyła się intuicji i manie.
Coś dotknęło jej stopy. Chyba jakiś ptak, ale przeleciało tak szybko, że nie zdążyła się temu przyjrzeć. Jednak chwilowe rozproszenie spowodowało zniknięcie many. Porzuciła pomysł o WYCZUCIU towarzyszy i zatrzymała się nad jakimś miastem.


Z tematu :arrow: do Parku w Kazanie

OCC: Ubieganie się o technikę WYCZUWANIE.


Ostatnio zmieniony przez Assassi dnia Nie 29 Kwi 2012, 19:59, w całości zmieniany 1 raz
avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Góry Empty Re: Góry

Nie 29 Kwi 2012, 19:52

Assassi: Zaliczona technika Wyczuwanie - za zgodą: Nono.
Góry Button_ok
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Sro 02 Maj 2012, 14:22
Serce Fredrici napełnione pozytywnymi emocjami przez anielicę, paliło ją od środka. Wiadome było, że dziewczyna chciała pomóc ale to działało negatywnie na zielonowłosą. Odczuła to dopiero gdzieś w połowie podróży. Czuła się bardziej ociężała niż zwykle, każdy krok sprawiał jej trudność. Uśmiechała się jednak łagodnie, idąc nadal przed siebie, chociaż jej myśli były przepełnione bluźnierstwami. Musiała najpierw przejść przez całe piętro górskie, by w końcu dostać się na sam szczyt.
Anonymous
Gość
Gość

Góry Empty Re: Góry

Sro 02 Maj 2012, 15:55
W sumie tuż za plecami Fredrici, znalazł się Shiro. Który po chwili dorównał jej kroku, patrząc przed siebie myślał. Nad paroma sprawami, które troszkę go nie interesowały, ale cóż pech. Tak więc dalej podróżując z dziewczyną, nie miał zamiaru wpadać w rozmowę. Więc jak to na niego przystało, cisza i spokój. Po co rozmawiać, skoro nie ma o czym. Jedyne co teraz zostaje to, to żeby dojść na miejsce. Chociaż przy pierwszej okazji, chłopak powinien to olać. Ale tym razem się tak nie stało, może w końcu jakieś zmiany zachodzą w jego umyśle, albo po prostu to z nudów. Spoglądając czasami na dziewczynę, Shiro zastanawiał się kim ona jest. Taka mała ciekawostka, która by umiliła podróż. Z resztą jak już dojdzie do rozmowy, ta na tym się wyłącznie nie skończy. Po tym będzie, znajomość. A na końcu przyjaźń, aż od razu chłopaka odtrąciło.
Sponsored content

Góry Empty Re: Góry

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach